piątek, 3 kwietnia 2020

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 79 Ulica Świętego Ducha - cz. 32


Kiedy osiem lat temu zacząłem pisać o posesji państwa Pruczkowskich, czyli kamienicy numer 19 wraz z przyległościami, moja wiedza opierała się na relacjach poprzedniego właściciela p. Zenona Lewandowicza i archiwaliów, do których udało mi się wówczas dotrzeć. Ostatnio otrzymałem od p. Doroty Musidłowskiej, potomkini strzeleńskiego rodu Płócienniczaków starą pocztówkę wraz z informacją, która bardzo wzbogaciła dzieje tego miejsca. Pocztówkę tę umieściłem na samym wstępie artykułu i możecie ją podziwiać. Proponuję zwrócić uwagę na platformę załadowaną rowerami, nazywanymi wówczas kołowcami.


Współczesny widok tego miejsca w żaden sposób się ma do tego z załączonej pocztówki. W miejscu onegdaj domu parterowego widzimy dwupiętrową kamienicę. Takiego kształtu nabrał dopiero w latach trzydziestych minionego stulecia. Wówczas właścicielem posesji byli piekarz Michał Lewandowicz i jego małżonka Helena Draheim. To oni typowy i podobny do wielu innych domostw znajdujących się wówczas przy ul. Świętego Ducha, dom parterowy nadbudowali o dwa piętra. Jego stary rozkład zachował się do wysokości parteru, na którym wystawiono pozostałe kondygnacje. Ten pierwszy dom pochodził z połowy XIX w. Od strony południowej przypięty jest do niego budynek niewielkiej piekarni i rozdzielony bramą budynek gospodarczy. 


Z zachowanych danych możemy prześledzić układ właścicielski tejże posesji począwszy od 1800 r. Wówczas parcela wraz z domem należała do polskiej rodziny mieszczańskiej, Kozłowskich. Ich synem był Antoni Kozłowski ur. w 1802 r., który w 1828 r. poślubił sąsiadkę Katarzynę Ussorowską, córkę Tomasza, ur. w 1811 r. W drugiej połowie XIX w. posesja przeszła w ręce piekarzy Słapczyńskich. Pierwszym z nich był Nikodem ur. w 1840 r., który w 1866 r. poślubił Walerię Hedesińską. Małżonkowie mieli córkę Mariannę, która z kolei w 1890 r., w wieku 17 lat poślubiła Włodzimierza Wojciechowskiego. Słapczyńscy sprzedali posesję piekarzowi Pawłowi Mrówczyńskiemu. Po nim piekarnię prowadził A. Szak.


W 1912 r. rozpoczął w tej posesji działalność gospodarczą Wincenty Płócienniczak, o którym wyczerpująco pisałem przy okazji posesji nr 4 przy tejże ulicy. Na załączonych zdjęciach widzimy jego sklep, który specjalizował się w sprzedaży rowerów i maszyn do szycia. Z reklam zamieszczonych po obu stronach okna wystawowego dowiadujemy się, że Płócienniczak był przedstawicielem znanej firmy Excelsior. Był to brytyjski wytwórca rowerów, motocykli i automobili. U zarania swej działalności firma ta zajmowała się robieniem welocypedów (rowerów). Sprzedawała je pod nazwami handlowymi Excelsior oraz Eureka, aż w końcu w roku 1910 zmieniła nazwę na Excelsior Motor Co. Zdjęcia pokazują nam również dostawę dużej ilości rowerów do sklepu i ich wyładunek. Zapewne dostarczone one zostały koleją, a następnie z bocznicy towarowej (rampy wyładunkowej) specjalnym wozem konnym, tzw. platformą dowiezione pod sklep.


Już po 1919 r. Płócienniczak nabył posesje po Silskim i przeniósł się bliżej Rynku pod nr 4. Mniej więcej w tym samym czasie dom wraz z piekarnią przy ul. Św. Ducha 19 przeszły w ręce Lewandowiczów. Nabycie posesji dokonało się za sprawą koligacji rodzinnych. Otóż matką Michała Lewandowicza była Julianna z Łojów, córka kupca Antoniego Łoja i Marianny z Mrówczyńskich, bliskiej krewnej Pawła Mrówczyńskiego. Sam Michał Lewandowicz z zawodu był piekarzem i swoją profesją podtrzymywał tradycje piekarnicze tegoż miejsca. W latach 20 XX w. w Strzelnie było aż 10 piekarni prowadzonych przez mistrzów rzemieślniczych tego fachu. Przy ul. Św. Ducha byli to: M. Lewandowicz, Wł. Brodniewicz, L. Springer; przy ul. Szerokiej (Gimnazjalnej): I Bielawski, J. Meyer,  A. Pruss; przy ul. Inowrocławskiej: J. Stanek, R. Würtz; przy ul. Kościelnej J. Dembiński i przy ul. Ślusarskiej St. Wróblewski. 

