niedziela, 11 lipca 2021

Marianna Cieślewicz - Matka Wielkiego Strzelnianina

 

Dzisiaj mamy niedzielę, a jak mawiała moja mama - niedziela jest dniem świętym, nawet dla tych, którzy nie wierzą. Warto ten dzień zacząć pozytywnie, z dala od nurzania się w politycznym łajnie. Jest tyle piękna w naszym życiu - i wystarczy zrobić ku niemu jeden mały kroczek, by stać się pięknu podobnym. Zatem, zapraszam wszystkich do bycia ludźmi dobrymi, rozdającymi uśmiechy i cieszącymi się drobnostkami. Moja Perełeczka upiekła drożdżówkę ze śliwkami - silnie lukrowana, palce lizać, pychotka; a ten dzisiejszy, świąteczny, cudowny poranek sprawił, że odrobinę piękna Wam dzisiaj przybliżę, poczytajcie…

Kim był dr Jakub Cieślewicz? - wiedzą nieomal wszyscy, natomiast o jego matce Mariannie chyba już nikt wiedzy nie posiada. Zatem pozwólcie, że przywołam tę ze wszech miar zacną osobę, matkę późniejszego pierwszego honorowego obywatela naszego miasta. Źródłem do skreślenia kilkunastu zdań o Mariannie jest wspomnienie pośmiertne napisane 2 grudnia 1894 roku przez jedynego syna Jakuba.

Marianna Augustynowicz pochodziła ze starego rodu mieszczańskiego, którego przodek został odnotowany pośród mieszkańcami Strzelna w 1773 r. Urodziła się w 1808 roku w Strzelnie i była drugą córką Błażeja (Blasiusa) i Jadwigi z Konkiewiczów. Jej przyjście na świat - jak czytamy we wspomnieniu - za czasów Księstwa Warszawskiego sprawiło, iż patrzyła jako dziecko na powrót wojsk Napoleona spod Moskwy oraz na tuż za nimi goniących kozaków. Ci ostatni - jak opowiadała przywołując wspomnienia swoich rodziców -zrzucili orła polskiego, umieszczonego na ratuszu i porąbali go na kawałki.

 Marianna w 1833 roku poślubiła Józefa Cieślewicza, syna Franciszka zapisanego w metrykaliach jako Cieślak i Kunegundy z Polewskich. Józef był starszy od małżonki o 7 lat, gdyż urodził się w 1801 r. Oddana obowiązkom gospodarstwa swego, była wzorem zapobiegliwości, pracy i oszczędności. Dzieciom swym dała jak najlepsze wychowanie, zaszczepiwszy w ich sercach głębokie poczucie religijności i miłości do rzeczy ojczystych. Lecz Pan Bóg nie dozwolił jej cieszyć się długo szczęściem potomstwa. Z ośmiorga dzieci, siedmioro utraciła, a między nimi trzy już dorosłe córki. Pozostał jej tylko jeden jedyny syn, który jako lekarz w rodzinnym swym gnieździe osiadłszy, powszechnego zażywał szacunku. Oddany bez końca niesieniu pomocy ludziom chorym był również społecznikiem, bojownikiem o polskość z naporem germanizacyjnym i Honorowy Obywatel Miasta Strzelna. 

Wobec ubogich Marianna odznaczała się wielkim miłosierdziem i żadnemu z nich nie była w stanie odmówić choćby najmniejszego datku. Stąd też między ubóstwem jej zgon wywołał żal i smutek ogólny. Dla jej dobroci i zacnego serca otaczano ją prawdziwym szacunkiem, chętnie słuchano opowiadania jej o dawnych czasach, gdyż niejeden szczegół dotyczący miasta lub miejscowego klasztoru zachował się dokładnie do końca życia w jej świeżej pamięci. O byłych licznych mieszkankach tutejszego klasztoru, Norbertankach znała wiele zajmujących opowieści i rysów historycznych. Chętnie dzieliła się nimi z młodszym pokoleniem, niestety znającym lepsze chwile już tylko z tradycji. Jakkolwiek na coraz gorsze zmiany w naszym życiu z bólem serca patrzała, to jednak oczekiwała zawsze lepszej doli i kazała w nią wierzyć.

 

Marianna z Augustynowiczów Cieślewiczowa zmarła w 87 roku życia, 24 listopada 1894 roku w Strzelnie. Eksportacja zwłok do kościoła parafialnego odbyła się 27, a nabożeństwo żałobne i pogrzeb 28 listopada. Spoczęła w grobie rodzinnym na cmentarzu przy obecnej ul. Kolejowej. Jak zostało odnotowane we wspomnieniu - W ubiegłą środę odbył się tutaj pogrzeb śp. Marianny z Augustynowiczów Cieślewiczowej, najstarszej obywatelki naszego miasta, przy nadzwyczaj licznym udziale miejscowej i zamiejscowej publiczności, oraz duchowieństwa. Nawet innowiercy bardzo licznie przybyli oddać Jej ostatnią przysługę.

Oby Bóg przyjął ją do swej wiecznej chwały!