piątek, 28 sierpnia 2020

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 98 Ulica Kościelna - cz. 8

Trochę czasu zajęło nam spacerowanie wokół Placu Świętego Wojciecha, ulicami Klasztorną i parkową oraz po Wzgórzu Świętego Wojciecha. Chyba zauważyliście, że św. Wojciech po wielokroć został upamiętniony w naszym mieście. Jego imię nosi wzgórze poklasztorne i przyległy doń plac. Ma on swój pomnik, wielkie kamienne głazy oraz starą legendę, którą spisał już w 1835 r. Józef Łukaszewicz (1799-1873), polski historyk, publicysta, bibliotekarz i wydawca, a opublikował na łamach „Przyjaciela Ludu“. Mało tego, posiadamy również relikwie Świętego, które znajdują się w kościele pw. Świętej Trójcy, w ołtarzu Świętego Krzyża, w środkowym na kształt tabernakulum relikwiarzu szafkowym. Zatem, Strzelno św. Wojciechem stoi i choć nie mamy jako miasto swojego patrona, to tenże Święty mógłby nim zostać. Pomysł godna przemyślenia, dlatego kieruję go do właściwych osób i organów, które posiadają moc sprawczą i mogą rozważyć tę propozycję. Przypomnę, że pobliski Inowrocław ma za patronkę św. Królową Jadwigę, a Mogilno św. Benedykta. Procedura przyjęcia św. Wojciecha za patrona jest nieco skomplikowana i czasochłonna. Rada Miejska musiałaby po uzgodnieniach ze stroną kościelną przyjąć uchwałę i wystąpić do watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów o uzyskanie zatwierdzenia. W przypadku Mogilna od podjęcia uchwały do zatwierdzenia przez Watykan trwało to 8 lat. Zatem, alleluja i do przodu!  

Czas wrócić na ulicę Kościelną i lewą, południową stroną przejść do Rynku. Zaczynamy bardzo apetycznie i smacznie, czyli od posesji, którą możemy nazwać wędliniarskim przybytkiem smaków Kujaw. Miejscem tym jest posesja nr 14 o funkcjach handlowo-produkcyjnych należąca do Ewarysta Pieroga: masarnia produkująca pyszne i zdrowe wyroby wędliniarskie ze sklepami mięsno-wędliniarsko-spożywczym oraz drogeryjnym. Rzec możemy, że miejsce to jest kultowym, a to z racji ciągłości prowadzenia w tym miejscu od 100-lat rzeźnictwa. W XIX w. posesja ta wchodziła w obręb gruntów miejskich tzw. Amtsgrund i oznaczona była numerem 3. Pod koniec stulecia stanowiła własność Augusta Krolla, zapisanego w Księdze adresowej z 1903 r. August jeszcze dwojga imion Ferdynand Friedrich ur. w 1868 r.handlował mąką i do Strzelna sprowadził się w latach 90. XIX w., kiedy to jako wdowiec poślubił pochodzącą z Cienciska siostrę swojej pierwszej żony Matyldę Karger. Wcześniej, bo w 1895 r. zwarł w podtoruńskim Górsku ślub z wdową Emmą Huldą Pankratz z domu Karger. Prawdopodobnie Kroll pochodził z Górska lub okolic. Jego dwaj synowie August i Paul zginęli w czasie I wojny światowej.

Po lewej stronie budynek przy Kościelnej 14. Widok od strony Placu Świętego Wojciecha z ok. 1930 r.

Z początkiem lat 20. XX w. posesję nabył Niemiec Richard Heilemann, który był synem rzeźnika Carla. Miał on jeszcze brata Waltera, który również parał się rzeźnictwem i prowadził swój interes przy ul. Ślusarskiej. Richard Heilemann był także rzeźnikiem i wcześniej prowadził działalność wraz z ojcem przy ul. Szerokiej (Gimnazjalnej), za posesją Krolla, pod współczesnym numerem 3. Heilemannowie rzeźnictwem parali się co najmniej od lat 30. XIX w., a antenatem tego fachu w ich rodzinie był Johan Heilemann. Po Richardzie sklep rzeźnicki i masarnię prowadził do 1945 r. syn Wilhelm. 

W dzień odpustu 1935 r.

