środa, 30 października 2019

Jaruzelscy z Siemionek - cz. 5


Wizyta Prezydenta RP Lecha Wałęsy w USA (20-21 marca 1991). Biały Dom (21.03.1991; wieczór) Prezydent George Bush senior przyjmuje Radcę Ambasady Jerzego Jaruzelskiego.
PWRÓT
Po zakończeniu działań wojennych na Kujawach i wyzwoleniu terenów nadgoplańskich, w końcu marca 1945 r. wdowa Janina z Jaźwieckich Jaruzelska wraz z synami powróciła do rodzinnego gniazda, Siemionek. W salonie dworskim zastali wiszące w owalnych ramach portrety rodzinne baronostwa von Hoyningen-Huene.

Nostalgiczne wspomnienia: Droga do promu przez jezioro na Potrzymiech gdzie kopano torf. Z Janiną Jaruzelską od lewej: Andrzej, Jerzy, bratanica mamy Teresa Jaźwiecka i Janusz (1935).
Z braku środków do życia pani Janina podjęła pracę w charakterze nauczycielki w szkole wiejskiej w pobliskim Chrośnie, podległej oświacie kruszwickiej. W międzyczasie zawiązał się komitet folwarczny, który przejął zarząd nad majętnością Siemionki. Trzeba podkreślić, że powracający tutaj prawowici właściciele dóbr zastali całą majętność w należytej kondycji i prawie nietkniętą przez powojennych grabieżców. Wkrótce, ówczesne inowrocławskie władze powiatowe całą majętność wraz z dworem przejęły na cele reformy rolnej. Dzięki starej przedwojennej służbie udało się pani Janinie Jaruzelskiej odzyskać część sprzętów i obrazów - rodzinnych pamiątek.

WYPĘDZENIE
Pobyt rodziny Jaruzelskich w Siemionkach nie trwał długo. 5 czerwca 1945 r. inowrocławskie UB dostarczyło do dworu odręcznie sporządzone pismo o następującej treści:

Rozkaz. Rozkazuję ob. Jaruzelskiej – nauczycielka w Kruszwicy [–] wyjechać natychmiast na odległość 100 km od pow. inowrocławskiego do dnia 7 czerwca 1945 r. godz. 6 p.[o] p.[ołudniu]. W wypadku niezastosowania się do powyższego ukarany zostanie ob. karą więzienia. Inowrocław 5-VI-45 r. [ podpis nieczytelny]

W podobnych okolicznościach, jak podczas okupacji, z tym, że wówczas przez Niemców, a obecnie Polaków, wypędzeni zostali właściciele Siemionek ze swoich dóbr. Całe niemalże mienie pozostało, zaś oni sami z bagażem podręcznym, pamiątkami rodzinnymi i drobnym sprzętem udali się do niedalekiego Krzywego Kolana w powiecie mogileńskim. Na krótko zatrzymali się w miejscowej szkole, lecz i stąd musieli uciekać, by uniknąć aresztowania. Udali się do Warszawy. W majętności Siemionki powołano trzyosobowy komitet folwarczny, ziemię rozparcelowano pomiędzy byłych robotników i przesiedleńców. Budynki gospodarcze podzielono pomiędzy parcelantów, co wkrótce spowodowało, iż solidne budowle poczęły popadać w ruinę. Jedynie resztówka w postaci dworu i parku przydworskiego przetrwała do dziś. We dworze mieszkali parcelanci i po wybudowaniu swoich siedlisk, w postaci nowych gospodarstw, opuścili byłą rezydencję ziemiańską.


W latach 60. minionego stulecia dwór wraz z kilkoma obiektami pomajątkowymi na tyle był w dobrej kondycji, że ówczesna władze powiatowe przekazały resztówkę pomajątkową Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1966 r. po wyprowadzeniu ostatnich lokatorów przystąpiono do przebudowy dworu, przygotowując obiekt pod potrzeby Stacji Naukowo-Badawczej UMK. W jego wnętrzu znalazły miejsce pracownie: hydrobiologiczna,, limnologiczna, ornitologiczna oraz stacja meteorologiczna. Wygospodarowano tu również dwa mieszkania dla dwóch rodzin pracowników. Przebudowano poddasze nad piętrową przybudówką, zmieniając jej architekturę. Wówczas to zmieniono dach papowy z niskiego na ostry i pokryto go dachówką.


