piątek, 16 kwietnia 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 132 Ulica Gimnazjalna cz. 8

Walenty Gąsiorowski z pracownikiem mleczarni w Strzelnie i synem Edwardem - od prawej.

W poprzedniej części opisałem skąd się wzięli Rouss,owie i Gąsiorowscy na Kujawach i początki ich działalności gospodarczej. Możemy śmiało powiedzieć, że Józef Ruoss (1848-1902) i jego małżonka Jadwiga z domu Sommer (1850-1887) to udokumentowani prekursorzy nowoczesnego strzeleńskiego mleczarstwa, wywodzącego się swoimi korzeniami z samej Szwajcarii. Współcześnie, niestety ta gałąź przemysłu spożywczego w regionie całkowicie zamarła. 

Dziś tę opowieść kontynuuję, przywołując wspomnienia Rajmunda, syn Walentego Gąsiorowskiego. Według niego, podjęcie działalności przetwórczej w Wójcinie: podyktowane było bliskością granicy z Kongresówką i możliwością pozyskania dostawców mleka z tamtych terenów, gospodarczo zacofanych, na których nie rozwijały się jeszcze wówczas mleczarnie. Oba państwa zaborcze (Prusy i Rosja) stosowały dość liberalną politykę, jeśli chodzi o wymianę handlową nadgranicznych miejscowości. Tak więc majątki położone blisko Wójcina dostarczały mleko wprost do mleczarni Walentego Gąsiorowskiego. Dla tych dalej położonych Walenty założył filie w Skulsku i Ślesinie, a nawet wydzierżawił mleczarnię od Stanisława Kromkowskiego w Nieborzynie, nastawione na produkcję śmietany, którą co drugi dzień dowożono do Wójcina. Przerabiano wówczas około 8000 litrów mleka, z czego powstawało około 300 kilogramów masła. Po niespełna 2 latach Walenty odkupuje mleczarnię Kromkowskiego i zakłada tam filię. W 1898 roku zakłada następną filię w Rosji i to w dobrach kazimierzowskich. Mleko do Wójcina dostarczała też mleczarnia Leona Ruoss,a (syna Józefa) ze Ślesina. 

Walenty Gąsiorowski z najbliższą rodziną w Wójcinie 

W osiem lat po ślubie Marii z Rouss i Walentego Gąsiorowskich, w 1902 roku zmarł Józef Ruoss, będący w tym czasie właściciel mleczarni w Strzelnie przy ul. Ślusarskiej. Po nim mleczarnię objął syn, Leon. W tym czasie syn Karol był właścicielem mleczarni pod Gnieznem. Nie radził sobie Leon, więc w 1909 roku przedsiębiorstwo odkupił od niego Walenty Gąsiorowski z Wójcina. Ponieważ Gąsiorowscy z dziećmi nadal mieszkali w Wójcinie, Walenty powierzył prowadzenie mleczarni w Strzelnie szwagierce Marcie Ruoss oraz zatrudnionemu w niej fachowcowi, niejakiemu panu Bachora. Produkcja we wszystkich placówkach prowadzonych przez Walentego była na tyle duża, że dodatkowo, poza Wójcinem i Strzelnem uruchomił sklep w Poznaniu.

Sklep nabiałowy Walentego Gąsiorowskiego w Poznaniu

Otworzył go w 1911 roku przy ul. Św. Marcin. Był to pierwszy polski sklep przetworów mlecznych – masła i serów. Kierownictwo nad nim powierzył kuzynowi żony, Józefowi Ruoss, wcześniej pracującemu w mleczarni w Wójcinie. Później Józef tenże sklep odkupił od Walentego. Co jest niezwykle ciekawe, Walenty dostarczał również wyroby mleczarskie do Londynu. Podobno był także sędzią w konkursach na wyroby mleczarskie, organizowanych na późniejszych Targach Poznańskich. 

Wybuch I wojny zakończył okres prosperity mleczarni Walentego Gąsiorowskiego. Główną tego przyczyną było wyłączenie przez władze artykułów spożywczych, w tym mleka i jego przetworów z wolnego handlu. Zaczęły obowiązywać urzędowe ceny na mleko, bardzo nieopłacalne dla dostawców. Walenty Gąsiorowski był zmuszony zamykać filie mleczarni w okolicy Wójcina.

Podczas I wojny światowej. W mundurze żołnierza armii pruskiej. Stoi w środku, piąty od lewej strony Marian Gąsiorowski.

 Jak wspominał syn Walentego, Rajmund: Wyłączenie mleka z wolnego obrotu towarowego zmusiło Walentego Gąsiorowskiego do zamknięcia mleczarni w Wójcinie. Chcąc zapewnić warunki bytowe rodzinie, wydzierżawia gospodarstwo proboszczowskie. Mleczarnia wójcińska przerabiała tylko mleko miejscowe, a w 1917 została całkiem unieruchomiona. Filie w Rosji uległy likwidacji. Mleczarnia w Strzelnie odczuwała słabnące dostawy mleka, tak że właściwie stała się już tylko placówką handlową, jednak utrzymała się do końca wojny, co zawdzięczała upadkowi konkurencyjnej spółdzielczej, niemieckiej mleczarni, która już w 1915 roku została unieruchomiona.

