piątek, 24 września 2021

Czy istniały Wymysłowice przedwilamowitzowskie?

Fragment mapy z 1832 roku - Strzelno i okolice, przechowywanej w Bibliotece Państwowej w Berlinie

Z przyczyn zdrowotnych nie uczestniczyłem w prelekcji, którą zorganizowano w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa w Domu Kultury w Strzelnie, natomiast wysłuchałem jej za pośrednictwem transmisji w Internecie. Prelegent zaprezentował temat: “Przemysł spożywczy powiatu strzelińskiego“. W trakcie głoszonego wykładu usłyszałem rażącą nieścisłość przy cytowaniu fragmentu opracowania o majętności Markowice, tuż po nabyciu jej w 1836 roku przez Arnolda von Wilamowitz-Möellendorffa. Dało się zauważyć, że prelegent nie dotarł do wielu innych źródeł, a oparł się o broszurkę, niezbyt precyzyjne opracowanie z 1936 roku (Markowice 4 Juni 1836-1936 [wydanie okolicznościowe, autor, data i miejsce wydania nieznane]. Wsłuchując się, w pewnym momencie usłyszałem, że:  

(…) Wzniesiono powoli następujące budowle: główne budynki dworu markowickiego, przeważającą część domów robotniczych z przynależnościami, wszystkie budynki w Wymysłowicach przez co miejscowość ta dopiero powstała. (…) po tych słowach prelegent dodał kategorycznie: -Wcześniej nie było żadnych Wymysłowic

To właśnie na te ostatnie kategoryczne stwierdzenie postanowiłem zareagować i napisać o Wymysłowicach, których początki sięgają końca XVIII w. Opierając się o liczne źródła, w tym również o moją książkę Markowice. Z dziejów sanktuarium i wsi, Markowice 2008, udowodnię, że korzenie tej miejscowości sięgają nieco dalej niż połowa XIX w.

 

W 1793 roku w spisie ludności parafii Ludzisko znajdujemy obok Markowic dwie inne miejscowości: Gaj i Wymysłowo (pisane jako Wymyslow, Wimislaw, a współcześnie Wymysłowice). Dzieje tych osad zdają się nastręczać nieco trudności. Dziś nie wiemy, kto tak naprawdę dla części zachodniej gruntów markowickich wprowadził nazwę Wymysłowo. Być może zapożyczono ją od nazwy dóbr familianta Wincentego Kosmowskiego, Augustyna Kosmowskiego, dziedzica Wymysłowa koło Trzemeszna? Tak po prawdzie nie wiemy również kiedy Gaj i Wymysłowo zostały zorganizowane jako folwark i osada chłopska w obrębie majętności Markowice. Najpewniej pod koniec XVIII w. zaczęły już na dobre funkcjonować nowe nazwy miejscowe: Wymysłowo i Gaj. Pierwsze było osadą kmiecą, a drugie nowopowstałym folwarkiem z osadą. Przypuszczam, że były to grunty dawnych Barcic. To domniemanie wywodzę tylko z faktu zniknięcie w tym samym czasie starej nazwy miejscowej części dóbr przynależnych do Markowic a mianowicie Barcic.

1796-1802

Już w spisach ludności z lat 1792-1793 sporządzonych dla parafii Ludzisko, obok Markowic ze 195 mieszkańcami podano: Gaj, który zamieszkiwało 24 mieszkańców i Wymysłowo z 10 osobami. Inna z informacji o miejscowości Gaj odnosi się do 1805 roku i to do zapisu, w którym odnotowano, iż we wsi panowała epidemia ospy. W aktach wizytacyjnych parafii Ludzisko z 1816 roku wymienia się mieszkańców wsi Gaj 25 dusz i Wymysłowa z dopiskiem „opuszczone“ - 12 dusz. Innym domniemaniem może być przypuszczenie, iż Wincenty Kościesza Kosmowski, przed nabyciem w 1801 r. Markowic, wcześniej, bo już po 1785 r. mógł wydzierżawić od Adama Skarbka Malczewskiego część gruntów markowickich, zwanych Barcicami i tam zaprowadził nowy porządek, nazywając część chłopską Wymysłowem i grunty folwarczne Gajem, nadając tą ostatnią nazwę w związku z bliskością położenia folwarku tuż przy lesie zwanym Kobylarz.

