sobota, 2 sierpnia 2025

Tajemnica obozowej monstrancji

Przed laty ta historia była na ustach wielu, lecz niestety poszła w zapomnienie. Do dziś żyją mieszkańcy Ostrowa, którym była ona znana, lecz upływ czasu sprawił, iż spoczęła ona gdzieś w dalekim zakamarku niedoskonałej ludzkiej pamięci.

Stanisław Pijanowski z monstrancją

W nieistniejących już dzisiaj Zbiorach Regionalnych w Głuchej Puszczy, z których część eksponatów znalazła swój nowy dom w Mieścisku, w nowo powstałym Muzeum Zbiorów z Głuchej Puszczy, znajdował się niezwykle cenny eksponat - obozowa monstrancja z Dachau. W dość dziwnych okolicznościach znalazła się ona w zbiorach inż. Stanisława Pijanowskiego. On sam zwiedzającym mówił, że monstrancja pochodziła z Ostrowa pod Strzelnem, że należała do więźnia KL Dachau ks. Józefa Staszaka i że wykonał ją dla niego w obozie Antoni Latocha vel ks. Edmund Mikołajczak [Mikołajczyk]. Gdy proboszcz ostrowski zmarł w 1963 roku monstrancja trafiła w ręce przyjaciela - wiejskiego mleczarza. Ten z kolei podarował ją leśnikowi i kolekcjonerowi z Głuchej Puszczy inż. Stanisławowi Pijanowskiemu.

 

Niestety, po śmierci w 2010 roku kustosza i strażnika Głuchej Puszczy obozowej monstrancji, podobnie jak wielu innych eksponatów, nie udało się odnaleźć. Przepadła? Nie! W 2007 roku w wywiadzie dla jednej z gazet Stanisław Pijanowski pochwalił się że chce teraz monstrancję sprzedać. Po latach trafiłem na jej ślad. Otóż w jednym z artykułów na portalu info.wiara.pl znalazłem relację z warszawskiej procesja Bożego Ciało w 2017 rok. Artykuł opatrzony został zdjęciem przedstawiającym kard. Kazimierza Nycza na tle czwartego ołtarza, dla którego z kolei tłem był widok powiększonego fragmentu monstrancji z Dachau. Był on podobny do tej, która znajdowała się w Ostrowie, a następnie w Zbiorach Regionalnych w Głuchej Puszczy, a którą wykonali więźniowie tego obozu koncentracyjnego.

Orchowo 10 listopada 2022 roku - W rozmowie z siostrzeńcem Stanisława Pijanowskiego, Eugeniuszem Rutkowskim, który przywiózł obozową monstrancję z Ostrowa. Gość opowiedział mi o rzekomo zaginionej monstrancji z Dachau, spuściźnie po ks. Józefie Staszaku - proboszczu z Ostrowa. Pokazał mi ją i podczas rozmowy z nim, dowiedziałem się, że ta swoista relikwia znajduje się w jego posiadaniu.



Minęło kolejnych kilka lat i 10 listopada 2022 roku uczestniczyłem w uroczystości związanej ze 100-leciem urodzin Stanisława Pijanowskiego, a zorganizowanej w Orchowie. Organizatorzy całość wzbogacili wystawą „Stanisław Pijanowski - kolekcjoner, pasjonat. 100-rocznica urodzin“ oraz promocją książki autorstwa Marcina Krzepkowskiego, Stanisław Pijanowski. Kolekcjoner, pasjonat z Głuchej Puszczy. Na uroczystość dotarł również siostrzeniec Stanisława Pijanowskiego - Eugeniusz Rutkowski, który przywiózł obozową monstrancję z Ostrowa. Gość opowiedział mi o rzekomo zaginionej monstrancji z Dachau, spuściźnie po ks. Józefie Staszaku - proboszczu z Ostrowa. Pokazał mi ją i podczas rozmowy z nim, dowiedziałem się, że ta swoista relikwia znajduje się w jego posiadaniu. I tak oto tajemnica monstrancji wyjaśniła się, a ja zastanawiam się, co należałoby zrobić, by owa regionalna pamiątka - relikwia wróciła do Ostrowa i zajęła godne miejsce w tamtejszej świątyni?

