wtorek, 29 czerwca 2021

Jak Kujawiacy usypali Kopiec Łokietkowi - cz. 1

W trzech częściach przybliżę niezwykle ciekawe dzieje sypania Kopca Łokietka na polu bitewnym pod Płowcami. Rzecz działa się w 1931 roku, czyli 90 lat temu, a powstałe dzieło miało upamiętnić 600-rocznicę bitwy pod Płowcami. Udział w tym wielkim, jak na owe czasy wydarzeniu brali również mieszkańcy powiatu strzeleńskiego. Pośród nimi byli kruszwiczanie, a także młodzież strzeleńska. W dniu 11 września 1931 roku do Płowiec przybyli harcerze z I Drużyny im. Tadeusza Kościuszki ze Strzelna pod przewodnictwem hufcowego Jana Łyskawy, kierownika Szkoły Wydziałowej. Również Bractwo Kurkowe z Kruszwicy uczestniczyło w sypaniu kopca Łokietkowego. Bracia przywieźli ze sobą „relikwię“ w postaci cegły z Mysiej Wieży oraz worek ziemi…

Kopiec Łokietka“ w Płowcach

Miał stanąć pomnik z brązu! lecz któż by dogodził.

Któż by rysopis króla w pamięci wykrzesał - ?!

Czy wąsy nosił długie... czy w „jeża“ się czesał -

Czy, zamiast może hełmu - w „maciejówce“ chodził…?!

        Więc, by dogodzić wszystkim - sypie się dziś kopiec.

        Narodowego ducha, nowy to dorobek:

        Gdyż sypie go pan z dworu, doktór, chłop, parobek -

        I starzec przygarbiony i pastuszek - chłopiec. 

Lecą więc grudy ziemi... Szpadle wciąż migocą,

Jak one zbroje ongiś! dzwonią niby rogi

Bojowe, budzące się - czasem jeszcze, nocą.

        Pomnik, zjadłby ząb czasu! Tu wyrosną głogi,

        I ciernie, więc zęby te, kopca się nie chwycą!

        I stał on będzie wieki, ponad okolicą...

                                                     Franciszek Beciński

Projekt niezrealizowanego pomnika Władysława Łokietka na wystawie w Zachęcie, który miał stanąć pod Płowcami

  

Wstęp

Niemalże wszyscy znamy najsłynniejsze kopce w Polsce: Kościuszki, Piłsudskiego czy Wandy. Jest jeszcze blisko 30 innych wyniesień usypanych przed laty dla uczczenia niemniej znakomitych postaci, jak i wydarzeń z naszych narodowych dziejów. Ale mało kto słyszał o Kopcu Łokietka i jego dziejach budowlanych. Taki kopiec został wzniesiony rękoma Kujawian w latach 1931-1933. Okazją do podjęcia ogólnokujawskiej akcji sypania kopca była 600. rocznica Bitwy pod Płowcami, która rozegrana została na kujawskich polach 27 września 1331 r. 

O samej bitwie wie chyba każdy Polak. Do czasu jej rozegrania Krzyżacy byli wyłącznie stroną ofensywną. Dopiero w tej zwycięskiej walce udało się zadać rycerstwu z czarnym krzyżem na białych płaszczach poważne straty. Mieszkańcy Kujaw po raz pierwszy zobaczyli znienawidzonych ciemiężycieli, pobitych przez rycerstwo polskie. Nic dziwnego, że wrażenie, jakie wywarła ta bitwa utrwaliło się w naszej tradycji narodowej. Szczególnie w XIX-wiecznym społeczeństwie polskim tradycje te ponownie zostały ożywione za sprawą Juliana Ursyn Niemcewicza Śpiewami historycznymi i stały się przykładem dawnej świetności państwa. Zwiedzając w 1817 roku pole bitewne Niemcewicz ufundował tablicę pamiątkową, którą właściciel Płowiec Jan Biesiekierski umieścił w kapliczce wystawionej rok później na symbolicznym rycerskim cmentarzu płowieckim. W początkach XX wieku Czesław Apanowicz krótkim opisem owej kapliczki - pomnika bitewnego ponownie wybudził z uśpienia pamięć płowieckiej bitwy.  

Rysunek przedstawiający cmentarz pobitewny w Płowcach opłotowany murem ufundowanym w 1817 r. przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk

Przed 1931 r. niedaleko szosy, naprzeciw płowieckiego ogrodu dworskiego leżało przy drodze cmentarzysko, opasane murem kamiennym i ceglanym. Na nim, zarosłym chwastami i różnego rodzaju zielskiem, znajdowała się kapliczka Matki Boskiej wzniesiona w 1911 roku przez Marię i Józefa Biesiekierskich, o czym świadczyły napisy. Przed kapliczką, po obu bokach, stoją dwa kamienne pomniczki. Na lewym umieszczono napis: Chwale Boga i Pamięci potomnej wystawił Józef Kalasanty Biesiekierski Dziedzic Dóbr Płowce 1844. W prawym pomniczku wmurowano kamień z napisem:

R-u: 1331. d. 27 Wrzes: za Władysława Łokietka króla polsk: miejsce sławne zwycięstwem nad krzyżakami odniesionem i pochowaniem rycerzów polskich wraz z 20 000 krzyżakami tu pod Płowcami poległych. 1818 r. B.

Czytelnikowi wpadała w oko liczba poległych Krzyżaków, którą wyryto tu najmniej dziesięciokrotnie więcej. Pomniczek ten, bardzo zresztą skromny, był jedyną pamiątką, łączącą się z bitwą pod Płowcami. Kamień, który wmurowano w pomniczek, leżał długo samotnie na polach płowieckich.

Kapliczka na symbolicznym cmentarzu pod Płowcami z tablicą pamiątkową z 1818 r.
Tablica pamiątkowa z fundacji J. U. Niemcewicza 1818 r.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powrót do żywej tradycji bitwy łączył się z obchodami jej 600. rocznicy, która przypadała w 1931 r. W 1927 r. ze środowiska włocławskiego, a konkretnie od ks. prałata dra Stanisława Gruchalskiego, profesora Seminarium Duchownego we Włocławku wyszła inicjatywa powołania Komitetu Obchodów 600-lecia zwycięstwa pod Płowcami. Z jego pomysłu usypano blisko 20-metrowy kopiec, który wzniesiony został wysiłkiem społeczeństwa Kujaw oraz żołnierzy Wojska Polskiego. Wykończony ostatecznie w 1933 r. miał stanowić trwałą pamiątkę bitwy i polskiego zwycięstwa nad żywiołem niemieckim.

Komitet Płowiecki

Myśl obchodu 600-lecia zwycięstwa pod Płowcami zrodziła się w Radziejowie w maju 1927 roku. Tam też zawiązał się ledwie kilkuosobowy komitet organizacyjny, który w ciągu dwóch lat przekształcił się w Komitet Obchodu 600-lecia Zwycięstwa Płowieckiego, w skrócie nazywany Komitetem Płowieckim, na którego czele stał biskup diecezji włocławskiej ks. bp Karol Radoński. Pierwszoplanową rolę odgrywał w nim ks. prałat dr Stanisław Gruchalski, władze państwowe reprezentował starosta powiatu nieszawskiego Stanisław Wasiak, a wojskowe płk Ignacy Misiąg, dowódca 14. Pułku Piechoty z Włocławka. Osoby te tworzyły prezydium komitetu, do którego należało kilkadziesiąt osób, reprezentantów wszystkich warstw, zawodów, stanów i organizacji społecznych. Spośród nich wymienić należy m.in.: posła Szczepana Promisa, prezydenta Włocławka Stanisława Pachnowskiego, prezydenta Inowrocławia Apolinarego Jankowskiego, dyrektora szkoły w Radziejowie Ignacego Giergielewicza, radnych: Jerzego Bojańczyka i Feliksę Dowmontową, dyrektora włocławskiego oddziału Banku Polskiego Franciszka Szeligę, dyrektora Komunalnej Kasy Oszczędnościowej miasta Włocławka Witolda Mystkowskiego, dyrektora Gimnazjum Ziemi Kujawskiej Władysława Chmurę, księgarza i literata Zdzisława Arentowicza, nauczyciela Pawła Czarneckiego. 

Dla usprawnienia prac wyłoniono również Komitet Wykonawczy, który tworzyli: starosta Stanisław Wasiak, były senator Kazimierz Gruetzmacher, ks. dziekan Ignacy Majewski, płk Ignacy Misiąg, Maria Biesiekierska, Irena i Jan Biesiekierscy, ks. prałat Stefan Kuliński, inż. Aleksander Płachciński, prezes Towarzystwa Rolniczego Okręgu Kujawskiego Antoni Byszewski, Wojciech Chrząszczewski, Wojciech Koncent, przedstawiciel organizacji społecznych Andrzej Rudnicki i ks. Jan Wieczorek. Również temu Komitetowi przewodniczył ks. bp Karol Radoński. Do tegoż gremium zostali zaproszeni również starostowie powiatów kujawskich: lipnowskiego, włocławskiego, inowrocławskiego i strzeleńskiego, a nadto prezydenci miast, które znajdowały się na terenie tychże powiatów.   

 

Promując swoją działalność na całą Polskę Komitet postawił sobie za zadanie: otwarcie żeńskiej szkoły rzemiosł i odnowienie kościoła poklasztornego w Radziejowie, z fundacji króla Władysława Łokietka, zwycięzcy spod Płowiec, poza tym usypanie kopca w Płowcach i wybudowanie pomnika w Brześciu Kujawskim i Płowcach. Prace architektoniczne nad tymi przedsięwzięciami powierzono inż. arch. Oskarowi Sosnowskiemu. 

Ostatecznie wypracowano trzy cele: odrestaurowanie i rozbudowanie kościoła poklasztornego w Radziejowie, ufundowanie pomnika w Płowcach i zorganizowanie wystawy historyczno-wojskowej we Włocławku. O ile w stosunku do pierwszego celu panowała jednomyślność w łonie całego komitetu i projekt restauracji kościoła zyskał aprobatę władz duchownych i administracyjnych, o tyle sprawa pomnika w Płowcach była okazją do gorących dyskusji i wysuwania różnych projektów. Spośród nich wyróżniały się trzy, które rywalizowały ze sobą. Były to: projekt budowy szkoły zawodowej, lub schroniska dla starców, projekt pomnika króla Władysława Łokietka i projekt kopca.

 

Pierwsze dwa, aczkolwiek piękne odpadły z braku odpowiednich funduszów, które w pierwszym i drugim wypadku sięgały kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pozostał projekt pomnika i kopca, z którego odpadł pomnik i ostatecznie w wielkim pospiechu i z ogromnymi trudnościami udało się zrealizować, choć nie do końca, jedynie kopiec. Niezrealizowany projekt pomnika wyobrażał kolumnę, wysokości około pięciu metrów, z przymocowanym mieczem i pasem rycerskim, na którym wyryte były herby ziem, których chorągwie uczestniczyły w bitwie, w środku zaś herb Polski. Głownia miecza sięgała ponad kolumnę, tworząc tym samym formę krzyża. Projekt pomnika wykonał inż. arch. Oskar Sosnowski. 

Półtora roku przed uroczystościami, 5 marca 1930 roku przystąpiono do renowacji i rozbudowy kościoła w Radziejowie. Projekt ten pochłonął największe sumy i został ukończony w wyznaczonym czasie. Pamiętać należy, że były to czasy wielkiego, światowego kryzysu gospodarczego i brakowało środków, by zrealizować ambitne plany Komitetu Płowieckiego. Ofiarność finansowa społeczeństwa wyczerpała się.

Płowce. Kapliczka wzniesiona w 1911 r. przez Marię i Józefa Biesiekierskich

Tak wówczas tłumaczyli członkowie komitetu na łamach „Dziennika Kujawskiego“ (1931, Nr 173) zaistniałą sytuację:

… Istniejący na Kujawach Komitet Obchodu 600-lecia zwycięstwa pod Płowcami miał zamiar wybudować na pobojowisku w Płowcach okazały pomnik. Ciężkie położenie gospodarcze kraju skłoniło Komitet do powzięcia uchwały, odkładającej do lepszych czasów budowę pomnika i ścieśnienie ram tegorocznego obchodu do uroczystości tylko lokalnej. (…) Za krótki czas i za mało środków, aby w ciągu 2 miesięcy można było wznieść drogi pomnik spiżowy. Toteż Komitet wybrał formę pomnika odpowiadającą epoce Łokietkowej, mianowicie kopca, który w ciągu dwóch miesięcy będzie można usypać, przynajmniej do 10 metrów…

 

niedziela, 27 czerwca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 146 Ulica Gimnazjalna cz. 22

 

Zmierzając ku ulicy Kościelnej przechodzimy wlot w ulicę Cegiełka i zatrzymujemy się na chwilę przed kamienicą oznaczoną numerem 10, która dawniej nosiła nr policyjny 115. Swą architekturą przypomina strzeleńskie kamienice, które zostały wybudowane około 1890 r. Charakteryzowały się one ceramicznym, dwuspadowym nakryciem dachowym i wszystkie były jednopiętrowe i podpiwniczone. Kamienica, przed którą stanęliśmy to budynek siedmioosiowy z centralnie umieszczonym na wysokości piętra, oddzielonego gzymsem od parteru, dużym balkonem. Został on tutaj wtórnie umieszczony około 20 lat później. podobne zabiegi dokonano w tym czasie na wielu innych kamienicach w mieście. Elewacja frontowa utrzymana jest w stylu eklektycznym z pięknie zdobionymi otworami okiennymi pierwszego piętra z gzymsem parapetowym i niszami podokiennymi. Nad oknami znajdują się belkowe frontony nadokienne wspierające się na konsolach. W pasie nadokiennym widzimy zdobny fryz, w którym znajduje się siedem kwadratowych okienek na przemian przeszkolonych i zaślepionych, doświetlających przestrzeń poddasza, a nad nim, pod okapem dachowym jest murowany gzyms wspierający się na gęsto rozmieszczonych konsolkach. W części parterowej budynku znajdują się silne boniowania między okienne, a pod parapetami nisze. W kamienicy znajduje się lokal użytkowy, który obecnie pełni funkcje handlowo usługowe. 

Nieco skromniej prezentuje się elewacja szczytowa od strony ul. Cegiełka, do której przyczepiona jest piętrowa oficyna mieszkalna, nakryta płaskim dachem papowym. Elewacja boczna w części parterowej posiada podobne boniowanie, jak elewacja frontowa. W ciasnym podwórzu znajdują się również od strony północnej budynki gospodarcze. Wjazd główny ma posesję znajduje się od strony ul. Cegiełka.

Po lewej stronie widoczna elewacja frontowa kamienicy jeszcze bez balkonu

Przed wystawieniem kamienicy w miejscu tym znajdował się dom parterowy wraz z zabudowaniami gospodarczymi, co uwidocznione zostało na starej mapie katastralnej z początku XIX w. W połowie ówczesnego stulecia posesję nabył przybyły z Bydgoszczy Niemiec wyznania ewangelickiego Frierich Dojahn, syn Martina. W 1871 roku poślubił on tutaj Emilię Plötzke, córkę Samuela. To jemu przypisuje się wystawienie nowej piętrowej kamienicy. Z kolei następcą Dojahnów został syn Gottlieb, urodzony w Strzelnie w 1872 roku. W 1897 roku poślubił on Ottilie Friedrich. Z okresów zaborów i międzywojnia niewiele zachowało się informacji o mieszkańcach tej posesji. Wiadomo jest, że budynek ten zamieszkiwały osoby funkcyjne zatrudnione w strukturach landratury - starostwa. Mieszkał tu lekarz powiatowy i członek magistratu strzeleńskiego dr Ernst Dörschlag z sześcioosobową rodziną, zajmując całe I piętro. Również mieszkała tutaj rodzina Jablonke, ojciec z dwoma synami. Ojciec i najstarszy syn nosili imię Johan (Jan). Senior był żandarmem dystryktowym, zaś junior pisarzem w landraturze, później urzędnikiem kasy powiatowej. 

Po 1945 roku zarząd nad kamienicą przejęła administracja miejska, a w lokalu urządzono szatnię dla piłkarzy strzeleńskiego KS, późniejszej „Kujawianki“. Tutaj zawodnicy rozgrywający mecze na boisku przy obecnej Szkole Podstawowej nr 1, a przedtem gimnazjum przebierali się przed meczami i stąd, w strojach sportowych udawali się na rozgrywki. Później, jak powstał stadion MLKS „Kujawianki“ lokal przejęła PSS „Społem“ i urządzono w nim punkt usług szklarskich. Prowadził go pan Młodoszewski. Można tam było oszklić okna, jak również, dyplomy, obrazy, zdjęcia, wstawiając je w ozdobne ramki.

Dyrektor LO Jan Czarnecki

W domu tym mieszkała wdowa po dyrektorze LO (1959-1963) Janie Czarneckim, Irena z Lemańskich. W tym miejscu pozwólcie, że przybliżę sylwetkę dyrektora, który z wykształcenia był filologiem klasycznym. Urodził się 12 stycznia 1914 roku w Aleksandrowie Kujawskim jako syn Jana i Bronisławy z Ostrowskich. Ojciec z zawodu był ślusarzem i pracował na stacji kolejowej Aleksandrów Kujawski. Jan miał siedmiu braci i jedną siostrę. Rodzice zmarli dość wcześnie, bo matka w 1927, a ojciec 1932 roku. Po ukończeniu Szkoły Powszechnej rozpoczął naukę w Gimnazjum Ziemi Kujawskiej w Aleksandrowie Kujawskim, które ukończył w 1933 roku. Po zdaniu matury rozpoczął studia na Wydziale Filologii Klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego. W trakcie studiów, by poprawić swoją trudną sytuację materialną dorabiał, pracując na poczcie i udzielając korepetycji. Pracował jako wychowawca w Zakładzie Wychowawczym „Nasz Dom“ w Warszawie na Bielanach, który prowadził Janusz Korczak.

W czasie II wojny światowej przebywał w Lubrańcu i pracował wówczas jako laborant. Konspiracyjnie i w tajemnicy przed władzami okupacyjnymi prowadził korepetycję, ucząc młodzież: łaciny, języka polskiego i historii. Już po wojnie w 1946 roku ukończył studia magisterskie. W międzyczasie podjął się organizacji szkolnictwa podstawowego, a latem 1945 roku wszedł w skład komitetu organizacyjnego Gimnazjum w Lubrańcu. W tym też roku zawarł związek małżeński z Ireną Lemańską, córką naczelnika poczty w tejże miejscowości. W listopadzie 1946 roku został kierownikiem Internatu przy Gimnazjim.

W 1950 roku został przeniesiony do Grudziądza, gdzie objął stanowisko dyrektora Liceum Ogólnokształcącego. W roku następnym został dyrektorem LO w Chełmży. Pełnił tę funkcję w niezwykle trudnych latach dla szkolnictwa, ponieważ był to okres przeideologizowania polskiej oświaty - to  apogeum stalinizmu. Zawieszono naukę religii w szkole, zdjęto krzyże w klasach, a przewodnią organizacją stał się Związek Młodzieży Polskiej, ingerująca brutalnie w pracę szkoły, decyzje dyrekcji i rady pedagogicznej. Po jednej z takich ingerencji dyrektor Jan Czarnecki został karnie zwolniony z pracy w szkole. Wówczas też objął stanowisko dyrektora ds. pedagogicznych Technikum Leśnego w Rzepinie. W 1959 roku rozpoczął pracę w LO w Strzelnie, na stanowisku dyrektora szkoły. Zmarł nagle 31 stycznia 1964 roku. Spoczął na starym cmentarzu przy ul. Kolejowej. 

Już w czasach współczesnych, po przemianach ustrojowych w 1997 roku swoją siedzibę po byłym punkcie usługowym znalazła firma Elektronik-Soft Karola Rakoniewskiego. Zajmuje się ona kasami fiskalnymi, szkoleniami, naprawą sprzętu RTV, komputerami i sprzętem towarzyszącym, oprogramowaniami, produkcją pieczątek, grawerowaniem oraz sprzedażą wielobranżową w zakresie informatycznym. Obecnie budynek nadal znajduje się w zasobach komunalnych.

Foto Heliodor Ruciński i archiwum bloga


wtorek, 22 czerwca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 145 Ulica Gimnazjalna cz. 21

Budynek SOP - lata 60. XX wieku, kiedy był siedzibą strzeleńskiej placówki bankowej.

Idąc dalej w kierunku ul. Kościelnej mijamy dwie posesje, piętrową kamieniczkę wystawioną w 1912 roku i oznaczoną numerem 20 oraz niegdyś parterowy, nadbudowany piętrem dom mieszkalno usługowy. Pierwszy budynek jest dość ciekawy pod względem architektoniczny. Podpiwniczony, piętrowy, pięcioosiowy posiada w części centralnej pseudo ryzalit z wewnętrzną klatką schodową, wyznaczony sięgającymi linii dachowej dwoma pilastrami. Zwieńczony on jest tympanonem z wyrytą datą roczną 1912, informującą o zakończeniu budowy kamienicy. Po stronie północnej, na wysokości pierwszego piętra znajduje się niesymetrycznie umieszczony murowany balkon. W części parterowej po lewej stronie osi znajduje się lokal użytkowy, w którym pomieszczenie znalazł sklep spożywczo-przemysłowy strzeleńskiej Zgody. Po stronie południowej podwórza do bryły budynku przylega niewielka przybudówka. Kamieniczka nakryta jest dwuspadowym ceramicznym dachem, w którym rozmieszczone są trzy lukarny - dwie z frontu, po bokach tympanonu i jedna na osi dachu od strony podwórza.

Drugi budynek pod numerem 18, został przed kilkoma laty gruntownie przebudowany przez dodanie piętra, które pełni funkcje mieszkalne. Na parterze znajdują się dwa lokale użytkowe, o funkcjach usługowych. Tutaj swoją siedzibę ma firma ubezpieczeniowo-kredytowa „Ubezpieczenia Zagórski“, należąca do Pawła Zagórskiego. W podwórzu po stronie północnej znajduje się stara oficyna. Tuż obok tej posesji pod numerem 16 znajdujemy kolejny dom, którego poddasze zostało przebudowane, przez dodanie ścian do istniejącej pośrodku mansardy. Dawniej oznaczony on był numerem policyjnym 118 i należał do sekretarza starostwa powiatowego - Kreissekretär Juliusa Emila Gellerta i jego małżonki Augusty z domu Glesmer. Z kolei na parceli pod numerem 14 znajdujemy dom, który powstał współcześnie poprzez adaptację i rozbudowę budynku, będącego niegdyś częścią składową sąsiedniej posesji. W części frontowej, od strony ulicy znajdował się niegdyś nieistniejący już dzisiaj dom mieszkalny właścicieli znanej przedwojennej fabryki maszyn i urządzeń rolniczych - Rydlewskich. Obecnie ta część parceli stanowi własność rodziny Narbutów.   

Spośród tych czterech domostw miejskich, które przedstawiłem trzy ostatnie uległy daleko idącym przemianom budowlano-adaptacyjnym. Z kolei następna posesja znajdująca się pod numerem 12, to od podstaw wystawiony na początku lat 90. minionego stulecia nowy dom. Dawniej mieściła się tutaj fabryka maszyn i urządzeń rolniczych i w starym porządku policyjnym cała duża posesja nosiła numer 117. Jej właścicielem, jak i też stojącej na niej fabryki był mistrz ślusarski Józef Rydlewski. Był znanym i poważanym przedwojennym obywatelem naszego miasta, choć nie był rodowitym strzelnianinem. Urodził się 6 marca 1872 roku w Świątnikach, w parafii Modliszewko, w powiecie gnieźnieńskim. Rodzicami jego byli cieśla Józef Rydlewski i Wiktoria z domu Malka. Po wyuczeniu się w zawodzie ślusarza w 1898 roku zawarł w Gnieźnie w parafii pw. św. Wawrzyńca związek małżeński z dwa lata młodszą Magdaleną z domu Kowalską, córką Wawrzyńca i Rozalii z domu Kępińska.