Przed wdrożeniem reformy uwłaszczeniowej, w 1817 roku dokonano inwentaryzacji stanu ekonomicznego dóbr markowickich znajdujących się wówczas w rękach Norberta Zielińskiego. Ustalono wówczas, że czynsz dla chłopów z Gaju i Wymysłowa określony został w dwóch stawkach 40 i 70 talarów. Zapewne 40 talarów czynszu płacili ci chłopi, którzy uprawiali lżejsze gleby pozyskane jako nowiny do uprawy, a pochodzące z karczunku lasu Kobylarz. Nowiny te stanowiły grunty zarówno osady jak i folwarku Gaj. Natomiast 70 talarów czynszu płacili chłopi z osady Wymysłowo. Gaj i Wymysłowo liczyły łącznie 1565 mórg z całości gruntów markowickich, w tym około 280 mórg chłopskich. Pozostała ziemia należała do dworu (1285 mórg), z której większość areału zajmował las Kobylarz. Jego powierzchnia w przededniu reformy uwłaszczeniowej liczyła blisko 700 mórg i przez następnych kilkadziesiąt lat zmniejszył się do 382 mórg. Jego miejsce zajęły pola folwarczne. Las Kobylarz w pierwszej połowie XIX w. w blisko połowie obsadzony był brzozą, około 20% stanowił las młody będący pod ochroną. Pozostałą część stanowił las mieszany dębowo-osikowy i dębowo-brzozowy.

Niemieckojęzyczne opracowanie dziejów dóbr markowickich z 1917 roku autorstwa ich właściciela Clausa von Heydebrecka

W 1823 roku w wyniku przeprowadzenia separacji i uwłaszczenia chłopów w majętności Markowice, powstały trzy gospodarstwa chłopskie w Wymysłowie. Z całości gruntów chłopskich, które obejmowały 279 mórg separacją objęto 194 morgi i 149 m2. Utworzone z tego areału zostały dwa gospodarstwa o powierzchni 70 mórg i 149 m2 każde oraz jedno gospodarstwo o powierzchni 53 mórg i 21 m2. Pozostałe grunty przyłączono do folwarku Gaj. W zamian chłopi zobowiązani zostali do rekompensaty w postaci corocznej renty ustalonej na poziomie 17 talarów dla większego areału i 12 talarów dla mniejszego areału. W Wymysłowie gospodarzyli, na dwóch 70 morgowych gospodarstwach: Marcin Swejkowski i Maciej Borys oraz na 53 morgowym, Michał Mantej. Te przemiany dokonały się za rządów dzierżawcy dóbr markowickich Antoniego Preusa.

Po zakupie Markowic przez Arnolda Wilamowitza-Moellendorffa zaprowadzono nowy ład ekonomiczny. Zarzucono uprawę trójpolową na rzecz płodozmianu. Obszar folwarku Gaj określono jako III dział majętności z podziałem na 6 pól. Na gruntach tych uprawiano: pole 1 - po przyoranym jesienią oborniku, groch; pole 2 - koniczynę; pole 3 - na zimę obornikowane stanowiło uprawę deputatową pracowników folwarcznych i przeznaczone było pod uprawę ziemniaków; pole 4 - Owies z wsiewką koniczyny; pole 5 - koniczyna i pole 6 - koniczyna, jako poplon.

1843 rok
1911 rok

W 1866 roku gospodarstwa w Wymysłowie zostały pod przymusem, wynikłym z zadłużenia przejęte przez handlarza żydowskiego Samuela Hirscha i następnie sprzedane Arnoldowi Wilamitz-Moelldorffowi. Ten z kolei przyłączył całość, tj. 194 morgi do folwarku Gaj i w roku 1872 całość nazwał, Möllendorf. Od tego też roku przestały funkcjonować obie nazwy Gaj i Wymysłowo, pozostając jedynie w obiegu potocznym. 

Las będący częścią folwarku Möllendorf, w drugiej połowie XIX w. uległ radykalnemu zmniejszeniu. Wycięto jego znaczne połacie po stronie północnej  i wschodniej. Jego areał z 670 mórg w 1836 r., zmniejszył się do 382 mórg w 1910 r., a pozyskane w ten sposób grunty, zamieniono na pola uprawne, oczywiście gorszej jakości. W tymże roku łączny areał folwarku wynosił 1606 mórg z tego pod uprawę zasadniczą przeznaczone było 1181 mórg czyli o 504 morgi więcej niż w 1836 r. W 1881 r. w sześciu domach zamieszkiwało tutaj 106 mieszkańców. W roku 1893 przez grunty folwarku przeprowadzona została linia kolejki wąskotorowej (buraczanej), dająca połączenie z Cukrownią Mątwy (jak zapisano w księdze wieczystej - Cukrownią Szymborze). Na właścicielu dóbr spoczywał obowiązek utrzymania linii wraz ze zwrotnicą. Dalej tory kolejki prowadziły do rampy załadunkowej w Żegotkach-Busewie.

