wtorek, 18 lutego 2025

Śmierć w lesie - O. Marian Wyduba OMI (1909-1939)

Wrzesień 1945 r. nad mogiłą o. Mariana Wyduby OMI w lesie Kurzebiela. Stoją od lewej: 1. Ignacy Przybylski, 3. dr Alfred Fiebig, 8. Karol Teresiński, 9. Ignacy Tylkowski.

Minęło 80 lat od zakończenia ponad pięcioletniej niemieckiej okupacji Strzelna. Wiele o tym okrutnym czasie, o mieszkańcach i ich losach napisano, szczególnie na łamach „Wieści ze Strzelna”. Niestety, nie wszystko, co w mieście i gminie w tamtych latach się wydarzyło zostało odpowiednio udokumentowane i wyjaśnione. Do dziś na światło dzienne wydobywane są z archiwów rodzinnych, kościelnych i państwowych dokumenty i zdjęcia rozjaśniające obraz okupacyjnych dni w Strzelnie i okolicy.

Urnę z prochami Szymona Linettej niosą byli więźniowie KL Mauthausen-Gusen: 1. od prawej Ignacy Przybylski...

8 listopada 1945 roku w Strzelnie miała miejsce wielka uroczystość żałobna. Jak donosił 13 listopada w numerze 258 „Głos Wielkopolski” w mieście uczczono pomordowanych:

Przy udziale przedstawicieli władz, organizacji PWiWF, partii politycznych oraz delegacji z wieńcami z miasta i okolicy, pochód żałobny ruszył ze szczątkami pomordowanych Polaków, zmarłych w obozach, do kościoła parafialnego św. Trójcy, gdzie odprawione zostały egzekwie żałobne i wygłoszone okolicznościowe kazanie przez tutejszego proboszcza ks. Józefa Jabłońskiego.

Po nabożeństwie udano się na Rynek, gdzie nastąpiło pożegnanie prochów męczenników Polaków. W imieniu powiatu przemówienie wygłosił starosta powiatowy Edward Gabiś z Mogilna, w imieniu miasta burmistrz Leon Ornatek oraz delegat okręgowy Polskiego Związku Zachodniego P. Duda z Poznania, zaś pieśń „Zmarli współbracia” wykonało koło śpiewu „Harmonia” z dyrygentem Alfonsem Rucińskim.

W dalszym pochodzie posuwały się tłumy uczestników wraz z niesionymi urnami z prochami pomordowanych w obozach Polaków i trumnami ze szczątkami zamordowanych braci w tutejszych okolicznych lasach, niesionych przez byłych uczestników obozów, powstańców i przedstawicieli wszystkich warstw społeczeństwa.

Nad mogiłą bohaterów w mowie końcowej pożegnał prochy męczenników ks. proboszcz Kinecki z Gębie; odczytaniem nazwisk pomordowanych, poległych i zmarłych w obozach, przez delegata PZZ mec. Paulusa ze Strzelna, odśpiewaniem „W mogile ciemnej” przez chór, złożeniem wieńców i oddaniem salw przez pluton honorowy tutejszej i okolicznej MO oraz wspólnym odśpiewaniem „Witaj Królowo” zakończyła się uroczystość pogrzebowa.

Wieczorem w sali domu towarzystw staraniem tutejszego Koła PZZ odbyła się żałobna akademia z udziałem zaproszonych rodzin pomordowanych ofiar, mająca przebieg uroczysty. Wspólnym odśpiewaniem „Roty” zakończono akademię.

 

Uroczystości poprzedziły wielotygodniowe przygotowania około wywiadów z osobami posiadającymi wiedzę o zbrodniach, z rodzinami pomordowanych, zebrania informacji, sporządzenia list, dotarcia do miejsc egzekucji w Lasach Miradzkich i przeprowadzenia ekshumacji. Jedną z osób zaangażowanych w te prace był mój ojciec Ignacy Przybylski, a przykładem tej pracy było przeprowadzenie badań i ekshumacji szczątków doczesnych zastrzelonego w lesie Kurzebiela proboszcza Markowickiego o. Mariana Wyduby OMI. Z tych prac zachowały się dwa zdjęcia wykonane we wrześniu-październiku 1945 roku w miejscu stracenia kapłana. Po latach, zbierając informacje o tej zbrodni, jeden z oblatów w nie sygnowanej podpisem notatce zapisał:

Miejsce stracenia o. Mariana Wyduby OMI w lesie Kurzebiela. 3. od lewej Ignacy Przybylski, 6. Anastazja Jagodzińska.

