czwartek, 31 stycznia 2019

100 tysięcy wejść na bloga



Wczoraj wieczorem, po powrocie z Poznania odpaliłem komputer i moim oczom ukazał się wynik odwiedzin bloga Strzelno moje miasto. Licznik po roku dodawania wskazał, że do mojego wirtualnego Strzelna zajrzało 100 tys. internautów. No i fajnie, rzekłby reklamowy trener, ja zaś dziękuję wszystkim odwiedzającym za wytrwałość, za zaglądanie tutaj, niekiedy czytanie od deski do deski, a także oglądanie pięknych zdjęć wykonanych przez Heliodora oraz unikatowych obrazów - pocztówek i zdjęć pochodzących z naszych zbiorów, jak również przesyłanych przez czytelników. Dziękuję Wam, a licznik utwierdza mnie w przekonaniu, że nie idzie na marne moja praco około przybliżanie dziejów Strzelna, a także relacjonowania aktualnych wydarzeń. Przepraszam, że niekiedy znajdzie się coś, co Was denerwuje, ale cytując "klasyka" - jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.

Jak wykazuje strona statystyczna bloga pośród czytelnikami zaglądającymi do wirtualnego Strzelna przeogromną większość sięgającą 86,2% czytelników stanowią mieszkańcy Polski. Po 3% to "nasi" mieszkający w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, 2,2% w Niemczech, 1% w Irlandii. Podobny odsetek stanowią mieszkańcy tzw. nieznanego regionu, natomiast ok. 0,3% - z Ukrainy, Norwegii, Holandii i Hiszpanii. Ale to nie wszyscy, gdyż na bloga trafiają mieszkańcy takich krajów jak:  - Algieria, Australia, Austria, Bangladesz, Belgia, Białoruś, Brazylia, Bułgaria, Chiny, Chorwacja, Cypr, Czechy, Dania, Egipt, Filipiny, Francja, Grecja, Hongkong, Indie, Indonezja, Islandia, Izrael, Kambodża, Kanada, Kazachstan, Kolumbia, Kosowo, Malezja, Mauritius, Mongolia, Oman, Palestyna, Pakistan, Peru, Portugalia, Republika Południowej Afryki, Rosja, Rumunia, Serbia, Szwajcaria, Szwecja, Ukraina, Węgry, Włochy.

Wiele z wymienionych krajów nazwalibyśmy egzotycznymi i przy okazji zadali sobie pytanie, a skąd tam krajanie, czy osoby zainteresowane tym co się u nas dzieje lub naszą historią. Nie zaskoczy chyba Was to, że większość z tych osób to emigranci lub potomkowie emigrantów, ba, członkowie naszych rodzin, których różne zawieruchy dziejowe, jak i zdarzenia losowe rozrzuciły po świecie. Wśród czytelników bloga znajdują się również dziennikarze, misjonarze, turyści, a także przypadkowi "zaglądacze", których na bloga skierowała przeglądarka internetowa lub system operacyjny, których po dziesięć wykazują statystyki.

Blog posiada również swoich fanów, którzy regularnie tutaj zaglądają. Wśród nich znajdują się między innymi potomkowie kolonistów z okresu zaborów, których przodkowie przybyli na nasze tereny wraz z pierwszą falą kolonistów króla pruskiego Fryderyka Wielkiego. Oni najczęściej do mnie piszą, pytając o ich "gniazda rodzinne". Taka grupa potomków ma latem tego roku odwiedzić nasz region i dotknąć miejsc po których stąpali ich przodkowie. Dużą grupę czytelników stanowią regionaliści, historycy i naukowcy, z którymi również współpracuję na niwie badawczej i publicystycznej. Przykładem mogą być uniwersytety i naukowcy w Heidelbergu, Berlinie, Poznaniu, Toruniu i wielu innych. Ogromne zainteresowanie budzą tematy tyczące mniejszości narodowych onegdaj tu mieszkających, ze szczególnym wskazaniem na Żydów i Niemców. Na tej niwie współpracuję z wieloma osobami i instytucjami w kraju i poza granicami.