1935 rok

W 1919 r., po odzyskaniu niepodległości powrócono do polskiej nazwy miejscowości. Folwark jak i należące do niego grunty nazwano starą nazwą osady chłopskiej, lecz nie Wymysłowem, tylko Wymysłowicami (Kozierowski). Zapewne dla odróżnienia od Wymysłowa pod Trzemesznem. Ziemia nadal należała do majątku Markowice, będącego własnością Clausa von Heydebrecka.

Zatem, błędną tezą było stwierdzenie prelegenta, że: -Wcześniej nie było żadnych Wymysłowic. Pełną wiedzę o Wymysłowicach, cmentarzu w Gaju Wymysłowickim znajdziecie w przywołanej wyżej książce mojego autorstwa o Markowicach…

 

wtorek, 21 września 2021

Zmarł Krzysztof Kotecki (1959 - 2021)

W planach mieliśmy spotkanie muzyków z dawnej kapeli podwórkowej Strzelniaki Swojskie Chłopaki. Kilkakrotnie o tym rozmawiałem z Krzysztofem, Piotrem, Ewarystem, Zdzisławem i Irkiem. Pandemia pokrzyżowała nasze plany i kiedy się widywaliśmy to ponawialiśmy nasze chęci dodając, że jeszcze będzie lepiej, będzie normalnie, pandemia ustanie i wtedy… Były przymiarki do reaktywacji do ponownego wyjścia na scenę. Zapewne spotkamy się, ale już bez Krzysztofa… Bez niego nie będzie już odrodzenia, nie wyjdziemy na scenę. 20 września 2021 roku odszedł jeden z bardzo zasłużonych dla Kultury Strzelnianin - Krzysztof Kotecki, człowiek legenda strzeleńskiej sceny muzycznej.

Studio Lato w TVP Bydgoszcz

Krzysztofa znałem od zawsze, a byłem od niego starszy o 7 lat i pamiętam go jako chłopca biegającego ulicami: Lipową, Inowrocławską, po Rynku. Pamiętam jego umuzykalnioną rodzinę: ojca Zenona, dziadka Piotra, wujka Bernarda i ich kolegów - wszyscy grali na instrumentach muzycznych i wszyscy mieli ogromny wpływ na życie kulturalne naszego miasta i regionu. To dzięki nim Strzelno kulturą stało i stoi. Ich wychowankiem na niwie kulturalnej i muzycznej był Krzysztof, który od młodzieńczych lat grał na akordeonie, pianinie, a następnie na instrumentach klawiszowych. Te ostatnie dały mu przydomek - Człowiek Orkiestra. Poza muzyką, pięknie śpiewał. Jego barwa głosu przypominała Krzysztofa Krawczyka, potrafił łudząco podobnie śpiewać, naśladując wielu znakomitych piosenkarzy - wykonawców pięknych przebojów.

Sanktuarium Królowej Miłości i Pokoju w Markowicach

Większość swojego dorosłego życia związał ze strzeleńskim Domem Kultury, w którym przeszedł szczeble awansu od instruktora muzycznego po stanowisko dyrektora. Uczył gry na instrumentach muzycznych dzieci i młodzież, znakomicie sprawdził się w konferansjerce, po drodze była również opieka nad zespołem śpiewaczym Klubu Seniora i wiele innych grup w regionie, a nade wszystko prowadząc m.in. takie zespoły jak Apasjonatę i kapelę podwórkową.

