środa, 29 listopada 2023

Najpiękniejsza i masoni… Strzelno to wielka rzecz

Elewacja południowa (frontowa) kamieniczki przy ulica Powstania Wielkopolskiego 1 - choć zębem czasu silnie nadgryziona - to nadal jest jedną z najpiękniejszych w naszym mieście. Zawdzięcza tę swoją urodę stylowi eklektycznemu w jakim została wystawiona, proporcjom oraz elementom i detalom architektonicznym nawiązującymi do baroku, klasycyzmu jak i secesji.

Przed wieloma laty w rozmowie ze znawczynią architektury, która odwiedziła Strzelno i trafiła pod dom przy ul. Powstania Wielkopolskiego nr 1, dowiedziałem się, że według jej znajomości przedmiotu architektury małomiasteczkowej budynek ten po prostu jest najpiękniejszym jaki dotychczas widziała na polskiej prowincji. Dodała, że morderstwem byłoby pozostawienie tej pięknej budowli na pastwę losu, a przecież widać, że lata zaniedbań ryją się po jej elewacji i nie tylko...

Na pierwszy plan w oko rzuca się secesja, którą architekt niejako wtopił w klasycystyczny fronton wieńczący ryzalit jak i w zwieńczenia obramowań okiennych - portali. Widzimy ją w charakterystycznych detalach antropomorficznych - kobiecych głów, których włosy poddane zostały modelowaniu falistą linią, będącą jednym z wyznaczników nowego stylu. Baczne oko obserwatora dostrzeże, że włosy kobiet zatracając swą granicę i przechodzą w pięknie udrapowane kokardy i wstążki. Czterem głowom z nadokiennych portali pierwszego piętra towarzyszy po sześć stylizowanych kwiatów słonecznika oraz wplecione we wstążki pojedyncze liście laurowe.

O ile wyżej opisane głowy kobiece są niemal bliźniaczo do siebie podobne, to dwie pozostałe z portalu wieńczącego ryzalit, jak i znad środkowego okna parteru są od siebie odmienne, co do rysów samej twarzy, jak i ufryzowania. Niezwykle bogatym w dekoracje figuralne jest sam portal ryzalitu. Jego centralnym elementem jest bogato zdobiony labrami kartusz z częściowo wykruszonymi symbolami budowniczych - cyrklem i trójkątem (kielnią). Zwieńczony jest ona kobiecą głową z niewielką koroną. Ów kartusz podtrzymują dwa putta, spod których ramion spływają rogi z wysypującymi się z nich kwiatami, a całe tło portalu wypełniają wypukłe motywy roślinne.

Pozostałymi elementami zdobiącymi fronton kamienicy są silne boniowania elewacji parteru oraz bogate opaski - listwy okołookienne, a nadto dwie pary pilastrów rozmieszczonych po bokach okna środkowego w ryzalicie w pasie pierwszego piętra. Pod tym samym oknem widoczny jest również wysunięty parapet z metalowym ażurowym kwietnikiem, wsparty na przyściennej zdobnej konsoli.     


Wśród detali secesyjnych najczęstszym elementem dekoracyjnym są kobiece głowy. Niektóre z nich są koronowane, przyozdobione wstążkami, wiankami z róż, bądź wpisane są w gąszcz liści laurowych, słoneczników, czy ostów. Dekoracje te najczęściej umieszczone są w centralnych miejscach fasad i poza treściami symbolicznymi i estetycznymi podkreślają rytmikę podziału płaszczyzny elewacji.

A teraz o masonach, którym przypisuje się, iż tutaj mieszkali, czy wręcz mieli tutaj swoją lożę. Teza ta - od lat przez wielu strzelnian powtarzana - jest tezą nieprawdziwą. Po prostu ów cyrkiel i trójkąt (kielnia) są stricte przymiotami zawodu właściciela i osoby, która ową kamieniczkę wystawiła - czyli budowniczego, Niemca Juliusa Küchla. Dokładniej wczytując się w dzieje naszego miasta, a szczególnie jego mieszkańców trafiamy jednak na masonów, którymi byli nimi: Gustaw Gerson (po przeprowadzeniu się do Torunia), Jakub Chapp (po przeprowadzeniu się do Berlina) i jedyny miejscowy Ludwig Lippmann z ulicy Szkolnej. Cała ta trójka to Żydzi i byli oni ze sobą rodzinnie powiązani. Nie trafiłem na innych strzelnian, którzy byliby członkami lóż masońskich.

