niedziela, 13 grudnia 2020

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 112 Ulica Inowrocławska - cz. 8


Jako podlotek, w wolnych chwilach często przesiadywałem w sklepie z dewocjonaliami naszej sąsiadki „cioci“ Pelagii Piweckiej. W wielu sprawach byłem jej bardzo pomocnym… Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy odwiedzali ją klienci i rzemieślnicy świadczący usługi na rzecz zarządzanych przez nią kamienic, prowadząc przy okazji interesów niekończące się rozmowy i opowieści. Jednym z zapamiętanych przeze mnie był kominiarz Puchalski, który mieszkał przy tej samej ulicy - pod współczesnym numerem 13. Również często zachodził, kupując kartki okolicznościowe, koperty i inny towar. Wówczas wdawał się w dłuższe pogawędki, którym częstym tematem było życie przedwojenne ulicy, a szczególnie opowieści o miejscowych Żydach i synagodze. Dlaczego ten temat mnie zawsze interesował? Otóż, pan Puchalski bardzo ciekawie opowiadał, a mieszkał vis a vis synagogi i miał bardzo dobry widok na bożnicę i sobotnie nawiedzanie świątyni przez wyznawców judaizmu. Często w jego opowieściach było o uprzedzeniach do innowierców w myśl hasła „swój do swego“, o wyglądzie żydowskich mieszkańców Strzelna i o ich zwyczajach. Ale o tym będzie przy okazji synagogi, a dzisiaj przy okazji kamieniczki Nr 13 więcej opowiem o rodzinie Puchalskich i rzemiośle kominiarskim uprawianym przez kilka ich pokoleń. Ale zanim do tego przejdę kilka zdań o samym budynku.

 To równie stary dom, co niektóre już poprzednio omawiane. Został wystawiony w drugiej połowie XIX w. i to prawdopodobnie w latach 80. Jest to budowla na planie kwadratu, pięcioosiowa, dwukondygnacyjna, podpiwniczona, nakryta dwuspadowym -niegdyś ceramicznym, a dziś pokrytym eternitem - dachem. W części południowo-zachodniej poddasza (od podwórza) znajduje się nadbudowana facjata - mieszkanie nakryte dachem papowym. Już współcześnie we wschodniej połaci dachowej zostały umieszczone cztery okna dachowe. Elewacja frontowa posiada skromne cechy eklektyczne, w postaci międzyokiennego boniowania i zdobnych obramowań okiennych zwieńczonych nadokiennymi belkami wspartymi na zdobnych konsolach. Poszczególne kondygnacje rozdzielone są gzymsami, a w linii poddasza znajduje się pięć oculusów - okrągłych otworów wpuszczających do wnętrza dzienne światło. W podwórzu od strony południowej znajduje się piętrowa, niewielka oficyna i budynek gospodarczy.

Pierwsza strona kontraktu Puchalskiego z Magistratem z 1822 r.

 Na przełomie XIX i XX w. kamieniczka należała Carla Hilschera, a następnie do jego syna Thomasa Theodora Hilschera. Mieszkał tutaj również dr Gustaw Manthey, nauczyciel w miejscowej szkole ewangelickiej. Z początku lat dwudziestych XX wieku kamieniczkę nabył Ignacy Puchalski. Był on koncesjonowanym mistrzem kominiarskim pracującym w tym zawodzie od kilku pokoleń. Jego dziadek Aleksander pierwszy kontrakt na czyszczenie kominów zawarł z Miastem Strzelnem w 1822 r. Obwód, jaki przyszło przodkom, jak i jemu obsługiwać rozpościerał się od Kwieciszewa, Gębic i Bielska na zachodzie, aż po drugą stronę Gopła, to jest majątki Ostrowo, Popowo i Giżewo na wschodzie. W zawodzie tym trwał aż do lat sześćdziesiątych XX w. Swego czasu jedna z wielkopolskich gazet opublikowała artykuł o tej zacnej skądinąd rodzinie rzemieślniczej. W zbiorach swych posiadam kilkadziesiąt dokumentów tyczących się prowadzonej przez Puchalskich działalności gospodarczej. Pośród przedstawicielami tegoż rodu znajdujemy gorących patriotów, powstańców wielkopolskich.

Podpisy i pieczęć Magistratu Miasta Królewskiego Strzelna na kontrakcie Puchalskiego z 1822 r. 

 Więcej informacji o rodzinie Puchalskich przekazał mi w liście mieszkaniec Gorzowa Wielkopolskiego Marek Puchalski, którego wcześniej spotkałem w czerwcu 2012 r. w Strzelnie na cmentarzu przy grobie jego dziadków. Pan Marek Puchalski od 1965r. mieszka w Gorzowie Wlkp., a urodził 17 maja 1953 r. w Strzelnie, w budynku przy ul. Cestryjewskiej (obecnie Ścianki), którego połowa była wówczas własnością jego Babci Wiktorii Koncikowskiej. Rodzice jego to Leonard Puchalski i Zofia z Koncikowskich. Jak napisał mi w liście:

