sobota, 27 sierpnia 2022

Czy w Strzelnie był zamek?

Dziwne to pytanie, niemniej jednak w annałach strzeleńskich nazwa zamek wielokrotnie przewija się na gęsto zapisanych kartach. Od co najmniej 1436 roku mamy w Strzelnie do czynienia z zamkiem. Początkowo pojęcie to znajdujemy pod postacią sądu klasztornego, zwanego sądem zamkowym. Wkrótce poznajemy pierwszych burgrabiów (1451 r.), a następnie w zapiskach metrykalnych konkretne opisanie przy nazwisku funkcji administratora folwarku zamkowego. 

W dobie Rzeczypospolitej Szlacheckiej znajdujemy pełne potwierdzenie na funkcjonowanie w naszym Strzelnie burgrabstwa z burgrabią stojącego na jego czele. Czymże owa instytucja była? Otóż burgrabią był urzędnik, który sprawował nadzór nad miastem i jego organami oraz pełnił funkcje sądownicze i wojskowe. Wszystko to wynikało z prawa niemieckiego, które czyniło zeń pośrednika między właścicielem Strzelna, czyli klasztorem, a burmistrzem i radą miejską oraz wójtem i ławą miejską. Burgrabia pełnił rolę władczą nad tymi organami i bez jego zgody nie mogła zapaść żadna strategiczna decyzja dla miasta. Burgrabstwo, czyli zamek strzeleński, a dokładniej burgrabia stanowił instancję odwoławczą dla mieszczan tutejszych, chcących złożyć apelację od wyroku sądu wójtowskiego. Poza kompetencjami miejskimi burgrabia zarządzał również klasztornymi lasami.

Burgrabiowie byli urzędnikami prepozytów zaangażowanymi przez niech z tytułu wykonywania funkcji w rozstrzyganiu różnych kwestii codziennych, praktycznych dotyczących życia miejskiego i wsi podległych klasztorowi. Najczęściej byli to ludzie pochodzenia szlacheckiego - nobilis. Funkcję burgrabich pełnili zazwyczaj bliscy krewni prepozytów. Z przekazów źródłowych znamy kilku burgrabiów strzeleńskich, a mianowicie: Bartłomieja Skarżyńskiego (1452 r.), Mikołaja Bronisławskiego (1483 r.), Adama Raszewskiego (przed 1543 r.), Feliksa Baranowskiego (1554 r.), nobilis Jana Raczkowskiego (5 marca 1680 r.; 24 lutego 1681 r.), nobilis Józefa Wiktora (23 grudnia 1744 r.), nobilis Michała Grykowskiego (26 maja 1750 r.; 27 czerwca 1751 r.; 11 maja 1752 r.), który nadto był wymieniony jako administrator strzeleńskiego folwarku zamkowego, Jana Rakowskiego (1757 r.) - również administratora folwarku zamkowego (prepozytem norbertańskim był wówczas ks. Jan Chryzostom Rakowski).

Fragment mapy z 1832 r. Prawdopodobne usutuowanie zamku w latach 1436-1775

Siedzibą burgrabiego był zamek, czyli miejsce stanowiące wydzieloną z obszaru miasta i klasztoru enklawę ufortyfikowaną za pomocą wysokiego i masywnego płotu - później zapewne muru, poprzedzonych rowem - fosą. Wewnątrz znajdowała się siedziba urzędnika - burgrabiego: dwór, budynek dla czeladzi, stajnie i inne budynki gospodarcze. Nadto przy zamku znajdował się folwark zamkowy, który każdorazowo dzierżawili od klasztoru burgrabiowie. Miejsce to nazywane było Burgrabstwem.

Zatem, gdyby ktokolwiek dociekał czy w Strzelnie był zamek, to możemy śmiało powiedzieć, że i owszem. Co prawda nie była to budowla na wzór zamków współcześnie nam znanych, ale zapewnie już od XVIII w. murowana w formie dworu obronnego. Zamek znajdował się na wschód od wzgórza klasztornego w obrębie późniejszego podwórza domenalnego czyli Strzelna Amt - później Waldau - Strzelna Klasztornego. Obecnie jest to wschodni fragment ul. Parkowej, obręb dworu, czyli budynku szkolnego (OSW), Parku im. 750-Lecia i podwórza pomajątkowego. Zapewne w miejscu obecnego dworu (budynku szkoły) znajdował się ów dwór obronny - zamek, w którym rezydowali burgrabiowie strzeleńscy, a od czasów rozbiorów naddzierżawcy i dzierżawcy domeny strzeleńskiej. Potwierdzenie takie znajdujemy na mapie z 1832 roku, na której zaznaczono już wówczas istniejące budowle murowane, folwark i park przydworski. 

 

piątek, 19 sierpnia 2022

Z dziejów wsi Sławsko Dolne - cz. 2

Rzeczypospolita Szlachecka

Z późniejszych dziejów wsi niewiele udało się znaleźć informacji, dopiero w metrykaliach osiemnastowiecznych trafiamy na ślady, które pozwalają rzucić światło na funkcjonowanie wsi w tym stuleciu. Z źródeł tych dowiadujemy się, że tzw. część folwarczna wsi dzierżawiona była przez okoliczną szlachtę, której przedstawiciele związani byli więzami rodzinnymi z elitą klasztorną, szczególnie z osobami funkcyjnymi. Pierwszym znanym dzierżawcą był wymieniony w 1688 r. szlachetnie urodzony Stanisław Michałowski. Na przełomie XVII i XVIII w. byli to Jan i Zofia Grygowscy, którym w 1704 r. urodził się syn Michał Franciszek. Został on ochrzczony 7 września tegoż roku w świątyni klasztornej z udziałem szlachetnie urodzonych rodziców chrzestnych, Chociszewskiego i Zakrzewskiej. 