Pierwszy od lewej Józef Rydlewski członek Zarządu Bractwa Kurkowego w Strzelnie. W środku Franciszek Müller, w stopniu majora, król kurkowy w latach 1928-1929 i 1929-1930, budowniczy powiatowy w Strzelnie; od prawej Franciszek Szydzik, w stopniu porucznika. 

Wkrótce nadarzyła się okazja nabycia w powiatowym Strzelnie zabudowanej parceli przy jednej z głównych ulic miasta w bliskości siedziby starostwa. Małżonkowie przeprowadzili się na Kujawy i tutaj zamieszkali. Józef wystawił w podwórzu warsztaty ślusarskie i rozpoczął na szeroką skalę produkcję maszyn i urządzeń dla rolnictwa. Firma specjalizowała się również w metaloplastyce, wykonując ozdobne płotki na groby i pomniki nagrobne oraz opłotowania, bramy, furtki, balustrady balkonowe i inne wyroby z zakresu metaloplastyki. Do dzisiaj na starym strzeleńskim cmentarzu znajdują się przeróżne ozdobne ogrodzenia posiadające tabliczki znamionowe z nazwiskiem Rydlewski i nazwą firmy. Rydlewski w swojej firmie zatrudniał wielu uczniów kształcących się w zawodzie kowalsko-ślusarskim.    

Fabrykant, jak go określano w nomenklaturze płatników podatku, był bardzo aktywny na niwie społeczno-gospodarczej. Przez wiele lat piastował funkcję członka Rady Nadzorczej Banku Ludowego w Strzelnie, ale szczególnie znany był z członkostwa w prężnie działającym strzeleńskim Bractwie Kurkowym. Józef Rydlewski zmarł 24 lipca 1929 roku w Strzelnie i tutaj spoczął na starej strzeleńskiej nekropoli przy ul. Kolejowej.

Od lat 50. minionego stulecia pomieszczenia powarsztatowe zostały wydzierżawione. Swoją siedzibę miała tutaj baza transportowa, należąca początkowo do PSS „Społem“, a po reorganizacji pionu spółdzielczego do Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Transportu Handlu Wewnętrznego (WPTHW). Firma ta obsługiwała sklepy miejskie PSS „Społem“ i WPHW. Jej wieloletnim kierownikiem był Bogusław Gałęzewski. Obecnie posesja stanowi własność prywatną. 

Ulica Gimnazjalna - Szeroka w latach międzywojennych. Po lewej siedziba KKO

Kolejny, dość charakterystyczny budynek swoją architekturą nawiązuje do pruskiego dworu ziemiańskiego i takie wrażenie miał wywierać na mieszkańcach miasta. Wystawiony on został pod koniec XIX w. (ok. 1895 r.) z przeznaczeniem na siedzibę instytucji bankowej. Współcześnie oznaczony jest numerem 10, choć w ewidencji miejskiej przypisany jest do ul Cegiełka nr 18. Ma to związek z wejściem głównym do budynku, które usytuowane jest w jego szczycie od strony ul. Cegiełka. Dawniej posiadał policyjny numer ewidencyjny Breitestrasse 116. Wcześniej w tym miejscu znajdował się parterowy dom mieszkalny o skromniejszej architekturze niż jego następca. Już współcześnie, w drugiej połowie lat 70. w części zachodniej, od podwórza bryła budynku został zmieniona przez nadbudowanie piętra i zwiększenie kubatury. Znalazły się tutaj mieszkania lokatorskie.

Elewacja frontowa prezentuje się dość majestatycznie. Parterowy budynek posiada w części środkowej piętrowy, dwuosiowy pseudo ryzalit zwieńczony dwuspadowym ceramicznym dachem. Całość posiada sześć osi. W połaci dachowej po obu stronach piętra znajdują się dwie lukarny. Trójkątny okap nad ryzalitem posiada rzadko spotykaną w budownictwie ozdobną, drewnianą, ażurową „falbanę“. W przeszłości pomiędzy oknami parteru i piętra znajdował się szyld informujący, iż w budynku tym ma swoją siedzibę Städtische Kreditgenossenschaft - Komunalna Kasa Pożyczkowa. Powstała ona wraz z utworzeniem w 1886 roku Powiatu Strzeleńskiego i w pierwszej kolejności świadczyła pożyczki tutejszym Niemcom. Z oferty Kasy również korzystali Polacy i Żydzi. Prowadzona była ona pod bezpośrednim nadzorem landrata strzeleńskiego i jego urzędników. Znajdowała się ona w grupie komunalnych kas, których rozwój był ściśle związany z systemem kas oszczędnościowych w Niemczech. Powołana została przede wszystkim dla ludności mniej zamożnej, ażeby umożliwić skła­danie najdrobniejszych oszczędności i uchronić ją od lichwy, zwłaszcza na wsi, a także aby integro­wać wysiłki na rzecz rozwoju gospodarczego społeczeństwa. Z czasem działalność kasy nabrała cech ban­kowych przez zakładanie rachunków bieżących i po­średnictwo w obrotach pieniężnych sfer kupieckich i przemysłowych. Pod koniec XIX w. kasa, mając już bogate doświadczenie, prowadziła racjonalną polity­kę finansową, uzasadniającą celowość jej istnienia. W budynku tym poza częścią biurową znajdowało się również mieszkanie dla dyrektora placówki - rendanta, którym w okresie zaborów był Niemiec Maksymilian Rischke.

 W czasach międzywojennych nadal funkcjonowała tutaj Kasa, która nosiła nazwę Powiatowej Kasy Oszczędności spółka z nieograniczoną odpowiedzialnością. W 1929 roku Kasa zmieniła swą nazwę na Komunalną Kasę Oszczędności (KKO) powiatu strzelińskiego, a po likwidacji powiatu została w 1932 roku przyłączona do mogileńskiej Kasy i nosiła nazwę Komunalnej Kasy Oszczędności powiatu mogileńskiego oddział w Strzelnie. W latach 30. pracowała tutaj moja matka chrzestna - siostra mojego ojca Ignacego, Stefania Przybylska i jej późniejszy małżonek Marian Strzelecki. W czasie okupacji nadal funkcjonowała w ramach struktury komunalnej bankowości niemieckiej - Geldinstitute i nosiła nazwę Kreissparkasse - Spar- und Darlehskasse. Po zakończeniu działań wojennych powróciła do struktur KKO i funkcjonowała do czasów likwidacji tej formy kas oszczędnościowo-pożyczkowych w 1948 r.

Strzeleńska Kasa Oszczędności, której patronował landrat posiadała lokalny zakres działania i stykała się bezpośrednio z naj­szerszymi warstwami społecznymi, wpływając na rozwój życia gospodarczego w regionie. W konkurencji do niej funkcjonowało założone w 1865 roku najstarsze i do dzisiaj działające w Strzelnie - Towarzystwo Pożyczkowe. Na początku borykało się ono z licznymi problemami i dopiero 2 stycznia 1885 roku polskie Towarzystwo Pożyczkowe zostało przekształcone w Bank Ludowy, który tegoż dnia został wpisany do Rejestru Spółkowego w Sądzie Okręgowym.