(…) Moja rodzina od dwóch stuleci mieszkała w Strzelnie, jest to miasto szczególnie mi bliskie i staram się je możliwie często odwiedzać. Zebrałem nieco wiedzy o rodzinie, głównie niegdyś słuchając drogich mi krewnych, z których prawie wszyscy już odeszli, a i informacje te zapewne nie w każdym calu są weryfikowalne. Ale zachowało się też kilka starych dokumentów, w tym dotyczących mojego Prapradziadka Aleksandra Puchalskiego (herbu Ślepowron), który wg rodzinnych przekazów w czasach ponapoleońskich zmuszony był z powodu działalności niepodległościowo-politycznej uciekać z Krakowa. Osiadł w Strzelnie i z konieczności zajął się kominiarstwem, co następnie stało się wielopokoleniową tradycją (także w gałęzi gnieźnieńskiej) do dzisiaj. Charakterystycznym było to, że w każdym pokoleniu były nieudane usiłowania zerwania z tą „nieszlachecką” profesją. Fach ten przynosił jednak dochody, zapewniające relatywnie dobry poziom życia. (…)

Stefania i Leon Puchalscy - linia gnieźnieńska

Antenatem kominiarskiego rodu Puchalskich ze Strzelna był ów uciekinier z Krakowa Aleksander Puchalski, który ok. 1822 r. poślubił Ewę Jerzeską (Jeżewską). Aleksander 22 marca 1822 r. podpisał z Magistratem Miasta Strzelna trzyletni kontrakt na usługi kominiarskie. Z dokumentu tego poznajemy członka Magistratu niejakiego Kortmanna, prawdopodobnie ówczesnego burmistrza Strzelna. Synem Aleksandra i Ewy był Józef Puchalski (ur. 26.04.1823 r.), który w 1862 r. poślubił Antoninę (ur. 1837 r.) Skolasińską, córkę Jana i Elżbiety z Romanowiczów. Małżonkowie mieszkali przy ul. Ślusarskiej nr 110 B. Była to wówczas posesja przy obecnej ulicy Spichrzowej, gdzieś w pobliżu późniejszej rzeźni miejskiej. Z kolei ich synem był Ignacy Puchalski (16.07.1874-1963) żonaty z Franciszką z Dobrzyńskich. Najstarszym bratem Ignacego był Adam Puchalski (ur. 1862 r.), który w 1886 r. poślubił Wiktorię Romanowicz, krewną swojej matki - dalszą kuzynkę. Jak podaje Marek Puchalski - Ich córki wyszły za mąż za przedstawicieli rodów Ruszkiewiczów i Bukalskich, a jedna z córek była w dwudziestoleciu międzywojennym matką generalną zakonu Serafitek. Młodszy brat Ignacego, Leon (ur. 27.06.1882 r. - założyciel linii gnieźnieńskiej) był uczestnikiem Powstania Wielkopolskiego, za co Niemcy uśmiercili go już we wrześniu 1939 r. w obozie przejściowym w Inowrocławiu. Również jego żona Stefania z domu Maciejewskie czynnie działała jako sanitariuszka w czasie Powstania Wielkopolskiego na terenie Gniezna. Jako weteran - kombatant została mianowana w 1979 r. na stopień podporucznika.

Dawny widok z bramy Heliodora Rucińskiego na Jarlaczyków i Puchalskich

Siostry Leonarda Puchalskiego - Ewa wyszła za Aurelego Siemianowskiego z Katowic, Felicja za Stanisława Latosińskiego. Dalej Marek Puchalski podaje, że Dziadkowie ze strony jego mamy Zofii, to Antoni Koncikowski i Wiktoria ze Streichów, zaś pradziadkami byli Johann (Jan) Streich i Marianna z Zielińskich, a prapradziadkami Johann (senior) Streich i Karolina Nowicka. 

Wracając do Ignacego Puchalskiego należy wspomnieć, że był członkiem Korporacji Koncesjonowanych Kominiarzy w Poznaniu, współzałożycielem powstałego 14 marca 1919 r. Towarzystwa Właścicieli Domów i Nieruchomości w Strzelnie. Zasiadał jako zastępca sekretarza, a następnie jako ławnik w Zarządzie Towarzystwa. Także jako ławnik zasiadał w Zarządzie Towarzystwa Przemysłowców w Strzelnie. 11 stycznia 1927 r. w trakcie rocznego walnego zebranie TP w dyskusji między innymi poruszono kwestię: - zalewu żydostwa na tutejszy grunt, wzywając by nie łaszczono się na grosz judaszowski i dano jak największe baczenie na tych, którzy zamierzają sprzedać swoje posiadłości żydkom (pisownia oryginalna). Nadto Puchalski był wymieniony w 1928 r. jako najstarszy członek Klubu Kręglarzy. Z opinii wystawionej w 1936 r. przez Starostę Mogileńskiego dowiadujemy się, że Puchalski Ignacy obwodowy mistrz kominiarski był zwolennikiem BBWR i moralnie prowadził się dobrze oraz, że nigdy nie był karany. 

Już współcześnie, bo na początku lat 90. XX w. kamienicę nabył od spadkobierców Ignacego Puchalskiego jeden z mieszkańców Strzelna - Janusz Wąsowicz, który następnie posprzedawał poszczególne mieszkania lokatorom.