Kierowanych jest do mnie ogrom pytań, co z tekstami z poprzednich, nie istniejących już blogów? Pragnę Was zapewnić Drodzy Czytelnicy, że wszystkie artykuły związane z historią powrócą. Postaram się to zrobić w tym roku. Dodam, że ostatnio przeprowadziłem kilkanaście rozmów w temacie publikacji papierowej Spacerków po Strzelnie, a w związku z tym rozważam taką możliwość. Oczywiście na pierwszym miejscu potrzebny do tego jest wydawca, który sfinansowałby całe przedsięwzięcie. Z racji tego, że rozważam kilka zleceń pisarskich, nie jestem w stanie zająć się poszukiwaniem wydawcy i temat ten odkładam na przyszły rok - jeśli szczęśliwie go doczekam, a jeśli nie to zajmą się tym spadkobiercy…


wtorek, 29 stycznia 2019

Zamierające miasto Strzelno w przeszłości a teraźniejszości



Jest to oryginalny przedwojenny tytuł artykułu. Przed kilku laty zamieściłem o podobnie brzmiącym tytule artykuł, w którym przedwojenny dziennikarz opisywał Strzelno w kilka lat po zlikwidowaniu powiatu strzeleńskiego. Dosłownie, dzisiaj rano trafiłem na kolejny opis, tym razem z listopada 1933 r., czyli napisany w rok po likwidacji powiatu. Zachęcam do lektury, ponieważ zawarte w nim treści, jakby odnosiły się do współczesności. Artykuł ilustrowany był zdjęciami. Niestety, ich jakość nie pozwala na ich skopiowanie, dlatego podłożę podobne z tego samego okresu, z moich zbiorów.


Strzelno, w listopadzie (1933 r.).

Historia miasta Strzelna jest niezwykle interesująca nie tylko dla historyków ale również dla każdego przeciętnego obywatela, którego zajmuje chociażby do pewnego stopnia regionalizm. Otrząsamy więc z próchna stare pergaminy i dowiadujemy się, że pierwszy raz na widowni dziejowej ukazało się Strzelno w latach 1124—1133.

Dokument z 1147 r. stwierdza, że kanclerz króla Bolesława Chrobrego Piotr Dunin Włast pobudował w najpiękniejszej okolicy zwanej Białymi Kujawami klasztor, przy którym powstała wieś pod nazwą Strzelno, należąca do klasztoru w Trzemesznie [Ta teza o przynależności Strzelna do klasztoru trzemeszeńskiego została obalona przez współczesnych historyków - MP].  




Nazwa miasta Strzelna zdaje się pochodzi od wyrazu ,,strzelanie" [Prof. Miodek wywodzi nazwę miasta o przestrzeni - "strel" - MP]. W błękitnym bowiem herbie, znajdują się dwie srebrne złożone na krzyż strzały, między którymi widnieje złoty krzyżyk [Pruski, jak i współczesny herb Strzelna to czerwone tło tarczy herbowej - MP]. Z początkami Strzelna podobno związane są legendy o św. Wojciechu, który tędy miał przejeżdżać, udając się do pogańskich Prusaków. W pierwszej połowie XII w. zbudowany został klasztor Zgromadzenia Panien Norbertanek, a w 1231 r. jak wspominają dokumenty, Strzelno uzyskało prawo magdeburskie i zostało miastem. W dokumencie pochodzącym z czasów Kazimierza Wielkiego (1356 r.) czytamy, że miasto Strzelno uzyskało szereg przywilejów miejskich i gościło w swych starożytnych murach bohaterskich królów Władysława Łokietka i Władysława Jagiełłę. Szwedzi za czasów Jana Kazimierza splądrowali miasto i sąsiednie osiedla.

W 1772 r. Strzelno przechodzi pod panowanie pruskie. Nadeszły ciężkie termina niewoli. W 1848 r. - podczas wiosny ludów - Strzelnianie nie stoją na uboczu. Biorą oni żywy udział w ruchu powstańczym, gdyż zawsze miłowali swą wolność. Od 1887 r. (1886 r.) Strzelno staje się siedzibą władz powiatowych i rozpoczyna się rozwijać świetnie pod względem gospodarczym. Pod koniec XIX w. ludność wzrasta do 4000 mieszkańców.







Przychodzą czasy wojny wszechświatowej. Strzelno położone o 15 km od dawniejszej granicy rosyjsko-niemieckiej szybko dochodzi do rozkwitu. Miasto się rozbudowuje, obywatele stają się coraz zamożniejsi. Gdy na zegarze dziejów wybiła godzina wolności i niepodległości bytu państwowego, patriotyczniejsi Kujawiacy chwytają za broń i wspólnie z oddziałem powstańców wypędzają odwiecznych wrogów - Niemców - i oswobadzają Strzelno.