Gustaw Gerson urodzony 2 czerwca 1861 roku w Strzelnie, mieszkając później w Toruniu i będąc jeszcze kawalerem, a do tego bardzo bogatym człowiekiem, 25 kwietnia 1904 roku wstąpił w szeregi Wielkiej Loży Niemieckiej - Loży Montefiore, która była placówką Żydowskiego Zakonu B'nei B'rith, który był międzynarodową instytucją posiadającą siedzibę główną w Cincinnati, w Stanach Zjednoczonych. Tzw. Zakon Synów Przymierza stanowił organizację powstałą w wyniku secesji z regularnego wolnomularstwa. Posługiwał się rytuałem opartym na wolnomularstwie i wykazywał doń znaczne podobieństwo. Działał jako organizacja w pierwszym rzędzie charytatywna, nastawiona na pomoc wszystkim potrzebującym Żydom. W znacznym stopniu członkowie działali również na polu oświatowym i kulturalnym. Berlińska Loża Montefiore grupował Żydów zasymilowanych, dobrze zakorzenionych w kulturze europejskiej, wykształconych i bogatych, co było w jakiejś mierze konsekwencją jego statutowych celów związanych z różnymi formami pomocy, jaką silniejsi nieśli słabszym. Wysoka pozycja Gersona w hierarchii masonerii toruńskiej sprawiła, iż został on wybrany przewodniczącym loży „Gabriel Riesser Loge”, składającej się z samych Żydów. Wtajemniczeni członkowie nosili w niej tytuł „Wandervogel”. 

Członkiem inowrocławskiego stowarzyszenia Astraea Loge Nr 2 - loży masońskiej był strzeleński Żyd Ludwig Lippmann. Od 6 grudnia 1936 roku został w niej drugą w hierarchii osobą - podmistrzem. Loża posiadała swój budynek - siedzibę w Inowrocławiu przy ul. Solankowej. Została ona zlikwidowana decyzją prezydenta RP z 22 listopada 1938 roku. Co ciekawe, ciągoty członków rodziny Lippmannów do tajnych stowarzyszeń były już wcześniej znane. Pierwszym wolnomularzem był wspomniany już szwagier Ludwiga, Gustaw Gerson, a także wujek, brat jego matki Jakub Chapp, o którym tak oto pisała prasa żydowska: 

Opłakiwaliśmy ostatnio śmierć naszych braci, a między innymi zmarłego 7 września 1916 roku Brata Jakuba Chappa, ur. 10 listopada 1858 roku w Strzelnie, członka berlińskiej Loży Montefiore, do której należał od 2 marca 1909 roku.

Foto.: Heliodor Ruciński, archiwum bloga


piątek, 24 listopada 2023

Dzieje dworu w Czerniaku k. Strzelna

Dwór w Czerniaku - lata 30. XX w.

Przypadek to sprawił, czy raczej instynkt, który po wielokroć towarzyszy takim jak ja, czyli ciągle poszukującym. Dawno temu pytano mnie, czy nie posiadam zdjęcia dworu w Czerniaku, maleńkiej miejscowości w gminie Mogilno, która leży tuż przy granicy z ziemią strzeleńską. Odpowiadałem bardzo krótko - niestety. Aż tu nagle, w poniedziałek, 19 listopada po odpaleniu Facebooka pierwsze, co ukazało się moim oczom to mizernej jakości zdjęcie przedstawiające dwór w Czerniaku. Udostępnił je na swoim profilu mój kolega, redaktor prowadzący Portal Polskie Zabytki - Marek Kujawa. Szybko do niego przedzwoniłem i odwrotnie otrzymałem namiar na mieszkankę Warszawy, która przed kilkoma dniami zamieściła owe zdjęcie w zakładce opisującej Czerniak. Napisałem do pani Nataszy i wieczorem w mojej skrzynce znalazło się kilka zdjęć z lat międzywojennych z majętności Czerniak. To w nim jej prapradziad Władysław Pańka był zarządcą dóbr - urzędnikiem gospodarczym u Mukułowskich, stąd i one znalazły się u niego, a później u jego prawnuczki.

Przy okazji dotarłem do informacji, ze Władysław Pańka - zawiadowca majątku Czerniak był 1 lipca 1928 roku ojcem chrzestnym sztandaru Towarzystwa Powstańców i Wojaków w sąsiednim Bronisławiu. A idąc po nitce do kłębka uzyskałem wiele innych informacji. Władysław Pańka urodził się 18 marca 1891 roku w Woli Wapowskiej w ówczesnym powiecie strzeleńskim jako syn Szczepana i Józefy Mielcarek. Od 29 grudnia 1918 roku brał czynny udział z bronią w ręku w Powstaniu Wielkopolskim w szeregach Kompanii Kwieciszewskiej pod dowództwem Michała Badyny. Dalej walczył pod dowództwem sierż. Władysława Wleklińskiego oraz sierż. Romana Wizego w 4 Kompanii Trzemeszeńskiej o Kopce, Strzelno, Inowrocław - Warzelnię Soli tzw. „Salinę”, Łabiszyn, Antoniewo, Brzozę i Rynarzewo. 16 marca 1973 roku Uchwałą Rady Państwa nr: 03.16-0.232 za walkę w zrywie powstańczym z bronią w ręce został odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym.