Dzierżawy folwarku były kilku lub kilkunastoletnie o czym świadczą kolejni, po sobie następujący administratorzy dóbr sławskich. W 1715 r. folwark dzierżyli szlachetnie urodzeni, Wojciech i Regina Białkowscy. 2 września tegoż roku ochrzcili oni w Strzelnie swego syna Augustyna Adama, a ceremonii tej świadkowali Paweł Olkiewicz i Zofia Wysocka. W trzy lata później rodzi się im kolejne dziecko, córka Marianna. Noworodek został ochrzczony 8 grudnia 1718 r. w strzeleńskiej świątyni klasztornej. Rodzicami chrzestnymi byli, pułkownik moskiewski Leon Stogow i dziedziczka z Mirosławic Anna Gliścieńska.

Sławsko na przełomie XVIII i XIX w.

Najprawdopodobniej ów ojciec chrzestny Moskal Stogow przebywał w Sławsku Małym lub okolicy od czasu przemarszu wojsk rosyjskich, lecząc tu swoje rany, które odniósł podczas jakiejś potyczki toczonej w wojnie północnej? Wkrótce po narodzinach, Marianna zmarła i w 1720 r. małżonką Białkowskim urodziła się druga córka, której 9 grudnia tegoż roku nadano to samo imię, co pierwszej – Marianna. 

Kolejną wzmiankę o Sławsku Małym i jego dzierżawcach znajdujemy pod rokiem 1748. W tym czasie folwark trzymali szlachetnie urodzeni Franciszek i Barbara Nieporęccy, zapisywani również jako Nieprzęccy. Małżonkom urodziło się w Sławsku dwóch synów, Tomasz Jan ochrzczony 20 grudnia 1748 r. oraz Jan ochrzczony 27 czerwca 1751 r. Rodzicami chrzestnymi drugiego dziecka byli, szlachetnie urodzony Michał Grykowski i matka niemowlęcia Barbara Nieporęcka.    

W kilka lat później, bo w 1755 r. wieś dzierżawił i administrował nią szlachcic Józef Komorski. Informację o nim znajdujemy w metrykalich strzeleńskich, w których odnotowany został pod 8 października 1755 r., podczas chrztu Franciszki Brygidy córki małżonków Tomasza i Kunegundy Olszańskich. Po raz drugi trafiamy na niego w 1758 r. Wówczas to znajdujemy informację o zgonie 4 grudnia jego małżonki, szlachcianki Róży Komorskiej. 

W 1771 r. administratorami i dzierżawcami folwarku oraz wsi byli szlachetnie urodzeni Michał i Teresa Bykowscy. 25 listopada małżonkowie chrzcili w strzeleńskiej świątyni swojego syna Franciszka Ksawerego. Rodzicami chrzestnymi niemowlęcia byli, łowczyc Piotr Rakowski oraz szlachcianka Zofia Mękarska. Już po pierwszym rozbiorze Polski w 1776 r. Ostatnimi dzierżawcami norbertańskich dóbr Sławsko Małe byli nobilitowani w stanie szlacheckim Kazimierz i Maria Jaramowscy. Informacje o nich czerpiemy z zapisku w księdze zgonu, w której odnotowana została ich zmarła córka Joanna Ewa. Została ona pochowana w podziemiach rotundy św. Prokopa w Strzelnie.

 

Pod zaborem pruskim – kolonizacja wsi

W 1772 r. w wyniku pierwszego rozbioru Polski Strzelno i okolice znalazły się pod pruskim panowaniem. W roku 1773 do wsi, podobnie jak i do innych okolicznych miejscowości, przybyli urzędnicy pruscy, członkowie specjalnie powołanej komisji kwalifikacyjnej, której zadaniem było sporządzenie katastru podatkowego. Dokonany wówczas spis był początkiem do tworzenia z królewszczyzn i dóbr kościelnych tzw. domeny państwowej, która najprawdopodobniej mogła powstać tuż po 1775 r., a siedzibą jej zarządu było Strzelno. Sławsko Małe stał się jedną z pierwszych, obok Ciechrza, Sławska Wielkiego, Bielska, Zbytowa, Stodół i samego Strzelna, „zdobyczy” Fryderyka, który w miejscowościach tych zapoczątkował osiedlanie kolonistów niemieckich.

Sławsko w połowie XIX w.

Kolonizując dotychczasowe czysto polskie miejscowości Fryderyk tworzył wsie chłopów osobiście wolnych i osiadłych na prawie czynszowym. Duże znaczenie w umacnianiu niemczyzny na zagrabionych terenach miały osiągać większe wsie, tworzone z kolonistów szwabskich (wirtemberskich), którzy trwale mieli zachować na nowym terytorium swój język, zwyczaje i pieśni. Położenie chłopa w domenie było o wiele lepsze od chłopa we wsiach szlacheckich. Chłop w domenie był wolnym od osobistego poddaństwa, dlatego też zarówno koloniści, jak i chłopi miejscowi stali się czynszowymi i byli objęci opieką prawną i społeczną państwa. Osadzając kolonistów kasa państwowa finansowała akcję propagandową, koszty podróży, zasiłki, pożyczki, subwencje, zwolnienia od podatków, koszt przydzielenia gruntów, osiedlenia i zagospodarowania pustek. Pierwsi koloniści przybyli do wsi, w grupie zasadniczej w 1781 r. w liczbie 5 rodzin (Zimmermann podaje 7 rodzin). Początkowo zamieszkali w zabudowaniach pofolwarcznych i trwało to do czasu wybudowania swoich nowych siedlisk. 

Pochodzili oni z Baden-Durlach w Wirtembergii i byli chłopami czynszowymi. Z zachowanych wykazów imiennych wiemy, że w samym pierwszym roku było to 5 rodzin m.in. rodziny: Jacoba Armbrustera, którego krewny osiedlił się również w Stodołach, Eliasa Brandnera, Jacoba Meyer, którego krewny zamieszkał w Ciechrzu, Lorenza Schwarza, którego krewni osiedleni zostali w koloniach, Parlin i Sławsk Wielki oraz Jacoba Wenscha. Pośród kolonistami osiadłymi w Sławsku Małym wymienianych jest w starej kronice szkolnej kolejnych 5 rodzin, a mianowicie rodziny: Würtzów, Klotzbicherów, Belchhausów, Klumpów i Schmollów. Ks. Kazimierz Zimmermann w swoim dwutomowym dziele Fryderyk Wielki i jego kolonizacja rolna na ziemiach polskich, wydanym w 1915 r. podaje, że w Sławsku Małym zamieszkało ogółem 29 rodzin kolonistów. Wcześniej bo w okresie fryderycjańskim było to 11 rodzin. 