Warszawa, procesja Boże Ciało w 2017 rok, której przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Czwarty ołtarz, którego tłem była monstrancja z Dachau, wykonana przez więźniów tego obozu koncentracyjnego - monstrancja ks. Józefa Staszaka?  

Według Stanisława Pijanowskiego, który w 2007 roku opowiedział o monstrancji dziennikarzom z „Gazety Wyborczej” Piotrowi Głuchowskiemu i Marcinowi Kowalskiemu jej pełna historia przedstawiała się tak:

W 1941 roku komendant obozu w Dachau zgodził się otworzyć kaplicę dla więźniów. Monstrancję do niej zrobił 20-letni harcerz Antek Latocha, który siedział w obozie z papierami księdza. We wrześniu 1939 roku Niemcy internowali go razem z grupą duchownych. W 1940 roku, gdy chłopak odebrał kartę zwolnienia z obozu (załatwił mu ją ojciec - pracownik niemieckich kolei), pewien 40-letni ksiądz z Wągrowca dostał akurat polecenie stawienia się w transporcie odjeżdżającym do Dachau. Młody harcerz zaoferował duchownemu zamianę: ksiądz wyszedł na wolność, Antek z jego dokumentami pojechał do lagru.

Monstrancję zrobił z esesmańskiego bagnetu (więźniowie produkowali bagnety w warsztacie) i puszek po konserwowanej kaszance, którą dostawali w paczkach niemieccy kryminaliści. Pracował miesiąc, dzieło ofiarował „prawdziwemu” księdzu więźniowi - Józefowi Staszakowi.

Staszak był królikiem doświadczalnym w laboratorium doktora Sigmunda Raschera, naczelnego chirurga Luftwaffe. Rascher przeprowadzał w obozie doświadczenia na ludziach: badał odporność ciała na mróz i obniżone ciśnienie. Staszakowi kazał wstrzykiwać do mięśni pałeczki malarii i flegmonę - ropę z gnijących ran innych królików doświadczalnych.

Ksiądz Staszak mimo wszystko przeżył. Ostatnie nabożeństwo - z Antkową monstrancją w ręku - odprawił w 1945 roku dla amerykańskich żołnierzy. Alianci weszli do Dachau 29 kwietnia ok. 17:00…

Ks. Józef Staszak wrócił do Polski. Monstrancja służyła mu do śmierci w 1963 roku. Potem trafiła w ręce przyjaciela - wiejskiego mleczarza. Mleczarz podarował ją leśnikowi z Głuchej Puszczy.

Ile w tej opowieści jest prawdy o ostrowskiej monstrancji? Antoni Latocha zmarł w 1988 roku. Pozostawił po sobie pamiętnik obozowy, ale w nim wymienia tylko monstrancję drewnianą, którą wykonał w 1941 roku. Oto fragment wspomnienia Lachoty:

Zasadniczo monstrancja jest zrobiona z  jednego kawałka drzewa, a  trzy deseczki dają podstawę. Obicie „pozłacane” zdobyłem od puszek z  pasty śledziowej. Monstrancja ta nie jest ze złota – drogocennych kamieni, lecz z drzewa bukowego i blachy. A jednak po miesiącu pracy w dniu 14.08.1941 roku została poświęcona przez ks. biskupa Michała Kozala i oddana do użytku. 15.08.1941 roku rocznica wywiezienia do obozu, a zarazem Święto Matki Boskiej Wniebowziętej. Po raz pierwszy ukazuje się nasze dzieło w ołtarzu. Płakałem wtenczas jak dzieciak widząc „dzieło” a  w  nim spoczywającego Pana Jezusa w  Najświętszym Sakramencie. To był jeden z  najmilszych dni mego życia.