Czerniak 1832 r.

Tyle wstępu, a teraz przejdźmy do Czerniaka. Grunty współczesnego Czerniaka w gminie Mogilno stanowiły już w IV-V epoce brązu, czyli ok. 900 lat p.n.e. miejsce zamieszkałe przez ludność kultury łużyckiej. Już w dobie średniowiecza były integralną częścią dóbr rycerskich, a następnie szlacheckich wsi Kunowo w parafii Kwieciszewo. W XVII w., kiedy całość należała do Gorskich, po stronie wschodniej Noteci Zachodniej, zwanej też Kwieciszewicą, właściciele założyli tutaj młyn wodny wraz z niewielkim folwarkiem. W 1700 roku Czerniak był folwarkiem wchodzącym w skład dóbr Kunowo i należał do Pawła Pruszak Bieniewskiego, syna Krzysztofa. Przed 1770 rokiem Czerniak wymieniany wówczas jako Młyn Czerniak wraz z Kunowem, Górą i Osikowem stanowiły jedną własność Przepałkowskich, synów Ignacego i jego brata Wojciecha. W 1785 roku w poznańskich aktach grodzkich odnotowano postępowanie windykacyjne dotyczące m.in. dóbr Czerniak i Osikowo, będących niegdyś własnością Doroty Gorskiej. Spadkobiercami byli jej praprawnuki Przepałkowscy.

W 1824 roku posiadłość Czerniak składała się z młyna wodnego i folwarku i już wcześniej należała do Michała Mühlbradta, który zapewne dobra te nabył od Przepałkowskich. W tym też roku cały majątek był tak zadłużony, iż został postawiony w stan upadłościowy. Według wyceny sądowej jego wartość została określona na 4315 talarów 20 srebrnych groszy i 8 fenigów. Z kolei w latach 30. XIX w. znajdujemy na Czerniaku Maksymiliana Karłowskiego, w którego rękach znajdowały się: Czerniak folwark, Czerniak karczma i Osikowo karczma. Maksymilian urodził się w 1813 roku i był synem Józefa Joachima Grzegorza Karłowskiego dziedzica Racic i Marianny z Markowskich. Maksymilian miał siostrę Bonę zamężną Zawadzką, panią na Sukowach, która była żoną Józefa. Ożenił się z Kluczborską, z którą miał trójkę dzieci: Kornela, Józefę i Wacława. W Księdze adresowej z 1865 roku odnotowano, że dobra rycerskie Czerniak o powierzchni 781 mórg znajdowały się w rękach Maksymiliana von Karłowskiego.

Czerniak 1888 r.

Maksymilianowi należy przypisać zorganizowanie nowoczesnego folwarku, co uczynił poprzez zagospodarowanie dotychczasowych nieużytków oraz gruntów poleśnych - lasu widocznego jeszcze na mapie z 1832 roku. Zaczął od wprowadzenia płodozmianu, a następnie od podstaw założył - na tzw. surowym korzeniu - folwark ze wszystkimi budynkami gospodarczymi, nowym dworem i parkiem. Nowe siedlisko położone było w centralnej części gruntów o łącznym areale 642 morgi i było wyżej położone od wcześniejszego siedliska z młynem i folwarkiem, które leżały przy rzece Noteci Zachodniej. Z czasem areał folwarku zwiększył się o kolejne 139 mórg. Nowy dwór został wybudowany na osi wschód elewacja frontowa - zachód elewacja ogrodowo-parkowa. Po stronie wschodniej dworu znajdował się folwark z kwadratowym podwórzem i kompletem murowanych budynków inwentarskich - oborą, stajnią, chlewnią oraz wielką stodołą. Poza dworem znajdował się jeszcze dom zarządcy dóbr i służby dworskiej oraz w niewielkim oddaleniu od folwarku trzy czworaki dla rodzin robotniczych. Za Karłowskiego Czerniak został zaliczony w poczet dóbr rycerskich (Rittergut) i jego właściciel zasiadał z urzędu we władzach powiatu, jako deputowany (radny) w sejmiku powiatowym. 