Dla części wsi, w której zamieszkali koloniści zaprowadzono nazwę Sławsko Małe z przypiskiem kolonia, natomiast część z chłopami polskimi nosiła nadal nazwę Sławsko Małe. Nowopowstałe w części folwarcznej gospodarstwa kolonistów, jak napisał Zimmermann w 1915 r.: Rzędem nade drogą stoją do dzisiaj... w Sławsku Małym (...). Oczywiście, obraz ten pochodził z początku XX w. i nijak miał się do tego drewnianego z końca XVIII w.

Z zachowanych zapisków z kroniki szkolnej dowiadujemy się, że pierwsi koloniści z 1781 r. otrzymali od 45 do 70 mórg ziemi uprawnej, po 2 konie, 2 krowy oraz inny drobny inwentarz. We wspomnieniach potomków tych pierwszych kolonistów znajdujemy informacje, iż król pruski uposażył ich od roli po łyżkę. Na wybudowanie nowych siedlisk, każdy z kolonistów uzyskał stosowny kredyt oraz asygnaty na drewno z pobliskich lasów rządowych (Lasów Miradzkich). Każdy z kolonistów otrzymał rolę w dziesięcioletnią dzierżawę, a po tym okresie, jeśli dobrze się gospodarzył nabywał prawo dzierżawy wieloletniej i dziedzicznej.

Koloniści wieś swoją, czyli kolonię Sławsko Małe zorganizowali w formie ulicówki po obu stronach nowo wytyczonej drogi na kierunku zachodnio-wschodnim, która odchylała się ku wsi i koloni Stodoły. Początkowo były to siedliska z drewnianą zabudową - każde z domem, budynkiem inwentarskim i stodołą. Z tyłu za siedliskami wytyczono również dwie tzw. drogi gospodarcze - północną i południową. Kolonia wspólnym sumptem wystawiła również dom modlitwy z klasą szkolną. Modlitwy niedzielne oraz naukę szkolną w tygodniu prowadził jeden z kolonistów - bardzo szanowany, doświadczony i wiekiem najstarszy kolonista. Pierwszym znanym nauczycielem w koloni Sławsko Małe był niejaki Hillmann, który z racji wieku w 1820 roku przeszedł w stan spoczynku. Jego miejsce zajął Krzysztof Bluhm, przybyły z Młotkowa w powiecie wyrzyskim.

Z upływem lat, a mianowicie do czasów napoleońskich zwiększyła się liczba Niemców do tego stopnia, iż tę część Sławska Małego - kolonię zaczęto nazywać Kolonia Sławsko. Na mapie Shroettera z końca XVIII w. nie zaznaczono podziału Sławska Małego pomiędzy rodzimymi chłopami, a kolonistami. Tę nową falę osadniczą stanowili młodzi potomkowie kolonistów z pierwszej fali osadnictwa fryderycjańskiego ze wsi sąsiednich, a mianowicie z Koloni Stodoły (Stodólna), Koloni Sławsk Wielki, Koloni Ciechrz, ale i także z tych odleglejszych Kraju Nadnoteckiego. Otrzymali oni grunty stanowiące nieużytki oraz z tzw. rezerwy domenalnej, na zbliżonych zasadach, co ich przodkowie.

W obu wsiach Sławsko Małe oraz Kolonia Sławsko dość szybko ustabilizowała się egzystencja w nowych uwarunkowaniach porozbiorowych. Początkowo przez kilkadziesiąt lat obie społeczności, polska i niemiecka nie przenikały się. W 1833 r. we wsi były 23 domostwa, które zamieszkiwało 191 katolików, zaś w koloni było ich 14 i zamieszkiwało je 153 Niemców - ewangelików. 

Chłopi, zarówno rodzimi, jak i koloniści, choć dysponowali tzw. lepszymi prawami do ziemi, to jej właścicielami nie byli. Wprowadzony w 1794 r. tzw. Landrecht pruski, czyli „pruskie prawo krajowe” wpłynęło na jeszcze większą ochronę prawną chłopa. Nakazywało ono sporządzanie inwentarzy oraz zakazywało przyłączania gruntów chłopskich do folwarków, rugowania chłopów z gruntów, za wyjątkiem sytuacji przewidzianych ustawą, dawania im nowizn za grunty uprawne, zamiany pańszczyzny sprzężajnej na pieszą, pogarszania sytuacji prawnej – chyba, że za zgodą władzy. We wsiach domenalnych zaprowadzono system wieczystych nadań ziemi. Takim też prawem poczęli cieszyć się chłopi w Koloni Sławsko, jak i samego Sławska.

W tym czasie organizacja obu wsi pozostawała bez zmian, czyli była mniej więcej taka, jaką funkcjonowała przed 1772 r., wprowadzono jedynie czynnik nadzoru państwa za pośrednictwem Urzędu Domenalnego z siedzibie w Strzelnie – Waldau (Strzelno Klasztorne). Na czele wsi stał nadal sołtys, lecz już nie dziedziczny lecz obierany przez gminę i zatwierdzany przez Domenę. Do pomocy miał ławników i pisarza przydzielanego przez powyższy urząd. Sołtys był głową samorządu wiejskiego, zwoływał gromadę na obrady, a o ustaleniach powiadamiał kierownictwo urzędu. Stał się organem władzy państwowej, ogłaszał jej zarządzenia, przestrzegał, by je wypełniano, pilnował wykonywania robót publicznych, ściągał podatki, rozkładał na gminę dostawę furażu dla wojska, czuwał nad dostarczaniem podwód i koni, wykonywał policję miejscową itd. Za pracę miał pewne ulgi od ciężarów na rzecz domeny. Podobne ulgi mieli również pomagający mu ławnicy.

