Tadeusz Pętkowski z lwem Simbą |
Przed rokiem pisałem o pasjach myśliwskich właściciela majątku ziemskiego Wola Kożuszkowa w powiecie strzeleńskim Jana Pętkowskiego i jego brata Tadeusza, właściciela sąsiedniego Kożuszkowa. Ostatnio podczas kwerendy do albumu Strzelno to wielka rzecz trafiłem na
ciekawą informację, która definitywnie wyjaśnia los pary lwów z Woli Kożuszkowej w powiecie strzeleńskim. Znalazłem ją w „Wielkopolskiej Ilustracji“ z listopada
1929 r., która informowała, że lwy przywiezione z Afryki do Woli Kożuszkowej jako młode zwierzęta przez Jana Pętkowskiego ostatnio stały się
mieszkańcami Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu. Była to wielkoformatowa sensacja
skoro zdjęcie bestii z kujawskiego majątku ziemskiego w towarzystwie brata właściciela,
Tadeusza Pętkowskiego znalazło się na stronie tytułowej tygodnika
ilustrowanego. Wewnątrz trafiłem na kolejne zdjęcie oraz opis wydarzenia
związanego z wizytą u Pętkowskich na Kujawach dyrektora poznańskiego ZOO Kazimierza
Szczerkowskiego i młodego asystenta z Muzeum Przyrodniczego w Poznaniu dr. Wiesława
Rakowskiego.
Goście przed dworem w Woli Kożuszkowej... |
Panowie odwiedzili Wolę Kożuszkową z zamiarem nabycia pary lwów dla poznańskiego ZOO oraz zbadania ich kondycji. Dr.
Rakowski zatytułował ten krótki artykuł dość frywolnie: Lew nie taki groźny jak go malują… z podtytułem - Nowe nabytki poznańskiego Ogrodu
Zoologicznego. Dla naświetlenia całej tematyki lwiej transakcji zacytuję
całą relację młodego doktora.
Najoryginalniejszą
i najmilszą pamiątką, którą p. [dr Jan - MP.] Pętkowski przywiózł z dzikich i odludnych okolic afrykańskich, - jest
przepiękna para lwów. Simba i jego miła współtowarzyszka, Leda, bawi obecnie na
wywczasach we wsi Kożuszkowo Wola. Tutaj w obszernym parku spędza ta para wśród
bogatych zagajników i drzew beztroskliwe, wesołe życie.
Młodziuchne
te lewki wyrosły już na wspaniałe okazy. On pyszni się bogatą grzywą - ona
natomiast grozi bieluteńkimi, ostrymi kiełkami każdemu śmiałkowi, który
zechciałby zakłócić błogi spokój wiejski. Przybyliśmy z dyrektorem Ogrodu
Zoologicznego ażeby obejrzeć i zakupić lwy do naszego zwierzyńca, prawdziwe
afrykańskie, nie zakupione lecz schwytane dziko. I nasze zdziwienie a raczej
przerażenie! Ledwo zamknęły się za nami wrota parku, podskakuje ku nam w
olbrzymich susach jakieś zwierzę. - Cóż to!
-
A niechże panowie się nie obawiają - to Simba lub pospolicie na wsi zwany „Cymbał“,
mój sympatyczny towarzysz podróży i gość z Afryki - mówi p. Pętkowski
Dopiero
teraz widzimy, jak Simba przyzwyczaił się do towarzystwa ludzi, jak się łasi do
swego pana. Tak jak gościnnie przyjął nas Simba - tak niedowierzająco na nas
spogląda jego małżonka. Po chwili dopiero nabiera do nas nie tylko zaufanie,
ale nawet robi grzeczną i miłą minkę do fotografii, pozwala bezkarnie ciągnąć
się za ogon, a nawet i pogłaskać. Mili to i grzeczni goście, gdyby tylko nie
tak żarłoczni, dzienna ich porcja to 15 kg wołowiny a na zakąskę nieraz indyk,
gołąbek, lub inne jakie ptactwo.
Stoją od lewej: dr Wiesław Rakowski, Kazimierz Szczerkowski, dr. Jan Pętkowski i Tadeusz Pętkowski w towarzystwie kujawskich lwów |
Teraz już wiemy, że głównym powodem
sprzedaży lwów do ZOO był ich przysłowiowy lwi apetyt, czyli koszt utrzymania,
który z upływem miesięcy rósł niemiłosiernie. Tak więc, można powiedzieć, że o
lwach z Woli Kożuszkowej już wszystko wiemy. Jedyną niewiadomą jest ich kres
życia, którego możemy się tylko domyśleć. Jeżeli przeżyły wojnę to zostały
niechybnie zastrzelone przez Sowietów, którzy nakazali zastrzelić wszystkie
wielkie drapieżniki. Oprócz drapieżników zastrzelono także wiele innych
zwierząt, które uznano za potencjalnie niebezpieczne.
I na zakończenie dopowiem, że do
braci Pętkowskich i ich polowań jeszcze wrócę. Tymczasem poznajcie sylwetki
gości, którzy odwiedzili w 1929 r. Wolę Kożuszkową i zakupili dla ZOO parę
kujawskich lwów:
Wiesław Rakowski
(18.04.1903-17.08.1948) był paleontologiem, zoologiem, kustoszem Muzeum
Przyrodniczego w Poznaniu, po II wojnie światowej dyrektorem poznańskiego ZOO
(1945-1948). W muzeum pracował od 1924 roku, początkowo na stanowisku asystenta
prof. Edwarda Lubicza-Niezabitowskiego, prowadził też własne badania, w 1928 r.
na Uniwersytecie Poznańskim obronił pracę doktorską: Narzutowe Głowonogi
Wielkopolski. W muzeum gromadził, preparował, opisywał, katalogował,
konserwował i w końcu – fotografował – eksponaty pochodzące z wykopalisk,
wypraw podróżników i z poznańskiego ogrodu zoologicznego.
Kazimierz Szczerkowski (1877-28.07.1952)
- zoolog, w latach 1922-1940 dyrektor poznańskiego ZOO (wysiedlony do GG). Po
wojnie w latach 1945-1951 wicedyrektor poznańskiego ogrodu zoologicznego,
współzałożyciel Międzynarodowej Unii Dyrektorów Ogrodów Zoologicznych w
Bazylei, prekursor międzynarodowej współpracy mającej na celu uratowanie
ginącego żubra, autor pierwszego ilustrowanego przewodnika po poznańskim
ogrodzie zoologicznym, projektant woliery dla ptaków wodnych i błotnych postawionej
na terenie ZOO w 1924 r.
Pierwszą opowieść o lwach znajdziecie
pod linkiem: https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2019/05/lwy-z-woli-kozuszkowej.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz