wtorek, 6 marca 2018

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 9 Rynek - cz. 6



O rewitalizacji, której nie będzie...

Zdaje się, że opowieści o Rynku jako przestrzeni architektonicznej nie ma końca. Właśnie wpadł mi w ręce materiał z 2009 r. - O czym mowa? - O rewitalizacji! Otóż w 2008 r. władze miejskie zleciły opracowanie programu rewitalizacji części miasta, w tym Rynku. Dokument zwany Lokalnym programem rewitalizacji miasta, Rada Miejska przyjęła pod koniec czerwca 2009 r. Jest to kolejny półkowiec, czyli przepastna księga leżąca na urzędowej półce i dająca wrażenie, że tutaj się czyta i zawarte treści wdraża - realizuje się od lat. Nic mylnego. Owszem, ów półkowiec został w mini części wykorzystany - budynek Biblioteki Miejskiej w części został wyremontowany i na zewnątrz cieszy oko.


Jest on zgoła kontrowersyjnym, i ja go tak oceniam, choć wstępna moja opinia była nieco inna. Myślałem, że uwagi, które wniosłem do tegoż programu zostaną w nim uwzględnione, stało się jednak inaczej. Problem zasadniczy leży po stronie przywrócenia świetności kamienicy przy Rynku 19, popularnie zwanej „biblioteką”. Za pieniądze unijne i w części gminne, przywrócone zostaną dawne elewacje o wątkach secesyjnych oraz bardziej funkcjonalne stanie się wnętrze użytkowe. Poprawi się jego stan bhp, do którego przez szereg lat wnosili uwagi strażacy. Wymianie ulegnie stolarka otworowa oraz pokrycie dachowe. Nic nie wspomniano o byłej kawiarni „Danusia”, obecnie funkcjonującej, jako sklep elektryczny. Jego przekazanie i przystosowanie do celów biblioteczny poszerzyć mogłoby działalność tej instytucji o dział wystawienniczy. Również mogłaby w tych pomieszczeniach funkcjonować czytelnia oraz galeria miejska. Ten temat pominięto z wielką szkodą dla kultury. Sam opis kamienicy i jej dzieje zamieściłem niżej.



Największą uwagę skupiłem w temacie Rynku miejskiego. Otóż założenia programu w swych podstawach nie budzą generalnie zastrzeżeń. Remont płyty i chodnika z opuszczeniem jego poziomu, jak najbardziej. Remont oświetlenia tak, ale, z zamianą istniejących słupów betonowych w stylowe żeliwne – podobnie zwisy przy kamienicach winno zastąpić się stylowymi – na wzór lamp z epoki, tych już istniejących. Zastrzeżenie główne to fontanna i wydatkowanie na nią 150 000 zł. Po wielokroć spotykałem się z opiniami, iż wystawienie pod koniec lat sześćdziesiątych fontanny na Rynku było niewypałem. Mówiło się raczej o pomniku, jako elemencie podnoszącym rangę tego miejsca w całej architekturze naszego miasta.


Ale, dążąc do kompromisu, czy jak wolą inni, konsensusu, zgodziłbym się na fontannę, pod warunkiem, że będzie ona na wzór tej, jaka stoi na Rynku toruńskim, a jest to skrzypek z żabami. Niewielka, a jakże miła oku. Zamiast toruńskiego skrzypka, umieściłbym na strzeleńskiej fontannie Kujawiankę z szondami, z legendy opowiedzianej przez Antoniego Lubika w Geografii powiatu strzelińskiego. W miejscu żab umieściłbym ryby, którymi onegdaj tu handlowano. Niewielka, o średnicy do 4m z mosiężnymi elementami mogłaby stanąć zamiast szaletów.

Nieporozumieniem jest koncepcja zwiększenia miejsc parkingowych. Rynek ma tętnić życiem kulturalnym. Koncerty, teatry uliczne, prezentacje twórców, szeroko pojęta rekreacja miejska - tak. Nie parking, gdyż nie takie funkcje winny spełniać rynki staromiejskie i nie przy tej koncepcji rewitalizuje się stare części miast we współczesnym świecie. Rynek winien być pozbawiony miejsc parkingowych, niezależnie od przyzwyczajeń mieszkańców, czy partykularnych interesów kupiectwa. Miejsca parkingowe trzeba przenieść w strefę poza staromiejską, wykorzystując w tym celu np. podwórze byłego probostwa przy ul. Parkowej, czy przestrzenie poza ul. Magazynową a ul. Klasztorną. Innym znakomitym miejscem na powstanie parkingu mógłby być teren poza posesyjny kamienic z Rynku i części ul. Kościelnej znajdujący się pomiędzy ul. Cegiełka. Rynek uwolnić od samochodów! Ale tę koncepcję daję pod rozwagę decydentów.

Rzeczą znakomitą byłoby stworzenie w ciągu szerokiego chodnika, po stronie północnej Rynku miejskiego [słońce swymi promieniami omiata to miejsce niemal przez cały dzień], ciągu gastronomii chodnikowej, na wzór już istniejących tego typu ogródków wiedeńskich w wielu miastach. W tym celu pokusiłbym się nawet o poszerzenie tegoż pasa chodnikowego, oczywiście po uprzednim opuszczeniu jego poziomu do poziomu jezdni, przesuwając ją jednocześni o kilka metrów w linii południowej.

Póki co pozostała nam koncepcja rewitalizacji według Heliodora Rucińskiego.
Dla przypomnienia i udokumentowania dawnej zabudowy Rynku miejskiego proponowałem odtworzenie obrysów fundamentowych nieistniejących obiektów: ratusza, kościoła ewangelickiego, pomnika „Wilusia” i wagi miejskiej zaznaczając je odpowiednio innym kolorem kostki brukowej z zachowaniem jednolitego poziomu płyty głównej Rynku. Nadto na przezroczystej planszy z grubej pleksi umieścić „obrazy” tych obiektów, jak i nieistniejącej synagogi z ul. Inowrocławskiej, z krótkimi ich opisami. Byłaby to kolejna atrakcja stanowiąca ofertę dla szeroko pojętego turysty europejskiego. Przypominałaby ona, iż w wiekach od XVIII do połowy XX współistniały tu trzy narody: Polacy, Niemcy i Żydzi. A tej koncepcji nie ujęto, bo i po cóż.

Zapewne po 10. latach program rewitalizacji rynku odłożony do lamusa stracił na ważności, a włożone weń pieniądze dały jeno korzyść firmie, która go opracowała. Z ostatnich doniesień prasowych możemy wysnuć, że nawet zmiana władz nic w tym temacie nie zmieni - no chyba, że przejmie ją ktoś, kto potrafi być prawdziwym, ojcem miasta. Strzelno obciążone jest ogromnym zadłużeniem, a do tego te 5 milionów, które zostały bezprawnie pobrane i wydatkowane, musimy my podatnicy odprowadzić do Skarbu Państwa. Zatem, żegnajcie plany na długie lata, gdyż dopóki co nic w naszym otoczeniu się nie zmieni.

Mimo wszystko ja te miasto kocham, jest tu mój dom, a w nim stół z krzesłami, przy którym zasiada rodzina i cieszy się z bycia z sobą. Takiego stołu niestety brakuje w tej naszej dużej rodzinie - mieście...
CDN
Wszystkie fotografie Heliodor Ruciński
Rynek z lotu ptaka archiwum bloga