poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 180 Ulica Dr. Jakuba Cieślewicza - Miradzka - cz. 7

Ostatnio opowiedziałem dzieje budynku, który od 1935 roku stał się siedzibą Policji Państwowej i do dziś tę funkcję pełni. Jest to już ostatni budynek przy ul. Dr. Jakuba Cieślewicza, gdyż stojący naprzeciwko niego wielorodzinny piętrowy, dawniej kolejowy dom przypisany jest do ul. Raj. Idąc dalej na południe przekraczamy niewidoczny, gdyż zalany asfaltem w 2009 roku tor kolejowy przecinający ulicę i wchodzimy w Miradzką. Po prawej stronie ulicy stał do czasu likwidacji linii kolejowej niewielki budynek - stróżówka dróżników kolejowych, którzy obsługiwali rogatki kolejowe, czyli zapory (szlabany) zamykające ulicę na czas przejazdu pociągu. Rogatki poprzedzał cały system znaków drogowych, które informowały użytkowników drogi o tym, że zbliżają się do miejsca niebezpiecznego. Tutejsi dróżnicy pracowali na dwie zmiany, czyli w godzinach przejazdów pociągów i byli to w nomenklaturze kolejowej funkcjonariusze ochrony kolei, którzy na mocy kodeksu ruchu drogowego kierowali ruchem wszystkich uczestników tegoż odcinka drogowego. Owa stróżówka, popularnie zwana budką kolejową, był również miejscem, gdzie przyjeżdżający do miasta rowerami, motorkami mieszkańcy okolicznych wsi zostawiali swoje pojazdy pod bacznym okiem dróżnika. 

Pamiętam, że jednym z ostatnich tutejszych dróżników był Henryk Pawlak. O wcześniejszych dozorcach rogatek opowiedział mi mieszkający w sąsiedztwie Jan Szarek, który doskonale pamięta tam zatrudnionych, m.in.: Jóźwiaka, Czesława Woźniaka, Tarneckiego, Wacława Wawrzyniaka, Schiffera.

Ul. Miradzka - miejsce po tzw. budce dróżników kolejowych

Otoczenie budki utrzymane było zawsze w należytym porządku, obsadzone kwiatami i niskimi krzewami oraz wysypanymi żwirem i zagrabianymi ganeczkami robiło na przyjezdnych estetyczne wrażenie. Z tyłu za budynkiem dobudowana była sławojka - czyli ubikacja do załatwiania potrzeb fizjologicznych. W latach międzywojennych rogatki były świadkiem wydarzenia z kategorii nieszczęśliwych wypadków, które tak zostało opisane w październiku 1932 roku w prasie regionalnej:

W Strzelnie zdarzył się wypadek przez wadliwie umieszczoną tablicę ostrzegawczą. Prawdziwe fatum chciało, że tablica na szosie Miradzkiej przy torze kolejowym obaliła się właśnie na przechodzące tam osoby. Ofiarą nieszczęścia padli p. Gręzicka, żona byłego egzekutora miejskiego i 3-letnie dziecko sekretarza miejskiego Skowrona. Obie osoby zaopatrzył lekarz. U dziecka stwierdził lekki wstrząs mózgu.

Przechodzimy na lewą stronę ulicy i zatrzymujemy się na chwile przy dwurodzinnym budynku stanowiącym do niedawna własność kolejową (PKP). Oznaczony jest on numerem ewidencyjnym - Miradzka 1. W ostatnich latach dom ten wraz z parcelami nabyli ostatni jego mieszkańcy. Budynek został wybudowany w 1912 roku dla rodzin kolejarskich, którym przysługiwało prawo do mieszkania służbowego. Drugi podobny, dwurodzinny dom kolejowy znajduje się przy tej ulicy pod numerem 6 i również stanowi obecnie własność prywatną dwóch rodzin. Wracając pod nr 1 należy wspomnieć mieszkającego tutaj od 1938 roku Stanisława Korkowskiego, powstańca wielkopolskiego odznaczonego w 1958 roku Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym za czynny udział z bronią w ręku w Powstaniu Wielkopolskim. Był on dziadkiem mieszkającej tutaj Danuty Szarek, wieloletniej skarbnik w Urzędzie Miejskim oraz Jana i Pawła Szarków. 

Urodził się on 22 grudnia 1890 roku w Józefowie, w powiecie mogileńskim, jako syn Józefa i Jadwigi Korkowskich. Mieszkał w Twierdziniu, Mogilnie, a następnie w Strzelnie. Jako żołnierz armii niemieckiej brał udział w I wojnie światowej. Służył w Infanterie-Regiment 16 (16. Pułku Piechoty). Walczył na froncie francuskim, gdzie w kwietniu 1916 roku został ranny. Po rekonwalescencji ,wraz z pułkiem w sierpniu 1916 roku został przeniesiony na front karpacki. W czerwcu 1917 roku powrócił na front zachodni, na którym pozostał do zakończenia wojny. W szeregi powstańcze wstąpił 1 stycznia 1919 roku włączając się w rozbrajanie oddziału Grenzschutzu w Mogilnie. Następnie w mogileńskim oddziale powstańczym sierż. Roloffa, włączonego w skład oddziału gnieźnieńskiego dowodzonego przez por. Pawła Cymsa, przez Strzelno i Kruszwicę dotarł do Inowrocławia, gdzie wziął czynny udział z bronią w ręku przy oswobodzeniu miasta Inowrocławia i okolic. Walczył na froncie północnym aż do zawieszenia broni z Niemcami, po czym wrócił do Inowrocławia i pozostał w szeregach 5. Pułku Strzelców Wielkopolskich. 17 kwietnia 1920 r. zwolniony został do cywila. 