Po likwidacji w 1948 roku Komunalnych Kas Oszczędności do budynku przy ulicy Gimnazjalnej przeniósł się Bank Ludowy, który od roku następnego 1949 przemianowany został na Gminną Kasę Spółdzielczą w Strzelnie. Kierownikiem, a zarazem I członkiem Zarządu BL był od 1945 roku Bronisław Brożek, który funkcję tę sprawował aż do czasu przejścia na emeryturę. W 1956 roku nastąpiła kolejna zmiana nazwy banku na Kasę Spółdzielczą w Strzelnie oraz w 1958 roku na Bank Ludowy SOP w Strzelnie. Ostatecznie nazwa Banku utrwaliła się w 1973 roku w brzmieniu Bank Spółdzielczy w Strzelnie.

Do miesiąca czerwca 1976 roku BS miał tutaj swoją siedzibę. W miesiącu lipcu został przeniesiony do nowo wybudowanego w latach 1974-1976 obiektu przy ulicy Dra Jakuba Cieślewicza 3 (wówczas była to ul. Miradzka). Pomieszczenia po KKO i BS został zamienione na komunalne mieszkania czynszowe.

Foto. Heliodor Ruciński i archiwum bloga

  

piątek, 18 czerwca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 144 Ulica Gimnazjalna cz. 20

Przy dawnej ulicy Szerokiej (obecnie Gimnazjalnej) poza budynkami reprezentacyjnymi znajdowały się dwie wille. Pierwszą omówiłem wcześniej, a był nią późniejszy dom zakonny elżbietanek, natomiast drugą poznamy dzisiaj. Znajduje się ona pod numerem 22, dawniej policyjnym 233 i została wystawiona w latach 90. XIX w. Przez wielu starszych mieszkańców budynek ten nazywany był „willą sędziów“, a po 1945 roku przyległo doń określenie „dom partii“. Oba pojęcia funkcjonowały obok siebie. Willa wystawiona został sumptem środków państwowych, jako mieszkanie służbowe dla kierowników strzeleńskiego Sądu Rejonowego - Amtsgericht. Miała ona piękne otoczenie, bo zarówno z przodu, czyli od ulicy poprzedzał ją kuty metalowy parkan z ogródkiem przydomowym, jak i z tyłu duży ogród rekreacyjny.

Bryła budynku jest parterowa z pośrodku wysuniętym piętrowym ryzalitem. Całość nakryta była dwuspadowymi dachami ceramicznymi. Po współczesnej nadbudowie piętra od strony podwórza obecnie dach częściowo jest ceramiczny, częściowo papowy. Tynkowana elewacja frontowa posiada obrzeżami wykończenia ceglane i jest trójosiowa z wielkimi trzyskrzydłowymi oknami, z których dwa boczne są górą lekko zaokrąglone. Z boku, od strony południowej umieszczona była w formie drewnianej przybudówki, przeszklona weranda ogrodowa. Współcześnie jej ściany zostały obmurowane i nakryte nowym papowym dachem. Cały budynek jest podpiwniczony, a w frontowej połaci dachowej znajdują się osiowo rozmieszczone po bokach ryzalitu dwie lukarny.  

Przy tej okazji słów kilka o funkcjonowaniu Sądu Rejonowego - Amtsgerichtu w Strzelnie. Miał on swoją siedzibę w budynkach róg ulic Pocztowej (Inowrocławskiej) i Lipowej. Przy tym sądzie znajdowało się również więzienie. Utworzony on został wraz z powstaniem w 1886 roku powiatu strzeleńskiego, a jego organizację regulowała ustawa z dnia 27 stycznia 1877 roku. Powoływała ona sądy urzędowe (urzędnicze, okręgowe – Amtsgerichte), sądy krajowe działające w rejencjach (Landgerichte) oraz Trybunał Rzeszy (Reichsgericht) z siedzibą w Lipsku. Z danych pochodzących z 1903 roku wiadomym jest, że na jego czele stał Amtsrichter - sędzia okręgowy Friedrich Chrystopher. Drugim sędzią okręgowym był dr Carl Martini. Ponadto pracowało w sądzie trzech sekretarzy sądowych - Gerichtssekretär: Carl Bartz, Emil Fiedler i Władysław Januszewski. Siłą pomocniczą był również asystent sądowy - Gerichtsassistent Adolf Schroeter, kanceliści sądowi - Gerichtskanzlist Julius Rudnik i Emil Tonn, oraz sługa sądowy Ernst Schwabe.   

 Sąd ten powstał wraz z organizacją nowego powiatu z siedzibą w Strzelnie i funkcjonował do 1928 roku, to jest do czasu wprowadzenia reformy sądownictwa w Polsce. Od 1 stycznia 1929 roku nastąpił nowy podział sadów na grodzkie i okręgowe. Sąd Grodzki powstał w miejsce Sądu Okręgowego z siedzibą przy ul. Lipowej, skąd w 1933 roku został przeniesiony do budynku byłej Szkoły Wydziałowej przy zbiegu ulic Kolejowej i Stodolnej (Michelsona – obecne Przedszkole nr 1). Tam funkcjonował do 1950 roku, czyli do czasu likwidacji sądów grodzkich. W 1925 roku w budynku przy ul. Szerokiej (Gimnazjalnej) 22 zamieszkał przybyły wraz z rodziną do Strzelna sędzia-adwokat Zygmunt Koehler.

Wydarzeniem historycznym w dziejach tegoż budynku była wizyta gen. Józefa Hallera w Strzelnie od 6 do 7 czerwca 1937 roku. Podczas dwudniowego pobytu w naszym mieście w tym budynku mieszkał w gościnnych progach mecenasostwa Koehlerów dostojny gość. Oto fragment sprawozdania z wizyty:

Pamiętające najstarsze dzieje Polski i legendarnych Piastów, dziś 6000 mieszkańców liczące miasto Strzelno, do niedawna siedziba władz powiatowych, obecnie przydzielone do powiatu mogileńskiego, przeżywało wczoraj swój wielki dzień. Gościło bowiem w swoich murach Wodza Błękitnej Armii generała broni Józefa Hallera, przybyłego do Strzelna na walny zjazd Chorągwi Pomorskiej Związku Hallerczyków, połączony z uroczystościami 20-lecia powstania Armii Polskiej we Francji.

Miasto wspaniale udekorowane. Zewsząd zwisają girlandy. Portrety gen. Hallera, napisy na transparentach, sztandary narodowe, błękitne wstęgi hallerowskie nadały Strzelnu uroczysty wygląd, odświętną szatę.

Warta honorowa zaciągnięta przed willą mec. Koehlera przez halerczyka i członka Sokoła podczas wizyty gen. Józefa Hallera w Strzelnie

Wyjście gen Hallera z willi mec. Koehlera. Mecenas Koehler schodzi jako ostatni

Raportuje gen. Hallerowi dowódca Oddziału Konnego Sokoła przed willą mec. Koehlera

 

Adwokat Zygmunt Klaudiusz Koehler

Urodził się 7 lipca 1875 roku w Kościanie jako syn Klemensa Juliusza i Wandy Romany z domu Ziołecka. Ojciec jego był znanym lekarzem laryngologiem, z zamiłowania archeologiem i ludoznawcą. W młodości uczestniczył w powstaniu styczniowym. Praktykę lekarską prowadził na Kujawach i w Wielkopolsce. Czynnie działał w Sekcji Archeologicznej Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Był też długoletnim  redaktorem Biuletynu Naukowego PTPN.

Zygmund po ukończeniu nauki w gimnazjum i zdaniu matury podjął studia prawnicze na Królewskim Uniwersytecie we Wrocławiu. Studia z tytułem doktora wszech nauk prawnych ukończył w 1899 roku. Praktyki w zawodzie odbył w Berlinie (1907) i w Katowicach (1908). 5 maja 1905 roku w Poznaniu zawarł związek małżeński z Ludomirą Aleksandrą Garczyńską (1882-1945). Małżonkowie mieli dwójkę synów, Witolda Klemensa i Bolesława Stanisława.

W 1919 roku w stopniu podporucznika został przyjęty do Korpusu Sądownictwa Polskiego w byłym zaborze pruskim, a następnie był sędzią śledczym w stopniu porucznika w Korpusie Sądowym Sądu Okręgu Generalnego w Poznaniu.