Przed piekarnią Michała Lewandowicza w Strzelnie na ul. Św. Ducha stoją od lewej: Halina Draheim, żona Michała Lewandowicza - Helena  a mama Zenona i Ludomira Draheim siostra Haliny koniec lat 40-tych - przed likwidacją piekarni i cukierni w 1950 r.
Osobiście znałem syna  państwa Michała i Heleny Lewandowiczów, Zenona. Wówczas mieliśmy wspólne pasje filatelistyczne. Mój starszy kolega, z którym pracowałem w GS „SCh” w Strzelnie był prezesem koła i rozprowadzał wśród członków znaczki. Wiele z nim rozmawiałem i dowiedziałem się, że dzięki pracowitości rodziców mogła zostać rozbudowana posesja z przebudową parterowego domu w kilkumieszkaniową kamienicę. Pan Zenek wspominając czasy przedwojenne mówił, że aby dojść do takiego stanu majątkowego, by można było inwestować, ciężko pracowały dwa pokolenia Lewandowiczów. Ojciec pracę rozpoczynał po południu i pracował w piekarni do rana, po czym udawał się na spoczynek. W tym czasie mama sprzedawała cieplutki chleb, bułki oraz szneki, chałki i inną galanterię cukierniczą. Najwięcej piekarnia produkowała w soboty oraz przed dniami świątecznymi, wówczas rodzicom trzeba było w piekarni pomagać.

W czasie II wojny światowej cała rodzina została wysiedlona do GG. Piekarnię przejął okupant. Po 1945 r. produkcja była kontynuowana do 1950 r., to jest do czasu wykończenia prywatnej inicjatywy domiarami podatkowymi. W tym trudnym powojennym czasie udało się kamienicę otynkować. Później piekarnię wynajęła PSS „Społem”, a od 1959 r. uruchomiła na jej bazie ciastkarnię, której kierownikiem został Władysław Chudziński. Również w latach 50. w po sklepowych pomieszczeniach na parterze kamienicy funkcjonowała Biblioteka Publiczna Miasta Strzelna.

Właściciel posesji, pan Zenon Lewandowicz, po zamknięciu piekarni podjął pracę w charakterze pracownika umysłowego w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Strzelnie. Był żonaty od 1948 r. z Ludmiłą Ewą z Pogodzińskich, która pracowała w tym samym, co mąż charakterze w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Strzelnie, popularnym POM-ie. Państwo Lwandowiczowie byli bezdzietni i dla uniknięcia  przymusu lokatorskiego wynajmowali pokoje sublokatorom. W posesji tej mieszkali również państwo Wietrzykowscy, bardzo zaprzyjaźnieni z moimi rodzicami. Pan Wacław zamieszkał tutaj już w 1935 r., zaraz po rozbudowie domu. Od 1936 r. żonaty był z pochodzącą z Wylatowa Ludwiką z Rolińskich. Pamiętam wizyty u Pani Ludwiki mojej mamy. Zawsze towarzyszyłem jej w telewizyjnych spotkaniach, na poniedziałkowych teatrach, czwartkowych Kobrach, czy na transmisjach jazdy figurowej na lodzie. Z ówczesnych opowiadań dowiadywałem się o wielu ciekawych historiach z życia naszego miasta. W tym samym czasie, ojciec wraz z panem Wacławem, stanowiąc tzw. męskie grono, w pokoju obok degustowali smakowite ponoć, acz mocne nalewki.

Przyjaźń ta trwała do przysłowiowej grobowej deski. Po śmierci ojca, mama kontynuowała wzajemne spotkania z panią Ludką, których pozytywnym efektem było m.in. wyswatanie mego brata z familiantką pani Ludwiki. Efekt, szczęśliwe małżeństwo, czwórka dzieci i już dzisiaj kilkoro wnucząt.


Kończąc część pierwszą opowieść o posesji nr 19 dopowiem, że pan Zenon Lewandowicz swą mrówczą pracą dorobił się kolejnego domu przy ul. Zacisze, jednakże w 1986 r. zmarł. W latach 90. kamienicę nabyli Pruczkowscy. Wówczas też ciastkarnię przebudowano i w jej miejscu zaczęła funkcjonować masarnia Andrzeja Pruczkowskiego. Od frontu kamienicy znalazł miejsce jego sklep masarski oraz bar obiadowy prowadzony przez szwagra Edwarda Śmigla ze Sławska Dolnego. Bar po kilku latach został zlikwidowany, zaś jego miejsce zajął sklep wielobranżowy. Z końcem lat 90. zlikwidowano masarnię, a jej miejsce zajął salon kosmetyczny, obecnie zakład fryzjerski i solarium, do którego wchodzi się od strony ul. Cegiełka - Salon Fryzjerski Viola. Jestem stałym klientem i w tym salonie regularnie korzystam z usług fryzjerskich. Sklep masarski został zamieniony na sklep spożywczy, w którym można nabyć w stoisku wędliniarskim wyroby z Masarni Rzadkwin.

