wtorek, 12 czerwca 2018

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 17 Rynek - cz. 14.



Spod niegdyś okazałej, a dzisiaj zapuszczonej i zaniedbanej kamieniczki przechodzimy dalej, w kierunku wschodnim i zatrzymujemy się przed zgoła odmienną elewacją, która świeżością i kolorystyką bije wręcz w oczy. Niewielka, jak większość kamieniczek w Rynku piętrowa, oznaczona jest numerem 5, dawniej był to numer policyjny 98. Jeszcze kilka lat wstecz i ona przedstawiała się niezbyt ciekawie. Co z tą kamienicą uczynił nowy właściciel, możecie sami podziwiać, odwiedzając to miejsce. Wybudowana została na początku XX w., w miejscu, gdzie wcześniej stał niezbyt urokliwy dom parterowy, typowy dla XIX wiecznej zabudowy miasta. Był on niemalże identyczny z sąsiednim parterowym domem, jedynie różnił się wyglądem elewacji, która posiadała jedno boczne okno od mieszkania, środkowe drzwi korytarza i drzwi boczne do kramu rzemieślniczego oraz brakiem facjaty w dachu.


Posesja należała do Gołębińskich. Piętrową kamienicę wystawił prawdopodobnie Władysław Gołębiński, rzeźnik, który był członkiem organizacji „Straż", założonej przez Józefa Kościelskiego z Miłosławia w 1905 r. Niestety, więcej nie udało mi się dotychczas ustalić, co do układu właścicielskiego tej posesji.

W środku pośród pracownikami banku dyr. Bronisław Brożek.
 Pamiętam, że w domu tym mieszkali państwo Brożkowie. Pan Bronisław (1907-1988) był bankowcem. Urodził się 30 września 1907 r. w Gelsenkirchen jako syn Józefa i Rozalii z domu Kauch. Pracował w Banku Ludowym w Krotoszynie, a do Strzelna przybył w 1929 r. i podjął pracę w tutejszym Banku Ludowym. Był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" i Stronnictwa Narodowego w Strzelnie. Okupację spędził w Generalnej Guberni w Ciechanowie, dokąd został wysiedlony. W 1942 r. ożenił się z Marią z d. Wiezień. Po wojnie powrócił do miasta i został dyrektorem Banku Ludowego, nazwanego później Bankiem Spółdzielczym. Był niezwykle zasłużonym dla Strzelna działaczem społecznym, m.in. Członkiem Powiatowego Komitetu Pomocy Społecznej w Mogilnie, w latach 1961-1968 radnym Miejskiej Rady Narodowej w Strzelnie, członkiem Chóru "Harmonia", zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej, Koła Polskiego Związku Zachodniego, Gminnej Spółdzielni "SCh", Rady Nadzorczej PSS "Społem" oraz członkiem ówczesnych klubów sportowych "Spójnia", a następnie "Sparta", których kontynuatorką jest MLKS "Kujawianka".


Wyróżniony wieloma odznaczeniami państwowymi i branżowymi, w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł w 1988 r. w Strzelnie. Pochowany na starej strzeleńskiej nekropolii. W tym roku mija 30 rocznica jego śmierci. Pamiętam, że z jego synami byłem ministrantem. Jeden z braci, Andrzej kolegował się z moim bratem Antonim. Oboje uczęszczali do strzeleńskiego liceum - matura 1965 r.

Okres okupacji. Ustawieni przed Arbeitsamtem w trójszeregu strzelnianie przed wyruszeniem do pracy.
W czasie okupacji w kamienicy mieścił się urząd pośrednictwa pracy - Arbeitsamt. Stąd kierowano strzelnian do różnych prac publicznych, a także do kampanijnych prac polowych, jak żniwa czy wykopki. Z początku administracja niemiecka poprzez ten urząd wypłacała bezrobotnym wsparcie w zamian za 32-40 godzin pracy tygodniowo. Później dziesiątki strzelnian tutaj odbierało skierowania na wywózkę w głąb Rzeszy do prac przymusowych w rolnictwie i przemyśle zbrojeniowym. Wywożono stąd szczególnie ludzi młodych, którzy w ciężkich warunkach wykorzystywani byli przez Niemców. Wiele młodych dziewcząt znających język niemiecki trafiło do wielodzietnych rodzin niemieckich jako opiekunki dzieci i pomoce domowe.


Po wojnie w lokalu po Arbeitsamcie mieścił się salon fryzjerski, prowadzony przez seniora rodu Kasprzyków, Czesława. A czy pamiętacie starsi mieszkańcy Strzelna, kto jeszcze pracował w tym zakładzie poza panem Czesławem? Wielu nie wie, bo i skąd. Zapewne miłośnicy piłki nożnej, ci z grupy seniorów chodzili tutaj, z trzech względów, ostrzyc się, ogolić i przy okazji porozmawiać o strzeleńskim futbolu. A z kim te rozmowy toczono? Oczywiście z panem Heniem, zięciem seniora Czesława. Pan Henio, jak wszyscy nazywali niewielkiego wzrostem fryzjera pracował tutaj wraz z teściem. Dzieciarnia, w tym i ja, ganialiśmy do niego, by tam w oczekiwaniu na postrzyżyny podziwiać zgromadzone w dużych akwariach kolekcje rybek, będącą drugą pasją młodego mistrza fryzjerskiego. Były tam piękne welonki, mieczyki, glonojady, pawie oczka i inne rybki pływające w skalistej scenerii zaaranżowanego dna morskiego. Tam to rodziły się nasze pasje szczepione podarunkami małych rybek, czynionych nam przez pana Henia. Ten nietuzinkowy strzelnianin zasługuje na oddzielny artykuł, dlatego też niebawem zamieszczę o nim wspomnienie.  

W dobie przemian ustrojowych kamieniczka przeszła w nowe ręce. Właściciel zamieszkał na piętrze po Brożkach. Lokale na parterze wynajął, a dzierżawcy uruchomili w nich sklepy z branżą odzieżową - sklepy "Tara" i "Duet". Prowadzone są one do dzisiaj i cieszą się względną popularnością. Kolejny właściciel, który przed kilkoma laty nabył tę kamienicę przeprowadził jej remont i przywrócił do dawnej świetności. Warto zatrzymać się chociaż na chwilę przed nimi i odtworzyć z pamięci wszystko to, co o tym miejscu napisałem.