Po przejściu do służby cywilnej od 1921 roku był sędzią Sądu Powiatowego w Poznaniu, a następnie został sędzią powiatowym w Nowym Tomyślu. Od 1922 roku ze starszeństwem od 1920 roku został awansowany do stopnia majora korpusu sądowego.

Dr Zygmund Koehler w 1925 roku został wpisany na listę adwokatów w Okręgu Izby Adwokackiej w Poznaniu z miejscem zamieszkania w Strzelnie. Tutaj prowadził prywatną praktykę adwokacką. W mieście stał się znanym i poważanym obywatelem, angażującym się w życie społeczne i charytatywne tutejszych środowisk. W poglądach politycznych był narodowcem, jednocześnie stroniąc od czynnego udziału w życiu politycznym. Często zapraszany był do odczytów podczas uroczystości organizowanych przez tutejszą Akcję Katolicką. Jego małżonka, Ludomira była wyróżniającą się działaczką Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół“ w Strzelnie, Stronnictwa Narodowego oraz przewodniczącą Narodowej Organizacji Kobiet.

9 grudnia 1939 roku po otrzymaniu nakazu wysiedlenia, wystawionego przez okupacyjnego burmistrza Strzelna Willego Schmiedeskampa, Koehlerowie w ciągu 30 min. spakowali się i z podręcznym bagażem (10 kg) opuścić mieszkanie. Zostali wywiezieni do Generalnej Guberni do wsi Życzyn w gminie Trojanów. Tam w kwietniu 1941 roku Zygmunt Koehler zmarł i został pochowany. Małżonka po zakończeniu działań wojennych powróciła do Strzelna i tutaj w listopadzie 1945 roku dokonała żywota.

Po II wojnie światowej obiekt obrała sobie za siedzibę PPR, a po zjednoczeniu z PPS, PZPR. Tu znajdowały się komitety: miejski oraz gminne dla Strzelna Południa i Strzelna Północy. Wówczas zaczęto nazywać to miejsce „Domem Partii”. Także tutaj odbywały się posiedzenia Rady Miejskiej i Zarządu Miasta. Ciekawostką był wielki klomb przed budynkiem na którym znajdowała się wielka betonowa, czerwona gwiazda. Od 1955 roku mieściła się tu tylko siedziba Komitetu Miejskiego PZPR i Komitetu Gromadzkiego PZPR Strzelno Klasztorne, pozostałe komitety gromadzkie PZPR miały swoje siedziby w poszczególnych wsiach - siedzibach gromad. Mieszkania na piętrze-poddaszu zajmowały partyjne osoby funkcyjne. Z początkiem lat 70. Budynek stał się w całości lokatorskim.

Foto, pocztówka Heliodor Ruciński; foto Haller archiwum bloga

 

środa, 16 czerwca 2021

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 143 Ulica Gimnazjalna cz. 19 Tapicernia MFM

Cykl artykułów Spacerkiem po Strzelnie jest największym projektem realizowanym na blogu Strzelno moje miasto - kontynuacja. Zakładając przed kilkunastoma laty nieistniejące już dzisiaj blogi nie przypuszczałem, że projekt ten urośnie do tak potężnego rozmiaru. Tamte blogi odwiedziło ponad 2 miliony czytelników, były dni że odwiedzało go ponad 10 tysięcy ludzi ciekawych Strzelna. Do dzisiaj nowego bloga odwiedziło już ponad 310 tysięcy miłośników naszego miasta. Myślę, że jeszcze rok i projekt główny spacerków - jak Bóg pozwoli - zostanie zakończony. Nie znaczy to, że tematyka zostanie wyczerpana. Jest jeszcze tyle do opowiedzenia, że zapewne mój następca - lub następcy, będą mieli co opowiadać, bo przecież Strzelno to wielka rzecz!

Zatem, kontynuując spacer po naszym uroczym mieście przejdźmy pod kolejną posesję przy ul. Gimnazjalnej, cofając się od bryły Domu Kultury pod numer 24. Do dzisiaj nasze społeczeństwo do opisania tego miejsca posługuje się nazwą, Filia Mogileńskich Fabryk Mebli lub Tapicernia. Ale to już było - jak mówią słowa piosenki - i nie wróci więcej, chyba, że w mojej opowieści. Zatem, zacznijmy tę opowieść od najstarszych danych o tej posesji. Na przełomie XIX i XX wieku był tu zaledwie niewielki parterowy dom. Natomiast analizując starą mapę katastralną z lat 1827-1828 znajdujemy tutaj pustą przestrzeń ogrodową. Najprawdopodobniej w drugiej połowie XIX w. wybudowany tutaj został pierwszy parterowy dom.

Bardziej uszczegółowione informacje o tej posesji pochodzą z czasów, kiedy jej właścicielami zostali Reinholzowie. Antenat tej rodziny Konstantyn Reinholz pochodził z Powidza i był synem Michała i Tekli z Jakubowskich. Rodzina była wyznania katolickiego. Konstanty, który urodził się 1833 roku, w 1859 roku zawarł w Powidzu związek małżeński z 17 letnią Elżbietą Czeszycką. Z małżeństwa tego urodziło się, na ile udało mi się ustalić dwóch synów: Antoni Wilhelm w 1864 roku i Adam w 1871 roku. Kiedy pierwsza małżonka Elżbieta zmarła, Konstanty zawarł drugi związek małżeński z mieszkanką Inowrocławia Marią Kowalską. Wówczas też wraz z synami i nowo poślubioną małżonką zamieszkał w Strzelnie przy ulicy Cestryjewskiej 149 (stary numer policyjny). Pierwszy z synów Antoni Wilhelm w 1888 roku poślubił w Strzelnie Marię Flenz, córkę Wincentego i Anny z Kowalskich. Z kolei Adam (senior) w 1892 roku poślubił w kościele parafialnym w Rzadkwinie Salomeę Bartecką, córkę Bartłomieja i Franciszki z Mazurów.

Antoni Wilhelm z Marią mieli syna, któremu nadali imię Adam (junior). Urodził się on 11 listopada 1889 roku (zm. 15 kwietnia 1971 roku). Żonaty był z Stanisławą z Fołdów (1890-1979). Adam wyuczył się zawodu stolarza i gdy wybuchła I wojna światowa został zmobilizowany do 140 Infanterie-Regiment (Pułku Piechoty). Wziął udział w walkach na froncie zachodnim. Tam też już na początku działań został ranny, co zostało odnotowane na tzw. Pruskiej liście strat Nr 192, strona 2532, z 12 listopada 1914 roku. Po 1919 roku Reinholzowie nabyli dom przy ul. Szerokiej (Gimnazjalnej) 24. Adam parał się tam stolarstwem meblowym, a ojciec Antoni rybołówstwem i handlem rybami. Obaj mieszkali w tym samym domu, o czym dowiadujemy się z Księgi adresowej z 1928 roku. W niedługim czasie dom mieszkalny rozbudowali o piętro. Na parterze Adam prowadził sklep, a na zapleczu, w podwórzu posiadał stolarnię. Szyld nad sklepem głosił: Stolarnia budowli i mebli Adam Reinholz mistrz stolarski Magazyn - mebli i trumien. W witrynie właściciel prezentował swoje wyroby: meble kuchenne, meble pokojowe, łóżka, kanapy, fotele i krzesła.

Po wojnie nadal prowadził tu swoją działalność pod nazwą „Reinholz Adam i Syn“. W styczniu 1955 roku stolarnia została upaństwowiona, a właściciel wraz z synem Władysławem kontynuował rzemiosło stolarskie w lokalu dzierżawionym od Miasta, a zlokalizowanym w obecnym pomieszczeniu Biblioteki Miejskiej w Rynku 19. Po ojcu zakład przejął syn Władysław o czym pisałem przy okazji opisywania tejże kamienicy.

