poniedziałek, 28 lutego 2022

Solidarni z Ukrainą...

I mamy po raz kolejny w dziejach Europy wojnę. Tym razem jedni Słowianie napadli drugich, co gorsza, silniejsi na tych słabszych. Bez wypowiedzenia, skrycie zza węgła sąsiad podpalił sąsiada. Mało tego, brat napadł na brata. To takie przykre, takie podstępne, coś czego nawet zwierzęta między sobą nie czynią. Już dawno temu powiedziałem, że świat jest taki piękny, niemalże doskonale stworzony, za wyjątkiem jednego - człowieka. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi są tysiące, a tą pierwszą, która nasuwa mi się na myśl jest jedna - obłąkanie idące w parze z żądzą… 

Tragedii tej towarzyszy wielkie wsparcie z otwartymi granicami dla matek chroniących swoje dzieci, dla ludzi starszych, po prostu dla Ukraińców. Ludzie otwierają swoje domy dla uciekinierów, dzielą się dobrem, swoimi sercami, modlą się o Pokój, o zakończenie wojny. Przy takiej postawie ogromnej większości z nas dzieje się również coś niepojętego. Wbrew wyznawanej wierze, wbrew przykazaniom zachowanie wielu, którzy uznają się za ludzi wiary jest porażające. Czy są to ludzie wiary Chrystusowej? Tak właściwie to oni sami dzisiaj takimi się nazywają, gdyż w niedalekiej przeszłości nie pamiętali drogi do Boga. Jakby nic się nie stało w niedziele udają się do świątyń - kościołów i sanktuariów z dala od stron rodzinnych, zakładają na swoje ramiona rycerskie peleryny, zasiadają w pierwszych ławkach i udają… celebrując, czy tak właściwie pokazując się m.in. po to, by strzelić sobie fotkę i wrzucić ją na fejsa. Zaś swoją parafialną świątynię omijali i nadal omijają, „nawiedzając“ ją tylko dla tak zwanej poprawności - kiedy towarzyszą posłance, posłowi, prezesowi… A wszystko to dla mamony…

To te osoby idąc w parze z najeźdźcą nie wspierają najechanych i narracją „kremlowskiego cara“ porównują wszystkich współczesnych Ukraińców z tymi, którzy przed 1945 rokiem byli członkami SS-Galizien, czy przed 1956 rokiem UPA i uczestnikami rzezi wołyńskiej (1943). Jeśli jesteś wierzący i praktykujący, przestrzegasz dekalogu i znasz pojęcie słów - przebaczamy i prosimy o przebaczenie, zrezygnuj z tej obłędnej narracji. Zdejmij ze łba końskie klapki, weź kilka, a jak nie starczy kilkadziesiąt książek i zacznij czytać o historii obu narodów i to tej z ostatnich 400-lat…, a nie tej od 1918 roku.

Nie znaczy, że jeżeli nie było państwa to naród nie istniał… 

Na Facebooku uaktywniły się osoby siejące już wcześniej nienawiść do swoich rodaków. Przeplatali i przeplatają fotki spod ołtarza z memami i fotomontażami, z których jątrzy się jad. Są tacy, którzy za sprawą opamiętania lub poleceń swoich guru - dla poprawności (ale jakiej?) - usunęli wcześniejsze udostępnienia i posty. Głupcy, przecież ślady ich głupoty pozostały, chociażby w postaci ich lajków, o których chyba zapomnieli, pozytywnie klikając posty pełne nienawiści sianej przez znajomych.

Co więcej, wykorzystując tragedię narodu ukraińskiego rżną głupów i swoją pustą przestrzeń mózgową wypełniają jadem nienawiści do własnej, krajowej, polskiej opozycji. Mało wam qrwa wojny przy granicy - mało?

A Jezus chodził po świecie i nauczał - o miłości do bliźniego, o nadstawionym poliku, o przebaczaniu…