Stacja Naukowo-Badawcza w Siemionkach działała do 1980 roku. Po jej likwidacji we dworze znajdowały się stare piękne meble gdańskie, które w tajemniczych okolicznościach ulotniły się stąd. Dwór został przejęty przez Akademię Techniczno-Rolniczą w Bydgoszczy, a w 1982 r. przez Urząd Wojewódzki. 1 stycznia 1982 r. uruchomiono w dworze i obiektach towarzyszących Państwowy Dom Pomocy Społecznej podległy Wojewodzie Bydgoskiemu. Niewątpliwie oddzielną, acz kontynuującą opowieść o dworze siemionkowskim stanowią dzieje depeesu, jak popularnie nazywa się działającą tutaj placówkę opiekuńczo-pomocową. Mniemam, że ktoś, kiedyś opisze dalsze losy dworu nad Gopłem.

W dniu otwarcia Stacji Naukowo-Badawczej UMK w Siemionkach


Dziś, po latach odnosimy wrażenie - zapewne nie wszyscy - że obraz tamtych czasów i dotychczasowa prezentacja losów tutejszego ziemiaństwa, kształtowane były przez wszechobecną propagandę komunistyczną. Można było odnosić wrażenie, że dla komunistów i ich propagandy ziemiaństwo było na wsi czymś, na czym można było wieszać nieszczęścia ówczesnego świata. Wszystko, co najgorsze przypisywano dworowi i jego mieszkańcom, a przecież tak nie było. Czynnikiem, który pozwolił przetrwać tej grupie społecznej przez lata zaborów, po współczesność, był bardzo powszechny patriotyzm, połączony z silnie zakorzenioną tradycją składania życia i majątku w ofierze na ołtarzu Ojczyzny i specyficzne poczucie odpowiedzialności ziemian za los państwa i narodu.

GENEALOGII CIĄG DALSZY
Prezydent Lech Wałęsa w Ambasadzie RP w Waszyngtonie (20.03.1991). Jerzy Jaruzelski Radca Ambasady, wśród witających.
Potomkami małżonków Janiny i Władysława Jaruzelskich były ich dzieci, są obecnie wnuki i prawnuki. Pozwólcie, że i im poświęcę nieco uwagi. Najstarszy syn Janusz rozpoczął studia na Wydziale Chemicznym Uniwersytetu Warszawskiego. W 1946 r. z kolegami z Wydziału podczas praktyk w Kopenhadze odmówił powrotu do Polski i pomimo nacisków ze strony władz, rząd duński ochronił go, umieszczając w obozie dla uchodźców. Ostatecznie władze duńskie umożliwiły Januszowi ucieczkę promem do Szwecji, gdzie mieszkając przez kilka lat w Goteborgu wykonywał pracę fizyczną w fabryce papieru i fabryce amoniaku. Później otrzymał stypendium Rządu Polskiego na uchodźstwie i wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie przybył z kieszonkowym w wysokości około dziesięciu dolarów. Tam podjął studia na Alliance College, w Cambridge Springs w Pensylwanii, które ukończył w 1951 r. Następnie studiował na Pennsylvania State University, gdzie w 1954 r. uzyskał tytuł doktora w dziedzinie chemii organicznej. W latach 1960-1992 prowadził liczne prace badawcze w laboratoriach „Exxon” w Linden New Jersey, uzyskując liczne patenty. Z żoną Katherine Neywood miał dzieci: Janinę, dr praw pracującą w biurach Kongresu USA oraz Barrata, ekonomistę pracującego w firmie konsultingowej w Nowym Jorku. Zmarł w wieku 92 lat, 1 marca 2017 r.

Janusz Jaruzelski.
Drugi z kolei syn Andrzej w czasie okupacji, przebywając z rodziną w Warszawie był harcerzem w Szarych Szeregach Hufca Mokotów Górny. Ukończył w 1951 r. Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego i był dziennikarzem - publicystą. W latach 80. minionego stulecia był przewodniczący NSZZ „Solidarność“ w redakcji Chłopskiej Drogi. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł w wieku 91 lat, 20 września 2018 r. 28 września tegoż roku spoczął na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Z żoną Ewą Pielat miał syna Pawła.