Na podstawie wypowiedzi obywateli Strzelna i okolicy, którzy znali i wiedzieli coś o tragicznej śmierci o. Wyduby w 1939 r. (są nimi: Lasocki Władysław zegarmistrz w Strzelnie, Górecki Władysław - były strażnik więzienia w Strzelnie, w którym o. Wyduba spędził kilka tygodni po aresztowaniu, żona Góreckiego, Jarocki - znajomy Lasockiego, Kaszuba - leśniczy na Kurzebieli, gdzie prawdopodobnie o. Wyduba został rozstrzelany, żona Kaszuby; kierownik szkoły w Ciencisku Boesche Bogdan; Jagodzińska [Anastazja] mieszkająca obok lasu, niedaleko domniemanego miejsca śmierci o. Wyduby, której córka [Helena] utrzymywała grób na Kurzebieli), zebrałem następujące dane:

Został aresztowany [o. Wyduba] w Markowicach na początku listopada 1939 r. (…) Po aresztowaniu był prawdopodobnie jakiś czas w strzelnicy w Strzelnie, tzw. „Berezie” razem z innymi księżmi i obywatelami Strzelna i okolicy. Tam zatrzymanych bito i znęcano się w okropny sposób. Potem kilka tygodni spędził we więzieniu przy ulicy Lipowej (Strzelno)…

Niedaleko leśniczówki Kurzebiela - 2 do 3 km za Strzelnem w kierunku Cienciska odbyła się egzekucja… Widziała, że tam kogoś wieźli i słyszała strzał Kaszubowi (żona leśniczego). Przyszedł zaraz po tym do niej Niemiec po łopatę. Po egzekucji robotnicy leśni oznaczyli to miejsce wycięcie 4-ch krzyży na pobliskich sosnach - mogiłę bowiem zrównano z ziemią… Po ustąpieniu Niemców groby Polaków w tym lesie (i innych) rozkopywano i kości ekshumowano, złożono do trumien i po pewnym czasie uroczyście pochowano dnia 8 listopada 1945 na cmentarzu katolickim w Strzelnie (stary cmentarz) po prawej stronie kaplicy cmentarnej… Na miejscu ekshumacji kości usypano dla pamięci mogiłę i postawiono drewniany krzyż

A teraz przybliżę życie ojca Mariana Wyduby - Oblata Maryi Niepokalanej, proboszcza markowickiego, który parafię objął zaledwie dwa tygodnie przed wybuchem II wojny światowej. Więziony był przez Niemców w obozie przejściowym - w tzw. „Berezie” - w Strzelnie, a następnie w więzieniu przy ul. Lipowej został poddany ciężkim torturom. Pobitego, oprawcy przy udziale miejscowego policjanta Otto Dobersteina wywieźli 18 grudnia 1939 roku do lasu w pobliżu leśniczówki Kurzebiela w Nadleśnictwie Miradz i tam, przy wykopanym przez niego samego grobie, rozstrzelali. Już po wojnie, w 1946 roku komisyjnie odszukano grób kapłana, dokonano ekshumacji i jego doczesne szczątki pochowano na starym cmentarzu strzeleńskim. 

O. Marian Wyduba OMI

O. Marian Wyduba OMI urodził się 19 października 1909 roku w miejscowości Potarzyca w powiecie jarocińskim w diecezji poznańskiej. Rodzicami jego byli włościanie Józef  Wyduba (1878-1951) i Katarzyna z domu Czaja (1879-1933). Miał pięcioro rodzeństwa: brata Jana (1905), siostrę Marię (1907), brata Józefa 91912), brata Stefana Franciszka (1914) i siostrę Różę ((1917). Ojciec pochodził ze wsi Kaniewo (obecnie Kaniew) koło Koźmina Wielkopolskiego, gdzie z kolei jego rodzicami, a dziadkami Mariana byli włościanie Wojciech Wyduba i Maria z domu Kryś. Rodzicami matki - dziadkami po kądzieli Mariana - byli włościanie z Potarzycy Andrzej Czaja i Magdalena z domu Parysek. Pierwsze nauki pobierał w Szkole Powszechnej Trzyklasowej w Potarzycy. W latach 1921-1922 uczęszczał do Gimnazjum Państwowego w Gostyniu, następnie wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego Ojców Oblatów w Lublińcu, gdzie nauki pobierał w latach 1922-1924. Po dwóch latach został przeniesiony do Krobi i tam w 1926 roku ukończył pierwszy etap kształcenia.

