Dzieje miasta Strzelna i regionu z cyklem opowieści Spacerkiem po Strzelnie oraz dzieje ziemiaństwa: Strzelno, Mogilno, Inowrocław
środa, 30 kwietnia 2025
Jak to drzewiej 1 maja świętowano
środa, 23 kwietnia 2025
Strzelno zainaugurowało 1000-Lecie Koronacji Bolesława Chrobrego.
W legendarnych dziejach Strzelna odkrywamy, że na przełomie marca i kwietnia 997 roku Wojciech Sławnikowic, książę czeski i biskup Pragi, w drodze do Prus przejeżdżał przez kujawskie Strzelno. Czy zatem w granicach współczesnego miasta już wówczas funkcjonowała jakaś osada? Wydarzenie z biskupem Wojciechem - opisane w miejscowej legendzie - jest wszystkim dobrze znane i w związku z tym pozwala nam na fantastyczne przeniesienie się w piastowską epokę. Był to czas kiedy władcą Polski z dynastii Piastów był książę Bolesław (992-1025). My zaś, zatrzymajmy się 28 lat po wizycie Wojciecha, czyli w 1025 roku, kiedy to Bolesław koronował się na pierwszego króla Polski.
Już na samym wstępie zaznaczam, że ówcześni mieszkańcy osady - jeżeli takowa istniała - nie mieli zielonego pojęcia o tym, co dzieje się w pobliskiej stolicy Polan w Gnieźnie. Była Wielkanoc, 18 kwietnia 1025 roku w katedrze na Wzgórzu Lecha książę Bolesław - nazwany później przez potomnych Wielkim lub Chrobrym - nałożył na swoją głowę koronę. Ta koronacja stała się jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach Polski. Już wcześniej bo od ćwierć wieku blask korony towarzyszył księciu, a stało się to odkąd na pamiętnym Zjeździe Gnieźnieńskim w roku 1000 cesarz Otto III symbolicznie nałożył księciu Bolesławowi na skronie swój własny diadem. Widząc przepych jaki towarzyszył powitaniu cesarza rzymskiego w Gnieźnie, tenże powiedział: - Nie godzi się takiego i tak wielkiego męża, jakby jednego spośród dostojników, księciem nazywać lub hrabią, lecz wypada wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną. Podjęte wówczas w Stolicy Apostolskiej starania o zgodę na koronację zostały storpedowane przez przeciwników księcia Bolesława. Dalszym dążeniom w tym kierunku przeszkodziła śmierć życzliwego księciu cesarza Ottona III oraz konflikt z jego następcą Henrykiem II.
Bolesław Chrobry zręcznie wykorzystał sytuację cesarstwa po śmierci swego wroga Henryka II, która miała miejsce w 1024 roku, jak i równoczesną śmierć papieża Benedykta VIII, by - nie pytając się nawet o zgodę ich następców – dopełnić ceremonii namaszczenia i koronacji, wieńczących długoletnie starania. Dokonał tego niemal w przeddzień śmierci, która nastąpiła niespełna dwa miesiące później - 17 czerwca 1025 roku.
A my tymczasem zajrzyjmy do wnętrza gnieźnieńskiej katedry oczami i wyobraźnią Jana Matejki przyjrzyjmy się przebiegowi ceremonii koronacyjnej. Na obrazie namalowanym w 1889 roku przedstawione teatrum miało odnosić się do fantastycznego wydarzenia - sceny odnoszącej się do 1000 roku. Przed ołtarzem, na którym złożono trumnę ze szczątkami doczesnymi św. Wojciecha stoi Bolesław, trzymając włócznię św. Maurycego i gwóźdź z Krzyża Świętego - dar cesarza Ottona. Biskup Radzynty, brat przyrodni św. Wojciecha wraz z cesarzem kładą mu na głowę koronę królewską. Cesarz, Otto stoi boso, wyrażając cześć szczątkom świętego męczennika Wojciecha. Za Ottonem widzimy księżniczkę Kunhildę z synem Mieszkiem II. Dalej stoi rycerz Stoigniew z mieczem, obok Światopełek książę kijowski i Bezprym, starszy syn Bolesława. Na pierwszym planie na prawo rycerz Nawoj z rodu Sieciechów wsparty na tarczy i w hełmie z orlimi skrzydłami. Obok złotego tronu - podarunku. Ottona, stoi brat króla Władywój, trzymając chorągiew królewską. Zza kolumny wygląda Emeryk węgierski. W głębi świątyni rycerstwo i tłum gości.