W okresie Księstwa Warszawskiego sprawy chłopskie regulowała konstytucja Księstwa, a właściwie to tylko jej jeden artykuł, który stanowił, iż znosi się niewolę. Tą nazwą określano stosunek poddańczy. Konstytucja chłopom zapewniała na równi z innymi obywatelami wolność osobistą oraz równość wobec prawa i sądu. Nie dotykała konstytucja spraw stosunku chłopa do ziemi. Dlatego też regulację tę zawierał dekret królewski z 21 grudnia 1807 r., który stwierdzał, iż każdy włościanin może swobodnie opuścić swoje gospodarstwo i udać się w dowolne miejsce, po uprzednim zwrocie gruntu, załogi i zasiewów. Jeżeli chłop nie posiadał ziemi wynikającej z układu z panem lub domeną – ekonomią, mógł być swobodnie usunięty z gruntu. Takie uregulowanie było dla chłopa niekorzystne, nie dotykały jednak one chłopów i kolonistów w domenie – ekonomi strzeleńskiej, w tym w Sławsku i Koloni Sławsko. 

Pruskie ustawodawstwo agrarne sprzed 1807 r., tj. z okresu poprzedzającego powstanie Księstwa Warszawskiego, traktowało chłopów w domenach państwowych odrębnie, z pewnym uprzywilejowaniem w stosunku do chłopów w dobrach prywatnych. Niemal wszyscy chłopi użytkujący dobra państwowe, w tym w obu wsiach Sławsko i Koloni Sławsko, korzystali z tzw. lepszych praw do ziemi, gwarantujących im nieusuwalność z gospodarstw oraz prawo dziedziczności.

Tę grupę chłopów, zarówno kolonistów jak i miejscowych, reforma uwłaszczeniowa obwieszczona specjalnym edyktem królewskim objęła w 1821 r. Dla Poznańskiego specjalny edykt ogłoszony został w 1823 r., na mocy którego przeprowadzono bardzo rozwlekłą w czasie reformę. W tym konkretnym przypadku zastosowane zostały przepisy ogólnopruskiego dekretu z czerwca 1821 r. o odkupie powinności. Wdrożenie w życie nowych uwarunkowań prawnych nastąpiło w 1824 r. za pośrednictwem urzędników domeny strzeleńskiej. Uwłaszczeniem tym nadano miejscowym chłopom, zarówno Polakom jak i Niemcom, dotychczas użytkowane przez nich gospodarstwa czynszowe.

Według regulacji poznańskiej z 1823 r. obszar uwłaszczeniowych gospodarstw określono na 25 morgów magdeburskich (1 mórg = 2500m2) „ziemi jęczmiennej ornej II klasy” lub proporcjonalny obszar innych użytków. W przypadkach skrajnych minimalny obszar gospodarstwa mógł sięgać 64 morgów, natomiast górny - 200 morgów, tj. 50ha. Ostateczne zakończenie akcji uwłaszczeniowej, w całym zaborze pruskim, nastąpiło dopiero pod wpływem Wiosny Ludów, której szczególnie aktywny przebieg odnotowany został właśnie na tych ziemiach (Strzelno, Stodoły).

Reforma uwłaszczeniowa nie oznaczała równocześnie rozwoju gospodarstw chłopskich i podniesienia poziomu życia uwłaszczonych chłopów, szczególnie Polaków. Poważnym ograniczeniem była nieustabilizowana sytuacja wielu chłopów i duże zobowiązania finansowe ciążące na uwłaszczonych gospodarstwach związane z wykupem ziemi i pańszczyzny. Chłopi, głównie właściciele małych gospodarstw, nie byli w stanie wywiązać się ze zobowiązań wobec domeny państwowej i prywatnych wierzycieli. To zmuszało ich do sprzedaży gospodarstw, lub ich części. Tak działo się w Sławsku, gdzie bankrutujące gospodarstwa nabywali Niemcy. W ten oto sposób, co raz więcej Niemców zaczęło zamieszkiwać w samej wsi Sławsko Małe.

Foto. kolor: Heliodor Ruciński

CDN


piątek, 12 sierpnia 2022

Odkrycie największego skarbu w dziejach Strzelna

Przez dziesiątki lat krążyły wśród strzelnian pogłoski o legendarnym skarbie, jaki pozostawiły po sobie miejscowe norbertanki. Miały to być beczki specjalnie zaimpregnowane, wypełnione złotem, srebrem i kosztownościami. Tuż przed kasatą klasztoru przebiegłe siostry miały ów skarb zakopać gdzieś na klasztornym wzgórzu. Ostatnia z sióstr norbertanka Józefa Janik znająca tę tajemnicę zmarła w wieku 79 lat w 1867 roku. Pogrzeb jej odbył się 23 marca u ss. Miłosierdzia w Poznaniu. Ponoć Prusacy próbowali już w XIX w. dociec prawdy, a kiedy Niemcy zajęli we wrześniu 1939 roku miasto, również do ich uszów dotarła ta opowieść. Okupanci rozpoczęli poszukiwania na wzgórzu poklasztornym. Rzekomo po spenetrowaniu krypt również rozkopali w kilku miejscach przyległy teren. 

Tyle gwoli wstępu. 7 grudnia 1946 roku kraj obiegła informacja opatrzona tytułem: „Rewelacyjne odkrycie w Strzelnie. Nie było Polski drewnianej“. Podał ją „Ilustrowany Kurier Polski“, który nad winietą umieścił sensacyjny anons i we wstępie do artykułu wytłuszczonym drukiem oznajmiał:

- W dwu kościołach strzelińskich odkryto kolumny romańskie nie mające pod względem bogactw i ornamentacji równych sobie w Polsce, a niewiele tylko podobnych w Europie. 

 

Strzelno w listopadzie 1946 roku

Żyjemy w czasach niezwykłych. Potworny wybuch barbarzyństwa pozbawił nas milionów współbraci i dorobku wielu pokoleń. Pastwą płomieni, bomb i granatów padły nie tylko nasze mieszkania i warsztat pracy, lecz także nasze zabytki. Szczególnie tragiczny był los tych ostatnich zwłaszcza, gdyż tępiono je zawzięcie tylko dlatego, że były polskimi zabytkami. 

