piątek, 9 lutego 2018

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 7 Rynek - cz. 4


Autor zdjęcia Ireneusz Dawidziak.
Po obiekcie, o którym chciałbym dzisiaj opowiedzieć, podobnie jak po pomniku Wilusia i ewangelickiej świątyni nie ma już śladu. Choć niepozorny, to należy o nim wspomnieć, gdyż gościł na rynku nie bagatela, bo od 1928 do 1993 r., czyli 65 lat. O czym mowa? O stacji benzynowej, popularnym "cepeenie". Na poprzednim blogu pisałem o niej dwukrotnie w kwietniu 2014 r. Dzisiaj, niejako przenosząc te temat, zamieszczam go łącznie i w cyklu spacerków.
  
Jak to było ze stacjami benzynowymi
W kwietniu 2014 r. porządkując swoje archiwalia trafiłem na informację z roku 1928 o przeniesieniu stacji benzynowej z ulicy Lipowej na Rynek. Ciekawostka ta zmobilizowała mnie do dalszych poszukiwań, których celem było dowiedzieć się coś więcej o protoplastach dzisiejszych strzeleńskich stacji paliw.

Na pierwszą wzmiankę o handlu artykułami ropopochodnymi w Strzelnie, szczególnie naftą i olejami maszynowymi i smarowidłami na wszelkiego rodzaju osie trafiamy w reklamach strzeleńskich drogerii z końca XIX i początku XX wieku. Również „Kalendarz Informacyjny Miasta Strzelna na 1910 rok” wymienia drogerie oferujące ten towar. Nie znajdujemy jednak oferty paliw do silników spalinowych. Do pierwszych samochodów, które posiadali strzelnianie dostawcami benzyny byli aptekarze i drogerzyści. Miało to miejsce na początku minionego stulecia, kiedy to zaczęto nabywać automobile do celów transportowych i to zarówno osobowych, jak i towarowych.


Pierwsze na świecie przydrożne stacje benzynowe zaczęto stawiać od 1913 roku za oceanem, w roku następnym w Anglii. W Polsce takie stacje zaczęto budować od 1924 roku. Polskie przepisy – w tym konkretnym wypadku Wojewody Poznańskiego z roku 1927 - określały, że stacja benzynowa jako całość składa się z pompy benzynowej i podziemnego zbiornika, połączonych odpowiednimi rurociągami i zaopatrzonych w odpowiednie uzbrojenie. Podziemny zbiornik benzynowy ma być szczelny i zrobiony z mocnej blachy żelaznej, wewnątrz ocynkowany. Zbiornik winien posiadać 4 wyloty… Z dalszej lektury przepisów dowiadujemy się, że zbiornik powinien mieć pojemność nie większą niż 1500 kg benzyny i oddalony winien być od 10 do 15 metrów od najbliższego budynku.

Dystrybutor przy ulicy Lipowej - przy Magistracie.
Ten przepis, mówiący min. o zachowaniu odległości zbiorników od budynku spowodował, że Rada Miejska w Strzelnie na swym posiedzeniu 17 kwietnia 1928 roku podjęła decyzję o przeniesieniu istniejącej stacji benzynowej, która usytuowana była na narożniku ulic Lipowej i Inowrocławskiej, przy budynku Magistratu, do centrum miasta na Rynek vis a vis Drogerii „Pod Aniołem” Bernarda Budzińskiego.

Ta pierwsza strzeleńska przydrożna stacja benzynowa została wybudowana około 1925 roku, czyli blisko 90 lat temu. Warto zaznaczyć, że w Poznaniu pierwsza stacja Firmy Braci Nobel powstała pod koniec 1924 roku na rogu ulicy Wjazdowej, naprzeciw Zamku. Wygląd strzeleńskiej stacji był charakterystycznym dla tego typu urządzeń, nazywanych powszechnie pompami benzynowymi. Ta strzeleńska to okrągły czerwony słup zakończony szklanym zbiornikiem z podziałką, do którego pompowano ręcznie benzynę, czyniąc to za pomocą urządzenia umieszczonego w owym czerwonym słupie. Była ona własnością „Towarzystwa Przemysłu Naftowego Bracia Nobel w Polsce”, w skrócie nazywanego Firmą Braci Nobel. Działała ona na zasadzie dzierżawy gruntu pod stacją od miasta i podnajmowania całości miejscowemu dzierżawcy, w naszym wypadku drogerzyście Bernardowi Budzyńskiemu. Firma Braci Nobel uiszczała miastu tytułem opłaty za stację 200 zł rocznie.