W dalszym ciągu miasto to pozostaje siedzibą władz powiatowych, dzięki czemu rozwój jego nie został zahamowany. Ale, jak grom z jasnego nieba, spadla na Strzelnian hiobowa wieść, że powiat strzeliński ulegnie zlikwidowaniu i zostanie włączony do powiatu mogileńskiego. Władze miejskie, jak i obywatelstwo miasta Strzelna broni swego prestiżu i swej przyszłości. Zabiega u władz centralnych o zaniechanie likwidacji powiatu, lecz niestety nadaremnie. Dla usprawnienia administracji państwowej rzekomo poświęcono interes obywatelski tego grodu i jego przyszłość.

Od tego czasu życie w Strzelnie powoli zaczęło zamierać. Minęły bezpowrotnie czasy dobrej koniunktury. Zlikwidowano: starostwo, urząd skarbowy, kasę chorych, powiatowy inspektorat szkolny, a z tym 32 rodziny opuściły raz na zawsze mury miasta. 12 przedsiębiorstw handlowych wkrótce również zlikwidowano, gdyż obroty handlowe z powodu słabego przyjazdu mieszkańców z okolicy znacznie się zmniejszyły. Za to jest dużo pustych składów i mieszkań.

Burmistrz Strzelna 1928-1939 Stanisław Radomski.
Burmistrzem miasta Strzelna jest rodowity Strzelnianin p. Stanisław Radomski. Gospodarka miejska z powyżej podanych względów (brak większych dochodów) znacznie ucierpiała. W latach ,,siedmiu krów tłustych" wykupiła gmina gazownię z rąk niemieckich. Pozostały poważne zobowiązania, które teraz z trudem się je spłaca. Pomimo to w Strzelnie buduje się nowe domy, zaprowadza się kanalizację ulic i przebudowano całkiem budynek szkolny na pomieszczenie dla sądu grodzkiego. Że w uporządkowaniu gospodarki miejskiej współdziała obywatelstwo, świadczy fakt, iż obecnie zamieszkuje tu zaledwie 30 rodzin niemieckich i 10 żydowskich.

Ks. prałat Ignacy Czechowski.
 W życiu kulturalnym przoduje zasłużony duszpasterz ks. prałat Ignacy Czechowicz, dzięki  inicjatywie którego w pobliskiej wiosce Wronowy wybudowano w tych ciężkich czasach piękny kościółek parafialny pod wezwaniem św. Ignacego. Nie usuwają się od pracy społecznej światlejsze jednostki jak: Władysław Trzecki - powstaniec, prezes Towarzystwa Powstańców i Wojaków, Stefan Płócienniczak, prezes Towarzystwa Przemysłowców, Franciszek Szydzik - prezes ,,Sokoła", Wiktor Piątkowski - obwodowy naczelnik straży pożarnych, Daszyński - były inspektor szkolny i inni.


Obecnie Strzelno liczy około 6000 mieszkańców. Przyszłość tego pięknego miasta nie zapowiada się różowo. Przeszło ono do rzędu prowincjonalnych osiedli i niewiadomo, czy kiedykolwiek wróci do dawnej świetności. A szkoda wielka, że władze centralne nie zainteresowały się bliżej tym miastem, posiadającym tak piękną i bogatą historię. Położenie jego geograficzne wskazuje na to, że tu, a nie gdzieindziej winny być umieszczone władze powiatowe. Wystarczyło tylko do dawnego powiatu strzelińskiego dołączyć 2 lub 3 gminy z b. powiatu słupeckiego, a sprawa ta byłaby załatwiona z korzyścią dla państwa i m. Strzelna. Dziś niestety można Strzelno śmiało nazwać miastem umierającemu Czyżby tego błędu nie dało się naprawić?
,,Grot"
("Dziennik Bydgoski", niedziela, dnia 19 listopada 1933 r., Nr 267)

niedziela, 27 stycznia 2019

Oddział konny TG "Sokół" w Strzelnie (1937-1939)



O strzeleńskiej organizacji Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół" wiemy stosunkowo więcej niż o innych organizacjach działających w naszym mieście w czasach rozbiorów i w okresie międzywojennym. Zawdzięczamy to regionaliście i historykowi Henrykowi Ładzie, którego książka o tytule Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół" w Strzelnie wydana sumptem TMMS-u ukazała się w 1988 r. W niej m.in. znajdujemy informację, że 3 maja 1937 r. w ramach TG "Sokół" utworzono oddział konny. Jego zorganizowanie zawdzięczano energicznym zabiegom wiceprezesa gniazda dra Alfreda Fiebiga, gorącego zwolennika sportu konnego i kawalerii. Ta końska pasja i kultywowanie przedwojennych manewrów kawaleryjskich towarzyszyło doktorowi niemalże do jego ostatnich dni. Na czele oddziału - hufca stanął por. rez. Aleksy Pankowski, kierownik Tartaku w Miradzu. Był on uczestnikiem I wojny światowej, podczas której dosłużył się stopnia podoficerskiego. Brał czynny udział w Powstaniu Wielkopolskim z bronią w ręku od grudnia 1918 r. Walczył w Poznaniu, a następnie od 11 stycznia 1919 r. wziął udział w walkach na odcinku pałuckim frontu północnego na linii: Łabiszyn, Jeżewo, Antoniewo, Szubin, Kołaczkowo i Rynarzewo. Służył pod dowództwem por. Poczekaja i Fabiana. Następnie w Wojsku Polskim w stopniu porucznika.


