piątek, 12 lipca 2019

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 47 Ulica Świętego Ducha - cz. 3


Dom Hanaszów - obecnie Dudków. Autor zdjęcia Heliodor Ruciński.
Przez ostatnie 150 lat kilkakrotnie zmieniano nazwę ulicy Świętego Ducha. W 1876 r. na obszarze zaboru pruskiego język niemiecki stał się językiem urzędowym. Wówczas germanizacja objęła nazwy miast, ulic i miejscowości. Miasto Strzelno zmieniono na Strelno i wiele ulic przybrało nazwy niemieckie. Tak się też stało z ulicą Świętego Ducha, którą nazwano Hailigengeistrassse. W 1919 r. powrócono do starej nazwy, którą ponownie zmieniono podczas okupacji niemieckiej w 1939 r. nadając jej nazwę na cześć marszałka III Rzeszy - Hermann Göering Strasse. Po wojnie na krótko przywrócono starą nazwę, by zmienić ją po 15 grudnia 1948 r. To wówczas odbył się Kongres Zjednoczeniowy w Warszawie (15-21 grudnia), który powołał do życia Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą, na czele, której stanął osławiony przyjaciel sarenek i dzieci, „ojciec narodu“, Bolesław Bierut. I poszły wytyczne w kraj, by datę 15 grudnia przenieść na główne ulice i place miast, by data na trwałe wpisała się w nowo zrodzoną tradycję. Na pozjazdowym wiecu w Strzelnie w sali kina „Kujawianka“, wówczas ustalono, by wykształcone i wykwalifikowane pod względem medycznym siostry Elżbietanki przegnać ze szpitala, a ulicę Świętego Ducha przemianować na nic nie mówiącą przeciętnemu obywatelowi nazwę 15 Grudnia. Faktycznie, po latach, kiedy pytałem się, jako młody chłopak skąd ta nazwa, niewielu ją kojarzyło, a dzisiaj niemalże już nikt.

Dopiero przemiany ustrojowe i w parze idące postawa ówczesnych radnych, jak chociażby Zbyszka Noska, doprowadziły do tego, że 17 grudnia 1990 r. przywrócono tejże ulicy jej historyczną nazwę, Świętego Ducha. Ale i wówczas byli tacy, którym było to w niesmak. Przypomnę, że 27 grudnia 1989 r. podczas sesji RN radny Zbyszek Nosek wniósł interpelację o zmianę nazw ulic: 15 Grudnia, Marcelego Nowotki i Gen. Karola Świerczewskiego, przywracając im odpowiednio stare nazwy: Św. Ducha, Kolejowa, Szeroka. Wówczas to, radny Eugeniusz Wegner zaproponował, by wstrzymać się ze zmianą nazw ulic, gdyż rodzi ona koszty. Wywołało to ostry protest ze strony solidarnościowej. Kilkakrotne przypominanie tej kwestii przez Zbyszka Noska po roku dało owoc.


Mój przewodnik, czyli wujek Maryś, zawsze chodził prawą stroną ulicy, dlatego też i ja ruszę prawą stroną. Współcześnie każda ulica ma swoją numerację zaczynającą się na lewej stronie, to numery nieparzyste, a prawa parzyste. W starej numeracji tzw. policyjnej, niezależnie od nazw ulic przebiegała numeracja ciągła. Zaczynała się ona na Rynku od posesji przy pierzei wschodniej, gdzie nr 1 to kamieniczka narożna z ul. Piekarską. Następnie numeracja wchodziła w lewą stronę ul. Kościelnej, wracała prawą, z kolei pierzeja południowa Rynku, przebiegała do ul. Świętego Ducha i lewą jej stroną biegła do wlotu w ul. Cegiełkę. Następnie jej lewą stroną wracała po prawej do ul. Świętego Duch i lewą stroną do Placu Daszyńskiego. Stąd wracała prawą stroną do Rynku, biegnąc jego pierzeją zachodnią wchodziła w ul Szkolną, powrót do Inowrocławskiej, jej lewa strona do budynku magistratu i wracała prawą do Rynku i jego pierzei północnej. Pozostała numeracja kontynuowana była w dalszych bocznych ulicach. Do czasu ostatecznego uregulowania numeracji wspomnę, że do lat osiemdziesiątych po prawej stronie ulicy nieruchomości posiadały numerację nieparzystą, czyli odwrotną, do obecnej.


Świętego Ducha 2 

Zatem, zaczynamy wirtualny spacer od pierwszego po prawej stronie ulicy Świętego Ducha, domu opatrzonego nr 2, dawniej numer policyjny 68. To stary pamiętający połowę XIX w. dom Hanaszów. Tak zwykliśmy go nazywać, choć dziś stanowi własność państwa Dudków. Według najstarszych danych sprzed 210 laty, wówczas drewniane domostwo należało do kuśnierza Zmudowicza, Polaka wyznania katolickiego. Po nim posesję dziedziczył Jan Nepomucen Żmudowicz, który ok. 1830 r. poślubił Franciszkę Wąsowską. Z małżeństwa tego urodził się w 1830 r. kolejny spadkobierca, którym został Wincenty Zmudowicz. Z zawodu był stolarzem i w 1855 r. poślubił Marcjannę Balińską, córkę Wincentego i Katarzyny z Kłodawskich. Zapewne jemu, lub jego ojcu możemy przypisać wystawienie nowego piętrowego i krytego ceramiczną dachówką domu, który do dziś stoi w tym miejscu. Jest to budowla szkieletowa wypełniona po części pecą, po części cegłą. Małżonkowie Wincenty i Marcjanna mieli ur. w 1858 r. syna Franciszka, który po przyuczeniu się u ojca zawodu stolarskiego, podjął się później handlu meblami. W 1880 i 1883 r. wymieniony został na łamach „Gońca Wielkopolskiego“ wśród aktorów amatorów, dających przedstawienia sztuk teatralnych w Strzelnie w ramach działalności miejscowego Kółka Muzycznego i Komitetu Uroczystości Sobieskiego - 200-lecia Odsieczy Wiedeńskiej. Reżyserem tych sztuk był Ignacy Gronkowski, organista i dyrygent chóru. W 1884 r. Franciszek poślubił Apolonię Antoninę Białęcką, córkę Rajmunda i Emilii z Kalinowskich. W 5 lat później, będąc wdowcem 59-letni ojciec Wincenty ożenił się po raz drugi. Jego wybranką była wdowa Józefina Pyszkowska z domu Salmońska.