W tle dystrybutor na Rynku - lata 30. XX w.
Całkowicie nową stację benzynową przy Rynku zbudowała przekształcona w spółkę firma Standard-Nobel w Polsce. Jej protoplastą była spółka założona przez członków rodziny Noblów - szwedzkich przemysłowców, wraz z Bankiem Związku Spółek Zarobkowych. W roku 1919 utworzyli oni Spółkę Akcyjną „Towarzystwo Przemysłu Naftowego Bracia Nobel w Polsce”. Zajmowała się ona wydobyciem ropy naftowej, jej przetwórstwem oraz handlem produktami ropopochodnymi.
  
W roku 1925 dokonano fuzji Spółki Bracia Nobel w Polsce ze Spółką Akcyjną „Olej Skalny” i utworzono Spółkę Akcyjną „Standard Nobel w Polsce”. Spółka jako pierwsza w Polsce rozpoczęła budowę ulicznych stacji benzynowych, w latach 20-tych zbudowano ich ponad 300.  Stacje te były zaopatrywane za pośrednictwem nowoczesnych cystern samochodowych. W owym czasie transport samochodowy w Strzelnie znacznie się rozwinął. Z udziałem samochodów miało miejsce kilka wypadków w mieście i poza miastem. Usługi samochodowe w komunikacji świadczyli: Budzyński, Bracia Mikołajczak, Osmańska, Płócienniczak oraz autobusową Eliszewski. Samochody osobowe miało kilku strzelnian, w tym ks. Ignacy Czechowski oraz wszystkie majętności ziemskie. Jeden z dziedziców, Tadeusz Pętkowski z Kuśnierza miał nawet wypadek pod Trzemesznem samochodu z pociągiem. Na szczęście kierowca i on sam zdążyli uciec z samochodu, który zgasł na przejeździe kolejowym. Samochodami ciężarowymi dysponowały firmy strzeleńskie, jak Młyn Jaśkowiaków w Strzelnie, który miał ciężarówkę i półciężarówkę, firma Plagensa itd. 

Po Budzyńskim stacje paliw przejęła rodzina Fiebigów i prowadziła ją do 1950 roku, tj. do czasów upaństwowienia. Od tego momentu zaopatrzenie odbywało się poprzez tę sama stację, krótko prowadzoną przez Centralę Produktów Naftowych - CPN. Pod koniec lat 50., a konkretnie w 1959 roku wybudowano nową stację paliw pod szyldem CPN po drugiej stronie Rynku, czyli po stronie północnej. Dystrybutory posiadały już pompy o napędzie elektrycznym. Czerwone skrzynie dystrybutorów wieńczyła szklana, biała i podświetla kula z napisem CPN. Stacja początkowo oferowała benzynę i olej napędowy – popularną ropę – oraz olej silnikowy z mniejszego podziemnego zbiornika. Benzyna i olej znajdowały się w tym samym zbiorniku przedzielonym szczelną przegrodą. Stacja również odbierała zużyty olej silnikowy, składując go w podziemnym 500-litrowym zbiorniku. W latach 70. wkopano kolejny zbiornik na benzynę żółtą wraz z nowym dystrybutorem. W 1979 roku stacja została przebudowana. Postawiono w miejsce blaszanego nowy, bardziej funkcjonalne drewniany kiosk, z magazynkiem i pomieszczeniem do obsługi i sprzedaży oraz nowe dystrybutory. Zaczęła też pracować na dwie zmiany od godz. 6:00 do 22:00.

