poniedziałek, 18 czerwca 2018

Pożegnanie strzelnianina śp. prof. Wiesława Koziary



Podczas ceremonii pogrzebowej 9 maja 2018 r. na cmentarzu w Przeźmierowie śp. prof. Wiesława Koziarę żegnał w imieniu rodziny kuzyn Kazimierz Pondo. Oto słowa wypowiedziane nad grobem zmarłego:

Wielebni Księża Celebransi dzisiejszej uroczystości pogrzebowej,
Drodzy zasmuceni uczestnicy tego ostatniego pożegnania,

Gdy przychodzi śmierć, zawsze dla nas żyjących przychodzi z nią wielki smutek i ogromny żal. Szczególnie zasmuca nas ta śmierć, która mimo posiadania świadomości ciężkiej choroby zmarłego, przyszła tym razem jednak nagle, z zaskoczenia, niespodziewanie i można powiedzieć, że trochę podstępnie.

Dziś uczestnicząc w tej smutnej uroczystości ostatecznego pożegnania, towarzysząc w ostatniej drodze, w drodze do grobu, do miejsca już wiecznego odpoczynku zmarłego, uruchamiały się w nas wspomnienia o zmarłym, o jego życiu, o spotkaniach z nim
i o różnych rozmowach.

Dla najbliższej rodziny zmarłego, żony Alicji i córki Agnieszki są to wspomnienia bardzo świeże, bo przecież zmarły jeszcze kilka dni wcześniej był wśród nich, był dla nich zawsze wspaniałym i opiekuńczym mężem i ojcem. Dla nas, dla Jego rodziny był bratem, szwagrem, uczynnym kuzynem i dobrym wujkiem, a dla wielu z nas, dziś tu zebranych, był kolegą i przyjacielem.

Dziś idąc w spokojnym marszu pod przewodnictwem księdza, szliśmy w zadumie towarzysząc w ostatniej drodze śp. profesora Wiesława Koziary. I tym spokojnym marszem doszliśmy do tego miejsca, by tu wypełnić swą chrześcijańską ostatnią posługę, posługę pogrzebania zmarłego w ziemi. Przyszliśmy tu do Ciebie kochany Wiesiu, by Tobie za całe Twoje życie i za wszystkie uczynki podziękować oraz by Cię pożegnać. Jest tu dziś Twa rodzina, przyjaciele z pracy, Twoi studenci, są sąsiedzi i znajomi. Przyszli wszyscy, którzy Cię kiedyś poznali, zetknęli się z tobą, wszyscy, którzy Cię zapamiętali.

Śp. Wiesław Koziara urodził się 22 kwietnia 1951 roku w Inowrocławiu. Pochodził z małej wsi na pograniczu Wielkopolski i Kujaw o nazwie Młynice w gminie Strzelno. Jego rodzicami byli prowadzący kilkunastohektarowe gospodarstwo Bronisława z domu Jarecka i Stanisław Koziara, który przez ponad 30 lat pełnił funkcję sołtysa w tej wsi. Gdy śp. Wiesław miał zaledwie 9 lat zmarła matka. Dalszym wychowaniem zmarłego i Jego starszego brata zajmował się ojciec z pomocą swej siostry Jadwigi.

Ta rodzinna wieś Młynice połączyła nas na zawsze. W tej sympatycznej wsi spędziliśmy nasze wspaniałe dzieciństwo i czas dorastania. Stamtąd mieliśmy zawsze wiele miłych wspomnień podczas naszych rodzinnych spotkań. Nasze wspólne życie tamtych lat w tej wsi było wspaniałą szkołą na następne, dorosłe życie. Śp. Wiesiu uczęszczał do szkół podstawowych w Młynicach i w Młynach. Dalszą edukację kontynuował w Państwowym Technikum Rolniczym w Bielicach koło Mogilna, po którego ukończeniu rozpoczął studia w Poznaniu, w Wyższej Szkole Rolniczej. Po ich ukończeniu swoje życie związał z tą uczelnią i z tym miastem. Swoje życie poświęcił nauce i kształceniu młodego pokolenia. Swą zdobytą wiedzę całkowicie oddał polskiemu rolnictwu.

