niedziela, 25 kwietnia 2021

Markowicka tragedia. Mistrz Polski Ewald Reich

Ewald Reich był Niemcem urodzonym w Markowicach. W 1920 roku jego rodzina przyjęła obywatelstwo polskie i żyli tutaj w pełnej zgodzie i dobrym sąsiedztwie z miejscową ludnością. On sam oddał się pasji wioślarskiej, trenując w bydgoskim, o orientacji niemieckiej, Klubie Wioślarskim Frithjof. Startował w 1938 roku w polskich barwach narodowych, odnosząc zwycięstwa, m.in. w meczu międzypaństwowym Polska-Węgry oraz zdobywając w tym samym roku tytuł mistrza Polski. W tym też roku znalazł się w dziesiątce najlepszych sportowców Pomorza.  Reprezentował barwy polskie na międzynarodowych regatach w Kopenhadze w 1939 roku.

Ojciec Ewalda, Karl Adolf Reich był ogrodnikiem, zatrudnionym w dobrach markowickich Wilamowitzów-Möellendorff, które dzierżył w tym czasie ich zięć Claus von Heydebreck, a po nim wnuk Jochen Laczi August von Egan-Krieger. Karl Adolf pochodził z miejscowości Labiau w ówczesnym powiecie Damin w Prusach Zachodnich, gdzie urodził się 1 stycznia 1875 roku. Był synem Adolfa i Amalie z domu Bewer, Reichów. W 1912 roku poślubił w Nieżychowie w ówczesnym powiecie wyrzyskim Anne Karoline Bettig, urodzoną 23 sierpnia 1877 roku w Bydgoszczy. Była ona córką Wilhelma i Emilie z domu Breitenfeld, Bettigów. Małżonkowie zamieszkali w Markowicach i z tą miejscowością związali swoje rodzinne życie.

Reichowie byli ewangelikami, mieli trójkę dzieci: najstarszego syna Ewalda urodzonego w 1912 roku w Markowicach, córkę Gertrud Elisabeth (później zamężną Schilling), urodzoną 23 października 1913 roku w Markowicach oraz syna Waltera Ericha, urodzonego 24 listopada 1919 roku w Markowicach, późniejszego praktykanta ogrodniczego. Była to przykładna i zgodna rodzina, która miała wielu przyjaciół wśród miejscowych Polaków. W 1920 roku wszyscy przyjęli obywatelstwo polskie i nic nie zapowiadało tragedii jaka ich dotknęła we wrześniu 1939 roku.

Wioślarscy skifiści od lewej: Ewald Reich, Roger Verey i Henzels. Bydgoszcz lipiec 1937 rok

Ewald Reich Był członkiem niemieckiego Klubu Wioślarskiego Frithjof w Bydgoszczy. Zawodnikami, którzy odnieśli największe sukcesy w historii klubu byli: Werner Böhme i Ewald Reich w dwójce podwójnej. Startowali oni w 1938 w polskich barwach narodowych, odnosząc zwycięstwa w meczu międzypaństwowym Polska-Węgry oraz zdobywając w tym samym roku tytuł mistrza Polski. W 1940 zdobyli brązowy medal w mistrzostwach Niemiec. W rywalizacji sportowej Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich klub uczestniczył od roku 1935 i należał do czołówki.

A oto kilka informacji z przedwojennej prasy o Ewaldzie Reichu i jego startach w zawodach wioślarskich. Ewald podczas XVI regat związkowych w Bydgoszczy odbytych w dniach 3 i 4 sierpnia 1935 r. startował w czwórce II klasy; ósemce II klasy; ósemce młodszej; czwórce bez sternika i czwórce młodszych.

W jedynkach nowicjuszy z czasem 8.15 zajął I miejsce  w regatach międzyklubowych w Kruszwicy odbytych 25 lipca 1937 roku.

31 lipca i 1 sierpnia 1937 roku w Łęgnowie pod Bydgoszczą w XVIII regatach o mistrzostwo Polski pod protektoratem Marszałka Polski Edwarda Śmigłego-Rydza w jedynkach młodszych z czasem 6.44.4 zajął I miejsce i w jedynkach nowicjuszy z czasem 5.53.2 również I miejsce zdobywając mistrzostwo Polski. Tak opisano go w „Tygodniku Sportowym“ Dwukrotnie startował wczoraj świetny skiffista Ewald Reich z „Frithjofu“ w jedynkach nowicjuszy i w jedynkach młodszych, odnosząc wspaniałe zwycięstwa. Na sam przód pokonał łatwo Waśkowskiego z AZS Kraków w czasie 6:53,2, a później Gałkowskiego z WKS Poznań w czasie 6:44,4. Młoda ta gwiazda w wioślarstwie rokuje bardzo wielką przyszłość. Reich odniósł w tym roku już 12 zwycięstw.