Walenty Gąsiorowski z synami

Już po wojnie i powstaniu oraz nabyciu poniemieckiej mleczarni, jakiś czas Walenty prowadzi oba zakłady, potem ten po teściu Józefie Rouss’o odsprzedał. Nowy właściciel Franciszek Wiśniewski dość szybko zaprzestał w niej produkcji, jednakże wkrótce na powrót ją uruchomił. W 1921 roku Walenty z rodziną przeniósł się do Strzelna. Na probostwie w Wójcinie pozostał najstarszy syn, Marian. W Strzelnie Walenty również wydzierżawił gospodarstwo proboszczowskie. Gąsiorowscy zamieszkali na probostwie. Tam cała rodzina spędzała wakacje i święta, dzieci zjeżdżały się ze studiów, a przy tym i dalsza rodzina Marii i Walentego.  Częstym gościem bywał proboszcz ks. prałat Ignacy Czechowski z siostrą.

U Gąsiorowskich w ogrodzie - Walenty i Maria Gąsiorowscy, ks. prałat Ignacy Czechowski oraz rodzina

Gospodarstwo proboszczowskie dochodów nie przynosiło, raczej względy ambicjonalne Walentego decydowały o tej dzierżawie. Gospodarzem rolniczym nie był, miał ludzi, a on tylko zarządzał. Gdy nadarzył się chętny do dzierżawy, Józef Czub, przejął od Walentego proboszczowską posiadłość. Walenty przeniósł się do mleczarni, gdzie wraz z rodziną zamieszkał, mając bezpośrednio interes na oku.

Marian Gąsiorowski w mundurze podporucznika po odznaczeniu Krzyżem Walecznych za bitwę radzymińską przez gen. Hallera, który również awansował go z sierżanta na podporucznika. Później Marian był sołtysem w Trlągu, podczas wojny wyrugowany ze swojego majątku. Wrócił nań po wojnie na kilka miesięcy, gdyż okazało się, że ma za dużo ziemi!

W Strzelnie Walenty należał do Stowarzyszenia Upiększania Miasta, Spółki Melioracyjnej Strzelno-Łąkie, której prezesował oraz do Bractwa Kurkowego. Prowadził mleczarnię aż do wybuchu II wojny i zajęcia Strzelna przez Niemców. Mleczarnia otrzymała wówczas niemieckiego nadzorcę,  tzw. Trojchendera, który nazywał się Rataj. Rodzina Walentego została z mieszkania eksmitowana. Zamieszkali przy tej samej ulicy, lecz wkrótce przyszli Niemcy i powiedzieli „Zu scheine (za ładne) dla Polaka’’. Walenty był znanym obywatelem w mieście, z Niemcami żadnego zatargu nie miał, dlatego też, jeden z miejscowych Niemców Julius Küchel, budowniczy z ul. Powstania Wielkopolskiego zdecydował ich osadzić w swojej nieruchomości, niewielkiej chałupce tuż przy ulicy, z dwoma – trzema pokojami, dużą kuchnią i ogródkiem.

Maria Walenty Gąsiorowscy

Walenty nadal nadzorował pracę mleczarni, szwagier Feliks Ruoss i Edward Gąsiorowski zajmowali się produkcją. Zimą 1940 roku Niemcy wywozili Polaków, kazali się też spakować Gąsiorowskim. Uratował ich Feliks Ruoss. Trojchender widząc, że Feliks też się pakuje, kazał mu zostać, gdyż mleczarnia musiała działać, ale ten odmówił, twierdząc, że musi jechać z chorą siostrą i jej rodziną. W obawie przed konsekwencjami przestojów w mleczarni Trojchender Rataj załatwił, że cała rodzina została w Strzelnie. Maria z Ruoss Gąsiorowska zmarła w 1944 roku, tuż po 50 rocznicy ślubu.

W rocznicę 50-lecia małżeństwa. Walenty i Maria Gąsiorowscy.

Według wspomnień wnuczki Walentego, Ireny dowiadujemy się, że: - 21 stycznia 1945 roku weszli do Strzelna Rosjanie, mieszkali u nas. O Jezu, jaka bieda. Zaraz zrabowali całą mleczarnię, pączki piekli na maśle. Urzędowali w mleczarni. U nas mieszkał taki pułkownik, starszyna. Był chory, kaszlał. Mówił: „Jak w doma, jak w doma”. I jeszcze, że Polska będzie ,,bolszaja” (po rosyjsku – duża). Myśmy się bali, że bolszewicka, człowiek ich języka nie rozumiał. Cztery miesiące po wejściu Rosjan do Strzelna zmarł 26 maja 1945 roku Walenty Gąsiorowski, właściciel strzeleńskiej mleczarni.

CDN