Ta ostatnia grupa, przez którą przewinęło się kilkunastu muzyków zapisała się szczególnie w naszej pamięci. Pierwsze próby formalnego zorganizowania kapeli miały miejsce w 1990 roku. Inicjatywa wyszła właśnie od niego - od ówczesnego instruktora Domu Kultury Krzysztofa Koteckiego. Jak każdy poryw muzyczny, tak i ten miał swoje wzloty  i upadki. Kolejne ożywienie przyszło dopiero z końcem 1994 roku i tutaj ponownie pojawia się śp. Krzysztof Kotecki. Ten wytrawny muzyk i nauczyciel dzieci gry na instrumentach klawiszowych, tchnął nowego ducha w zespół, który przybrał nazwę kapeli podwórkowej Strzelniaki Swojskie Chłopaki. Od tego też czasu popularność grupy poczęła rosnąć z roku na rok. Początkowo muzycy ubierali się w to, co każdy miał w domu lub w jednolite firmowe koszulki. Z śp. Krzysztofem jako kierownikiem kapeli, wokalistą i akordeonistą w zespole grali: Wiesław Nowak - akordeon, Irek Jackowski - gitara basowa, śp. Waldemar-Waldek Bednarek - tamburyno, Emil Chojnacki - bęben, Zdzisław Kotecki - klarnet, Andrzej Beliński i Jacek Jackowski - trąbki, Piotr Lewandowski - banjo, Piotr Barczak - tuba, Ewek Adamski - wokal, gwizdanie i wszelakie inne wesołe dźwięki oraz gitara; Janusz Nowak - gitara. Grupa liczył 12 osób, a z czasem jej skład ustabilizował się na poziomie 9-cio osobowym. W 1996 roku znany przed laty muzyk, ojciec śp. Krzysztofa, Zenon Kotecki - mistrz krawiecki uszył kapeli jednolite piękne stroje: czarne spodnie z lampasami oraz różnokolorowe kamizelki.

Piknikowo z gośćmi z Krakowa

Kapela pod kierownictwem śp. Krzysztofa dała kilkaset koncertów, cieszących się wielkim powodzeniem. Zapraszano ją w różne zakątki kraju, ale szczególnie często gościła na scenach i ulicach: Torunia, Bydgoszczy - Różopole, Inowrocławia, Śremu, Trzemeszna, Mogilna, Kruszwicy, Pakości, Gniewkowa, Wilczyna, Gniezna - Dalek, Jezior Wielkich, Dąbrowy i wielu, wielu innych i odleglejszych miejscowości. Gościła również w TVP Regionalnej - Bydgoszcz i Radiu „PiK”. Z czasem w kapeli gościnnie występowali wytrawni muzycy, bracia Piotr i Waldemar Krystkowiakowie czy Wiesława Mrzygłód - wszyscy z Mogilna.

Kapela na Rynku w Śremie

Dziesiątki zapisanych stron, setki wspólnie przeżytych koncertów, imprez kulturalno-rekreacyjnych, zabaw, wesel, a przy tym mnóstwo anegdot i humoresek. To ogromne dziedzictwo pozostanie z nami, dziedzictwo, którego bohaterem był śp. Krzysztof - człowiekiem, który w ciężkiej dekadzie przemian ustrojowych rozdawał uśmiechy, wyśpiewywał lepsze czasy i dawał rozrywkę oraz wielką promocję naszego miasta. 

I tam u góry staniesz na wielkiej scenie i zagrasz, zaśpiewasz, a słuchać Cię będą wszyscy, którzy przed Tobą odeszli, najbliżsi oraz ci z dalszych stron - artyści, którzy za życia świat i serca ludzkie podbili.

Żyliśmy razem na jednej scenie jakoby wieki,
A teraz pojechałeś hen w jakiś kraj daleki
I już chyba nigdy nie spotkamy Ciebie,
Może… gdzieś, kiedyś, po śmierci tam, w niebie!   

Pogrzeb śp. Krzysztofa Koteckiego odbędzie się w czwartek 23 września 2021 roku. Msza św. o godz. 14:00 w bazylice św. Trójcy, a po niej ostatnie pożegnanie na starej strzeleńskiej nekropoli przy ul Kolejowej o godz. 15:00.

Serdeczne wyrazy współczucia dla całej Rodziny składają 

Lidia i Marian Przybylscy


sobota, 18 września 2021

W 82 rocznicę napaści czerwonej zarazy… i w 25-rocznicę Pomnika Katyńskiego

27 lat temu późną jesienią 1994 roku - jak pisał na łamach „Wieści ze Strzelna“ honorowy obywatel naszego miasta Kazimierz Chudziński: - emerytowana nauczycielka historii p. Anna Polus w liście do rodziny wyjawiła myśl o budowie Krzyża Katyńskiego w Strzelnie. Inicjatywa została podjęta przez Towarzystwo Miłośników Miasta Strzelna. Później współorganizatorem przedsięwzięcia stał się Związek Kombatantów RP..., Koło w Strzelnie. Wyłoniono też Sztab Roboczy do realizacji dzieła budowy w składzie: Kazimierz Chudziński, Gwidon Trzecki, Jerzy Kwiatkowski, Franciszek Pruczkowski, Marian Przybylski. 