Trzeci syn Jerzy Maria ukończył prawo i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obronił doktorat z historii w 1978 r. w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, był dziennikarzem „Życia Warszawy” w latach 1949-1975 i tygodnika „Kultura” w latach 1975-1981. Był historykiem, docentem kontraktowym Instytutu Dziennikarstwa UW, wykładowcą uczelni dziennikarskich w kraju i za granicą, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i PEN Clubu. W latach 1990-1991 był radcą ds. nauki Ambasady RP w Waszyngtonie. Zmarł w wieku 87 lat, 4 stycznia 2019 w Warszawie. Spoczął na Powązkach. Z żoną Dorotą Szczepańską miał córkę Katarzynę, polonistkę, dziennikarkę.


Moje spotkania z Profesorem - jak zwykłem się odnosić do Jerzego Marii Jaruzelskiego - korespondencja i liczne rozmowy telefoniczne stały się impulsem do napisania dziejów dworu nad Gopłem. Owocem naszych kontaktów stało się trwałe upamiętnienie Władysława Mikołaja Jaruzelskiego tablicą pamiątkową na dworze siemionkowskim. Dopowiem, że tablica pamiątkowa poświęcona Władysławowi i Janinie Jaruzelskim znajduje się na frontonie kościoła św. Barbary przy ul. Emilii Plater w Warszawie i odsłonięta została w 1988 r. Rodzina Janiny Jaruzelskiej należała do parafian tejże świątyni i była fundatorem figury Chrystusa przed kościołem.

ZIEMIAŃSKI CZERWIEC - SIEMIONKI 2010
19 czerwca 2010 r. z inicjatywy genealogów z WTG „Gniazdo” i ówczesnego dyrektora DPS Dariusza Chudzińskiego w ramach zjazdu, który odbył się pod hasłem Ziemiański czerwiec odsłonięto tablicę pamiątkową na dworze w Siemionkach poświęconą Władysławowi Mikołajowi Jaruzelskiemu, wielkiemu patriocie, w czasie II wojny światowej członkowi kierownictwa referatu rolnego Delegatury Rządu na Kraj.







Przygotowania do tego przedsięwzięcia trwały rok. i zwieńczone zostały sukcesem, na dodatek zjazd genealogów został wkomponowany w imprezy, jakie zgotował DPS w Siemionkach, a które zaplanowano na ten dzień. Uroczystości w Siemionkach rozpoczęte zostały mszą św. polową, której przewodniczył ks. kan. Otton Szymków, w asyście proboszcza kościeskiego a zarazem kapelana Domu śp. ks. Henryka Ląga, wikariusza strzeleńskiego ks. Krzysztofa Januchowskiego oraz kaznodziei ojca dra Wojciecha Popielewskiego OMI, ówczesnego superiora markowickiego, wykładowcy WSD w Obrze.

Słowa wypowiedziane przez ojca Popielewskiego wywołały ogrom wzruszeń wśród gości honorowych, jak i pozostałych uczestników mszy św. A mówił o tym Domu, w którym schronienie znalazły dziesiątki kobiet wymagających indywidualnego postrzegania i indywidualnej troski – nie zbiorowej opieki, o jakiej przeciętny obserwator snuje wyobrażenia. Drugą część kazania ojciec Popielewski poświęcił patriocie Władysławowi Mikołajowi Jaruzelskiemu i działalności na niwie społeczno-gospodarczej i patriotycznej. Pełne ciepła słowa i płynąca z nich nauka o Patriotyzmie, wzruszyły do głębi zasłuchanych w skupieniu wiernych. A mówił z ekspresją i wielkim zaangażowaniem. Wielu, z którymi później rozmawiałem było do głębi serca wzruszonych słowami kaznodziei. Widocznie znakiem uduchowienia i gorących słów ojca Popielewskiego był gromki udział w przyjmowaniu komunii świętej.







Po mszy św. przybyły Wicewojewoda Kujawsko-Pomorski Dariusz Kurzawa i Jerzy Maria Jaruzelski dokonali odsłonięcia tablicy pamiątkowej, którą z kolei poświęcił ks. kan. Otton Szymków. Tablica w swym podpisie tyczącym się jej fundatorów zawiera również zapis WTG "Gniazdo" - jesteśmy więc jednymi z fundatorów tej tablicy, obok Rodziny Jaruzelskich, Zarządu Powiatu Mogileńskiego i TMMS. Podobnej ceremonii dokonał względem wyremontowanego dworu, na którym zawisła tablica ku czci bohatera. Następnie wkopano cztery drzewa pamiątkowe w parku przydworskim, a czynności te dokonane zostały przez Jerzego Jaruzelskiego, Dariusza Kurzawę, Tomasza Barczaka i Dariusza Chudzińskiego.