W okresie międzywojennym zatrudniony został jako kolejarz na Stacji PKP w Mogilnie. Był członkiem Towarzystwa Powstańców i Wojaków im. Jana Kausa w Mogilnie. Od 1938 roku pracował w tym samym zawodzie kolejarskim w Strzelnie i tutaj mieszkał. W czasie okupacji zatrudniony był na stacji kolejowej w Kruszwicy, a po wojnie nadal na Stacji PKP w Strzelnie, aż do czasu przejścia na emeryturę. Zmarł 27 lipca 1961 roku w Strzelnie i został pochowany na starej strzeleńskiej nekropolii.

Przechodząc dalej zatrzymajmy się pod numerami 1A i 1B. Są to dwa domy jednorodzinne przylegające ścianami szczytowymi do siebie. Wybudowane zostały one pod koniec lat 80. minionego stulecia. W pierwszym domu mieszka emerytowany, wieloletni dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Strzelnie Zbigniew Leszczyński, osoba bardzo znana starszemu pokoleniu strzelnian i zasłużona na niwie społeczno-gospodarczej miasta i gminy Strzelno.

Domy te zostały wybudowane na większej parceli, która wcześniej wraz z kamienicą pod numerem 3 stanowiła jedną całość. Należała ona w latach międzywojennych do Gustawa Adolfa Pechtolda ur. w 1871 roku. Pochodził on ze Stodólna, gdzie jego ojciec Gottlieb posiadał gospodarstwo rolne i zakład stolarski. Pechtoldowie to stary ród niemiecki, którego antenaci za sprawą Christopha Pechtolda trafili do Stodólna wraz z pierwszą falą osadnictwa fryderycjańskiego już w 1781 roku. W 1898 roku Gustaw poślubił Emmę Wilhelminę Meyer i krótko przed wojną światową przeniósł się do Strzelna, gdzie na nabytej przy ul. Miradzkiej parceli założył tartak i wystawił modernistyczną kamienicę. Jest to budynek piętrowy pozbawiony ozdób, sześcioosiowy z wejściem głównym na 5. osi i wejściem użytkowym od strony podwórza. W części centralnej piętra - na 3 i 4 znajduje się balkon. Całość nakrywa dach - od frontu mansardowy pokryty dachówką ceramiczną, od podwórza papowy z lekkim spadem. Taka konstrukcja stworzyła możliwość użytkowego zagospodarowania dachu. W mansardzie umieszczone są dwie duże ostro zwieńczone lukarny, pomiędzy którymi znajduje się niższa, płasko zakończona lukarna. W podwórzu znajduje się mieszkalna oficyna.    

W przedwojennej prasie trafiłem na dwie informacje, które nieco przybliżają nam dzieje tej posesji i jej właścicieli. Pierwsza pochodzi z lipca 1936 roku i zatytułowana została dość jednoznacznie - Bezczelność hitlerowca. Z niej dowiadujemy się, że: Ostatnio przejeżdżał po mieście naszym na motocyklu niejaki Pechtold, obywatel niemiecki, mając u boku umieszczoną chorągiewkę ze swastyką hitlerowska. Oburzenie wśród przechodniów było wielkie, to też z zadowoleniem śledzili, jak policja zdjęła z motocykla hitlerowską chorągiewkę. Wydarzenie to pokazywało jak Pechtoldowie, którzy posiadali obywatelstwo polskie, wielką sympatią musieli obdarzać III Rzeszę i jej przywódcę Adolfa Hitlera. Warto napomknąć, że przodek motocyklisty, Pechtold ze Stodólna był członkiem tutejszego oddziału Hakaty - Związku Popierania Niemczyzny w Marchiach Wschodnich, działającego w czasie zaborów. Była to najbardziej wpływowa w tym czasie organizacja prowadzącą antypolską działalność.