Ta pierwsza koronacja, czyniąca z monarchy pomazańca bożego, była również aktem politycznym, manifestacją woli niepodległości i suwerenności rodzącego się państwa polskiego. Polskę zaczęto też odtąd - od 1025 roku - określać i opisywać jako królestwo. Jednakże godność monarsza jej władców ostatecznie utrwaliła się dopiero po koronacji Władysława Łokietka w 1320 roku. Trzeba o tym pamiętać, patrząc na godło państwowe, na którym korona na głowie Orła Białego przypomina o tej pierwszej koronacji, dokonanej tysiąc lat temu.
I już na marginesie dodam, że pierwsza odnotowana na starych pergaminach wzmianka o Strzelnie sięga dopiero roku 1133 i została zapisana ręką Jana Długosza (1415-1480) około 300 lat później. Ale tym w stu procentach pewnym dokumentem była bulla Celestyna III z 1193 roku, w której adresie zapisano: Papież Celestyn, sługa sług Bożych, umiłowanym w Chrystusie córkom: Beatrycze, pani klasztoru Najświętszej Marii Panny w Strzelnie, i jej siostrom, obecnym i przyszłym, które złożyły śluby zakonne, na wieczną pamięć. (…).
piątek, 18 kwietnia 2025
Wielkanoc
Wielkanoc 2006 rok - Dawidek z babką, w 1/3 przez niego zjedzoną |
![]() |
Wielkanoc 2021 rok - Dawid przy stole wielkanocnym u Dziadków... |
Dawno temu, kiedy to byli z nami - Joanna i Marcin |
![]() |
Wielkanoc 2024 |
środa, 9 kwietnia 2025
Strzeleńskie zabytki w muzeach i archiwach
![]() |
XVII-wieczny obraz Dwóch modlących się mnichów ze Strzelna. |
Kilka dni temu, kiedy za pośrednictwem Facebooka poinformowałem znajomych o rwie kulszowej, która mnie ponownie nawiedziła, w komentarzu napisał do mnie Leszek Kabaciński z Gniezna, zachęcając: - Teraz pisz o zabytkach ze Strzelna, które znalazły się w innych muzeach… Do tej słownej zachęty załączył zdjęcie XVII-wiecznego obrazu. Jako, że Leszka znam z poletka genealogicznego i z ogromnej wiedzy o „Jego Gnieźnie” odpowiedziałem niniejszym - odkurzonym - artykułem, meldując: Leszku! Zadanie wykonane! Dopowiem jeszcze, że w styczniu 2021 roku obiecałem wrócić do Gniezna i napisać o obrazie, którego zdjęcie przesłał mi Leszek. I stało się tak, ale jak to bywa, artykuł schował się w pliku, który zniknął z mojego pola widzenia. Leszku, dziękuję za przypomnienie!
Strzeleńskie zabytki w muzeach i archiwach
Tych najcenniejszych jest kilkaset, począwszy od Bulli Celestyna III dla klasztoru Norbertanek w Strzelnie z dnia 9 kwietnia 1193 roku, poprzez dziesiątki innych średniowiecznych, rękopiśmiennych dokumentów, a skończywszy na prezentowanym dzisiaj XVII-wiecznym obrazie olejnym. Wszystkie te zabytki ruchome zaczęły zmieniać miejsce swojej lokalizacji ze Strzelna na inne miejsca - szczególnie: Poznań, Gniezno, Bydgoszcz, Kraków - od czasu nieświadomego ich wypożyczania oraz zabierania przez instytucje państwowe i kościelne. Wszystko zaczęło się od śmierci proboszcza ks. Ignacego Martena (1862-1882). Do czasu objęcia parafii w 1886 roku przez nowego proboszcza ks. Karola Wojczyńskiego przez cztery lata był wakat, parafią administrował wikariusz ks. Dionizy Strybel. To on w tym czasie uległ naciskowi i wypożyczył niemalże całe archiwum parafii i klasztoru norbertańskiego poznańskiemu Królewskiemu Archiwum do naukowego użytku, łącznie z bullą papieską z 1193 roku. Już nigdy dokumenty te nie wróciły do Strzelna, a dzisiaj przechowywane są - po ich przekazaniu z Poznania - w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy.
Obraz pozostałości niegdyś
przebogatego archiwum strzeleńskiego daje nam, przybyły przed 1888 rokiem do
proboszcza w Strzelnie, Wojciech Kętrzyński - do 1861 roku nazywający się
Adalbert von Winkler - wybitny polski historyk. Znalazł on w resztkach archiwum
Liber Mortuorum Monasterii Strelnensis
Ordinis Praemonstratensis i wydał tę księgę w MPH t. V, Lwów 1888 (s.