Na czele oddziału - hufca por. rez. Aleksy Pankowski.




By dopełnić wiedzy o tym konnym oddziale dopowiem, że ostatnio przypadkowo trafiłem na kilka przedwojennych sprawozdań - artykułów z działalności oddziału konnego oraz na unikatowe już dzisiaj zdjęcia zamieszczone w "Pobudce Sokolej. Organie Dzielnicy Wielkopolskiej Sokoła", którymi pragnę się podzielić, rozszerzając niejako wiedzę o tym oddziale. Artykuły i zdjęcia zostały zamieszczone na przestrzeni lat 1937-1939. Do tego zamieszczę inne zdjęcia oddziału konnego, które znajdują się w moich zasobach.

Hufiec konny Sokoła strzeleńskiego

Mimo trudności Sokół strzeleński stworzył sekcję konną, która dzięki pełnej poświęcenia pracy wiceprezesa Gniazda druha dra Alfreda Fiebiga, wykazuje niesłabnącą działalność sportową, wychowawczą i przysposobienia wojskowego. Sokół strzeleński dokonał nie lada wyczynu. Druhowie w sile 18 koni, wraz z wozem taborowym odbyli 90 km rajd konny do Powidza.



Latem 1937 r. ruszono rano pod komendą dh. por. rez. Aleksego Pankowskiego przez Cieńcisko, Ostrowo, Bielsko do Osówca, gdzie miał miejsce postój. Właściciel tej majętności p. Frezer urządził dla druhów piękne przyjęcie. Wszystkich ugoszczono obiadem, po czym nastąpiło zwiedzanie majątku. Stąd wyruszono w dalszą drogę, w czasie której odbyły się ćwiczenia polowe. Trudne ćwiczenia nie były jednak najcięższa próba jeźdźców; zgotował ja teren. Odcinek drogi polnej miedzy Smolnikami a Hutką, pokazał rzeczywiście warunki bojowej jazdy po naszych drogach. Dyscyplina panowała zawsze wzorowa. Wieczorem stanęli Sokoli w Powidzu, gdzie miejscowe Gniazdo dostarczyło kwater dla koni i jeźdźców. Następnego dnia po wysłuchaniu mszy św. druhowie zwiedzili miasto. Wieczorem o godz. 19:00 nastąpił powrót. Na trakcie napoleońskim Przybrodzin-Orchowo odbyły się jeszcze ćwiczenia lancami. Po krótkim postoju w Orchowie już w ciemnościach nocy odbywała się dalsza droga aż do Strzelna, gdzie rajd zakończono o godz. 24:00. Niezwykły ten wyczyn Sokoli niechybnie stanowił poza walorami sportowym i wyszkoleniowymi wartościową propagandę Sokolstwa.

Rajd konnego Sokoła


Dnia 3 maja 1938 r. połączone plutony konnego Sokoła Strzelno - Gębice. urządziły rajd do Inowrocławia. Szczególną uwagę zwracał pluton gębicki w sile 20 koni świetnie zorganizowany przez druha Józefa Chudzińskiego z Różanny, który już dnia poprzedniego przybył do Strzelna i tam zakwaterował. Po rannej pobudce o godz. 5:00 wyruszył oddział w sile 45 ludzi i koni pod komenda druha por. rez. artyl. Aleksego Pankowskiego. Po przybyciu do Inowrocławia oddział brał udział w defiladzie 3-cio majowej, żywo oklaskiwany przez publiczność. Dzielna postawa jeźdźców i doskonały dobór koni oraz ekwipunek znalazły uznanie u przedstawicieli władz wojskowych. W godzinach popołudniowych nastąpił odmarsz do Strzelna, dokąd dotarto o godz. 19:00. Mieszkańcy Strzelna licznie wylegli na ulice, by powitać dzietnych zuchów sokolich. Nadmienić wypada, że twórcą oddziału jest wielki szermierz idei sokolej i miłośnik koni druh dr Alfred Fiebig.