24 grudniu 1938 roku „Lech“ Gazeta Gnieźnieńska donosił, że: Emerytowany urzędnik leśny K. Adamski z Mogilna nabył nieruchomość w Strzelnie przy ul. Miradzkiej od Niemca Gustawa Pechtolda, który wraz z rodziną wyprowadza się do Niemiec. W czasie wojny, od 1940 roku posesję wraz z tartakiem w zarząd otrzymał Baltendeutsch - Niemiec Bałtycki, Hermann. Po wojnie tartak nadal był czynny i prowadził go Powiatowy Związek Kółek Rolniczych. Szefował mu Foremski ze Sławska Dolnego. Po likwidacji tartaku przez wiele lat leżały tutaj potężne odziomki - grube pnie drewna, które nie mieściło się w prześwicie traku. Tutaj znajdowała się również - do czasu wybudowania nowej przy ul. Kolejowej - baza drogowa Zarządu Dróg Powiatowych. Tutaj pracował m.in.: Stanisław Budziszak - powstaniec wielkopolski w 1958 roku odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. W czasie okupacji niemieckiej, pracując na drodze ze Strzelne do Cienciska, na wysokości Łąkiego, był świadkiem wywózki strzelnian do Lasów Miradzkich, gdzie następnie zostali oni rozstrzelani. Wśród więźniów konwojowanych przez Gestapo rozpoznał m.in.: Jana Dałkowskiego, kierownika szkoły w Strzelnie i Wincentego Płócienniczaka. Pracując dalej na szosie, po godzinie zauważył, że samochody te, wracały puste do Strzelna.


W kamienicy tej mieszkali z rodzinami m.in.: Bogdan Stanisław Ruciński (1912-2003), wieloletni księgowy i główny księgowy Tartaku w Miradzu oraz prezes PSS „Społem“ Stefan Płócienniczak.

Stefan Florian Płócienniczak był uczestnikiem bitwy nad Bzurą, nauczycielem, działaczem na niwach: spółdzielczej, sportowej, kulturalnej i szeroko pojętej działalności społecznej. Urodził się 13 lipca 1914 roku w Strzelnie jako syn Stefana i Anny z domu Skowrońskiej. Tutaj uczęszczał do szkoły powszechnej, a następnie do szkoły wydziałowej. Następnie ukończył gimnazjum pedagogiczne.

Po skończonej edukacji przeszedł szkolenia wojskowe, w których wyniku otrzymał stopnie wojskowe - chorążego, a następnie podporucznika. W sierpniu 1939 roku został zmobilizowany i wziął udział w kampanii wrześniowej, walcząc w szeregach Armii Poznań. Uczestniczył m.in. w bitwie nad Bzurą, po której, pod Modlinem dostał się do niewoli niemieckiej. Wkrótce został zwolniony i powrócił do Strzelna, skąd 8 grudnia 1939 roku został wraz z rodziną wysiedlony do Generalnej Guberni, do powiatu garwolińskiego. W Żelechowie został zatrudniony w młynie jako pomocnik księgowego. Podjął się wówczas również tajnego nauczania. W 1940 roku zawarł związek małżeński z przebywającą na wygnaniu Janiną Różnowicz, córką dowódcy kompanii strzeleńskiej w Powstaniu Wielkopolskim. Od sierpnia 1944 roku rozpoczął służbę oficera dyżurnego w Komendzie Wojskowej LWP w Lublinie.

Do Strzelna wrócił 25 września 1945 roku. Początkowo był nauczycielem języka angielskiego w nowo utworzonym Gimnazjum, przekształconym później w Liceum Ogólnokształcące. W trakcie tej pracy podjął studia na UMK w Toruniu. Wkrótce też związał się z ruchem spółdzielczym jako prezes PSS „Społem“ - pozostając nadal w części etatu nauczycielem w LO.

5.07-9.08 1957r. Obóz harcerski w Przyjezierzu - zajęcia terenowe pod okiem dha Stefana Płócienniczaka.

Stefan Płócienniczak udzielał się na wielu niwach działalności społecznej. Już przed 1939 rokiem należał do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół“. Po wojnie na wiele lat związał się z miejscowym sportem, prezesując m.in. piłkarzom Kujawianki. Uczestniczył czynnie w życiu Związku Harcerstwa Polskiego, jako instruktor i organizator obozów letnich. W 1957 roku współorganizował strzeleński Oddział PTTK, będąc przez wiele lat członkiem zarządu. Od 26 października 1989 roku stanął na czele Klubu Inteligencji Katolickiej w Strzelnie. Współorganizował na początku 1990 roku i był pierwszym przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego w Strzelnie - organizacji przygotowującej pierwsze wolne wybory na terenie miasta i gminy.

Za służbę dla kraju i tutejszego społeczeństwa Stefan Płócienniczak był wielokrotnie odznaczany i wyróżniany. Został uhonorowany m.in. złotymi odznakami: Zasłużonego Działacza Kultury Fizycznej i Turystyki, Grunwaldzką za Wali Zbrojne w latach 1939-1945, Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, Działacza Handlowego, Związku Harcerstwa Polskiego. Nadto otrzymał medale: Za Udział w Walkach o Berlin, Ligi Obrony Kraju, 40-lecia Polski Ludowej, Ministerstwa Obrony Narodowej, 750-lecia Miasta Strzelna.

Zmarł 2 maja 2000 roku i został pochowany na starej strzeleńskiej nekropolii.

Foto.: Heliodor Ruciński