niedziela, 3 stycznia 2021

Pierwszy dzień wolności - 2/3 stycznia 1919 r.

Wczoraj z grupą samorządowców uczciliśmy 102. rocznicę walk o Strzelno i oswobodzenia miasta - po 146 latach - z kajdan niewoli pruskiej. Pod Pomnikiem Poległych Powstańców Wielkopolskich na starej strzeleńskiej nekropoli spotkał się burmistrz Strzelna Dariusz Chudziński z proboszczem i dziekanem strzeleńskim Ottonem Szymków - honorowym obywatelem miasta, wicestarostą Marianem Mikołajczakiem, wiceburmistrzem Ewą Szadkowską, przewodniczącym rady miejskiej w Strzelnie Piotrem Dubickim, przedstawicielami TMMS z prezesem Marianem Przybylskim, Heliodorem Rucińskim, Krzysztofem Rymaszewskim i jego wnukiem Franciszkiem oraz radnymi powiatowymi Pawłem Jankowskim, Tomaszem Krzesińskim i Mateuszem Lisieckim. Obecni też byli przedstawiciele Portalu Strzelno Online: Piotr Posłuszny i Michał Ostrowski. Punktualnie o godz. 12:00 zawyły syreny, a następnie odśpiewano Hymn Polski. Było wystąpienie burmistrza i modlitwa ks. kanonika, po czym złożono wiązanki i zapalono znicze…















Dzisiaj świętujemy pierwszy dzień wolności, który dla strzelnian był dniem bardzo pracowitym. Poniżej kilka fragmentów opisujących tamte chwile - 2/3 stycznia 1919 r.

Wraz z ustaniem walk do Strzelna wkroczył na czele nowo sformowanego w Mogilnie oddziału powstańczego ppor. Paweł Cyms, dowódca oddziałów, które od Gniezna szły z misją wyzwolenia Kujaw Zachodnich. Z wielkim entuzjazmem witała dowódcę i maszerujących z nim powstańców miejscowa ludność. Na domach powiewały flagi o barwach narodowych, a na domu Wandy Siemianowskiej przy ulicy Kościelnej, który stoi na wprost wylotu ul. Szerokiej (Gimnazjalnej) dumnie powiewał wielki biały orzeł wyhaftowany przez nią na czerwonym aksamicie. Orzeł ten towarzyszył później strzelnianom w różnych uroczystościach państwowych i kościelnych. Siostrzeniec Wandy, Marian Strzelecki we wspomnieniach o ciotce pisał, że dom jej dotkliwie ucierpiał, a szczególnie w części parterowej okno wystawowe i inne okna, a nawet wnętrze sklepu, gdyż był on ostrzelany z gniazda karabinów maszynowych, które znajdowało się po przeciwległej stronie ul. Szerokiej, u wlotu w ulicę Młyńską.

Rozentuzjazmowany tłum zgromadził się na Rynku w Strzelnie w pobliżu pomnika cesarza Wilhelma I. Sprowadzono konie i smyk (niskie sanie). Cesarzowi założono na szyję łańcuch i zaprzęgnięte doń konie obaliły odlanego z brązu monument. Następnie, wciągnięty na smyk był ciągniony ulicami miasta. Na zakończenie pochodu tryumfalnego zaciągnięto cesarza do ogrodów magistrackich pomiędzy ulicami Lipową i Andrzeja i tam w głębokim dole, gdzieś pod płotem od strony ul. Andrzeja złożono i później zakopano w ziemi. (…)

Z kolejnej relacji, tym razem Aleksandra Lasockiego dowiadujemy się o organizacji pierwszego formalnego strzeleńskiego oddziału powstańczego tzw. 1. kompanii strzeleńskiej, który dał początek późniejszemu, zawiązanemu po zdobyciu Inowrocławia Batalionowi Nadgoplańskiemu: - W dniu 3 stycznia 1919 r. zgłosiłem się jako ochotnik do tzw. "pierwszej kompanii" strzelińskiej, późniejszej 11 kompanii 5. Pułku Strzelców Wielkopolskich, a w końcu przemianowanego na 59. Pułk Piechoty Wielkopolskiej. Pamiętam, że razem ze mną zgłosił się do powstańców Teodor Foks [Fox - M.P.] syn miejscowego policjanta niemieckiego lecz czującego się Polakiem. Warto dodać, ze biuro wojsk powstańczych zostało zlokalizowane w domu stowarzyszeń niemieckich "Vereinhausie" i tam mieściły się również wszystkie potrzebne lokale funkcyjne jak magazyny odzieży, broni, kuchnia itp. Sierżantem sztabowym czyli szefem biura był Stefan Trzecki, a lekarzem wojskowym Dr Maksymilian Nickelmann. Komendantem miasta i powiatu był Józef Hanasz. Szkolenie wojskowe z powstańcami prowadził jeden z braci Jeske. Po kilku dniach zorganizowano "żandarmerię wojskową" do której należeli m.in.:  Socha, Drygalski, Żak, Jezierski, Borys i kilku innych. (…)

Pierwszą zorganizowaną nazajutrz po wyzwoleniu formacją powstańczą o charakterze wojskowym był stuosobowy oddział strzelnian pod dowództwem Stefana Różnowicza. W jego skład weszli członkowie "Sokoła" oraz byli żołnierze armii niemieckiej, którzy szczęśliwie powrócili w rodzinne strony z frontów Wielkiej Wojny. Sam dowódca był wyszkolonym podoficerem, który z wojny wrócił w stopniu starszego sierżanta i spośród strzelnian wyróżniał się najstarszy stopniem podoficerskim. W jego szeregach było 70 powstańców uzbrojonych, w tym na wyposażeniu mieli jeden lekki karabin maszynowy oraz 30 powstańców bez broni.

Wkrótce też miejscowe kobiety zorganizowały pod szyldem "Czerwonym Krzyżem" szwalnię, w której przygotowały opaski powstańcze, rozetki do rogatywek, naprawiały mundury zdobyte na Niemcach, odzież itp. Bardzo ważną komórką była kuchnia, która miała stałe dyżury i przygotowywała posiłki dla wojska powstańczego. Jej furierem czyli zaopatrzeniowcem był Jan Kobus, a głównym kucharzem Czesław Orłowski. Spośród kobiet pracowały w kuchni: Emilia Orłowska, Maria Hanasz, Ludwika Zbierska, Maria Zbierska, Izabela Zbierska, Maria Rydlewska, Ludomiła Kazowska i inne. (…)