Rajd konny Strzelno - "Polska Szwajcaria"

Dnia 25 czerwca 1938 r. o godz. 6:00 rano mały oddział Jeźdźców ukazał się na drodze do Lasów Miardzkich. Było to sześciu członków konnego oddziału Sokoła w Strzelnie, w tym trzy druhny, którzy wyruszali na tygodniowy rajd. Celem rajdu był Żerków - stolica
Polskiej Szwajcarii".


Po drodze zatrzymali się druhowie w Słupcy bardzo serdecznie witani przez prezesa i członków tamtejszego Sokola. W Żerkowie uczestnicy rajdu pozostali cztery dni, w czasie których zwiedzali konno przepiękna okolicę. Dzięki gościnności państwa Chełkowskich zwiedzili również majątek Śmiełów, przepiękny doskonale utrzymany park z pomnikiem naszego wieszcza Adama Mickiewicza, który tam długi czas gościł oraz hodowlę remontów (koni dla wojska).


Pan Chełkowski zapalony zwolennik sportu konnego, objął przewodnictwo nad małym oddziałem i prowadząc go na przełaj przez pola i liasy zatrzymywał się na najwyższych punktach, skąd roztaczały się najpiękniejsze widoki. Po czterodniowym pobycie w Żerkowie ruszyli druhowie w drogę Powrotną do Strzelna. Po drodze zatrzymali się we Wrześni (opis poniżej) owacyjnie witani przez członków wrzesińskiego Sokola. W godzinach popołudniowych, przemiłe druhny obwoziły gości po mieście. Punktem najważniejszym program u było zwiedzenie Sokołowa z mogiła powstańców z 1848 r. N a zakończenie odbyła się skromna herbatka w lokalach Hotelu Polskiego.

Na drugi dzień żegnani serdecznie ruszyli uczestnicy rajdu w dalsza drogę, aby po jednodniowymi pobycie w Powidzu, dokąd przybyło kilku członków Sokoła strzeleńskiego dnia 3 lipca o godz. 20:00 zakończono rajd.
Powyższy wyczyn kawaleryjski dowiódł, że również w Sokole żyją tradycje jazdy polskiej.

Rajd konny Sokoła ze Strzelna - ciąg dalszy opowieści


W piątek, 1 lipca 1938 r. gościły gniazda sokole we Wrześni drużynę propagandową 500 km rajdu konnego "Sokoła" strzelińskiego, która w drodze powrotnej z Żerkowa zatrzymała się na jeden dzień we Wrześni w liczbie 3 druhen i 4 druhów. Powitanie nastąpiło o godz. 15.30 przy dworcu Kolei Powiatowej na Zawodziu, skąd po dokonaniu fotografii odprowadzono gości do Hotelu Polskiego. Po spożyciu podwieczorku i chwilowym odpoczynku, mili goście udali się autobusem do Sokołowa pod Wrześnią w celu zwiedzenia pomnika poległych i innych zabytków Wrześni. Wieczorem w bardzo miłym nastroju odbyło się zebranie towarzyskie. Następnego dnia rano o godz. 6:00 pełni miłych wrażeń z pobytu we Wrześni, o której wyrażali się z pełnym uznaniem, Sokoli wyruszyli w dalszą podróż do Strzelna przez Powidz.

Ćwiczenia polowe Sokola" pod Gębicami


"Sokół" w Strzelnie i w Gębicach urządził w sierpniu 1938 r. pod Gębicami manewry sokole. Po zbiórce oddziałów pieszych i konnych Sokoła" strzelińskiego w Strzelnie a gębickiego w Gębicach, wymaszerowano na ćwiczenia polowe. Pierwszy oddział gębicki pod dowództwem naczelnika Wiessego obsadził wszystkie punkty strategiczne pod Zbytowem. Od Strzelna posuwał się 1 szwadron gębickiego i strzelińskiego konnego Sokoła". Starcie nastąpiło pod miastem. Oddziały konne szarżowały na pozycje piechoty, zmuszając ją do ustąpienia.



Ćwiczenia zakończono wkroczeniem oddziałów konnych do miasta. W pochodzie udano się do kościoła na nabożeństwo, które odprawił ks. prob. Wierzbicki. Po mszy św. przed pomnikiem poległych powstańców odbyła się defilada przed władzami sokolimi, A następnie obiad żołnierski. Po południu w sali p. Sobierajskiego odbyło się nadzwyczajne zebranie Sokoła, któremu przewodniczył prezes dh Łagiewski. Wygłosił on patriotyczne przemówienie, podnosząc zasługi Sokoła" wielkopolskiego w walce o niepodległość ojczyzny. Ten sam Sokół" gotowy jest dziś stanąć i piersią zastawić rubieże Rzeczypospolitej Polskiej.