Dystrybutor na Rynku.
W latach 80. zaczęły się naciski na władze miejskie, by stację wyprowadzić z Rynku za miasto. W 1994 roku stacja benzynowa CPN została w Rynku zlikwidowana. Stało się to za sprawą prywatnej firmy Orle Mont-Bud, która za miastem wybudowała i prowadziła od 1993 roku nowoczesny, wielofunkcyjny obiekt stacji benzynowej ze zbiornikiem na gaz, dużym parkingiem i restauracją. Zlokalizowana ona została na inowrocławskich rogatkach miejskich – grunty wsi Sławsko Dolne – na krzyżówce ulic Inowrocławskiej z Alejami Morawskiego i dróg krajowych do Inowrocławia i Kruszwicy. Jest to pierwsza całodobowa stacja benzynowa w Strzelnie, obecnie prowadzona przez spółkę Watis. Druga Stacja przy ulicy Kardynała Wyszyńskiego 48, tuż przed Chłodnią powstała dopiero kilka lat temu i jest własnością Hurtowni Olejów i Paliw OLKOP.

Warto wspomnieć, że niemalże wszystkie Międzykółkowe Bazy Maszynowe, SKR-y, PGR-y, GS-y, Elewator PZZ, Ośrodek Transportu Leśnego w Ciencisku posiadały własne magazyny paliwowe z podziemnymi zbiornikami i dystrybutorami. W paliwo zaopatrywały się podobnie, jak stacje CPN, z magazynów hurtowych CPN.
  
Blaszak z dystrybutorami.
Tyle o historii strzeleńskich stacji benzynowych. Zapewne nie są to kompletne dzieje, gdyż należałoby uzupełnić je o ludzi obsługujących te stacje, jak chociażby tę cepeenowską. Pamiętam, że długoletnim kierownikiem stacji CPN był pan Bernard Woźniak, z którym pracował Zenon Lewandowicz. W 1971 roku miejsce Lewandowicza zajął Zygmunt Rejniak, a w rok później dołączył do niego Bogdan Stranz z Wronowych, później zięć Woźniaka Marek Frankowski i brat Zygmunta, Marian Rejniak. Czy jeszcze ktoś? Nie pamiętam, a może Państwo dopiszecie coś do tych dziejów?

Zygmunt Rejniak przed dystrybutorami.
I na zakończenie stara anegdota, którą zapamiętałem, a którą przekazał mi przed laty mój współpracownik z GS „SCh” w Strzelnie śp. Aleksander Linettej. Otóż, w latach powojennych stację paliw prowadził na swój rachunek pan Karol Fiebig, brat znanego strzeleńskiego lekarza doktora Alfreda Fiebiga. Niewielkie przynosiła ona wówczas dochody, bo i samochodów w mieście, jak i w okolicy było tyle co na lekarstwo, to i pan Karol miał stałe zatrudnienie w geesowskim sklepie żelaza, który znajdował się w narożniku Rynku pod numerem 20 (sklep po Lippmanie). Zyski ze stacji były dodatkiem do pensji sprzedawcy. Zdarzało się, że w godzinach dopołudniowych pod dystrybutor podjeżdżał samochód, lub przychodził ktoś z kanistrem. Sąsiedztwo stacji i bystre oko pana Karola wyławiało klienta, a i reakcja na ten widok była natychmiastowa. Porzucał on swoje stanowisko za ladą „żelaźniaka” - niezależnie od tego czy obsługiwał już kogoś, czy nie - i z szybkością sprintera wypadał ze sklepu, by obsłużyć osobę oczekującą przy "jego" dystrybutorze.
Najnowszy "rynkowy" obiekt, który zastąpił blaszaka... z drewna.

Do sklepu, broń Boże, nie wracał z utargiem benzynowym, lecz pieniądze zanosił do kasy domowej i dopiero po pewnym czasie stawał za ladą „żelaźniaka”. Kontynuując przerwaną obsługę, baczne obserwował przez okno wystawowe dystrybutor - a nuż ktoś się zjawi! Takie zachowanie wywoływało niezadowolenie wśród klienteli sklepu, ze skutkiem zanoszenia skarg do prezesa geesu. Z czasem stało się to przyczyną zwolnienia sympatycznego pana Karola, który nad spółdzielczy żelaźniak przedkładał własny interes paliwowy. Z jednej strony znajdował zrozumienie u kierowców, z drugiej nerwowe zachowanie chłopstwa, które stanowiło największy odsetek kupujących w „żelaźniaku”.