Od kilkunastu dni mozolnie
przeszukuję archiwalia i prasę z przełomu XIX i XX w. w poszukiwaniu informacji
do biogramów delegatów na Polski Sejm Dzielnicowy w Poznaniu z terenu powiatów
mogileńskiego i strzeleńskiego, który obradował w dniach 3-5 grudnia 1918 r.
tuż przed Wybuchem Powstania Wielkopolskiego. Były to 24 osoby, zatem pracy mam
od liku. Ale co najważniejsze, moje szperanie przynosi efekty i to również
oboczne.
Właśnie dzisiaj rano trafiłem na
fajne ciekawostki o naszym mieście, którymi chciałem się z Wami podzielić.
Otóż, przeglądając "Lecha" gazetę gnieźnieńską z 15 sierpnia [dzień
moich imienin] 1933 r. wzrok mój został przykuty wiadomościami ze Strzelna.
Pierwsza z nich informowała o nowych przedsiębiorstwach. Dowiadujemy się z
niej, że pomimo panującego kryzysu
gospodarczego [wypisz wymaluj dzień dzisiejszy kasy miejskiej] powstały w Strzelnie z dniem 1. czerwca trzy
nowe przedsiębiorstwa. Pan Noak otworzył interes rzeźnicki w domu p. Fiebiga,
p. Żurawski zakład fryzjerski w domu p. Rajewskiego i p. Silski skład mebli i
trumien w domu p. Lewinowej. Nowym placówkom Szczęść Boże!
Wszystko byłoby dobrze, gdyby
jeszcze wiedzieć, w których to miejscach współcześnie te placówki były
zlokalizowane? Otóż, dom Fiebiga to kamieniczka przy ul. Gimnazjalnej
naprzeciwko wjazdu w ul. Cegiełka; dom Rajewskiego to duża kamienica na rogu
ul. Kościelnej i Magazynowej; dom Lewinowej, to niedawno opisywana kamienica
przy Rynku - obecnie siedziba Miejskiej Biblioteki Publicznej. I tak
rozwikłaliśmy te miejsca na współczesnej mapie miasta.
Drugą informację równie moglibyśmy
przenieść we współczesny krajobraz miasta. Ówczesny korespondent
"Lecha" krzykliwym tytułem informował, że połamano mostki. W plantach miejskich przy dworcu są dla ozdoby wśród sztucznych
skał dwa mostki z brzozowych drążków. O tych to mostkach zdaje się, że zapomniano:
od wpływów atmosferycznych drzewo [winno być drewno - M.P] skruszało, ręka szkodnika połamała konstrukcje
i w takim nieszczęsnym stanie od dłuższego czasu "zdobią" park. Warto
by czynnikom miarodajnym
o
nich pomyśleć, bo przecież koszt naprawy niewielki, a taka ruina robi na przyjezdnych
przykre wrażenie.
Dzisiaj nie brakuje podobnych
miejsc, co ów przedwojenny park naprzeciwko cmentarza, nazywany przez
strzelnian plantami. Poprzednik pozostawił obecnemu burmistrzowi niezły
"bigos" w postaci przepastnej dziury finansowej i wielu spraw nie
załatwionych, jak np. ruina przy ul. Inowrocławskiej… A tak w ogóle, fajnie się
czyta te stare informacje, uznając jednocześnie, że w starych przysłowiach
wierzcie jest 100% prawdy - historia kołem się toczy. Czyli? Ale to już było i "cingim
wroco".