Od tego też czasu idea budowy Pomnika - Krzyża Katyńskiego zaczęła obiegać społeczność strzeleńską. Myśl p. Anny Polus przerodziła się w czyn. Kazimierz Chudziński w kilku artykułach przybliżył strzeleńskie ofiary Golgoty Wschodu. W niedzielę 2 czerwca 1996 roku na starej strzeleńskiej nekropoli odsłonięto monument, wg projektu p. Jerzego Kwiatkowskiego. Była to wielka, patriotyczna i wzruszająca uroczystość, która zgromadziła kilkuset mieszkańców Strzelna i okolic. W tym roku mija 25-rocznica wystawienia Pomnika Katyńskiego na starej strzeleńskiej nekropolii.

Okiem Heliodora 

- fotorelacja z obchodów w 82-rocznicę napaści Sowietów na Polskę - 17 września 2021 roku uroczystości pod Pomnikiem Katyńskim na starej strzeleńskiej nekropolii z udziałem burmistrza Dariusza Chudzińskiego, władz samorządowych z przewodniczącym RM Piotrem Dubickim, wicestarosty Mariana Mikołajczaka, honorowego obywatela miasta ks. kan. Ottona Szymków, delegacji Rodziny Katyńskiej z Mogilna, harcerzy, pocztów sztandarowych i mieszkańców...

































17 września 1939 roku od wschodu wtargnęła do Polski czerwona zaraza z plaga morderców, którzy na swoich w zbrodni już się wprawili. Wbijając nam sierp w plecy zapoczątkowali nową cywilizację, cywilizację „Nieludzkiej Ziemi“. Katyń, zsyłki, przeplatane mordami na cywilach to obraz podobny temu, jaki zgotowała nam hitlerowska nawałnica. Obie diabelskie zarazy z Hitlerem i Stalinem w roli głównej, ukazały nam okrucieństwo cywilizacji Wschodu i Zachodu. W kąt poszedł Bóg, choć myśmy do niego się modlili, na scenę wyszedł najgorszy diabelski pomiot zbrodniarzy, których ówczesne uczelnie do życia przygotowały. Ci ludzie, u steru tych totalitarnych systemów, to przecież ludzie wykształceni, ale czy mądrzy?

Pamiętam, kiedy zmarła ciocia Pela, to wówczas odkryliśmy przepastne archiwa. Czego tam nie było? Choć kupowała nam zawsze w prezentach książki o tematyce historycznej oraz polską literaturę piękną, to przed nami skrywała pyszne XIX-wieczne albumy i pięknie oprawione książki, również stare zdjęcia w okutych albumach, pocztówki, listy i całe roczniki gazet. Pośród nimi znalazłem numery hitlerowskiego gadzinowego „Gońca Krakowskiego“ wydawanego w Krakowie, a w nich całe strony nazwisk oficerów polskich zamordowanych w Katyniu. Pierwsza informacja ukazała się w „gadzinowcu“ 16 kwietnia 1943 roku. Zastanawiałem się skąd u ciotki te gazety? Ale o tym przy innej okazji. W domu o Katyniu rodzice mówili od zawsze, dla nas utwierdzeniem tej wiedzy były audycje Radia Wolna Europa, słuchane przez ojca, a odkrycie drugiego ciocinego pokoju, do którego za jej życia nikt nie miał dostępu zobrazowało nam bezmiar tego okrucieństwa. Ten pierwszy numer „gadzinówki“ informował, że Rosjanie zamordowali w Katyniu 10-12 000 oficerów polskich, kolejne wymieniały z imienia i nazwiska, stopnia wojskowego każdego zidentyfikowanego oraz przedmioty przy nich znalezione.

By rozwiać oficjalną wersję, o Katyń pytałem nauczycieli w szkole, bezskutecznie, a wiosną 1974 roku oficera politycznego w Centrum Kształcenia Marynarki Wojennej w Ustce. Wykręcił się sianem przerywając wykłady, a kiedy wróciłem na „kompanię" (IV kompania II pluton telegrafistów) czekał na mnie podoficer dyżurny ze szczoteczką do zębów, którą wysprzątać miałem cały „kibel“. Od niechybnego upokorzenia uratował mnie szef kompani, porządny oficer. O strzeleńskich ofiarach Katynia i innych miejscach zbrodni napiszę w kwietniu przyszłego roku, przy okazji rocznicy zbrodni katyńskiej.

Foto.: Heliodor Ruciński