środa, 11 kwietnia 2018

Napisane przed ośmioma laty



 Wczoraj, z daleka od polityki, obejrzałem dopołudniowe relacje telewizyjne z 8-rocznicy tragedii smoleńskiej. Zaś po przedpołudniowym spacerze z małżonką, w zaciszu domowym obejrzałem transmisję z odsłonięcia Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 r. na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie i z innych tego dnia odbytych uroczystości. Dziś rano o 4:00 przyszło mi do głowy, by coś o tym bezstronnie napisać, dlatego postanowiłem przywołać, to co napisałem przed ośmioma laty 10 kwietnia 2010 r. o godz. 11:49 na nieistniejącym już blogu, a co zachowało się w kopii blogu Strzelno moje miasto 2. Oto ta treść:

Dziś w godzinach porannych pod Smoleńskiem w Rosji w wyniku katastrofy lotniczej zginęła Para Prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy oraz cała towarzysząca Im delegacja.
Wywieśmy flagi narodowe z kirem. Godnie uczcijmy śmierć Elity Państwa Polskiego.
Pójdźmy na cmentarz i zapalmy znicz pamięci na Pomniku Katyńskim.
Zdrowaś Maryjo łaskiś pełna...


Późnym popołudniem do tego komunikatu dopisałem:
W kilkanaście minut po tragicznej informacji wywiesiliśmy Biało-Czerwoną z kirem, na znak jedności narodowej i żałoby. Po otrząśnięciu się, tuż przed południem, umieściłem wiadomość dla przyjaciół z zagranicy i wszystkich zaglądających na blog, o bolesnej śmierci Pary Prezydenckiej. O godz. 14:30 wraz z małżonką udaliśmy się na cmentarz, by na Pomniku Katyńskim zapalić znicz pamięci ku czci Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki Marii oraz za pozostałe ofiary dzisiejszej katastrofy lotniczej. Ktoś był przed nami i równie płomień pamięci wzniecił.

Pomodliliśmy się. Boże cośmy Ci uczynili, że nas tak doświadczasz? Odszedł kwiat polskiej inteligencji, generalicja, duchowni, załoga samolotu... Wracając przez miasto, zauważyliśmy liczne kirem przewiązane flagi państwowe zawieszone spontanicznie przez mieszczan strzeleńskich. Wiele budynków publicznych również takimi barwami się okryło. Cały dzień wysłuchujemy komunikatów, uczestniczyliśmy w modlitwie i mszy św. transmitowanej z Katedry na Wawelu. Słyszeliśmy dzwon Zygmunta głoszący Narodowi smutne wieści.

Zaczęliśmy z żoną rozmawiać o ofiarach, o smutku i żalu, a szczególnie o Parze Prezydenckiej i Annie Walentynowicz. Wspomnieliśmy rok 1994 i miesiąc październik. Wówczas Lidka przypomniała mi, że Strzelno odwiedziła Pani Anna. Z 13 na 14 Waldek miał tragiczny w skutkach wypadek, a miał po gościa wyjechać do Inowrocławia. Byłem współorganizatorem tej wizyty, a legenda „Solidarności" przyjechała na zaproszenie nieżyjącego śp. Stanisława Lewickiego, ojca Waldka, prezesa Towarzystwa Szlaku Piastowskiego w Strzelnie. Spotkaliśmy się w MDK-u oraz w Bibliotece Publicznej. Później, Stanisław zawiózł gościa do Sanktuarium Markowickiego. Tam spotkali się ojcem Aleksandrem Dońcem OMI i modlili się przed cudowną figurą Pani Kujaw.

Prezydenta Lecha Kaczyńskiego widziałem z bliska, było to podczas pogrzebu Honorowego Obywatela naszego miasta prof. Andrzeja Stelmachowskiego, 15 kwietnia roku ubiegłego. Podczas mszy żałobnej w Katedrze św. Jana w Warszawie, byłem od niego na długości ławki, podobnie jak cała strzeleńska delegacja. Wówczas wiele zdjęć Prezydentowi zrobił Heliodor, nawet film z całej ceremonii nagrał. Wspominając Pana Prezydenta odszukałem zdjęcia z Głową Państwa i z śp. Anną Walentynowicz.