Pod koniec lat 60. XIX w. Maksymilian Karłowski sprzedał Czerniak Niemcowi Juliuszowi Knopfowi i przeniósł się wraz z rodziną do Gniezna. Tam zmarł 22 grudnia 1871 roku. Knopf już wcześniej posiadał dwa majątki ziemskie, a mianowicie: w powiecie inowrocławskim Rucewo 1368 mórg i w powiecie szubińskim Cienskowo 1218 mórg, dlatego też dla nowo nabytej majętności ustanowił zarządcę, samemu tu nie mieszkając. Utyskiwano na fakt przejęcia wsi rycerskiej Czerniak - co odnotowano w 1879 roku w „Kurierze Poznańskim” - pisząc przy okazji wyboru zastępcy radcy ziemskiego (Landrata), że Polak tej funkcji nie może objąć, gdyż od blisko 15 lat większość w sejmiku mają Niemcy, a to przez to, iż również Czerniak znalazł się w rękach niemieckich (nr 153).

17 czerwca 1891 roku na łamach „Kuriera Poznańskiego” znajdujemy informację nadesłaną z Mogilna o treści, iż majętność rycerską Czerniak, obejmującą 780 mórg areału, nabyła od wdowy Emilii Knopf, Polka pani Mukułowska za cenę 190,000 marek. I tak oto ziemia tutejsza powróciła na powrót w ręce polskie. Na próżno byłoby poszukiwać to nazwisko w czasach staropolskich. Wedle tradycji rodzinnej przekazywanej z pokolenia na pokolenie Mukułowscy byli przybyszami z Grecji, a ich właściwe nazwisko brzmieć miało Mukulos. W Polsce u schyłku XVIII w. społeczny charakter tej rodziny nie pozostawia żadnych wątpliwości, że szlachtą wtedy nie byli. Była to rodzina o korzeniach mieszczańsko-kupieckich. Jednakże pod zaborem pruskim w XIX w., w pismach urzędowych przypisywano im przy nazwisku „von” - przedrostek szlachecki (Adelspradikat), tradycyjnie przysługujący szlachcie niemieckiej. Być może, że podstawą tej tytulatury było zwrot grzecznościowy, a nie tytularny szlachecki.

Mukułowscy na początku XIX w. weszli w posiadanie dóbr Kotlin. Pierwszym ich właścicielem był ojciec Ignacego, Teodor Mukułowski (1787-1860), syn Leona i Marii. Ów 8 sierpnia 1833 roku poślubił Nepomucenę Baranowską (1813-1885), z którą miał trójkę synów: starszego Teodora Józefa Mariana (1834-1880), młodszego Ignacego Andrzeja (1839-1901) oraz Leona (1840-1913). Teodor, jako najstarszy syn objął po śmierci ojca dobra Kotlin. Był porucznikiem pozasłużbowym i posłem na sejm prowincjonalny. W roku 1874 Papież Pius IX nadał mu Order Rycerski Świętego Sylwestra (Equester Ordo Sancti Silvestri Papae).

Czerniak - zarządca dóbr Władysław Pańka z córkami Barbarą i Felicją...

Z kolei średni Ignacy gospodarzył na Strychowie i Nowej Wsi w powiecie gnieźnieńskim, które kupił w 1865 roku za 90 tys. talarów. Był również dziedzicem dóbr Wilcza (428,5 ha), które niestety utracił na subhaście w 1890 roku. 3 października 1868 roku poślubił w Szczepanowie Hieronimę Brzeską (1850-1891), córkę Franciszka a Paulo Amilkara właściciela Krotoszyna i Rozalii Teresy z Karskich. Tuż przed przedwczesną śmiercią, Hieronima zakupiła w czerwcu 1891 roku za 190 tys. talarów dobra rycerskie Czerniak pod Kwieciszewem, liczące 780 mórg. Wówczas, jak podała prasa Mukułowscy mieszkali w Poznaniu. Nowa właścicielka Czerniaka cieszyła się nowym nabytkiem zaledwie pół roku - zmarła młodo, 21 grudnia 1891 roku i pochowana została w Rzadkwinie. Małżonkowie Mukułowscy z Czerniaka mieli dwójkę synów: Jana Nepomucena (1872-1949) żonatego z Franciszką Grabską i Stanisława, o którym będzie niżej oraz 4 córki: Marię, ur. w Strychowie 25 października 1870 r., która wyszła za Stanisława Głuszkowskiego właściciela Targownicy, zmarła w Gnieźnie w 1951 r.; Celinę i Anielę zmarłe pannami pierwsza na zesłaniu w Generalnej Guberni w 1942 r., druga w Gnieźnie w 1948 r. oraz Irenę, żonę Ignacego Skoraszewskiego z Kołybek zmarłą w Gnieźnie w 1970 r.