Po upaństwowieniu stolarni, obiekt przejęły Mogileńskie Zakłady Przemysłu Terenowego późniejsze Mogileńskie fabryki Mebli, otwierając po modernizacji pomieszczeń zakład produkcyjny, w którym znalazło zatrudnienie 30 osób. Początkowo produkowano tu meble tapicerowane, a mieszkańcy Strzelna przez długie lata zakład ten nazywali „Tapicernią“. W 1962 roku firmę przemianowano  na Mogileńskie Zakłady Drzewne Przemysłu Terenowego Zakład Produkcyjny w Strzelnie. Od 1970 roku rozpoczęto eksport mebli tapicerowanych do Francji, Belgii i innych państw.

Z upływem lat zaniechano w Strzelnie produkcji mebli tapicerowanych. Zakład został rozbudowany, a do fabrycznych hal trafiły nowoczesne jak na owe czasy maszyny. Wyspecjalizowano się w technologii oklejania płyt wiórowych okleinami - fornirem. Tutaj też przygotowywano odpowiednie formaty do produkcji mebli, które z kolei składano w Mogilnie. W strzeleńskim Zakładzie Produkcyjnym MFM zatrudnienie znalazło jednocześnie kilkadziesiąt mężczyzn i kobiet z miasta i okolicy.

W sumie po 1989 roku MFM posiadały 5 zakładów w: Mogilnie, Trzemesznie, Strzelnie, Rogowie i Marcinkowie. Na jej czele stał przez lata dyrektor Jan Woźniak - zatrudniony w MFM od 1962 roku. W 1993 roku aż 80% wyrobów eksportowano do Belgii, Francji, Szwajcarii i Szwecji, a asortyment produkcji obejmował 147 wyrobów. W 1994 roku reklamowano meble hasłem „Polskie meble z polskiej sosny“. Jeszcze w 1997 roku firma zatrudniała ponad 400 osób. Fabryka został przekształcony w spółkę z o. o., w której jedynym udziałowcem był Skarb Państwa.

Pracownicy MFM Zakład Produkcyjny w Strzelnie. Od lewej Zdzisław Białęcki, Waldemar Lewicki, Józef Wojtczak i „Wania Kowalski“.

Wieloletnimi pracownikami MFM Zakład Produkcyjny w Strzelnie byli m.in.: Stanisław Jamroży, Zdzisław Nowaczyk, Józef Wojtczak, Wacław Kowalski, Jan Zieliński, Zdzisław Białęcki, Waldemar Lewicki, Roman Pluskota, bracia Ewaryst i Józef Kulse oraz Teresa Kulse, Roman Świdowski, Edmund Stranc, Jan Jankowski, Tadeusz Czaplicki, Zbigniew Kącikowski, Zofia i Zygmunt Grobelni, Mirosława i Leon Jeske, Roman Wawrzyniak, Roman Piechocki, Czesław Bigorowski, Janina Dominiak, Ewa Zalewska, "Wania" Kowalski, Jan Janiszewski, Świst, Józef Szyfer, Czesława Pieszak, Wacław Klimczak, Janina Waszak, Mieczysław Cerkaski, kierownik Wacław Lisiak i żona Genowefa, Marian Krasiński, panie Wesołowska, Rochowiak i Kubiak, Mieczysław Graczyk, Barbara Brzycka.

Prawdziwe kłopoty MFM zaczęły się w 1998 roku. W 2000 roku nie wypłacono pracownikom należnych pensji, przez zakład przeszła fala strajków. MFM próbowano sprywatyzować, jednakże minister skarbu nie był zainteresowany tą formą prowadzenia działalności gospodarczej. W 2001 roku do firmy wkroczył syndyk masy upadłościowej, a w KRS odnotowano rok później, że firma znajduje się w stanie upadłości. Ostatnim pracownikiem zatrudnionym do 2005 roku przez syndyka w Zakładzie Produkcyjnym w Strzelnie był Tadeusz Czaplicki. w 2007 roku spółka został wykreślony z KRS. W międzyczasie kilka lat trwała likwidacja zakładu. Syndyk sprzedał maszyny i urządzenia stolarskie oraz obiekty i resztki mebli.

Zakład w Strzelnie nabyła osoba z branży meblowej. Niestety, przez kilka lat prowadzono tutaj jedynie sprzedaż mebli, a po kilku latach i tę działalność zaniechano. Zakład stał w części pusty i był już tylko niemym świadkiem dawnych czasów, kiedy to swój los związało z nim kilkadziesiąt pracujących tutaj strzeleńskich rodzin. Później właścicielami masy upadłościowej po MFM byli dwaj biznesmeni: Paweł Zakrzewski z Sępólna Krajeńskiego oraz Remigiusz Koprowski ze Strzelna. Ten ostatni przejął całość i włączył ja do sąsiadującej z nią firmy FATPOL TOOLS. Obecnie pomieszczenia po MFM zajmuje Oddział Obróbki Cegły Remigiusza Koprowskiego, w którym ze starej rozbiórkowej cegły wykonuje się płytki ceglane do wnętrz i na elewacje.

Fot. Heliodor Ruciński i archiwum bloga


sobota, 12 czerwca 2021

Utracony heimat - Lüttgemannowie ze Stodół

Stodoły 1930 rok. Omłoty, w tle kościół katolicki pw. św. Wojciecha.

Do napisania tego artykułu skłoniły mnie zdjęcia otrzymane od Rainera Zobela z Niemiec. Podczas ich segregacji moją uwagę przykuło kilka z nich, a szczególnie te przedstawiające solidne zabudowania pod numerem 4 we wsi Stodoły. Na szczycie jednego, wielofunkcyjnego, dwukondygnacyjnego budynku gospodarczego widoczne są dwie tablice epitafijne. Pamiętam budynek i tablice z lat 70. minionego stulecie. Wówczas zaintrygowały mnie one niesamowicie. Niestety, dzisiaj ten fragment budynku już nie istnieje, pozostała jedynie jego część północna w podwórzu gospodarskim. Całe obejście dzisiaj już nie przypomina tego sprzed lat. Kilkukrotna parcelacja i podział niegdyś dużego bauerskiego gospodarstwa, sprawiły, że kilku użytkowników, a później właścicieli nie było w stanie utrzymać tych wielkich zabudowań w należytym stanie. Również zdarzenia losowe właścicieli przyczyniły się do postępującej degradacji budynków.

Wielofunkcyjny budynek gospodarczy Lüttgemannów. Zdjęcie z początku lat 80. XX w. 

Ze zdjęć udało mi się odczytać zaledwie fragment górnej tablicy epitafijnej. Głosił on, że budynek został wystawiony w 1913 roku przez ówczesnych właścicieli gospodarstwa Adolfa Lüttgemanna i jego małżonkę Emmę Lüttgemann z domu Rinno. Niestety dolny fragment napisu, jak i całość drugiej, dolnej tablicy są nieczytelne. O samym gospodarstwie przetrwało do naszych czasów sporo danych, które pozwalają na odtworzenie pewnych informacji o nim, o jego wielkości itd. W 1912 roku gospodarstwo należało do Adolfa Lüttgemanna i liczyło ono około 39 ha. Z inwentarza jakie tutaj się znajdowało wiadomo, że właściciel posiadał 6 koni, 39 sztuk bydła oraz 24 sztuki trzody chlewnej. Kolejny rok dla Lüttgemannów był bardzo pechowy, gdyż dwukrotnie nawiedził ich pożar. Toruński niemieckojęzyczny „Die Presse“ poinformował, że o poranku 9 czerwca 1913 roku w środku wsi Stodoły (Hochkirch) w zabudowaniach właściciela ziemskiego Lüttgemanna spłonęła stodoła i stajnia. Ta sama gazeta poinformowała, że 23 lipca w wyniku podpalenia spłonął Dom rodzinny właściciela ziemskiego Lüttgemanna i że podpalacz nie został jeszcze zidentyfikowany.