18 lipca 1938 roku podczas międzynarodowych regat w Gdański i tym razem świetnie sobie radził Ewald Reich. Oto relacja za „Dziennikiem Bydgoskim“:

W jedynkach Jerzy Kepel (AZS Warszawa) i Ewald Reich (RC „ Frithjof “ Bydgoszcz) stoczyli ze Sobą bratobójczą walkę. Reich znacznie poprawił się od Bydgoszczy i zjechał tor walcząc o każdy centymetr. Od startu wysunął się lekko na czoło Reich, który miał na swoim torze zupełnie spokojną wodę. Kepel miał z 400 m niezłej fali i dopiero na 500 m na wolnych długich uderzeniach objął prowadzenie. Na 800 m nastąpił ostry atak Reicha, który Kepel skutecznie odpiera. Na 1500 m Reich rozpoczyna ponownie atak zwiększając tempo do 30-32 uderzeń i atakuje aż do samej mety: Kepel jednak, mając długość wolnej wody, zapewnia sobie wydłużonym finiszem zwycięstwo. Na eliminacjach w Kruszwicy oraz w Bydgoszczy możemy być świadkami jeszcze jednego spotkania naszych jedynkarzy

Podsumowując sport pomorski za 1938 rok odnotowano: Za wyczyny indywidualne na wyróżnienie zasługuje Reich (RC Frithjof). W tym też roku znalazł się w dziesiątce najlepszych sportowców Pomorza z uzasadnieniem: Reich (Frithjof Bydgoszcz) mistrz Polski w dwójkach podwójnych wraz z Bohmem, 3 miejsce w jedynkach, zwycięzca w rozgrywkach Polska-Węgry.

 W lipcu 1939 roku wziął udział w międzynarodowych zawodach wioślarskich w Kopenhadze. A oto fragment relacji z zawodów:

aż wreszcie przyszła kolejna bieg jedynek, w którym startował Ewald Reich z R.C. Frithjof, Bydgoszcz. Tutaj poszło początkowo lepiej. Po starcie Reich objął prowadzenie i ambitnie utrzymał je do połowy toru. Tutaj jednak dało się zauważyć zmęczenie i Reich dał się minąć znanemu skifiście duńskiemu Viggo Olsenowi, a pod koniec biegu doszedł go także i minął Niemiec Mannchen z Lubeki. Na czwartym miejscu został Krause z Danske Studenters Roklub

Ewald Reich z małżonką na cmentarzu ewangelickim w Gaju Wymysłowickim, w miejscu pochówku ofiar tragedii markowickiej, przy złożonej wiązance i szarfie (opis zdjęcia Klaus Manthey)

22 i 23 sierpnia 1939 roku odbyły się w Bydgoszczy międzynarodowe regaty wioślarskie o Puchar Bałtyku w ramach Tygodnia Bydgoszczy, w których startował również Ewald Reich. Po tych zawodach nie powrócił do Markowic, pozostając w mieście. Dzięki temu też nie stał się ofiarą wydarzeń, jakie rozegrały się w dniu 8 września w jego rodzinnej wsi. Ale zanim o tym opowiem przeczytajcie fragment relacji z tych zawodów, opublikowanej w „Tygodniku Sportowym“:

Jedynki nowicjuszy. Startowały trzy osady: Koschowitz (Grudziądz), Kostrzewski (AZS Kraków) i Reich II (Frithjof). Przez pewien czas prowadził Kostrzewski, ale po 1000 m opadł ze sił i prowadzenie objął Koschowitz, który też znalazł się pierwszy na mecie w czasie 7:29.1, drugi Reich II 7:30.4 i trzeci  Kostrzewski 7:42.4

A teraz przejdźmy do krwawych wydarzeń, które w dziejach wsi Markowice odnotowane zostały jako Bitwa Markowicka.

W majętności oraz w dworze zatrudnieni byli zarówno Niemcy, jak i Polacy, a niemieccy właściciele bardzo dobrze traktowali swoich pracowników. Objęci byli ubezpieczeniem, mieli bezpłatną opiekę lekarską, wolne mieszkanie, darmowe bilety na kilka dojazdów miesięcznie do Strzelna i Inowrocławia, deputaty: węgiel, ziemniaki, mleko. Z okazji świąt dostawali paczki żywnościowe, naftę i inne produkty. Mogli też korzystać z księgozbioru zgromadzonego we dworze. Sam Ewald Reich, który był bardzo blisko z dziećmi kamerdynera Stanisława Kalety, mieszkającego z rodziną we dworze, traktowany był jak ich kolejny syn. Reichowie uczestniczyli w uroczystościach rodzinnych Kaletów i vice versa, a nawet zapraszani bywali na polskie wesela. 