Prace montażowe tablicy pamiątkowej. W środku artysta rzeźbiarz Krzysztof Jakubik.
3 maja 2016 r. na elewacji frontowej kamienicy Pruczkowskich przy ul. św. Ducha 19, uroczyście została odsłonięta tablica poświęcona pamięci antenata tego rodu, Franciszka Pruczkowskiego. Jej autorem był znany artysta rzeźbiarz z Poznania Krzysztof Jakubik, którego prace już wcześniej zawisły na trzech budynkach strzeleńskich i poświęcone były pamięci: dra Jakuba Cieślewicza, Haliny Gorlachowej i Antoniego Słowińskiego. Fundatorami jej byli działaczy gminni Polskiego Stronnictwa Ludowego, sołtysi z terenu gminy Strzelno oraz rodzin Pruczkowskich. Tablica upamiętniająca długoletniego sołtysa Sławska Dolnego oraz wieloletniego działacza samorządowego, radnego Rady Miejskiej. Jej wspólnego odsłonięcia dokonali: przewodnicząca sołtysów Violetta Majkut, ówczesny burmistrz Ewaryst Matczak oraz wicemarszałek województwa, a obecny poseł na Sejm RP Dariusz Kurzawa. Poświęcił ją ks. kanonik Otton Szymków.

Franciszek Pruczkowski (1932-2011)
Na świat przyszedł 1 stycznia 1932 r. we wsi dominialnej Górki jako syn Władysława i Stanisławy z domu Gezella. Wkrótce rodzina zamieszkała w Sławsku Dolnym, gdzie od lat 50. minionego stulecia do 2000 r. Franciszek prowadził własne gospodarstwo rolne. Już od lat młodzieńczych mocno zaangażował się w życie społeczne swojej wsi i gromady. W wybory do rad narodowych 2 lutego 1958 r. po raz pierwszy został wybrany do Gromadzkiej Rady Narodowej w Strzelnie Klasztornym. Później był radnym gminnym i funkcje te sprawował, z wyjątkiem lat 1998-2002, do listopada 2010 r. W latach 1958-2000 był sołtysem Sławska Dolnego i przez wiele lat opiekunem społecznym. W swojej społecznej działalności był przewodniczącym Rady Nadzorczej Spółdzielni Mleczarskiej w Strzelnie, która w 1968 r. została połączona z OSM Mogilno, wiceprzewodniczącym Związku Plantatorów Buraka Cukrowego przy Cukrowni w Kruszwicy oraz członkiem jego Wojewódzkiego Związku w Bydgoszczy. W latach 1982-1985 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska“ w Strzelnie oraz członka struktur wojewódzkich Związku Samopomocy Chłopskiej. Był działaczem Kółek Rolniczych, członek wspierający OSP Strzelno oraz wiceprezesem Zarządu Gminnego PSL w Strzelnie. Również angażował się w działalność sportową, włączając się w rozwój Ludowych Zespołów Sportowych. Pełnił funkcję wiceprezesa, a następnie prezesa zarządu gminnego LZS.


Po przemianach ustrojowych zaangażował się w życie Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz włączył się w życie parafialne. Był członkiem Rady Parafialnej przy parafii pw. Świętej Trójcy w Strzelnie i członkiem Komitetu Budowy Pomnika św. Wojciecha w Strzelnie. Zaangażował się również w budowę Pomnika Katyńskiego wystawionego staraniem TMMS na strzeleńskiej starej nekropoli. Wcześniej w okresie stanu wojennego uczestniczył w wiejskim komitecie ufundowania figury Najświętszej Marii Panny w Sławsku Dolnym (1982 r.). W 1983 r. był inicjatorem wymiany zniszczonego, drewnianego krzyża przydrożnego w Sławsku Dolnym.

Za swoją działalność uhonorowany został licznymi odznaczeniami, w tym: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem XXX-Lecia, złotą Odznaką Honorową LZS, złotą odznaką Za Zasługi dla Rolnictwa, brązową, srebrną i złotą Odznaką za Rozwijanie Sportu. Ponadto otrzymał tytuł Honorowego Działacza Samorządowego. Z okazji obchodów 20-lecia Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego został wyróżniony medalem Za Walkę o Polskę Wolną, Solidarną i Demokratyczną. Naczelny Komitet Wykonawczy PSL przyznał mu Medal im. Wincentego Witosa.
Zmarł 11 maja 2011 r., przeżywszy 79 lat. Pochowany został na nowym cmentarzu w Strzelnie. 



Franciszek Pruczkowski był urodzonym społecznikiem. Niemalże do końca swoich dni aktywny, chętny do pomocy, otwarty na wiele sprawy społecznych. Człowiek o ogromnym sercu, którego pasją stała się praca na rzecz środowiska. Anegdota krążąca za jego życia mówiła, że takim pewnym miejscem, w którym można było go spotkać był bar Smakosz w Rynku strzeleńskim - oczywiście bezalkoholowy, gdyż on sam stronił od wszelkich trunków. Tam spotykał się z przyjaciółmi na przysłowiowej kawie.

Foto: Heliodor Ruciński, Google, Tygodnik Pałuki