Oj dawno, dawno bo grubo ponad pół roku temu, a dokładniej, 1 czerwca 2025 roku ostatni raz spacerowaliśmy razem ulicą Sportową. Opowieści nie dokończyłem, a przecież pozostała do przybliżenia historia, która tak po prawdzie mogłaby się stać podwaliną pod nową książkę - monografię o naszej strzeleńskiej, wielce zasłużonej dla miasta i regionu Ochotniczej Straży Pożarnej. Zatem czas, by chociaż w skrócie opowiedzieć Wam o tych, którzy z oddaniem walczyli i walczą o nasze mienie, nasze zdrowie, ratując nas z pożarów, wypadków drogowych i dziesiątek innych zdarzeń losowych. Niech ta opowieść stanie się naszym wspólnym podziękowaniem za 125 lat służby strzeleńskiemu społeczeństwu. Przypomnę, że 27 września minęła właśnie taka rocznica.
OSP Strzelno - cz. 1 (1900-1919)
Idea niesienia pomocy bliźniemu na skutek nieszczęścia pożaru sięga czasów najodleglejszych. Ludzkość nie zna wypadków by człowiek przyglądał się spokojnie jak żywioł trawi dobytek szeroko pojętemu sąsiadowi. W obszarze współczesnych granic naszej gminy pierwsza Ochotnicza Straż Pożarna powstała w 1900 roku w Strzelnie. Drugą pod względem stażu jest OSP we Wronowach, która powstała 9 czerwca 1926 roku. Nie znaczy to, że wcześniej nie było zorganizowanej pomocy w gaszeniu pożarów. Otóż, już od średniowiecza istniał obowiązek delegowania, co najmniej jednego dorosłego domownika, zaopatrzonego w wiadro do gaszenia pożarów, które w okresie zabudowy drewnianej bardzo często wybuchały po wsiach, jak i w samym Strzelnie. Przepisy przeciwpożarowe zawarte były w przywilejach miejskich, a w XIX w. w ordynacjach miejskich. Według obowiązujących rozporządzeń policyjnych na mieszkańcach spoczywał obowiązek świadczenia pomocy w razie pożarów. Była to forma tzw. przymusowej straży pożarnej, która wyznaczała do tego świadczenia mężczyzn od 17 do 60 roku życia (później od 18 do 50) oraz dostarczania koni do sikawek i beczkowozów, według harmonogramu ustalonego przez burmistrza i za stosownym wynagrodzeniem. W mieście to on odpowiadał za prowadzenie sprawnych akcji gaśniczych.
Opis pewnego zdarzenia z udziałem zespołu gaśniczego znajdujemy w „Nadgoplaninie”, a który odnotowany został w numerze 60 z 31 lipca 1889 roku. Czytamy w zawartej w nim relacji, iż: ...z piątku na sobotę sikawka miejska pędząc ulicami miasta do pożaru, jaki wybuchł w zabudowaniach rzeźnika Krischa, potrąciła obywatela p. Giesego. Woźnica kierujący sikawką nie winien temu, gdyż noc była ciemna. Potrącony Eduard Giese był właścicielem browaru zlokalizowanego przy końcu ulicy Inowrocławskiej, natomiast pogorzelec Krisch był Żydem, rzeźnikiem, właścicielem nieruchomości przy ul. Świętego Ducha, pod współczesnym numerem 16.
O tym, że pożary w II połowie XIX w. nie należały do rzadkich wypadków potwierdzają informacje prasowe i statystyki o tychże zdarzeniach prowadzone przez starostwo. W latach 1887/1888 było w powiecie strzeleńskim 28 pożarów za które Towarzystwo Prowincjonalne Ogniowe wypłaciło 35 tys. marek. Najwyższą kwotę odszkodowania odebrał gospodarz Siudziński w Młynach - 2 400 marek. Na przykład 16 stycznia 1889 roku wieczorem spłonęła w Stodołach sołtysowi Pechtoldowi stodoła z wszystkimi zapasami. Jakim sposobem ogień powstał, nie zdołano ustalić. W kilka dni później 26 stycznia prasa informowała o podłożeniu ognia: W czwartek wieczorem spalił się stodoła napełniona zbożem sołtysowi Kerthowi w Ciencisku... 12 lutego 1889 r. kolejna informacja, tym razem z Młynów: W piątek 8 lutego o godz. 11 wieczórem wybuchł pożar u gospodarza Głodka w Młynach. Spaliła się stodoła ze zbożem i zabudowania gospodarcze oraz dom należący do Amtu Młyny. Przyczyn ognia nie ustalono. I tych drastycznych i tragicznych w skutkach informacji było więcej, lecz nie sposób ich wszystkich w tym wątku wynotować. Niemalże co roku pożary wybuchały w okolicznych lasach, co leśnicy skrupulatnie odnotowywali w swojej ewidencji oraz donosząc o zdarzeniach Rejencji.