Bieg myśliwski „Sokola" w Strzelnie




Z inicjatywy kierownictwa konnego „Sokoła" w Strzelnie odbył się w dniu 11 listopada 1938 r. w 20 rocznicę odzyskania Niepodległości - bieg myśliwski, w którym udział wzięło 50 jeźdźców. Do Zbytowa, gdzie wyznaczono punkt zborny, przybyli sokoli pod dowództwem naczelnika dha Chudzińskiego, przyjmowani gościnnie przez wójta p. Kuchowicza. Następnie nad świetnie sformowanym i plutonami strzelińskim i gębickim komendę objął druh por. rez. Aleksy Pankowski. Trasa biegu prowadziła ze Zbytowa przez Łąkie i na przełaj przez pola do szosy mogileńskiej, gdzie na przyległych terenach odbył się na dystansie 300-metrowym wyścig myśliwski, zakończony schwytaniem królika. Po skończonym biegu odbył się na rynku w Strzelnie przegląd i defilada, którą przy dźwiękach marsza ,„Sokoła" konnego, przyjęli prezesi „Sokoła", druhowie sędzia Stanisław Majcherkiewicz i M. Łagiewski. Druhna Jaskólska udekorowała konia i wręczyła nagrodę zwycięzcy. Tradycyjnym bigosem myśliwskim zakończono świetnie udaną imprezę.

Wizyta gen. Józefa Hallera w Strzelnie - 1937





piątek, 25 stycznia 2019

Porocznicowe reminiscencje



Główne uroczystości obchodów 100. lecia Powstania Wielkopolskiego w Strzelnie i regionie dobiegły końca, a przede mną Heliodorem i Jankiem jeszcze jedna uroczystość, która zbiega się ze 100. rocznicą zakończenia tegoż powstania. Otóż, 16 lutego  w Poznańskim Ratuszu w Sali Renesansowej nastąpi uruchomienie Projektu: Uczestnicy Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. Będziemy w nim uczestniczyć. W programie przewidziany jest mój występ, podczas którego będę przedstawiał biogram powstańca…

Wspominając uroczystości, jakie na przestrzeni roku odbywały się w Strzelnie i okolicy, zawsze wracam do największego dzieła upamiętniającego zryw z przełomu 1918-1919, do Pomnika Poległych Powstańców Wielkopolskich na strzeleńskiej nekropolii. Ostatnio analizując ofiarność strzelnian dowiedziałem się, że wśród darczyńców były całe rodziny, stąd i pokaźne kwoty jakie figurują na przelewach bankowych pod jednym nazwiskiem. Wśród tych rodzin pozwolę sobie wymienić jedną, a mianowicie potomków powstańca wielkopolskiego Wacława Bruka. Osobą, która zebrała pieniądze wśród członków rodziny był Zenon Bruk, a na przelaną sumę złożyli się:
- Elżbieta Pietrzycka z domu Bruk,
- Danuta Bartecka z domu Bruk,
- Jerzy Okoński,
- Maria Pieczyńska z domu Okońska,
- Urszula Wikaryczak z domu Bruk,
- Barbara Wałdoch z domu Bruk,
- Michał, Ewaryst, Krzysztof, Stanisław, Andrzej i Zenon Bruk.

Tą drogą po raz kolejny dziękuję wszystkim darczyńcom, którzy datkami do puszek podczas kwest cmentarnych zasilili dzieło renowacji pomnika i osobom, których nazwiska już wymieniałem, a zapisane zostały na rachunkach bankowych. Słowa dziękczynne kieruję również ku firmom i instytucjom, które nie szczędziły przysłowiowego grosza cel patriotyczny - utrwalenia pamięci naszych strzeleńskich bohaterów. 

Wyżej wymienioną trójką byliśmy również w Wojsku Polskim, by osobiście podziękować dowództwu i żołnierzom za piękną i jakże uroczystą oprawę wojskową.