Prawdopodobnie monstrancja ostrowska z Dachau została wykonana tuż po wyzwoleniu obozu - stąd metalowy trzon wykonany z bagnetu. Natomiast owa opowieść Stanisława Pijanowskiego o dziejach monstrancji zapewne została zapożyczona z pamiętnika Latochy i nieco przez niego wzbogacona. Uważam, że gdyby monstrancję wykonał Latocha to wspomniałby o niej w swoim pamiętniku, a o metalowej monstrancji nie ma w nim ani słowa.  

Procesja wokół ostrowskiej świątyni

Z kroniki parafialnej

W 1945 roku, po ucieczce Niemców, parafia NSPJ w Ostrowie, w związku z brakiem w diecezji wystarczającej liczby księży, nie zostaje obsadzona. Posługę kapłańską sprawował dojeżdżający ze Strzelna proboszcz, ks. Józef Jabłoński. Mieszkańcy już z wiosną podjęli się odbudowy zniszczonych przez okupanta przydrożnych znaków wiary. Postawiono nowe krzyże, przy krzyżówce i przy lesie do Przyjezierza, a także figurę Matki Boskiej i kapliczkę MB i św. Floriana. W 1947 roku parafię objął ks. Józef Staszak, były więzień obozu koncentracyjnego w Dachau, który odbudowaną kapliczkę poświęcił.

Poświecenie tablicy pamiątkowej ku uczczeniu zamordowanego przez hitlerowców księdza. We wrześniu 1947 roku w kościele parafialnym w Ostrowie k. Strzelna odbyła się podniosła uroczystość odsłonięcia i poświęcenia tablicy pamiątkowej, ufundowanej przez tamtejszych wdzięcznych parafian ku czci długoletniego proboszcza ostrowskiego śp. ks. Kazimierza Lapisa, zamordowanego w obozie koncentracyjnym w Oranienburgu. Aktu odsłonięcia tablicy wobec tłumnie zebranej ludności z Ostrowa i okolicy dokonał miejscowy wójt p. Mizerek, a ceremonii poświęcenia dziekan kruszwicki ks. kanonik Schwarz. W żałobnych uroczystościach brało udział liczne duchowieństwo z okolicznych parafii. Uroczystą mszę św. w asyście celebrował obecny gospodarz kościoła ks. Józef Staszak, piękną mowę żałobną, poświęconą pamięci tragicznie zmarłego, zasłużonego kapłana i patrioty wygłosił z ambony ks. Wierbiński z Gębic.

W 1952 roku wróciły do kościoła zrabowane  przez okupanta zabytkowe dzwony. W tym samym czasie zostały zakupione do kościoła dwa nowe obrazy, Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Józefa. W rok później świątynia wzbogacona została kolejnym obrazem przedstawiającym objawienie MB Fatimskiej. W 1962 roku, na klombie przed plebanią wystawiono dużą figurę Najświętszego serca Pana Jezusa. Rok 1963 okrył całą parafię żałobą. Po ciężkiej chorobie, w bydgoskim szpitalu, zmarł proboszcz ks. Józef Staszak. W czasie choroby, proboszcza zastępował wikariusz ze Strzelna ks. Stanisław Pietrzak, który opiekę duszpasterską nad parafią sprawował do października, tegoż roku.

 

Ks. Józef Staszak

Urodził się 27 lutego 1900 roku w Recklinhausem w Niemczech jako syn Jana, wychowywał się i dorastał w Polsce. Uczęszczał do Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu, a po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego. Studiował w Gnieźnie, a następnie po dwóch latach w Poznaniu. 15 marca 1924 roku otrzymał w katedrze gnieźnieńskiej święcenia kapłańskie z rąk kardynała Edmunda Dalbora. Został wikariuszem przy kościele poklasztornym pw. św. Jakuba Apostoła (fara) w Wągrowcu oraz nauczycielem religii w

