czwartek, 10 czerwca 2021

Strzeleński zielony Rynek z fontanną

Fragment Rynku strzeleńskiego po założeniu trawnika z rabatą - ok. 1942 r.

Wertując stronice Kroniki Urzędu Pocztowego w Strzelnie trafiłem na niewielkich rozmiarów zdjęcie zrobione podczas okupacji, przedstawiające południową część Rynku z widokiem na kościół ewangelicki. Przed wieloma laty, kiedy to po raz pierwszy Kronika trafiła w moje ręce, zeskanowałem zdjęcie, ale w zbyt małej rozdzielczości. Nie przepuściłem okazji, dysponując po raz drugi cennym zbiorem informacji i dokonałem ponownego skopiowania, ale już takiego, by po powiększeniu wychwycić więcej szczegółów zapisanych na fotografii. Wpatrując się w szczegóły doszedłem do wniosku, by napisać coś więcej o okupacyjnym Rynku. 

Przyglądając się obrazowi Rynku z czasów kiedy miastem rządził komisarz obwodowy, a zarazem burmistrz Strzelna Hermann Siemund (1941-1944) zauważyłem jakąś dziwną pustkę w przestrzeni miasta. Co prawda na wybrukowanym placu stoi kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt konnych zaprzęgów z bryczkami, o które opartych jest kilku mężczyzn, zapewne woźniców, jest grupka dzieci i trzy osoby dorosłe zmierzające do kościoła ewangelickiego, pomimo to jest dziwnie pusto. Rozwijając opis tego zdjęcia dostrzegam po zamkniętych sklepach, że jest niedziela i tymi licznymi paradnymi powózkami przyjechali do kościoła Niemcy - ewangelicy z okolicznych wiosek. Większość z tych konnych pojazdów jeszcze do niedawna służyła polskim włościanom, których stąd wysiedlono, zajmując ich siedliska. Zapewne wewnątrz świątyni, przybyły do Strzelna pastor odprawia nabożeństwo. Głosząc słowo Boże kierował je do miejscowych ewangelików i osiedleńców znad Bałtyku i Morza Czarnego.

Poza licznymi zaprzęgami w oczy rzuca się zielony skwer wygrodzony ozdobnym, pobielonym krawężnikiem oraz brak pompy, która została zlikwidowana pod koniec lat 30. Za to w trawniku widoczne jest po niej betonowe zaślepienie. Moja ciekawość sprawiła, że zacząłem porównywać prezentowane zdjęcie z kilkudziesięcioma innymi przedstawiającymi Rynek od końca XIX w. do czasów współczesnych i tak zrodziła się krótka opowieść o Zielonym Rynku z fontanną.

Strzelno z lotu ptaka - lata 30. XX w. Kamienna płyta Rynku.

Rynek strzeleński do 1941 roku nie posiadał klombów ani rabat. Cała jego powierzchnia pokryta była kamiennym brukiem, a wokół granitowymi chodnikami. Przebudowę centralnego placu miejskiego z nową aranżacją otoczenia kościoła ewangelickiego dokonali Niemcy w 1941-1942 roku, a konkretnie okupacyjny burmistrz Hermann Siemund. Pisząc list do Namiestnika Rzeszy Artura Greisera o swoich osiągnięciach wyliczył ich kilkanaście, między innymi bardzo piękny teren zielony wokół świątyni ewangelickiej. Przygotowując biogram wojennego burmistrza nie przywiązałem uwagi do tych terenów zielonych. Dopiero zdjęcie z Kroniki oświeciło mnie i zacząłem drążyć temat.

Zieloną linią zaznaczony został zasięg strefy zielonej strzeleńskiego Rynku

Jako dziecko i nastolatek „wychowałem“ się przy kościele ewangelickim i dokładnie pamiętam zieloną północną część skweru. Rozmawiałem przed laty zbierając informacje do Spacerków po Strzelnie z osobami, które przesiadały tutaj na ławeczkach. Nigdy tematu skweru nie podjąłem, aż w końcu przyszedł czas, by opisać miejsce dawno przed strzelnian zapomniane. Zatem, zacznę od początku. Prace związane z przebudową części płyty Rynku, nazwanego przez Niemców Adolf Hitler Platz, burmistrz Siemund przeprowadził około 1942 roku. Jako siłę roboczą wykorzystał jeńców angielskich przetrzymywanych do jesieni 1942 roku w obozie zorganizowanym przy ulicy Powstania Wielkopolskiego. Przebudowa  polegała na zerwaniu bruku po stronie południowej i północnej kościoła i w jego miejsce założenie strefy zielonej. Od południa był to trawnik, na którego obrzeżach posadzono krzewy róż, a w pasie przykościelnym założono rabatę obsadzoną trwałymi kwiatami. Po stronie północnej założone skwer w postaci małego parku z szutrowymi alejkami, po bokach których zamontowano ławeczki. Na osi centralnej skweru wystawiono małą, betonową fontannę. Obrzeża zewnętrzna obsadzono krzewami ozdobnymi i kilkoma drzewami.

Od 1941 roku miejsce to stało się przestrzenią zieleni i rekreacji z fontanną i ławeczkami...

Przyjeżdżający na nabożeństwa, z dalszych stron Niemcy, mogli na tym skwerze, na ławeczkach poczekać na rozpoczęcie modlitw. Już po wojnie trawnik z rabatą po stronie południowej kościoła został zlikwidowany. Skwer po stronie północnej dwukrotnie został pomniejszony o wystawione obiekty stacji benzynowej (1959), a następnie szaletu miejskiego (1966). W międzyczasie Rynek przeszedł modernizację poprzez zastąpienie bruku płytkami betonowymi i okrawężnikowanie obrysu wewnętrznego placu. Wówczas też w części zachodniej placu urządzono rabaty kwietne oraz dwa okrągłe klomby kwiatowe. Po rozbiórce kościoła ewangelickiego, w latach 1969-1970 pozostałości po skwerze oraz plac po kościele zrekultywowano, zakładając jeden duży trawnik. Wówczas też w osi centralnej Rynku pobudowano betonową fontannę z wielkim metalowym grzybkiem, z którego ściekała woda, a na obrzeżach wschodnim i południowym placu założono rabaty kwiatowe.

Przybliżenia wymaga historia związana z drugą powojenną fontanną, a także wcześniej odbywające się tutaj targi wtorkowo-piątkowe, zabawy itp. imprezy. Ale o tym napiszę później…