Najmłodszym bratem Ignacego, a synem Teodora i Baranowskiej, był Leon Mukułowski. Był on doktorem obojga praw, posłem na sejm pruski i sekretarz Koła Polskiego w tym sejmie. Podobnie jak starszy brat Teodor Józef Marian był kawalerem papieskiego Orderu Rycerskiego Świętego Sylwestra. Gospodarzył na Kowalewie (1700 mórg) w powiecie pleszewskim. Dobra te kupił w 1873 roku za 102 tys. marek. Niestety w 1891 roku sprzedał je Komisji Kolonizacyjnej. Umarł w Poznaniu 12 grudnia 1913 r., pochowany w Kotlinie. Z małżeństwa z Marią Wilkowoyską miał córki: Anielę (Lillę), która wyszła w 1913 r. za Kazimierza barona Maxa, radcę sekcyjnego przy austriackim ministerstwie spraw zagranicznych; Władysławę, która złożyła w 1894 roku egzamin na nauczycielkę szkół wyższych oraz Teodorę (Dorę), cenioną przez współczesnych artystkę malarkę, odznaczoną srebrnym medalem na Salonie Paryskim w 1912 roku oraz Krzyżem Zasługi za walkę o szkołę polską.

Stanisław Mukułowski

Stanisław był najstarszym z rodzeństwa Mikułowskich. Urodził się 3 lipca 1869 roku w rodzinnej majętności Strychowo w powiecie gnieźnieńskim, jako syn Ignacego i Hieronimy z Brzeskich. Na chrzcie otrzymał imiona Stanisław Kostka i Ignacy. Ceremonia odbyła się 31 sierpnia 1869 r. w kościele parafialnym w Strychowie. Rodzicami chrzestnymi byli: wuj Julian Brzeski z Krotoszyna i babcia Nepomucena z Baranowskich Mukułowska z Kotlina. Stanisław pierwsze nauki pobierał wraz z braćmi w domu. Po ugruntowaniu wiedzy podstawowej, zapewne podobnie jak wuj Teodor, pobierał nauki w Gimnazjum Św. Marii Magdaleny w Poznaniu, a ukończył w szkole realnej. Wiedza, jaką dysponował wskazuje na studiowanie na jednej z akademii agronomicznych, jednakże nie posiadamy na tę okoliczność żadnych źródeł.

W roku 1890 Ignacego Mukułowskiego dotknęło postępowanie subhastacyjne. Zmuszony został do sprzedaży wsi rycerskiej Wilcze (428 ha), którą za kwotę 344 500 marek nabyła Komisja Kolonizacyjna. To zapewne wówczas rodzina zamieszkała na krótko w Poznaniu. Już w roku następnym, matka nabyła Czerniak w powiecie mogileńskim i w nim cała rodzina zamieszkała. Majątek Czerniak w tym czasie był wsią szlachecką, w skład której wchodziły Kopce z karczmą i domem szosowym. Zamieszkiwało tutaj 100 mieszkańców w 5 domach, w tym 23 ewangelików i 77 katolików. Wieś w pojęciu prawnym była dominium na prawach gminy. Wchodziła w skład parafii Rzadkwin.

Z chwilą zamieszkania w Czerniaku, tuż po śmierci matki, Stanisław silnie wspierał ojca w prowadzeniu majętności. Rozpoczął również szeroko zakrojoną pracę oświatową. Zdobytą wiedzę wykorzystał do napisania podręcznika chemii rolnej. Nadarzyła się również okazja, by książkę wydać. Otóż, będąc członkiem Mogileńskiego Towarzystwa Rolniczego działającego w ramach Centralnego Towarzystwa Gospodarczego przystąpił do ogłoszonego w 1896 roku przez CTG konkursu na popularny podręcznik chemii rolnej. Wytyczne do regulaminu konkursowego wskazywały, że rolnik polski nie ma dostępu do nowinek z zakresu nowoczesnego gospodarowania oraz nie zna podstaw stosowania chemii w rolnictwie. Takowe podręczniki mają Anglicy, Francuzi i Niemcy, zaś Polacy niestety nie posiadają. Na ową ofertę odpowiedział Stanisław Mukułowski z Czerniaka. Wysłał swój projekt podręcznika do CTG w Poznaniu i niebawem okazało się, że praca została uwieńczona nagrodą. Komisja konkursowa uznała, że podręcznik jest tak dobry, iż nadaje się do rozpropagowania pośród tymi rolnikami, którym brakuje podstawowej wiedzy w zakresie chemii rolnej. W 1897 r. ukazały się pierwsze podręczniki, które natychmiast znalazły się we wszystkich księgarniach i w Redakcji „Ziemianina”, popularnego w Wielkim Księstwie Poznańskim tygodnika przemysłowo-rolniczego, a zarazem organu CTG. Jak głosiły ówczesne reklamy prasowe: Dziełko to jest bardzo popularnie napisane, tak, że każdy najmniej naukowo wykształcony gospodarz zrozumieć je może.