718-767). We wstępie do tejże księgi napisał: - Wśród nielicznych książek i rękopisów, pozostałych w Strzelnie na
Kujawach po Norbertankach, znalazłem zarzuconą księgę zmarłych tegoż klasztoru.
Również w czasach pruskich z plebani strzeleńskiej wywieziono do muzeum -
zbiorów Towarzystwa Historycznego Obwodu Nadnoteckiego (dzisiejsze Muzeum
Okręgowe) w Bydgoszczy jeden z dwuch pięknych holenderskich pieców kaflowych.
W latach międzywojennych, za czasów proboszcza ks. prał. Ignacego Czechowskiego, na plebani i w archiwum parafialnym znajdowało się wiele cennych dzieł sztuki i dokumentów. Po wojnie, a szczególnie po 1960 roku, kiedy Prymas Stefan Wyszyński erygował Archiwum Archidiecezjalne w Gnieźnie, zgodnie z wprowadzonymi przepisami wytworzone w parafii dokumenty zaczęły sukcesywnie wzbogacać zasoby gnieźnieńskie. Podobnie stało się z dziełami sztuki i artefaktami znalezionymi podczas prac archeologicznych i konserwatorskich. Te romańskie znalazły się w Muzeum Narodowym w Poznaniu i tam wzbogacają dział sztuki romańskiej, inne w magazynach uczelnianych Poznania i Torunia oraz innych. Od 1989 roku ruchome dzieła sztuki zaczęły trafiać do erygowanym przez Prymasa Józefa Glempa Muzeum Archidiecezjalnym w Gnieźnie. To tam m.in. znalazł się prezentowany dzisia XVII-wieczny obraz olejny.
Tak o tym obrazie pisał ks. Ignacy Czechowski: - W mieszkaniu proboszcza znajduje się kilka starych obrazów z XVII i początków XVIII wieku. Pośród nimi ...duży obraz, wyobrażający dwóch mnichów modlących się przy kaganku... Natomiast w Kataloguzabytków sztuki w Polsce... z 1982 roku wymieniony został obraz: - dwaj modlący się przy świecy zakonnicy, barokowy z XVII wieku. Tak więc, wiemy już, że obraz przetrwał w zasobach strzeleńskich do czasów powstania Muzeum Archidiecezjalnego w Gnieźnie i trafił do niego. Kiedy to nastąpiło? Otóz w 1981 roku pochodzący z Mogilna ks. Jan Kasprowicz został opiekunem gromadzonych w katedrze gnieźnieńskiej dzieł sztuki pochodzących z parafii archidiecezjalnych. W tym czasie dotarł do Strzelna, do ks. Kan. Alojzego Święciochowskiego i w uzgodnieniu z nim zabrał obraz Dwóch modlących się mnichów, który po koserwacji wzbogacił zbiory tworzącego się muzeum.
Historycy sztuki i teolodzy dopatrzyli się w scenie z mnichami nie tyle modlących się, co dyskutujących o Bożych sprawach zakonników. Tę tezę możemy wyczytać ze swoistego teatrum przedstawionego przez anonimowego mistrza doby baroku, który obraz namalował prawdopodobnie na zlecenie prepozyta Mikołaja Jaskólskiego (1639-1681), ten zawisł w jednej z sal - drewnianego wówczas - dworu prepozyckiego. Wpatrując się w postaci mnichów, zauważamy u tego trzymającego krzyż na wysokości stóp Chrystusowych, iż ma on na dłoniach stygmaty. Czyżby to był św. Franciszek z Asyżu? Zapewne tak, jest to Franciszek, a obok niego brat Leon, który był jedynym świadkiem stygmatyzacji Franciszka i tylko jemu Biedaczyna pozwolił dotykać swych stygmatów i zmieniać opatrunki. To jego znajdujemy wśród najpiękniejszych kart franciszkanizmu, która zawiera wspaniały dialog między św. Franciszkiem i bratem Leonem o „Prawdziwej i doskonałej radości”. Możliwe że i z tego powodu brat Leon uważany jest za jednego z najbardziej znanych towarzyszy Franciszka.
Reasumując, według wszelkich prawdopodobieństw - uknutych przeze mnie - obraz przedstawia moment otrzymania przez św. Franciszka stygmatów, moment wyobrażony i utrwalony pędzlem nieznanego, acz dobrego artysty. Franciszek w geście rąk i z szeroko rozwartymi źrenicami zdaje się pytać Ukrzyżowanego: - Panie, czym ja sobie zasłużyłem? Zaś świadek brat Leon, widząc, co się stało rzewnie, z przymkniętymi powiekami, dziękuje Jezusowi za ten cudowny dar…
Dodam, że o obrazie Dwóch modlących się mnichów pisał w 2022 roku również Damian Michał Rybak.