Jak gdyby dla wynagrodzenia tych strat mamy do zanotowania szereg odkryć o wielkim znaczeniu. Pogruchotane mury kościołów odsłaniają ukryte w nich skarby. Próbne odkuwania filarów w spalonej katedrze poznańskiej wykazały, że we wnętrzu ich mieszczą się prawie nie zniszczone filary gotyckie z piaskowca i profilowanej cegły, pokryte w niektórych miejscach bogatą polichromią. Poodpadane tynki w sławnej kolegiacie w Trzemesznie odsłoniły kolumny romańskie - skromne lecz autentyczne. 

 

JAK DOSZŁO DO ODKRYĆ?

W obydwu wypadkach tym, komu mamy do zawdzięczenia niezwykłe odkrycia, jest konserwator wojewódzki poznański, mgr Zdzisław Kępiński. Głęboka wiedza fachowa i oparta na niej intuicja, kazały mu chwycić za kilof i doprowadziły do tak efektownych wyników. Te powodzenia zachęciły konserwatora do dalszych poszukiwań. Tym razem zwrócił uwagę na Strzelno. Są tam dwa kościoły. Mały romański kościółek św. Prokopa oraz duży kościół parafialny, pierwotnie klasztorny sióstr Norbertanek. Kościół ten przebudowany w późniejszych czasach zachował do dziś dnia romańską absydę. Na środku kaplicy św. Barbary stoi kolumienka romańska o powierzchni pokrytej bogatym ornamentem. W ściany kapliczki wmurowano kilka fragmentów płasko rzeźb romańskich, a nad wejściem znajduje się romański tympanon przedstawiający fundatora ofiarowującego Matce Boskiej wybudowany przez siebie kościół. W sąsiednim kościółku św. Prokopa, nad wejściem do chóru wmurowano bazę kolumny romańskiej, pochodzącej z kościoła poklasztornego.

 

Obecność tych fragmentów architektury romańskiej skłoniła konserwatora do dalszych poszukiwań. Przypuszczano dotychczas, że pierwotny kościół romański, którego absyda pozostała do dziś dnia, rozmiarami nie przewyższał dzisiejszego prezbiterium. Konserwator wojewódzki analizując dokładnie rozplanowanie całego kościoła doszedł do wniosku, że pierwotny kościół romański był znacznie większy. Nie dosyć na tym - przyglądając się dokładnie lukom międzyprzęsłowym doszedł do przekonania, że tu, podobnie jak w katedrze poznańskiej, później dodane stiuki zakrywają pierwotne kolumny.

KILOF I ZABYTKI

Dla stwierdzenia słuszności tych domysłów rozpoczął konserwator wykuwać otwór próbny. Pod cienką warstwą stiuku natrafił na cegły. Zdawało się, że domysły były zbyt śmiałe. Konserwator kuł jednak dalej. Pogłębiał się otwór, a zarazem malała nadzieja. Dopiero na głębokości jednej cegły zajaśniał inny niż cegła materiał. Konserwator poszerzył otwór i... nie ulegało wątpliwości - wewnątrz znajdowała się kolumna z piaskowca. Teraz odkuto cały bok filaru od góry do dołu. Wynik przekroczył wszelkie oczekiwanie.

 

CZAROWNE KOLUMNY

Na światło dzienne wyjrzała kolumna romańska cudownej piękności, doskonale zachowana. Trzon kolumny podzielony na cztery kondygnacje wypełniane postaciami świętych i rozdzielone jedna od drugiej ornamentacją roślinną. Zarówno ornamentacja figuralna jak i roślinna odznaczają się spokojem, umiarem i posiadają ogromną wartość artystyczną.

 

Za tą kolumną poszły następne. Okazało się, że wszystkie filary kryją w sobie pierwotne kolumny romańskie. Każda kolumna przyozdobiona jest w inny sposób, ale wszystkie równie bogato, jak pierwsza. Wyjątek stanowią dwie kolumny przy chórze muzycznym. Jedna z nich ma trzon zupełnie gładki, zaopatrzony w dwa nigdzie indziej nie spotykane uchwyty, a powierzchnia drogiej wykazuje żłobkowanie spiralne.

CO BĘDZIE DALEJ?

Teraz nie ulega już wątpliwości, i że pierwotny kościół romański nie był kościółkiem na miarę sąsiedniego kościoła św. Prokopa, lecz był w rzucie poziomym identyczny z dzisiejszym. Odkrycie tak ważnych elementów jakimi są filary nawy głównej, w połączeniu z istniejącą do dziś dnia romańską absydą (i być może z marami zewnętrznymi, które nie zostały jeszcze zbadane) pozwoli zrekonstruować cały kościół w stylu romańskim. Zważywszy na to, że odkryte w nim kolumny romańskie nie mają pod względem bogactwa ornamentacji równych sobie w Polsce, a niewiele tylko podobnych w Europie, kościół poklasztorny w Strzelnie wraz kościółkiem św. Prokopa staną się taką atrakcją dla architektów i miłośników zabytków, jaką jest Biskupin dla archeologów.

PRZEWRÓT W NAUCE O POLSCE

Trzeba tu zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę związaną z odkryciami w Strzelnie. Kolumny w Strzelnie to i przewrót w nauce historii polskiej i historii sztuki w Polsce. Byliśmy dotychczas głęboko przekonani, że Polska XII i XIII wieku była krajem o bardzo niskiej kulturze, że budownictwo było drewniane, że dopiero Kazimierz Wielki zostawił murowaną. Strzelno protestuje przeciwko tym twierdzeniom. Strzelno zaprzecza wiadomościom o Polsce drewnianej. Nie tylko, że wznoszono budowle murowane, ale przyozdabiano je w sposób świadczący o wysokiej kulturze artystycznej, zarówno budowniczych jak i zleceniodawców. (W. M.)