Pod wpływem starań ze strony Poznańskiego Prowincjonalnego Związek Straży Pożarnych założonego 18 października 1891 roku wydał minister spraw wewnętrznych pod datą 28 grudnia 1898 roku polecenie starostom powiatowym tworzenia ochotniczych i przymusowych straży pożarnych, o ile możności w każdej miejscowości. Skutkiem tego polecenia było zwołanie przez burmistrza Philipa Herrgotta na dzień 27 września 1900 roku w sali Medego zebrania założycielskiego Ochotniczej Straży Ogniowej Miasta Strzelna. Uchwalono przygotowane w języku polskim i niemieckim statutu - ustawy ochotniczej straży pożarnej miasta Strzelna, a spośród uczestników zebrania wyłoniony został zarząd, w składzie: Philipp Herrgott (burmistrz i dyrektor straży pożarnej), Carl Ritter junior (kierownik grupy strażaków), Władysław Wojciechowski (zastępca kierownika), Leo Lippmann (księgowy i sekretarz) oraz Heinrich Plagens (kierownik od sprzętu).
Pierwszym dyrektorem strzeleńskiej Ochotniczej Straży Ogniowej był Philipp Herrgott, który tę funkcję pełnił do czasu przejścia na emeryturę w 1912 roku. Po nim na czele strzeleńskich strażaków ochotników stanął członek magistratu Albert Morawietz. W tym samym czasie kierownikiem strażaków był Carl Ritter, a jego zastępcą Władysław Wojciechowski. Na przestrzenia 16 lat od 1900 do 1915 roku liczba członków wahała się pomiędzy 28 a 44. Spośród nich utworzone były dwa oddziały gaśnicze, którymi kolejno kierowali: pierwszym - Johannes Jablonka, Otto Lorusch i Johann Hoffmann; drugim - Otto Lorusch, Johann Hoffmann i Wincent Osiński. Łącznie przez szeregi przewinęło się wówczas 87 członków czynnych. Dysponowali oni od chwili powstania dwoma sikawkami, czterema żelaznymi beczkami przekazanymi im przez Magistrat oraz kompletami węży (50 m), drabin i prostym sprzętem gaśniczym - tłumicami i bosakami, siekierami oraz łopatami. Już na początku działalności Carl Ritter przekazał na cele Straży 500 marek, a na dalsze wyekwipowanie złożyli się „ofiarni obywatele” oraz Magistrat.
Pierwsza remiza straży pożarnej,
jeszcze tej przymusowej zapewne mieściła się przy Magistracie, przy ul.
Lipowej, co możemy wydedukować z opisu przejazdu sikawki do pożaru z 1889 roku,
który wybuchł przy ul. Św. Ducha. Na nową remizę przyszło ochotnikom spod znaku
czerwonego kura czekać ćwierć wieku. Jak odnotowano w sprawozdaniu
jubileuszowym z okazji 30-lecia OSP Strzelno: - Straż swoją służbą strażacką zapisała się chlubnie w dziejach
strażactwa. Trudno wymienić wszystkie pożary przeciętnych rozmiarów. Z wielkich
zaś godzi się zanotować następujące: Rok 1906 - pożar mączkarni w Bronisławiu,
gdzie przy pomocy jednej kompanii wojska straż pracowała bez przerwy trzy doby;
Rok 1907 - groźny pożar tartaku w Strzelnie; Kilkakrotne pożary Państwowych
Lasów Miradzkich; Rok 1910 - pożar gorzelni w Strzelnie; Rok 1911 - pożar
cukrowni w Kruszwicy.
W maju 1912 roku na miejsce burmistrza Herrgotta kierownikiem Straży został druh A. [lbert] Morawietz. Pozostał on na tym stanowisku w okresie mobilizacji i wojny światowej. W tym czasie - między innymi - wybuchł poważny pożar zabudowań „Rolnika” w Strzelnie; jedna kobieta postradała wówczas życie.
Z innych pożarów jakie odnotowano w prasie, a które miały miejsce w Strzelnie zdarzyły się:
W 1909 roku - Strzelno. We wtorek spłonęła w Bielsku szkoła wraz z wszystkimi należącymi do niej zabudowaniami. („Postęp”, 1909, Nr 148).
W 1914 roku - Strzelno. Podczas ostatniej burzy pioruny spowodowały kilka poważnych pożarów. W Skalmierowicach uderzył piorun w dwór posiedziciela ziemskiego Działowskiego tak, że spłonął on zupełnie. W Annabergu (Bielsko Kolonia - Podbielsko) uderzył grom w stóg żyta posiedziciela Tonna, stóg spalił się kompletnie. Piorun uderzył dalej w dom mieszkalny posiedziciela Antoniego Mochalskiego z Bielska. Mieszkańcom udało się jednakże ogień ugasić - lipiec. („Postęp”, 1914 Nr 171).
W 1915 roku - Strzelno. W Strzelnie wybuchł ogień w mieszkaniu kapitalistki Ryszkiewiczowej, podobno wskutek nieostrożnego obejścia się ze świecą. Szkodę wyrządzoną obliczają na 3500 marek. Niestety w płomieniach zginęła także 82 letnia Ryszkiewiczowa. Znaleziono ją zwęgloną. („Gazeta Toruńska”, 1915, Nr 72).
CDN