14 sierpnia 1926 roku przybył do Markowic, gdzie rozpoczął nowicjat. 15 sierpnia 1927 roku złożył pierwsze śluby zakonne. Studia filozoficzno-teologiczne kontynuował w Obrze w latach 1927-1931, które ukończył w Lublińcu w latach 1931-1933 r. W międzyczasie 1 listopada 1930 roku w Obrze złożył  śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie otrzymał  w katedrze poznańskiej 29 stycznia 1933 roku z rąk kard. Augusta Hlonda. Po święceniach pozostaje w Obrze jako nauczyciel w Junioracie. 21 czerwca 1933 roku otrzymuje od o. Generała Théodore Labouré obediencję do Polskiej Prowincji Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

O. Marian Wyduba OMI

Swoją pierwszą obediencję sprawował od 21 czerwca 1933 roku w Lublińcu jako wykładowca seminaryjny. 30 sierpnia 1937 r. został przeniesiony do Katowic i ustanowiony kapelanem Sióstr Maryi Niepokalanej w Brzeziu - dziś Racibórz- Brzezie. Decyzję tę podjęto ze względu na zły stan zdrowia o. Wyduby, zalecając mu leczenie i wypoczynek. 1 sierpnia 1938 roku powrócił do Lublińca, by kontynuować funkcję wykładowcy seminaryjnego. Ostatnią obediencję otrzymał 1 sierpnia 1939 roku do Markowic, gdzie powierzono mu funkcję proboszcza parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.

Parafię objął w połowie sierpnia 1939 roku, na dwa tygodnie przed wybuchem II wojny światowej. Z wybuchem wojny nie ewakuował się z miejscowymi oblatami i nowicjuszami na wschód, pozostał w Markowicach.

8 września we wsi rozegrała się tragedia. Zginęli żołnierze Wehrmachtu i cywile. Po wkroczeniu 13 września do Markowic Niemców zaczęły się straszne dni terroru i prześladowań. 30 września wezwano wszystkich ojców Oblatów na przesłuchania do Strzelna. Po złożeniu zeznań z wydarzeń, jakie miały miejsce 8 września wypuszczono wszystkich do domu. Przez cały październik dom markowicki nieustannie nękano. 9 listopada do Strzelna zabrano jako zakładników ojców: Cebulę, Nawrata, Wróbla i Wydubę. Mieli być oni zgładzeni, gdyby okazało się, że z okazji 11 listopada miałyby miejsce rozruchy patriotyczne w mieście lub na obszarze gmin strzeleńskich.

Rozruchów nie było i pierwsi trzej ojcowie powrócili w mury klasztorne 17 listopada. Ojciec proboszcz Marian Wyduba pozostał w więzieniu policyjnym przy ul. Lipowej. Postawiono mu zarzut, iż to on 8 września z wieży kościoła markowickiego obserwował oddział Niemców i doniósł o tym stacjonującym w Strzelnie oddziałom wojska polskiego. Niewątpliwie informację tę Niemcy uzyskali od jakiegoś nieznanego denuncjatora. 

W więzieniu został poddany ciężkim torturom. Pobitego, oprawcy przy udziale miejscowego policjanta Otto Dobersteina wywieźli 18 grudnia 1939 roku do lasu leśnictwa Kurzebiela w pobliskim Nadleśnictwie Miradz i tam, przy wykopanym przez niego samego grobie, rozstrzelali.

Po wojnie ekshumowano doczesne szczątki księdza o. Mariana Wyduby OMI i w uroczystym pogrzebie pochowano na starej strzeleńskiej nekropoli - o czym pisałem wyżej.