W okresie PRL-u mieściła się tu masarnia PSS „Społem". Produkowała w miarę dobre wyroby, choć oferta jej nie była zbyt bogatą. Wytwarzano tutaj bardzo dobrą metkę, którą regularnie mama wysyłała cioci Stefce Strzeleckiej, jedynej siostrze mego ojca, aż do Sarzyny Nowej w dzisiejszym województwie podkarpackim. W tamtym regionie - w Galicji - metka nie była znana, a ciocia przepadała za swojską kuchnią wielkopolską. Z innych bardziej luksusowych wyrobów pamiętam baleron, kiełbasę krakowską oraz wędzone szynki i ogonówki. No niestety, nie było tak szerokiej oferty wyrobów masarskich, jaką dzisiaj nam oferują stoiska wędliniarskie. Na co dzień dostępne były: pasztetowa i lebera, salceson biały i czarny oraz kaszanka. Raz po raz zdarzało się nabyć parówkową i jakąś trwalszą kiełbasę. Szynki, schaby i biała kiełbasa były od wielkiego święta. Za wszystkim trzeba było wystać się w kilkugodzinnych kolejkach.

 

Pamiętam, że kierownikami masarni PSS „Społem“ przy ul. Kościelnej 14 byli: Ludwik Borowiak, Bolesław Kolbowicz z Wronów, Edmund Konkiewicz, Mieczysław Wiśniewski, Andrzej Pruczkowski i Ewaryst Pieróg. Pod masarnię podlegała również rzeźnia zlokalizowana przy ul. Spichrzowej. Została ona wybudowana w 1889 r. i przy niej mieszkał powiatowy lekarz weterynarii. W okresie przemian ustrojowych masarnia peesowska upadła i obiekt nabył Andrzej Pruczkowski, od którego z kolei w połowie lat 90. minionego stulecia całość odkupił Ewaryst Pieróg i tutaj przeniósł swoją działalność. Wcześniej, bo już w 1991 r. działał w tej branży na własny rachunek, prowadząc m.in. sklep masarski przy ul. Świętego Ducha 8. Do dziś z powodzeniem kontynuuje produkcję i sprzedaż wędlin. Jego firma jest czysto rodzinną, z bogatą ofertą smacznych, swojskich wyrobów masarskich. Marzeniem lat młodzieńczych Ewarysta było zostanie rzeźnikiem. Kiedy dorósł obrał sobie ten zawód. Jest to jego autentyczna pasja. W latach osiemdziesiątych korzystałem z jego usług, kiedy to po godzinach etatowej pracy w masarni, przerabiał znajomym wcześniej ubite tuczniki na kiełbasy, pasztety, szynki wędzone, salcesony i kaszankę.

 

Dzisiaj o zakładzie produkcyjnym Ewarysta Pieroga śmiało możemy powiedzieć, że jest to wytwórnia swojskich i bardzo smacznych wędlin i podrobów. Kontynuuje on strzeleńską szkołę rzeźnicką z owym wybitnym smaczkiem tej przedwojennej i powojennej metki, którą moja mama słała cioci, aż na Podkarpacie. Do całej gamy tradycyjnych wędlin doszły w ostatnich latach wyśmienite kabanosy… Najbardziej smakują, kiedy nabiorą temperatury pokojowej… W budynku mieści się również sklep drogeryjno-kosmetyczny stanowiący własność Ewarysta Pieroga.

 

I już na zakończenie przypomnę, że na przełomie lat 20. i 30. minionego stulecia w Strzelnie działało 15 rzeźników i byli to: R. Duklas - ul. Spichrzowa; B. Fiebig - ul. Szeroka; R. Heilemann - róg ulic Kościelna i Szeroka; w. Heilemann - ul. Ślusarska; F. Howil - ul. św. Ducha; K. Jaroszewski - ul. Inowrocławska; A. Latosiński - ul. św. Ducha; Bracia Lechowscy - ul. św. Ducha; W. Lechowski - ul. Cestryjewska; S. Lewandowski - ul. św. Ducha; L. Nyka - ul. Inowrocławska; P. Olszak - ul. św. Ducha; A. Sawicki - ul. Inowrocławska; L. Zieliński - ul. Kościelna; W. Żurawski - ul. Inowrocławska. Dzisiaj pozostał jeden, który kontynuuje przedwojenną, a także powojenną tradycję strzeleńskiego rzeźnictwa.