tamtejszym Gimnazjum Żeńskim. 1 stycznia został mianowany kapelanem w stopniu kapitana rezerwy. Następnie od 1928 roku przez dwa lata pracował jako wikariusz-substytut przy publicznej kaplicy w Czyżkówku w parafii pw. Świętej Trójcy w Bydgoszczy. Stamtąd powołany został na wikariusza w parafii pw. Wniebowzięcia NMP we Wrześni i kapelana pomocniczego 68. Pułku Piechoty oraz na nauczyciela religii w Szkole Rolniczej. 1 lutego 1933 roku został administratorem parafii pw. św. Zofii w Sławoszewie, gdzie spędził 7 lat. W końcu sierpnia 1939 roku został zmobilizowany. Podczas II wojny światowej po kampanii 1939 roku powrócił do parafii. 

12 marca 1940 roku został aresztowany przez gestapo i wraz z innymi kapłanami wywieziony najpierw do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, a następnie 8 grudnia 1940 roku do Dachau (nr obozowy 21900). Ksiądz Józef Staszak był w obozie w Dachau królikiem doświadczalnym w laboratorium doktora Sigmunda Raschera, naczelnego chirurga Luftwaffe. Rascher przeprowadzał w obozie doświadczenia na ludziach, badał odporność ciała na mróz i obniżone ciśnienie. W 1941 roku komendant obozu w Dachau zgodził się otworzyć kaplicę dla więźniów, gdzie ks. Józef Staszak pełnił posługę duszpasterską.

Nieodzowną częścią kaplicy była monstrancja, którą najprawdopodobniej wykonał 20-letni Antoni Latocha. We wrześniu 1939 roku Niemcy internowali go razem z grupą duchownych. Monstrancję wykonał z esesmańskiego bagnetu i z puszek po konserwowanej kaszance, którą dostawali w paczkach niemieccy esesmani. Monstrancja składa się ze stopy z kołnierzem, trzonu z nodusem i glorii z reservaculum (repozytorium na hostię). Alianci weszli do Dachau 29 kwietnia 1945 roku.

Po wyzwoleniu z obozu ks. Staszak leczył się pół roku, przebywając w tym czasie u swego przyjaciela, niemieckiego księdza w miejscowości Fulda (Hesja). Monstrancja w tym okresie stała w bocznej kaplicy tamtejszego kościoła katedralnego. Ks. Staszak wracając do kraju przywiózł monstrancję. Krótko był administratorem parafii pw. Świętego Stanisława Biskupa Męczennika w Kobylinie i już w 1947 roku objął probostwo w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Ostrowie (gmina Strzelno). Monstrancja służyła mu do śmierci w 1963 roku. Potem najprawdopodobniej trafiła w ręce jego przyjaciela - wiejskiego mleczarza o pseudonimie Lulu. A ten prawdopodobnie w 1965 roku podarował ją leśnikowi Stanisławowi Pijanowskiemu z Głuchej Puszczy.

Ks. Józef Staszak poza pracą duszpasterską zajmował się upiększeniem kościoła poprzez m.in. zainstalowanie w nim światła elektrycznego. Cmentarz parafialny otoczył parkanem. Przygotowywał się do malowania kościoła, lecz w trakcie tych prac zabrała go śmierć. Z powodu paraliżu ks. Staszak został przewieziony do szpitala w Bydgoszczy, w którym zmarł 20 lipca 1963 roku.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Ostrowie 24 lipca 1963 roku.

Postscriptum

W sposób szczególny parafianie parafii NSPJ w Ostrowie wraz z proboszczem ks. Witoldem Zielińskim uczcili 16 lipca 2018 roku 55-rocznicę śmierci ks. Józefa Staszaka. Uroczystości najpierw odbyły się w świątyni parafialnej, a następnie, wieczorem na parafialnym cmentarzu. Okolicznościowej eucharystii przewodniczył pochodzący z Ostrowa ks. Andrzej Trzemżalski.

Foto: Heliodor Ruciński, Archiwum Bloga, "Pałuki i Ziemia Mogileńska".