Popularność podręcznika była tak duża, iż przez kilkanaście lat oferowany on był, jako jedyny podręcznik chemii rolnej w Wielkim Księstwie Poznańskim. Pisząc o Mukułowskim przedstawiano go, jako autora znanego dzieła o chemii rolnej, z którego uczyli się wszyscy rolnicy w WKP. Był on niezbędnym podręcznikiem do zdobycia wiedzy i zdania egzaminów przez elewów gospodarczych oraz podczas nauki na innych kursach organizowanych przez CTG. W 1903 roku, w dwa lata po śmierci ojca, Stanisław nabył od rodzeństwa wieś rycerską Czerniak. Zapewne transakcja ta polegała na spłaceniu rodzeństwa z kwot przypadłych im w udziale spadkowym po rodzicach.

W Mogileńskim Towarzystwie Rolniczym CTG Stanisław Mukułowski piastował stanowisko skarbnika i ściśle współpracował z ziemiaństwem powiatu mogileńskiego i powiatów ościennych. W ramach niesienia oświaty rolniczej na posiedzeniach Towarzystwa w Mogilnie, Żninie i Szubinie prowadził wykłady o różnej tematyce, np.: O odmianach jęczmienia i jego uprawie; O tuczu bydła przez 100 dni; O gospodarce z azotem w ziemi.

O jego wynikach i to znakomitych w stosowaniu nowoczesnego rolnictwa świadczyły widoczne rezultaty osiągane w majętności jego ojca Ignacego. Już na kilka lat przed śmiercią ojca, Stanisław gospodarzył na Czerniaku w jego imieniu. Mieszkały z nim we dworze siostry Aniela i Celina, które pozostały podobnie jak on w stanie wolnym. W 1900 roku wysokiej jakości pszenica wyprodukowana na polach Czerniaka wzięła udział w krajowej wystawie rolniczej w Berlinie. Tam zajęła pierwsze miejsce. W tym samym roku wzorowo prowadzone gospodarstwo zostało odwiedzone i zlustrowane przez członków Mogileńskiego Towarzystwa Rolniczego, któremu przewodził Stanisław Chrzanowski, właściciel Gozdawy wykupionej z rąk niemieckich. Ale sam Stanisław bardziej ciążył ku Strzelnu, gdzie w 1908 roku został członkiem Rady Nadzorczej miejscowego „Rolnika”, a w latach 1909-1916 jej wiceprezesem. Od 1914 roku zasiadał w Radzie Nadzorczej Banku Ziemskiego w Poznaniu. Ponownie do niej wybrany został również w 1918 roku. Był także prezesem Kółka Rolniczego w Wylatowie.

W parze z uprawianiem działalności społeczno-gospodarczej szła również polityka. Sekretarzował dorocznym wiecom wyborczym, jakie odbywały się w miastach powiatu mogileńskiego, a w których udział brali posłowie reprezentujący ziemię mogileńską, ziemiaństwo i postępowa część społeczeństwa polskiego. 

W 1912 r. Stanisław Mikułowski z grupą ziemian z Wielkiego Księstwa Poznańskiego podpisał słynną odezwę przeciwko wywłaszczaniu majętności polskich przez pruską komisję kolonizacyjną. W tym samym roku wchodził w skład Komitetu Wyborczego na Obwód I Mogileński. Również działalność charytatywna nie była mu obcą. W 1913 roku włączył się datkiem pieniężnym w odbudowę spalonych budynków plebańskich w Orchowie.

Czerniak - 1933 r. wizyta bp. Antoniego Laubitza we dworze Mukułowskich

Kiedy nastał czas gorących działań i dało się czuć powiew zbliżającej się wolności, już w 1917 roku Stanisław wstąpił do tajnego Komitetu Powiatu Mogileńskiego. Zawiązał się on, jako alternatywa na osłabienie działań licznych polskich stowarzyszeń w mieście Mogilnie. Ten stan rzeczy wynikł z wcielenia do armii pruskiej ponad 1500 mężczyzn z Mogilna i powiatu. W tym też czasie złagodzeniu uległa polityka Niemców wobec Polaków. Tajny Komitet przekształcił się w lipcu 1918 roku w równie tajny Komitet Obywatelski. Jak odnotowano w biogramie powstańczym Stanisława Mukułowskiego, Komitet miał za zadanie przygotować powstanie i przejąć władzę z rąk niemieckich. Już po odzyskaniu niepodległości Powiatowa Rada Ludowa w Mogilnie obrała go mężem zaufania zlecając mu pracę w charakterze członka Komisji Finansowej i Gospodarczej. Wówczas też położył specjalne zasługi przy zbieraniu funduszy na wyekwipowanie dwóch mogileńskich oddziałów powstańczych.

Czerniak - przed dworem na tle elewacji ogrodowej...