Wszystko prysło jak mydlana bańka z wybuchem wojny, gdy 8 września 1939 roku do opuszczonego przez właścicieli majątku wjechał patrol rowerowy niemieckich żołnierzy z 5. Kompanii 68. Pułku Pionierów. Z relacji niemieckich wynika, że dotarli oni do wsi od strony Mątew. Na ich widok do ataku przystąpili uciekinierzy z terenów północnych oraz miejscowi Polacy. Doszło do prawdziwej bitwy. Wkrótce do Markowic dotarł ze Strzelna zbrojny oddział, który zlikwidował zagrożenie. W efekcie walk zginęło siedmiu niemieckich żołnierzy. Ofiarami padli również niemal wszyscy niemieccy mieszkańcy wioski. Uratował się tylko kasjer dworski Robert Jaschik, który zdążył ukryć się u Ojców Oblatów w miejscowym klasztorze.

Niemiecki dokument wyliczający Niemców, którzy zginęli we września 1939 roku w Markowicach i Wronowach, sporządzony przez Gminę Strzelno-Północ i podpisany przez wójta Hellmutha Wurtza. AP Poznań.

Wśród ofiar byli wszyscy bliscy Ewalda Reicha: ojciec Adolf, matka Anna, siostra Gertruda, która miesiąc wcześniej 29 lipca 1939 roku w Strzelnie zawarła związek małżeński oraz brat Walther. Ewald w jednym dniu stracił całą swoją rodzinę. Z korespondencji z Klausem Mantheyem dowiedziałem się, że przez całe swoje życie Ewald nie mógł zrozumieć, dlaczego Polacy tak okrutnie obeszli się ze swymi niemieckimi sąsiadami, z którymi przykładnie współżyli w okresie przedwojennym. Przecież oni wszyscy przez cały czas pozostawali lojalni wobec państwa polskiego, o czym świadczyło, chociażby jego reprezentowanie Polski w zawodach sportowych. Poza Reichami śmierć ponieśli również: inspektor majątkowy Hans Gerhard Pladek, urodzony 19 lipca 1905 roku w Łodzi; księgowy Willi Wiesner, urodzony 19 kwietnia 1908 roku w miejscowości Koninko; 17-letni uczeń ogrodniczy Hugo Schmidt oraz praktykant ślusarski Fritz Witt, urodzony 16 listopada 1919 roku w Rybnie Wielkim w powiecie gnieźnieńskim. Wszyscy zostali pochowani 10 września 1939 roku na prywatnym cmentarzu właścicieli dóbr Markowice w Gaju Wymysłowickim. 

Nic nie zapowiadało tragedii jaka rozegrała się w Markowicach 8 września 1939 roku. Tragedią rodziny Reichów, a szczególnie dla ocalałego Ewalda była śmierć jego najbliższych, którzy zginęli 8 września 1939 roku w Markowicach. On w tym czasie przebywał w Bydgoszczy. Jak wykazało śledztwo przeprowadzone przez władze okupacyjne, zostali oni zabici podczas walk w Markowicach. W ich aktach zgonów odnotowano: Von Polen ermordet - zostali zamordowani przez Polaków. W jednym z dokumentów wręcz napisano, że dokonali tego polscy bandyci.

Ewald Reich z małżonką po przemianach ustrojowych odwiedził Markowice i cmentarz w Gaju Wymysłowickim. Po latach przybył z niemieckiego Belm, by złożyć kwiaty z pamiątkową szarfą w miejscu, w którym przed laty pochowani zostali członkowie jego rodziny. Opisane zdjęcia z jego pobytu na Kujawach przesłał mi przed laty śp. Klaus Manthey, rodowity strzelnianin, mieszkaniec Drezna. 

W 1993 roku ukazał się w Kronice Bydgoskiej, w tomie XV jego artykuł: Przed stu laty powstał bydgoski Klub Wioślarski „Frithjof”. [w.] Kronika Bydgoska XV 1993.

Zdjęcia ze zbiorów Klausa Mantheya, Archiwum Państwowego w Poznaniu oraz Narodowego Archiwum Cyfrowego