Z zachowanych informacji wiemy, że pierwszym bibliotekarzem powstałego w Strzelnie po 1880 r. Towarzystwa Czytelni Ludowych (TCL) był Franciszek Zmudowicz i biblioteka znajdowała się w jego domu. 28 maja 1889 r. została ona przeniesiona do domu Franciszka Żurawskiego przy ul. Cestryjewskiej 145a (obecnie nr 5). Niestety nieudało się ustalić kiedy Zmudowicze pozbyli się posesji. Wiadomo, że jej właścicielami stali się trzej bracia Gębiccy, miejscowi Żydzi, od których w 1893 r. całość nabył obuwnik - mistrz szewski Wojciech Hanasz.    


Długo wcześniej, bo po przybyciu po 1874 r. do Strzelna Wojciech Hanasz ( syn Józefa i Józefy z Kolczyńskich ur. w 1858 r. w Sokolnikach) zamieszkał u swego nauczyciela i pracodawcy mistrza szewskiego Płacheckiego przy ul. Cestryjewskiej. Po zdaniu egzaminu czeladniczego i ożenieniu się w 1880 r. z Franciszką Śmiełowską rodem z Rzadkwina założył własny interes pod nazwą Skład i warsztat obuwia męskiego, damskiego i dla dzieci. Z reklamy z 1890 r. wiemy, że był to dom znajdujący się niemalże po drugiej stronie jego późniejszej własności (ul. Św. Ducha 28 - u Franciszka Lewandowskiego).


Wojciech po zakupie nieruchomości przeniósł się tutaj i na parterze uruchomił skład i warsztat obuwniczy, natomiast zamieszkał z tyłu w oficynie doń przyległej. Obok swój handel prowadził Michała Skowroński - sklepikarz. Rodzina Wojciecha była wielodzietną: Waleria (ur. 1882 r.), Roman (ur. 1884 r.), Bronisław (ur. 1887 r. żył zaledwie kilka dni), Angela (ur. 1889 r. zmarła po ośmiu miesiącach), Bolesław (ur. 1890 r.), Józef (ur. 1892 r.), Wacław ur. 1896 r., Maria Magdalena (ur. 1898 r.) i Stanisław (ur. 1898 r.).

Spośród strzeleńskich Hanaszów godnymi zapamiętania są: Bolesław - dr medycyny, uczestnik Powstania Wielkopolskiego i Warszawskiego; Stanisław - uczestnik Powstania Wielkopolskiego, w okresie międzywojennym prowadził z bratem Wacławem i szwagrem Feliksem Wysockim w Strzelnie firmę zbożową „Hanasz & Wysocki“; Józef - uczestnik Powstania Wielkopolskiego, komendant miasta w styczniu 1919 r., prawnik. Wszyscy po śmierci powrócili na Kujawy i pochowani są w rodzinnym grobowcu na Starym Cmentarzu przy ul. Kolejowej. Pośród współczesnymi Hanaszami godnymi przywołania są szczególnie dwaj z potomków Wojciecha: Marian i Jan, synowie Bronisława i Heleny Hanaszów.


Marian Hanasz jest autorem szkiców i opowieści rodzinnych Rodzina ze Strzeln, która została wydana w 2017 r. W niej możecie doczytać wiele interesujących opowieści o Hanaszach ze Strzelna.  Jan Hanasz jest naukowcem, astronomem związanym z UMK w Toruniu. Od 2007 r. profesorem. Od 1980 r. działaczem "Solidarności" w Toruniu. Po 13 grudnia 1981 r. uczestnik akcji ukrywania sprzętu poligraficznego, współzałożyciel podziemnego pisma „Toruński Informator Solidarności”. Organizator podziemnego Radia i TV „S” w Toruniu. Od 1994 r. pracownik Centrum Badań Kosmicznych PAN w Toruniu. Członek Kapituły Fundacji Polcul. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2009 r.). Tyle w skrócie o Hanaszach.

To, co ja pamiętam, to dwa sklepy, które dzierżawiła miejscowa PSS „Społem". Znajdował się tam sklep z art. rowerowo-motoryzacyjnymi, w którym w 1971 r. kupiłem sobie motocykl MZ Trophy 250. Był to na owe czasy niezwykle paradny i luksusowy motocykl produkcji NRD. Wartość jego równała się spółdzielczemu wkładowi mieszkaniowemu. Później, gdy branżę przeniesiono na Rynek, można tu było nabyć porcelanę i kryształy. Do pomieszczeń tych przeniesiona został Księgarnia „Piastowska“ państwa Wiatrowskich, a obok swój sklep papierniczo-zabawkarski otworzyli państwo Dudkowie. Do dzisiaj ten sklep funkcjonuje pod szyldem „Świat Dziecka“, a po księgarni prowadzony jest sklep sieci obuwniczej Viola.