Z początkiem 1919 roku ówczesny prezes rejencji poznańskiej dr Witold Celichowski mianował Stanisława Mukułowskiego członkiem pierwszego polskiego Wydziału Powiatowego w Mogilnie. Urząd ten sprawował do śmierci. W międzyczasie zatrudniony został w Głównym Urzędzie Likwidacyjnym w Poznaniu. W trakcie wykonywania tych czynności opracował Referat, dotyczący wywozu produktów z byłej dzielnicy pruskiej oraz materiał sumujący Stan i rozwój rolnictwa na ziemiach polskich w okresie 30 lat przed wojną. Jak dowiadujemy się z końcowego zdania tekstu opisującego jego zasługi: Prace te służyć miały za podstawę do traktatów celnych dla przyszłego Rządu Polskiego i jako materiał urzędowy dla delegacji polskiej w Spaa. W tym belgijskim mieście odbyła się w dniach od 5 do 16 lipca 1920 roku konferencja przedstawicieli państw Ententy oraz m.in.: Polski, Czechosłowacji i Niemiec, a dotyczyła ona niemieckich opóźnień w wykonaniu postanowień traktatu wersalskiego.

Czerniak - na letnisku przed dworem od strony parku - elewacja ogrodowa
Czerniak - w parku przydworskim

Dwór Mukułowskich w Czerniaku w swym klimacie był podobnym do dworu Bielickich w Gozdaninie. Został on wzniesiony około połowy XIX w. w kształcie tzw. dworów polskich w stylu neoklasycznym, na planie prostokąta w dłuższej osi północ-południe, fasadą skierowany na wschód. Była to budowla siedmioosiowa, parterowa, nakryty dwuspadowym, łamanym, ceramicznym dachem, z centralnie umieszczonym piętrowym pseudoryzalitem z czterema pilastrami, poprzedzonym czterokolumnowym portykiem w wielkim porządku, dźwigającym na jońskich głowicach trójkątny fronton. Do dworu prowadziły czterostopniowe trójtraktowe schody. Nieco odmiennie prezentowała się ośmioosiowa elewacja ogrodowa, z centralnie umieszczonym tarasem ogrodowym z bocznymi schodami, po których schodziło się do parku przydworskiego. Taras wygrodzony był jednogłowymi, kamiennymi tralkami i nakryty lekkim szklanym dachem. Nad nim, nad gzymsem znajdowała się nadbudowa - facjata dwuosiowa. Okna z obu stron zdobiły obramowania z uszakami i wszystkie zwieńczone były trójkątnymi zdobnymi naczółkami, z centralnie w nich umieszczonymi antycznymi głowami. Nad oknami w linii strychowej umieszczone były okulusy, doświetlające część strychową.

Teodora "Dora" Mukułowska

Stanisław uprawiał wiele pasji, między innymi bibliofilstwo i archeologię. Tutaj znajdowała się duża biblioteka z dziełami fachowymi około rolniczymi, literaturą piękną i działem poświęconym historii. Na ścianach salonu i gabinetu wisiały obrazy, rysunki oraz portrety członków rodziny namalowane ręką kuzynki Teodory „Dory” Mukułowskiej. Sam Stanisław był członkiem czynnym Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego. Zasiadał w Wydziale Literacko-Historycznym TPNP. W swych zbiorach historycznych posiadał wiele eksponatów wykopanych w obrębie majętności Czerniak oraz wyoranych podczas prac polowych. Było to m.in.: 14 naczyń ceramicznych, 2 bransolety brązowe, czaszka ludzka i wiele innych.

Obrazy pędzla Teodory - "Dory" Mukułowskiej

 

Portret Marii Goreckiej - córki Adama Mickiewicza

Z opowiadań mieszkańców Strzelna, których rodzice pracowali przed 1945 rokiem w majętności Czerniak możemy dowiedzieć się, że dwór tamtejszy był typowym dworem polskim z kolumnowym ganeczkiem i pięknie utrzymanym parkiem przydworskim oraz kompleksem ogrodowo-sadowniczym. Mukułowscy zatrudniali ogrodnika, który sprawował opiekę nad tym działem majętności. Przedwczesna śmierć, która nastąpiła 27 września 1921 roku odwołała tego znakomitego działacza i społecznika z kręgu ludzi budujących odradzające się państwo polskie. Ś. p. Stanisław Mukułowski z Czerniaka brał gorliwy udział w powstaniu wielkopolskim, pomimo, że dla słabego zdrowia nie mógł służyć w wojsku. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Kwieciszewie.