Pamiętam, lata 80-te i moje spotkania z historykiem i regionalistą śp. Henrykiem Ładą, który swego czasu pisał o Władysławie, jako zasłużonym działaczu Kółek Rolniczych na Kujawach. Ja w drodze na wykłady na UMK, on do Gniewkowa w poszukiwaniu śladów ziemiaństwa opowiadał mi po raz pierwszy o Jaruzelskich z Siemionek…

POST SCRIPTUN - TAJEMNICZE ZNAKI
Wielu mieszkańców Siemionek, pracowników DPS i regionalistów frapuje znak krzyża wyryty na jednym z drzew w parku przydworskim ze znajdującymi się pod nim inicjałami: „V. V. L. M.“. Kto ten znak zrobił i w jakim celu? - padają pytania, a domysły, jak to bywa w ludzkiej wyobraźni są przeróżne. 19 czerwca 2010 r. podczas spotkania w Siemionkach z okazji uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej Władysławowi Mikołajowi Jaruzelskiemu nie omieszkałem porozmawiać z Jerzym Marią Jaruzelskim, synem Władysława w temacie tajemniczego znaku. Na zadane pytanie, czy wiadomo jest mu coś o wyciętym znaku krzyża na drzewie? - odpowiedział, że jemu nic w temacie niewiadomo. W każdym bądź razie, nie wycięto inicjałów i krzyżyka w czasie ich pobytu w Siemionkach, czyli po parcelacji majątku po 1945 r.

Wspominałem w poprzedniej części o rzekomym skarbie? Ale kto miałby go ukryć i kiedy? Woda na młyn, a z nią hipotez od liku. We wrześniu 1939 r. Jaruzelscy chroniąc się przed nadciągającym Wehrmachtem spakowali, najpotrzebniejsze i cenniejsze rzeczy i opuścili Siemionki. Ok. 12 września zostali cofnięci przez Niemców i w miejscowości Przedecz ich wóz został ograbiony z cenniejszych rzeczy przez nieznanych sprawców. Zatem, co mieliby ukryć skoro zostali ograbieni?


A może precjoza ukryła uciekająca w styczniu 1945 r. rodzina Georga Berenda barona von Hoyningen-Huene, Niemca łotewskiego, zarządzającego majątkiem w Siemionkach. Baron od 1944 r. był na froncie wschodnim, natomiast żonie udało się opuścić Siemionki przed nadejściem Rosjan i wraz z czwórką dzieci szczęśliwie schronić się w Niemczech. Pamiętać musimy, iż był to styczeń z ostrą zimą, ziemie była głęboko przemarznięta, a żona barona Karola baronówna von Pfeilitzer-Franck była samo, z czwórką małych dzieci, nie wykopałaby w tajemnicy głębokiego dołu. Co więcej, cała rodzina, wbrew dotychczasowej wiedzy przeżyła wojnę, zatem, mieli szanse już później odzyskać mityczny skarb. Czy to uczynili? - uważam, że nie… Rzekomo wyryte pod krzyżem litery: V. V. L. M. sugerują datę. Ale sugestia, iż jest to data roczna ale czytana od tyły: MLVV - 1555, w domniemaniu niektórych osób jest pozbawiona sensu. Gdyby miał to być data roczna musiałaby być zapisana następujący: MDLV - 1555.

Po prostu, są to inicjały pary kochanków, którzy pod tym drzewem złożyli przysięgę na krzyż, że zawsze będą razem. Ta forma wyznawania miłości była przed laty bardzo popularna. Składać przysięgę, znaczy to wzywać Boga na świadka, że się powiedziało prawdę, lub że się zamierza dotrzymać danego przyrzeczenia, imponowało. W mentalności ludzi wierzących ten, kto przysięga, albo przywołuje Boga jako świadka prawdy, mówiąc: „Przysięgam na Krzyż Chrystusowy!”, staje się w oczach przyjmującego tę przysięgę wiarygodnym. I to byłoby na tyle w temacie krzyża i inicjałów wyrżniętych na drzewie. Dodam, że stopień zabliźnienia kory może wskazywać, iż owe miłosne wyznanie miało miejsce 50 - 60 lat temu.
KONIEC