Oto tekst, a po nim zdjęcia sprzed 5. lat - ZAPRASZAM!
Od początku roku widzimy w
przestrzeni miejskiej - i to niezależnie od pory roku - nowe otwarcie
strzeleńskiej kultury. Postrzegamy ją licznymi imprezami, począwszy od tych
środowiskowych po masowe. Zaczyna się dziać, o czym głośno mówią mieszkańcy,
zachwyceni wieloma „spektaklami“ skierowanymi do dzieci, młodzieży, starszych i
tych masowych, podczas których bawią się wszyscy, niezależnie od wieku. Osobiście
cieszył i cieszy mnie widok całych rodzin, uczestniczących w odbiorze bogatej
oferty kulturalnej.
- Panie Marianie, oj dzieje się,
dzieje! - witali mnie w piątkowe popołudnie znajomi na strzeleńskim Rynku, na
który wybraliśmy się z małżonką. Przytakiwałem im, a oni dodawali, że
przypomina im to - oczywiście tym starszym - dawne lata.
A strzeleński Rynek przybrany
świątecznymi barwami i wypełniony mieszkańcami prastarego grodu ożył, po
wieloletnim marazmie kulturalnym. A jest to cudowne miejsce, pełne magii,
mitów, legend i niekończących się opowieści. Miejsce licznych i już kultowych
wydarzeń, pełne historii, którą tworzyły dziesiątki pokoleń strzelnian. Dziś w
następujących po sobie trzech dniach grudniowy rodzi się na nowo, ożywia się. Prastare
kamieniczki, wzorem tych krakowskich, czy poznańskich uśmiechać się zaczęły. Toć
to centrum miasta, które nienawidzi ciszy i spokoju. To tutaj przez wieki,
zawsze we wtorki i piątki było gwaru co niemiara - odbywały się słynne targi,
podczas których handlowano wszystkim, co mieszkańcom było potrzebne do życia i
do jego urozmaicenia.
Już na samo wejście, dobra dusza
pań spod znaku Kół Gospodyń Wiejskich, potrafiących niczym magicy, wyczarować
przeróżne pychoty, szefowa wszystkich szefowych Emilia Walkowiak poczęstowała
nas piernikami… Smak ich przywołał mi czasy maminego krzątania się około
świątecznego, ten zapach, smak, to „cóś“ w nich ukryte, to zawrót głowy, to
przemiłe wspomnienie… Spacerując, podziwialiśmy poszczególne, pełne barw i bogatych
ofert handlowych, kramy. Przepięknie i przebogato, niczym na Placu Wolności w
Poznaniu. Mnóstwo ludzi oglądających i kupujących: jadło, ozdoby świąteczne,
upominki oraz smakołyki, szumnie „zowiące“ się „Smakami Litwy“.
W trakcie spaceru spotkaliśmy wielu
znajomych: Stanisława Kaszyńskiego, który przed laty przywoził do Strzelna
Krakowiaków; Mirka Leszczyńskiego, organizatora niemniej wspaniałego Festynu z
Kaszą w Goryszewie i sponsora strzeleńskiej imprezy; Piotra Lewandowskiego i
Arka Kubiaka, ludzi kultury zaangażowanych w to trzydniowe wielkie wydarzenie
kulturalne; mogileńskich kabareciarzy i konferansjerów Karola Nawrota i Radosława
Nowaka; dyrektora Domu Kultury Pawła Gębalę, głównego organizatora rynkowej
imprezy - człowieka młodego, bardzo miłego, grzecznego i sympatycznego;
burmistrza Dariusza Chudzińskiego, z którego rękawa sypią się dla Strzelna co rusz nowe
pomysły oraz wielu innych znajomych.
Punktem kulminacyjnym dnia
piątkowego była Grupa Locomotora, która
zaprezentowała się w niezwykłym spektaklu, pełnym piekielnych ogni. Widowisko
to wywarło na widzach ogromne wrażenie i wielki aplauz. Później były przemówienia,
podziękowania pod adresem sponsorów i organizatorów oraz życzenia świąteczne,
które wygłaszali zgromadzeni na scenie gospodarze miasta i powiatu, radni... Zapoczątkował
je pięknym wystąpieniem honorowy obywatel naszego miasta ks. kan. Otton Szymków
i burmistrz Dariusz Chudziński, który m.in. powiedział: -…ustąpiły dymy po ogniach piekielnych, Rynek rozjaśniał, zapachniało
świeżym, zdrowym kujawskim powietrzem…
Na zakończenie oficjalnych
wystąpień w rękach strzelnian i gości zapłonęły pękami iskier zimne ognie. Były
ich setki.
A przed nami sobota i niedziela,
kolejne dni Wielkiego Jarmarku Bożonarodzeniowego z bogatą ofertą kulturalną i
handlową.
Oj dzieje się, dzieje!!!
Widziane okiem Heliodora
Jak zwykle, nasz strzeleński dokumentalista obrazów z przestrzeni miejskiej Heliodor Ruciński przybliża nam to, co zatrzymane zostało w jego oku, a czego sami nie zdążyliśmy uchwycić..