Zatem, mamy ów największy skarb, perły dziedzictwa kulturowego Strzelna - kolumny romańskie.


poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Tajemnicze zapadlisko w Strzelnie

Foto.: domena publiczna

W jezdni na ulicy Gimnazjalnej w Strzelnie zrobiła się dziura - o czym poinformował na Facebooku Portal Strzelno Online. A że to nie pierwsze takie zapadlisko na tejże ulicy wywiązała się dyskusja okraszona smaczkami typu: - może tam jest węgiel? a może coś tam znaleźli… itd., itp. Czarno wróżący przyszłość Strzelna oczekują zapadnięcia się całego miasta - a kysz wróżbici! Większość z mieszkańców wie, że ulica zaplanowana jest do remontu i nie pierwsza to dziura, gdyż w ostatnich tygodniach więcej zapadlisk wystąpiło. Przyczyn tego zjawiska jest wiele, m.in.: obniżający się poziom wód gruntowych, duży ruch uliczny czy wypłukanie podsypki drogowej. To ostatnie zapadlisko przypomniało mi pewien artykuł o dużo większej dziurze odkrytej przed wojną. I wówczas dyskusja wywiązała się około owego zjawiskowego odkrycia. Posłuchajcie: 

12 marca 1935 roku strzeleński korespondent „Kuriera Poznańskiego“ tajemniczo doniósł do redakcji w Poznaniu, że: Ziemia niejedne tajemnice kryje w swym łonie, które częstokroć drogą przypadku dostają się na światło dzienne. Dzięki takiemu właśnie przypadkowi natrafiono w Strzelnie na ślady ganku podziemnego, który prawdopodobnie ma związek z kościelnymi zabytkami strzeleńskimi.

Pan Stanisław Brożek, właśc. nieruchomości przy ul. Klasztornej (obok Rotundy św. Prokopa), kopiąc ziemię, na nieznacznej głębokości natrafił na głazy kamienne i kamienie, a pod niemi na murowane sklepienia, ciągnące się od strony Rotundy Św. Prokopa w stronę sąsiednich budynków. Sprawa ta zaintrygowała p. Brożka niezmiernie. Welbunek (sklepienie), wykonany z jednej warstwy cegły, tworzący owalne obramowanie z cegieł wypalonych z gliny i podobnych do obecnych, spajany gliną i znajdujący się we warstwie kamieni około 75 cm, to jakaś pozostałość po czasach minionych

Odkryciem zainteresował się również ks. prałat Czechowski. W społeczeństwie miejscowym znowu odżyły dawne legendy, opowiadane przez ludzi starszych, że od kościoła św. Trójcy oraz Rotundy Św. Prokopa (dawn. klasztor Norbertanek) ciągną się podziemne ganki, które w razie niebezpieczeństwa, zagrażającego klasztorowi, miały ułatwiać siostrom ucieczkę. Może uda się wydrzeć ziemi tajemnicę sklepienia i udostępnić ją dla szerszego ogółu.

To wyżej opisane zapadlisko dało zaczyn do powstania legendy o podziemnym połączeniu klasztoru strzeleńskiego z klasztorem markowickim i Tatarach - o czym opowiadał odwiedzającym Strzelno turystom śp. Szczepan Kowalski, miejscowy kościelny, kustosz strzeleński i przewodnik. Późniejsze badania archeologiczne obaliły ten mit, a my póki co nie gorączkujmy się, nie wymyślajmy legendy o węglu i czekajmy na remont gruntowny ulicy Gimnazjalnej i jej sąsiadek.


Z dziejów wsi Sławsko Dolne - cz. 1

Sławsko Małe i Sławsko Kolonia - 1832 r.

Licznik bloga Strzelno moje miasto - kontynuacja przekroczył 400 000 odwiedzin. Nie jest to jakaś rewelacyjna liczba, niemniej jednak cieszy, a do tego upewnia, że są osoby, którym bliskie są dzieje Strzelna i pogranicza kujawsko-wielkopolskiego. Jako, że mamy okres wakacyjno-urlopowy, a do tego rozkopane miasto zawiesiłem spacerki ulicami, wychodząc poza granice. Dzisiaj zapraszam do poczytania cyklu opowieść o wsi Sławsko Dolne. Mniemam, że artykuły te przyciągną uwagę byłych i obecnych mieszkańców tej miejscowości, jak i tych, którzy są miłośnikami naszego regionu. Przy tej okazji wyprostuję krążącą błędną tezę o dworze ziemiańskim - majętności ziemskiej, która miałaby tutaj w XIX w. funkcjonować oraz naświetlę dzieje powojenne tej miejscowości. Ciekawym będzie okres od 1781 roku do 1945 roku, czyli czas funkcjonowania dwóch społeczeństw - Polaków i Niemców. Zatem, zapraszam do pogłębienia wiedzy o tej wsi.

Wstęp

Pośród miejscowościami gminy Strzelno znajdujemy trzy, które tuż po I rozbiorze Polski zostały skolonizowane osadnikami niemieckimi i z tej przyczyny rozdzielone na część polską i niemiecką. Z czasem Niemcy zamieszkali również w częściach polskich, wypierając rdzenny żywioł polski, z ziem od pokoleń trzymanych w ich rękach. Były to miejscowości Ciechrz, Stodoły i Sławsko. Stopniowo koloniści rozprzestrzeniali się na inne miejscowości, jak również przenosili się do miasta Strzelna. 

Wieś położona jest na północ od Strzelna i sąsiaduje z gruntami miejskimi i z takimi miejscowościami jak: Strzelno, Strzelno Klasztorne, Stodoły, Stodólno, Żegotki, Ciechrz i Bławaty. Po stronie północnej wsi przepływa niewielka rzeczka Sławka, która swą nazwę wzięła od nazwy wsi, choć jej źródła biorą początek po zachodniej stronie wsi Ciechrz. Obecnie koryto cieku pełni funkcję kanału melioracyjnego, w którego pobliżu dokonano odkryć archeologicznych, sięgających początków osadnictwa na tych ziemiach w okresie neolitu (Żegotki, Ciechrz). Wzdłuż granicy południowej przebiega droga krajowa nr 62 łącząca Strzelno z Kruszwicą i dalej z Włocławkiem. Po stronie zachodniej grunty wsi przecina kolejna droga krajowa nr 15 z Poznania do Torunia. Sama wieś położona jest na uboczu tych dróg i można do niej dojechać ze zjazdów pierwszej, jak i drugiej drogi. W jej skład wchodzi również przysiółek Dąbek. Obszar wsi wraz z gruntami rolnymi zajmuje 709 ha i jest zamieszkany przez 354 osoby. Po 1945 r. znajdowała się tutaj koedukacyjna szkoła rolnicza, szkoła podstawowa, magazyny „Herbapolu” i PGR. Zabudowa wsi pochodzi z przełomu XIX i XX w. oraz współczesna. W byłym budynku szkolnym mieści się świetlica wiejska. We wsi do niedawna funkcjonował sklep spożywczo-przemysłowy, są tutaj charakterystyczne dl wsi polskich przydrożne znaki wiary - krzyż drewniany wystawiony po 1945 r., piękna figura Matki Boskiej z 1982 r. oraz pozostałości cmentarza ewangelickiego z lat ok. 1850-1945. 