 

Budynki, podobnie jak w innych gospodarstwach były ubezpieczone, co pozwoliło Lüttgemannom w szybkim tempie postawić nowy, większy i bardziej funkcyjny obiekt oraz odbudować dom mieszkalny. Nowy wielofunkcyjny obie inwentarski był na wskroś nowoczesną budowlą wystawioną z czerwonej cegły. Była w nim wielostanowiskowa obora, cielętnik oraz stajnia. Górna kondygnacja pełniła rolę magazynową, gdzie przechowywano zboże, groch i inne produkty oraz środki do produkcji rolnej. Z innych budynków w gospodarstwie była stodoła wieloklepiskowa, duży murowany budynek chlewni wraz z pomieszczeniem dla drobiu. Znacznych rozmiarów parterowy dom mieszkalny posiadał osiem dużych izb mieszkalnych. 

Spotkanie w Stodołach w 2019 roku. Od lewej Marian Przybylski, Gisela Lüttgemann zamężna Lindenbein i Helena Uklejewska (foto Pałuki).

Córkę ostatniego niemieckiego właściciela tego gospodarstwa rolnego Giselę Lüttgemann zamężną Lindenbein poznałem w 2019 roku. Przybyła ona wówczas na Kujawy z grupą - kierowaną przez Rainera Zobela - potomków byłych kolonistów pruskich, których przodkowie zasiedlili tutejsze folwarki poklasztorne już w 1782 roku. Przodkowie Giseli po kądzieli zamieszkali wówczas w pobenedyktyńskim Ciechrzu i nazywali się Rinno (Renaud), a tym pierwszym kolonistą był Johan Rinno. Stąd przenieśli się do Sławska Koloni, a następnie w wyniku związku małżeńskiego do Stodół. Natomiast Giseli przodkami po mieczu, którzy zamieszkał na Kujawach w Stodołach byli Andreas i Adolf - pradziadek i dziadek. Lüttgemannowie w Stodołach (Hochkirch) zamieszkali stosunkowo późno, bo dopiero pod koniec XIX w. Pochodzili z miejscowości Cracau pod Magdeburgiem (obecnie jest to dzielnica Magdeburga), gdzie urodził się 4 września 1828 roku Andreas Lüttgemann syn Andreasa Lüttgemanna i Elisabeth Weber. 30 października 1856 roku w pobliskiej miejscowości Randau poślubił on Elisabeth Höpfner, córkę Christopha Höpfnera i Johanny Blumenthal. Z tego małżeństwa urodził się w Magdeburgu-Cracau 4 lipca 1860 roku syn Adolf, dziadek Giseli. Andreas był chałupnikiem (Kossäten), posiadającym ziemię i parającym się rzemiosłem. Przed 1882 rokiem zawarł korzystny kontrakt z władzami Magdeburga na zamianę gruntów rolnych. Na jego ziemi powstał cmentarz komunalny.  

Stodoły 1969 rok.

Po przybyciu do Stodół Adolf z ojcem Andreasem okazyjnie nabyli duże polskie gospodarstwo rolne, na którym rozpoczęli gospodarowanie. Niestety Andreas wkrótce, 20 września 1904 r. zmarł i tutaj został pochowany. Adolf, wcześniej, bo 4 maja 1899 roku zawarł w Sławsku Małym (Kaisershöh) związek małżeński z Emmą Rinno (Renaud), urodzoną 21 maja 1872 r. w Kaisershöh, córką Juliusa Rinno i Emilie Luise Flemming. Matka Emmy po śmierci pierwszego męża Juliusa Rinno wyszła po raz drugi za mąż w 1876 roku za Ludwiga Klotzbüchera z Sławska Małego. Emma wniosła Adolfowi znaczny posag, co ustabilizowało całą już ich wspólną gospodarkę. W międzyczasie Adolfowi i Emmie urodziła się czwórka dzieci: Victoria Elisabeth ur. 25 lutego 1901 roku, Emma ur. 1 sierpnia 1902 roku, Heinrich ur. 25 kwietnia 1908 roku i Emilia. W 1920 roku Lüttgemannowie przyjęli obywatelstwo polskie i mogli tutaj pozostać, jako pełnoprawni obywatele II RP. Po śmierci głowy rodziny Adolfa Lüttgemanna, która miała miejsce 23 listopada 1931 roku w Stodołach, dobrze prosperujące gospodarstwo objął syn Heinrich. Tenże około 1930 roku odbył praktykę rolniczą w posiadłości ziemskiej Wierzbiczany koło Gniewkowa należącej do von Schlichtingów i dzięki temu miał znakomite przygotowanie do samodzielnego prowadzenia gospodarstwa rolnego. Heinrich 29 grudnia 1932 roku zawarł związek małżeński z Elise Ege ze Stodół urodzoną 7 listopada 1908 roku, córką Hermanna Ege i Else z domu Wiedemeyer. Owocem tego małżeństwa było dwoje dzieci, wspomniana wyżej Gisela Lüttgemann, później zamężna Lindenbein oraz Helmut Lüttgemann.

Zabudowania po Lüttgemannach - lata 80. XX w.

Heinrich Lüttgemann prowadził do stycznia 1945 roku duże gospodarstwo rolne o powierzchni 37.95.04 ha, specjalizujące się w hodowli bydła mlecznego oraz trzody chlewnej i uprawie zbóż i buraków cukrowych. Utrzymywał żywe kontakty z mieszkającymi tutaj Polakami, czego dowodem może być przyjaźń jego córki Giseli, pamiętająca ławę szkolną z Heleną Uklejewską.   

Zabudowania po Lüttgemannach - lata 80. XX w.

Po zakończeniu działań wojennych gospodarstwo po Lüttgemannach było poddane parcelacji i dzielone od podstaw dwukrotnie. Jego pierwszym tymczasowym zarządcą w 1945 roku został Józef Borys. Jednak wkrótce po przybyciu repatriantów i osadników ziemię tę podzielono. W gospodarstwie zamieszkały dwie rodziny z za Buga, Stanisław Sokół, któremu przydzielono 7 ha i jedną trzecią zabudowań oraz Stanisław i Maria Stankiewiczowie z 6 ha, i również jedną trzecią zabudowań. Identyczny przydział otrzymał Czesław Sołtysiak. Po połowie domu mieszkalnego otrzymali Jan Król i Stefan Wiśniewski, a do tego pierwszemu przydzielono 6 ha ziemi, zaś drugiemu - 6.17.44 ha. Ostatnią sześciohektarową parcelę wraz z domem komorniczym przydzielono Piotrowi Krukowskiemu.

Zabudowania po Lüttgemannach - lata 80. XX w.

Kolejny podział tego gospodarstwa nastąpił po rozwiązaniu spółdzielni produkcyjnej i objął osoby będące członkami byłej spółdzielni, inne niż te z pierwszego podziału, a mianowicie: Jana Woźniaka, który otrzymał 5 ha z częścią zabudowań, Bolesława Kwiatkowskiego, Stanisława Pałasza, Edmunda Głowickiego - 5 ha z częścią zabudowań (obora), Franciszka Łyka - 2,5 ha. Np., po Sokole, który w 1952 r. porzucił swoją część, dział ten otrzymał Głowicki, a po Sołtysiaku w 1957 r. 0,7 hektarową parcelę wraz z częścią jego zabudowań otrzymał Stanisław Pałasz, natomiast 5,30 ha bezrolny Bolesław Kwiatkowski. Z tego gospodarstwa na upełnorolnienie osady rzemieślniczej o powierzchni 0.55 ha otrzymał 1.47 ha kowal Leon Ussorowski.

Zabudowania po Lüttgemannach - rok 1990, stopniowa rozbiórka...

 Lüttgemannowie szczęśliwie przeżyli wojnę, po której zamieszkali w DDR. Heinrich zmarł 28 stycznia 1976 roku w Berlinie, jego małżonka Elise 8 listopada 1994 roku. W 2019 roku żyli Stodoły odwiedziła ich córka Gisela... Dzisiaj w pozostałościach po ich gospodarstwie mieszka przyjaciółka z lat szkolnych Giseli, Helena Uklejewska…

Zdjęcia - spuścizna po Klausie Mantheyu