W Poznaniu poznał swą żonę Alicję z domu Maśnica i wspólnie założyli rodzinę. Początkowo mieszkali w Buku, następnie w Niepruszewie, a po wybudowaniu własnego domu zamieszkali tu, w Przeźmierowie. W tym domu wspólnie byli zawsze szczęśliwi.

Ciągle mam w pamięci nasze miłe, rodzinne i bardzo świeże spotkanie 18 sierpnia ubiegłego roku w Ich domu. Nie było wtedy rozmowy o żadnej chorobie. Dziś niestety przypuszczać tylko można, że chyba już wtedy była ona przygotowana do podstępnego ataku.

Kochany Wiesiu, mocno Twoją śmierć przeżywam dziś osobiście, bo jeszcze w niedzielę, 22 kwietnia, w Twoje 67 urodziny przy składaniu życzeń rozmawialiśmy telefonicznie. Dziś zapewne ten Twój urodzinowy dzień przeżywa z nas wielu. Potem jednak przyszedł 29 kwietnia, kiedy w rozpoczynający niedzielę wczesny poranek, w swoim domu, o 4:00 godzinie, bez pożegnania, lecz przy obecności żony i córki, po cichu odszedłeś z tego świata. Niestety, przegrałeś swą walkę z chorobą, a Twoje dobre serce przestało już bić.

Wieśku, niesamowicie trudno uwierzyć, że tydzień po swych urodzinach zakończyłeś ten swój piękny i bogaty ziemski życiorys. Chciałoby się trochę może nieśmiało, lecz głośno dziś wykrzyczeć: Panie Boże, do czego tak zdolny i mądry człowiek, w tak młodym wieku był Tobie potrzebny? Wiem, że nie będzie żadnej odpowiedzi, będzie tylko cisza tego cmentarza.

Kochany Wiesiu, dziś żegnając Cię z wielkim smutkiem, chciałbym Tobie powiedzieć, że żegna Cię cała wieś Młynice, z której wyszedłeś, żegnają Cię też byli mieszkańcy tej wsi, kiedyś sąsiedzi, mieszkający dziś w Strzelnie i w New Britain w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, żegna Cię rodzina w całej Polsce, która była zawsze z Ciebie dumna, bo najdalej i najwyżej z nas zaszedłeś. Dumna jest zapewne polska nauka rolnicza, której oddałeś całe swe dorosłe życie. Dziś powstała po Tobie ogromna strata. Będzie zapewne, trochę pusto.

Dziś Wieśku chcemy Tobie za wszystko podziękować, za Twoją życzliwość, za koleżeńskość i przyjaźń, za to, że byłeś dobrym człowiekiem. Byłeś wielki i jednocześnie zawsze skromny. Taki pozostaniesz w naszej pamięci. Spoczywaj tu w spokoju i w ciszy tego przeźmierowskiego cmentarza. Odpocznij tu sobie po Twoim ziemskim twórczym bytowaniu.

Pragnieniem naszym jest też, by ta poznańska ziemia, która Cię za chwilę zakryje, dla której oddałeś całe swe zawodowe życie, nigdy nie była dla Ciebie ciężarem. Tobie kochana Alu i Tobie Agnieszko, pogrążonym w ogromnym smutku i w bólu, całej rodzinie zmarłego Wiesia składam serdeczne wyrazy współczucia.

W imieniu żony Alicji i córki Agnieszki  pragnę z niezwykłą serdecznością złożyć podziękowanie księżom celebransom i wszystkim przybyłym na to smutne pożegnanie męża i ojca, szczególnie Władzom i Kadrze Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu za słowa pożegnania zmarłego, studentom i przyjaciołom, wszystkim delegacjom przybyłym na tę dzisiejszą pogrzebową uroczystość. Dziękuję rodzinie, sąsiadom i znajomym za słowa pokrzepienia w tych trudnych dla nich chwilach żałoby i za złożone z serdecznością kondolencje. Dziękuję serdecznie wszystkim za wszelkie modlitwy różańcowe i komunię św. dziś przyjętą podczas tej mszy pogrzebowej. (...)

Kazimierz Pondo