Stosowny adres skierowaliśmy na ręce dowódcy: 




czwartek, 24 stycznia 2019

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 25 Rynek - cz. 22




Rynek 25

Wczorajsze wydarzenie - pożar kamienicy - sprawiło, iż przeskakuję jedenaście kamienic, by zatrzymać się przy posesji oznaczonej numerem 25. Jest to przedostatnie domostwo w pierzei zachodniej strzeleńskiego Rynku. W godzinach przedpołudniowych miejsce to dotknął pożar. Spłonęła cała więźba dachowa piętrowego, wielorodzinnego domu. Widok był straszny i przerażający. Byłem w domu i przygotowywałem się właśnie do wyjazdu, do Inowrocławia. Do moich uszu dotarły odgłosy wystrzałów. Dość gęsto padały, więc pomyślałem, że to jakieś polowanie. Przez okno wyjrzałem kierując wzrok ku zachodowi na pola i Osiedle Tysiąclecia - na domki jednorodzinne. I nic nie zauważyłem. Przeszedłem do sąsiedniego pokoju i wówczas usłyszałem głos syreny ppoż. Wyszedłem na balkon. Wzrok mój utkwił na wysokości Rynku. Z dachu jednej z kamienic wydobywały się jęzory ognia.



- Pali się! - krzyknąłem do żony - to chyba dom Roniego! - dodałem po krótkiej chwili.
Szybko zorientowałem się w położeniu źródła rozprzestrzeniającego się pożaru, który skumulował się w części północnej poddasza. Często patrzę w tamtym kierunku, a szczególnie od czasu kiedy zamieszkał tam nasz Marcin z rodziną (teraz mieszka w Bydgoszczy). Po chwili zadzwonił telefon małżonki…
- To Karolina - usłyszałem głos małżonki. Synowa relacjonowała pożar ze swojego balkonu, z Rynku…
Widok z naszego balkonu był coraz bardziej przerażający. Ogień silnie się rozprzestrzeniał, pożerając południową część dachu. Nagle płomienie zaczęła przyduszać lejąca się z wężów strażackich woda. Po chwili widać było tylko kłęby dymu i prześlizgujące się gdzieniegdzie pojedyncze jęzory ognia. Strażacy zadziałali błyskawicznie, ratując przed ogniem sąsiednie kamienice i oficyny. Udział w akcji gaśniczej wzięło 16 zastępów straży pożarnej. Po raz kolejny w stronę strażaków kierujemy słowa: - Dziękujemy Wam Druhowie…       




Tyle moich wrażeń i spostrzeżeń. A teraz przywołam dość syntetyczne dzieje tej posesji, byście je poznali, gdyż warto - poza sensacją - wiedzieć coś więcej o przeszłości tego miejsca. Jest to kolejny z grupy najstarszych domów - kamienic zlokalizowanych w Rynku. Jego fundamenty sięgają połowy XIX w. W pewnym sensie z miejscem tym związany jestem sentymentalnie, a to przez mieszkających tutaj onegdaj państwo Grzybowskich oraz kierownika dużego sklepu odzieżowego, pana Wacława Wieczykowskiego i jego małżonkę, panią Lutkę - ciotkę mojej bratowej Anny. Nadto wiele miłych chwil spędziłem w mieszkaniu tejże posesji, krótko zajmowanym przez mojego pasierba Marcina i jego rodzinę.  

A początki tego miejsca były takie. Kamienica została wybudowana przez żydowską rodzinę Gersonów. Na przełomie XIX i XX stulecia dom ten należał do Ernsta Gersona, wpływowego i zamożnego kupca żydowskiego, członka Rady Miejskiej. W 1910 r. mieszkali w domu tym również: Marcin Lewandowski z małżonką i August Kaduk z rodziną. Gerson specjalizował się w branży odzieżowej, która utrzymała się w tym sklepie - pomimo zmiany właścicieli - przez ponad 100 lat i z małą przerwą nadal jest kontynuowana.

Stare księgi adresowe odnotowały jeszcze dwóch strzelnian o tym nazwisku. Jednym z nich był szklarz Herman Gerson, a drugim fotograf A. Gerson. Po nim zachowało się zdjęcie przedstawiające mężczyznę - prawdopodobnie Żyda. Czy był nim sam autor zdjęcia? Ernst Gerson pod koniec życia był prawdopodobnie osobą samotną, gdyż takim został zapisany w wykazie mieszkańców Strzelna z 1910 r. Miał syna, który ożenił się z Martą Lippmann ur. 27 lutego 1879 r. w Strzelnie. Małżonkowie mieszkali w Berlinie-Tiergarten, Thomasiusstrasse 7. 16 sierpnia 1942 r. Marta została deportowana do Rygi do tamtejszego getta. I tak oto ślad po strzeleńskich Gersonach zaginął.




