wtorek, 30 stycznia 2018

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 4 Rynek - cz. 1


 
Rynek strzeleński. Widok z 2016 r.
I tak oto, w trzech częściach dokonałem niejako wprowadzenia w to, co nas będzie przez najbliższe miesiące czekało, czyli w historię opisywaną podczas wirtualnych spacerków ulicami naszego miasta. Zaczniemy od centralnego placu, strzeleńskiego Rynku. A trzeba podkreślić, że jest on w swojej zabudowie jednym z najpiękniejszych tego typu placów w regionie. W tym miejscu spotykałem się z dziesiątkami osób, które odwiedzały Strzelno, by dotknąć pobliską romańszczyznę, czyli chłonąć wzrokiem budowle sakralne i ich wnętrza na Wzgórzu św. Wojciecha. Dzisiaj o naszym Rynku możemy powiedzieć, że tak jak całe miasto i on został 
w przewrotny sposób zapomniany. Przed laty opracowane złożenia strategiczne przywrócenia temu miejscu świetności spaliły na panewce, czyli poszły do lamusa.

Kiedy włodarze Strzelna zajmowali się wyimaginowanymi trudnościami i parciem na władzę, gospodarz parafii strzeleńskiej p.w. św. Trójcy ks. kan. Otton Szymków czynił to, co przystoi gospodarzowi tak cennego miejsca. Zdobywał ogromne środki i przeprowadzał renowacje oraz rewitalizacje naszych rodzimych, krajowych, europejskich, światowych zabytków. Mimo dojrzałego wieku (76 lat) czyni to nadal. Wokół Strzelna zarządcy Kruszwicy, Gniewkowa, Pakości, Barcina 
i Mogilna, a nawet Wilczyna, Skulska, czy Ślesina skorzystali z finansowego rogu obfitości 
i wypieścili swoje śródmieścia, że palce lizać. Przysłowiowa prowincja w ich zarządczym wykonaniu stała się europejską powszedniością. Jeno Strzelno, niczym pustynia w bezkresnym obszarze zieleni odstaje od normy, jaka zagościła w regionie, od kilkunastu lat. Mam dosyć słuchania i wytykania jaką to mieliśmy szansę, z której niestety nie skorzystaliśmy. Tak, nie skorzystaliśmy, dając swoje przyzwolenie wyborcze na bylejakość. Czas na zmiany...    

Był czas, że wielofunkcyjność centralnego placu miejskiego wykorzystywana była do maksimum. Po wojnie, stojący tu kościół - zbór ewangelicki, władza, popularnie zwana "komuszą", zamieniła 
w magazyn zbożowy, a później w zaplecze Rolniczego Domu Towarowego. Organy z wnętrza zboru, na którym wygrywano psalmy trafiły do Orchowa, do kościoła poewangelickiego, przystosowanego do kultu rzymsko-katolickiego. Piękny ogromny pająk trafił do magazynu strzeleńskiej parafii 
i obecnie po renowacji oświetla salę skarbca znajdującego się nad kaplicą św. Barbary. Za kościołem znajdowała się drewniana buda, w której funkcjonowała tzw. „tania jatka”, czyli sprzedaż mięsa pochodzącego z uboju, z tzw. konieczności oraz mięsa z uboju indywidualnego, tzw. „rąbanki”.

We wtorki i piątki odbywały się na płycie Rynku cotygodniowe targi. Czym tu nie handlowano? Wszyscy, którzy mieli przy domach większe ogrody i sady rozkładali, od wiosny po późną jesień, dwa razy w tygodniu swoje stragany, a na nich warzywa, owoce wszelkiej maści oraz kwiaty i to takie do wazonów, jak i na rabatki przydomowe. Strzelnianie generalnie kwiaty kupowali na cmentarze, do wysadzenia na grobach bliskich, gdyż wówczas nie były tak powszechne nagrobki, jak obecnie, a w zwyczaju było dwa do trzech razy w roku obsadzać ziemne mogiły kwiatami.


Kobiety ze wsi obstawiały się koszykami, a w nich przeróżne produkty do zaoferowania mieszczuchom. Królował w ofercie nabiał, a więc: mleko i śmietana, maślanka na polewkę, masło, biały ser twarogowy, jaja oraz wszelaki drób żywy i obrobiony: kury, gęsi i indyki oraz kaczki 
w zestawie z krwią w buteleczce i podrobami na czerninę. Przyjeżdżali tu również rybacy z Gopła, proponując całą gamę ryb. Również do miasta docierali handlarze dewocjonaliami, laczkami domowymi, chustami i chusteczkami, torbami i torebkami, zabawkami struganymi z drewna itp.

Zaś w niedziele po południu odbywały się tutaj przy udziale „Kotów i Płotów” zabawy ludowe, czyli z udziałem miejscowych muzyków: Koteckich i Płocińskich oraz Ornatka, Pieszaka, Chojnackiego,... Choć zabawy zagościły na Rynku dopiero od końca lat 50-tych XX w., to jedynie one generalnie pozostały po dzień dzisiejszy - choć bardzo sporadycznie (obecnie w zaniku). Tutaj przeprowadzało się, niektóre imprezy związane z Dniami Strzelna. W tej odległej i dalszej przeszłości, zabawy 
i festyny odbywały się na „grzybku” zlokalizowanym w ogrodzie tuż za Vereinshausem (Domem Stowarzyszeń), w Parku Miejskim u Piątkowskiego, przy obecnej ul. Sportowej oraz w większych ogrodach mieszczan. Wszystkie wielkie i większe uroczystości patriotyczne, lokalne przeglądy 
i zloty tutaj miały swój przebieg kulminacyjny.


Corocznie wokół rynku w Boże Ciało stawiane są ołtarze i prowadzona jest wokół niego procesja 
z Najświętszym Sakramentem. Tędy też przemierza październikowa procesja różańcowa do ołtarzy symbolizujących stacje różańcowe. Codziennie odchodziły stąd autobusy, gdyż tutaj mieścił się już przed wojną i do lat 60. minionego stulecia przystanek. Zawsze miłe dla oka były i są frontony kamieniczek i domów otaczających ten centralny miejski plac, których eklektyczne elewacje świadczą o minionej świetności Strzelna - niegdyś miasta powiatowego.