Szkoła w Sławsku Małym - pocztówka z końca XIX w.

Staropolska wieś Sławsko z późniejszym przydomkiem Małe, czyli Sławsko Małe, była własnością klasztoru sióstr norbertanek w Strzelnie i od końca średniowiecza dzieliła się na część kmiecą oraz folwark. Wieś jak i mieszkańcy przypisani byli od samego zarania do parafii strzeleńskiej. W dobie Rzeczypospolitej Szlacheckiej folwark dzierżawiła okoliczna szlachta, która w zamian uiszczała czynsz klasztorowi. Miejscowi kmiecie siedzieli na gospodarstwach, które również były własnością klasztoru. Za ich użytkowanie płacili czynsz i inne wynikające z prawa obciążenia oraz świadczyli na rzecz folwarku różnorakie prace, od sprzężaju po prace ręczne.

Zaborca pruski w 1781 roku rozparcelował zabrany klasztorowi folwark i osadził na tak powstałych gospodarstwach kolonistów niemieckich. Od tego czasu ta część wsi nazwana została Sławskiem Kolonią, w brzmieniu niemieckim 'Klein Slawsk Kolonia' zaś część kmieca nadal nosiła nazwę Sławsko Małe. Z początkiem 1879 roku rozkazem gabinetowym zmieniono urzędowo nazwę wsi Sławsko Kolonia (Kolonia Sławsk) na niemieckojęzyczny Kaisersthal, zaś Sławsko Małe (Mały Sławsk), na Kaisershöh.

W takim stanie wieś przetrwała do 1919 roku, to jest do czasu zrzucenia kajdan niewoli. 27 czerwca 1919 r. Naczelna Rada Ludowa w Poznaniu przywróciła staropolską nazwę dla pierwszej części Sławsko Małe, a tej pokolonizacyjnej nadała nową nazwę Sławsko Dolne. Ostatecznie pisownie tych miejscowości zatwierdziło Ministerstwo Byłej Dzielnicy Pruskiej 14 lipca 1920 r. W 1933 roku ujednolicono nazwę dla całego obszaru tzw. gromady nazywając ją urzędowo Sławskiem Dolnym. Nazwa ta pozostała i funkcjonuje po dziś. W tradycji miejscowej staropolska nazwa Sławsko Małe funkcjonowała obok nazwy Sławsko Dolne. Z upływem czasu została wyparta i dzisiaj jedynie najstarsi mieszkańcy tej miejscowości o niej pamiętają.

Początki wsi

W grupie najstarszych miejscowości gminy Strzelno znajdujemy wieś Sławsko Dolne. Jej dzieje związane były przez kilkaset lat ze strzeleńskim klasztorem sióstr Norbertanek. Od najdawniejszych lat wchodziła ona w skład potężnego latyfundium, którym władały siostry od Świętego Norberta. Początkowo była to wieś służebna, która świadczyła na rzecz klasztoru. W dobie Rzeczypospolitej szlacheckiej została podzielona na dwie jednostki ekonomiczne: folwark klasztorny i wieś chłopską. Obie były ze sobą ściśle związane za sprawą świadczenia pańszczyzny przez chłopów na rzecz folwarku. Służebność ta została przeniesiona na rzecz dzierżawców, którzy gospodarzyli na części folwarcznej. Dzierżawcami była okoliczna szlachta, która płacił klasztorowi odpowiedni czynsz dzierżawny.

Dla odróżnienia blisko leżących od siebie wsi o identycznie brzmiącej nazwie miejscowej Sławsko, dla norbertańskiej miejscowości dopisano przymiotnikowy człon nazewniczy ‘Małe’, zaś do położonej nieopodal Kruszwicy, a należącej do biskupów włocławskich, ‘Wielkie’. Dokonano tego około 1360 r. i od tego czasu norbertańskie Sławsko zaczęto nazywać Sławskiem Małym. Obie miejscowości leżały w staropolskim powiecie kruszwickim i województwie brzesko-kujawskim.

Początki norbertańskiego Sławska okrywa mgła tajemnicy, podobnie jak wielu innych miejscowości gminy Strzelno, a wynikła z braku źródeł mówiących o jej początku. Pierwszą wzmiankę o Sławsku znajdujemy w dokumencie księcia Kazimierza Kujawskiego (Konradowica) z 1231 roku. Dokument ten uznawany jest za falsyfikat, a co za tym idzie, za wytworzony o wiele później niż jego datowanie. Książę Kazimierz był synem księcia Konrada Mazowieckiego i w połowie 1230 roku został władcą Kujaw. O jego bliskich związkach ze strzeleńskim klasztorem norbertanek wiadomo jest co najmniej od 1234 roku, to jest od śmierci pierwszej książęcej małżonki Jadwigi, zmarłej najprawdopodobniej 8 stycznia 1234 roku. Najprawdopodobniej została ona pochowana w kościele św. Prokopa w Strzelnie.

Wracając do owego falsyfikatu z 7 marca 1231 roku nie sposób pominąć kolejnego dokumentu, również uznanego za falsyfikat, a wytworzonego w kancelarii książęcej księcia Kazimierza rzekomo 24 czerwca 1249 roku. Również i w nim znajdujemy norbertańskie Sławsko. Oba dokumenty dotyczyły immunitetów udzielonych wsiom norbertańskim, w tym Sławsku przez władcę Kujaw. 