Rynek 25 - fragment kamienicy w lewej części zdjęcia.
W okresie międzywojennym dom należał do Władysława Cieślewicza [nie spokrewnionego z doktorem Jakubem Cieślewiczem]. Wcześniej prowadził on sklep w Rynku 17, w posesji Barczaka. Po nabyciu domy od Gersona, kontynuował w pomieszczeniach parterowych branżę odzieżową ze specjalnością konfekcja męska. Sklep nosił nazwy: "Polski Dom Towarowy", następnie "Krawaty - Konfekcja - Towary Krótkie" oraz na powrót „Polski Dom Towarowy". Na czas okupacji zmienił szyld na "Wł. Cieślewicz".


Lata okupacji.
 Po wojnie sklep został upaństwowiony i prowadziła go PSS „Społem". Kierownikiem placówki był pan Wacław Wieczykowski, kolega mego ojca Ignacego. Z żoną pana Wacława, Ludwiką, przyjaźniła się z kolei moja mama, Irena. Pamiętam, jako młody chłopaczek, ciągany byłem przez mamę na herbatkę do pani Lutki i wspólne oglądanie, w jednym z pierwszych w mieście odbiorników telewizyjnych, teatrów poniedziałkowych oraz jazdy figurowej na lodzie.

Równie zaprzyjaźnieni z mymi rodzicami byli państwo Grzybowscy, mieszkający na piętrze tegoż domu. Głowa rodziny, pan Zbigniew był osobą niezwykłą. Bardzo grzeczny, uprzejmy okazywał niezwykłą troskę o rodzinę. Szczególnie elegancko odnosił się do kobiet, a swoją małżonkę Sabinę pieszczotliwie nazywał „Żabcią". Pan Zbigniew pochodził z Kruszwicy i w Strzelnie zamieszkał w 1937 r. Pracował przez całe swoje życie (zm. w 1963 r.) na stanowisku intendenta strzeleńskiego szpitala. Natomiast pani Sabina z domu Bagińska była córką Stefana i Julianny z Bielickich, emigrantów amerykańskich. Urodziła się w 1915 r. w USA. Pamiętam jej przebogatą kolekcję bibelotów, które wypełniał półeczki i duży przeszklony bufet. Państwo Grzybowscy mieli czwórkę dzieci: Janusza, Elżbietę, Zbigniewa i Urszulę. Pamiątką po przyjaźni, jaką cieszyłem się osobiście u pani Sabiny, było wybranie mnie ojcem chrzestnym dla jej wnuczki Ireny. Obowiązku tego oczywiście dopełniłem.



Rynek 25 - wnętrze sklepu pod koniec lat 60. XX w.



Rynek 25 - 1982 r. obchody 750-lecia Miasta Strzelna - dekoracja witryny sklepowej.
Po wojnie domem zarządzał zięć Cieślewiczów, pan Piotrowski. Z kupca przebranżowił się w krawca. To u niego uszyłem sobie na miarę kilka garniturów. Pamiętam, że pierwszy, brązowy, to pan Piotrowski wykonał w ramach przeróbki po pięknym ubraniu mego ojca Ignacego, zmarłego w 1966 r. Państwo Piotrowscy byli bezdzietni i mieszkała z nimi jeszcze starsza pani. On sam był bardzo oszczędny. Palił papierosy "Sporty" w tzw. szklanej lufce i zawsze przecinał żyletką paczkę w połowie. W ten sposób z dwudziestu papierosów robiło się czterdzieści.    


Już w latach przemian ustrojowych późniejszy kierownik sklepu, przejętego w ramach reorganizacji handlu przez WPHW od PSS, pan Władysław Woźniak, otworzył wraz z żoną własny sklep odzieżowy, który później prowadziła jego córka Irena. Później wnukowie uruchomili w nim dyskont spożywczy, a od kilku lat prowadzony jest tutaj sklep odzieżowy sieci "Textil Market". Właścicielami posesji po Piotrowskich byli państwo Woźniakowie. Dziś kamienica jest współwłasnością ich córki i syna.

Apel Burmistrza Strzelna Dariusza Chudzińskiego
Dziękuję strażom i służbom za profesjonalną akcję ratowniczo-gaśniczą i pomocową. Proszę Wszystkich Państwa o włączenie się do apelu Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej udzielenia pomocy materialnej dwóm rodzinom bezpośrednio poszkodowanym w pożarze. Pokażmy potrzebującym kolejny raz wielkie, otwarte serce Strzelna.
Kontakt: M-GOPS Strzelno ul. Sportowa 6 (tel. 52 569 14 47).