Nie wymienienie Sławska wśród pierwotnego uposażenia ziemskiego klasztoru norbertanek w Strzelnie, które zostało potwierdzone bullą papieża Celestyna III z 1193 roku, zdaje się świadczyć, że wieś powstała w wyniku działalności osadniczej klasztoru. W sferze przypuszczeń możemy domniemywać, iż Sławsko powstało na tzw. nowym korzeniu pomiędzy latami 1193 a 1231. Argumentem na tę okoliczność może być bliskie położenie względem Strzelna, a także w pobliżu granic z dobrami klasztorów w Trzemesznie – Stodoły, Mogilnie – Ciechrz oraz szlacheckimi Żegotkami. Nowa wieś miała hamować zapędy sąsiadów ku przesuwaniu granic kosztem dóbr strzeleńskich. 

W dobie średniowiecza

W 1246 roku wśród nowych osad będących własnością klasztoru strzeleńskiego wymienione zostało również Sławsko. W tymże roku książę Kazimierz Kujawski zwolnił min. Sławsko – zapisane w dokumencie jako 'Zlavzcov' – od powozu, sokolników i budowy grodów poza kasztelanią, na której wieś leży. Nadto książę  uwolnił wieś od obowiązku oddawania krowy podworowej. Te zwolnienia, jak i pozostawione obciążenie świadczą o wcześniejszym lokowaniu wsi na prawie polskim. Bardziej nowoczesne lokacyjne prawo magdeburskie wobec Sławska zaprowadził w roku 1312 prepozyt klasztoru strzeleńskiego Jan, który stosowne zezwolenie otrzymał od księcia inowrocławskiego Przemysła Ziemomysłowica.

Kolejną wzmiankę o Sławsku znajdujemy w przywileju króla Kazimierza Wielkiego, wystawionym 10 września 1356 r. w Brześciu Kujawskim. Władca w tym dokumencie potwierdził immunitet nadany rzekomym falsyfikatem z 1231 r. i rozszerzył go nowe prawne i ekonomiczne nadania, podnoszące stan gospodarczy wsi. Król ze swej strony nadał szeroki immunitet sądowy. Uwolnił Sławsko Małe od jurysdykcji swoich urzędników, poddając tutejszych mieszkańców we wszystkich sprawach, tak małych, jak i dużych, prawa magdeburskiego, pod władzę sołtysa, tego zaś pod jurysdykcję prepozyta lub jego administratora – burgrabiego. W rok później 29 listopada 1357 r. sędzia ziemski kujawski Stanisław z Ostrowa, na podstawie przeprowadzonego przez podkomorzego inowrocławskiego Dobiegniewa z Kołudy rozgraniczenia dóbr, zatwierdził granice pomiędzy wsiami norbertańskiego Sławska Małego i benedyktyńskiego Ciechrza. 

W 1360 r. toczony był spór o dziesięcinę z 7 łanów (ok. 118 ha) ze Sławska Małego, do której pretensję rościł sobie Jan, dziekan włocławski i kanonik kruszwicki. Zapewne wynikał on z graniczenia Sławska Małego od północnego-wschodu ze Sławskiem Wielkim – własnością biskupów włocławskich. Ostatecznie za sprawą rozstrzygnięcia dokonanego przez biskupa Macieja Pałukę 2 października 1360 r. przedmiot sporu przysądzono klasztorowi strzeleńskiemu. Z dokumentów procesowych przedstawionych przez prepozyta strzeleńskiego Marka dowiadujemy się, że dziesięcina ze Sławska Małego została nadana norbertankom w 1246 r.

Z 1362 r. pochodzi wiadomość o zakupie przez szlachcica Tomasza dwóch łanów sołeckich we wsi Sławsko Małe. Ówczesny prepozyt Marek Wendeler dokonał pewnych ograniczeń jego praw co do ewentualnej sprzedaży sołectwa osobie trzeciej, którą mógł być tylko kupujący pochodzący ze stanu szlacheckiego. Tomasz przy okazji nabycia sołectwa uzyskał prawo założenia we wsi garncarni, rzeźni, piekarni, prowadzenia szewstwa, kuźni i kramarstwa. Jemu też należała się trzecia część z kar sądowych. Podczas odbywania trzy razy do roku sądów prepozyta sołtys miał ugościć sędziów jednym obiadem, a pozostała ludność dwoma. Ponadto sołtys musiał służyć prepozytowi koniem, czyli podwodą. Nadto miał on obowiązek na św. Marcina zebrać czynsze ze wsi i dostarczyć je na dwór prepozycki. Zaś mieszkańcy Sławska musieli trzy razy do roku stawiać się do orki na gruntach folwarcznych.

W 1445 r. we wsi znajdowała się taberna – karczma. Trzymał ją wraz z zagrodą i trzema morgami gruntu, wolnymi od wszelkich czynszów i powinności cieśla Paweł. Otrzymał ją od prepozyta Jana Luckawa, jako dożywotnie uposażenie w zamian za prace jakie świadczył on na rzecz klasztoru strzeleńskiego. 

Z lustracji poradlnego z 1489 r. dowiadujemy się, że Sławsko Małe liczyło 19 łanów osiadłych i 2 łany puste, tj. około 353 ha. We wsi znajdował się również kilkułanowy folwark, którego powierzchnia niestety nie jest znana. Z danych pochodzących z kolejnego stulecia, tj. z lat 1566-1583 dowiadujemy się, że we wsi było 14 łanów i 2 łany sołtysie, tj. około 269 ha. Jednakże w rejestrze tym nie ujęto łanów pustych oraz folwarku klasztornego. Taki folwark funkcjonował tutaj już w 1362 r., o czym świadczy obowiązek nałożony przez klasztor strzeleński na miejscowych chłopów, którzy mieli świadczyć na rzecz folwarku norbertańskiego. Pewne wyobrażenie na wielkość folwarku dać może dochód jaki klasztor osiągał w 1527 r. z całego Sławska Małego. W sumie były to 4 grzywny i 3 gr., z tego 1 grzywna z folwarku i 2 grzywny i 44 gr. z 10 łanów chłopskich. Zatem, folwark mógł mieć powierzchnię ok. 4 łanów. W 1583 r. we wsi było 3 komorników oraz 1 rzemieślnik i wchodziła ona w skład parafii Rzadkwin.

Foto.: Archiwum bloga i domena publiczna

CDN