Po Stanisławie na Czerniaku gospodarzyła siostra Aniela Mukułowska, której pomagała młodsza siostra Celina. Pod koniec lat dwudziestych XX w. siostry majętność przekazały w ręce bratanka Leona, syna Jana Nepomucena Mukułowskiego i Franciszki z Grabskich. Urodził się on w 1904 roku i był inżynierem rolnikiem. To u niego praktykę zawodową odbyła Wanda Chorzemska przyszła żona Tadeusza Jaczyńskiego z Marcinkowa. W trakcie odwiedzin sąsiedzkich w Czerniaku, Tadeusz spotkał Wandę i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Wkrótce też pobrali się i oboje zamieszkali i pobliskim Marcinkowie, w posiadłości rodowej Jaczyńskich. W 1933 roku - jak czytamy na odwrocie zachowanego pięknego zdjęcia - Czerniak odwiedził bp Antoni Laubitz. Leon Mukułowski ożenił się dopiero w 1940 r. podczas zesłania do GG z Reginą Zaleską. Małżonkom urodził się w 1941 roku syn Krzysztof, zaś jego potomkiem jest urodzony w 1974 roku syn Andrzej.

Pozostałości po dworze w Czerniaku...

 Po wybuchu II wojny światowej Mukułowscy zostali wysiedleni do Generalnej Guberni, a ich miejsce zajęła rodzina Niemców Nadbałtyckich z Łotwy. Nazwę wsi przechrzczono na Schwarzenau. Po wojnie majętność rozparcelowano i powstały na jego gruncie gospodarstwa chłopskie z nowymi siedliskami. W dworze początkowo zamieszkali parcelanci, na początku lat 70. XX w. przeszedł on w prywatne ręce i niestety w 1973 roku został rozebrany. W parku, który zachował się w części do dzisiaj znajdują się relikty w postaci schodów i bazy jednej z kolumn. W pobliżu, na skraju parku, leżą także same kolumny. Ta piękna enklawa zieleni, która stanowi relikty parku przydworskiego z 2. poł. XIX w., z niewiadomych powodów nie został wpisany do rejestru parków zabytkowych. Jego pow. wynosi ok. 1,5 ha. W parku rosną trzy pomnikowe lipy szerokolistne o obwodach w pierśnicy 280-310 cm.

 

Dziś w starej części cmentarza kwieciszewskiego, naprzeciwko grobowca Bielickich i Jaczyńskich z Gozdanina, Marcinkowa i Bielic znajduje się solidny granitowy grobowiec z doczesnymi szczątkami Stanisława Mukułowskiego i zdaje się wołać o pamięć. Wiele z mosiężnych liter i cyfr zostało zerwanych. Są osoby, które dbają o ten grobowiec i mniemam, że znajdzie się właściwa instytucja, która przywrócci temu miejscu należyty wygląd - pamięć o patriocie i wielkim działaczu społecznym...

Fotografie pochodzą z kolekcji rodzinnej Nataszy Sobkowicz, Portalu Polskie Zabytki - Marka Kujawy, z Archiwum bloga oraz domeny publicznej - Internetu

.

czwartek, 16 listopada 2023

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 203 ul. Tadeusza Kościuszki - cz. 1

I tak oto doczekaliśmy się pierwszego jesiennego poranka z przymrozkiem. Szron swoją bielą obsypał dachy naszego pięknego miasta, a resztki sypiących się z drzew liści nadały mu lekko mglistej krasy. Pogody takiej od dawna nie pamiętamy, a nade wszystko tak długo utrzymujących się kolorów jakimi natura obmalowała miejsce dzisiejszego spaceru - ulicę Tadeusza Kościuszki. Pełna ogrodów z przepięknym parkiem i starym cmentarzyskiem, a nade wszystko ze swoją cudownie pachnącą nowością przez najbliższe dni będzie zachęcała nas do częstszego tutaj zaglądania.


A wiecie, że za moich młodzieńczych czasów ulica ta nosiła inną nazwę i była zwyczajną polną drogą. W 4. ćw. XIX w. nosiła ona niemiecką nazwę Feldstrasse i trwało to do 1919 roku. Kiedy nastała wolna Polska, spolszczono ją, nadając jej nazwę - Polna. W czasie okupacji powróciła Feldstrasse, a po jej zakończeniu przywrócono jej polskie brzmienie. W dalekiej przeszłości, podobnie jak wszystkie ulice na obrzeżach miasta i nasza Polna była typową ulicą gospodarczą, biegnącą skrajnymi zachodnimi granicami parcel przypisanych ulicom śródmieścia. Ciągła się ona równolegle do ul. Stodolnej (Michelsona). W końcu XVIII w. jej wschodnia pierzeja zabudowana była drewnianymi stodołami i szopami folwarku Naskrętne oraz podobnymi obiektami przypisanymi do domostw z ul. Stodolnej - do wysokości obecnej ul. gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. Z upływem lat budynki te zniknęły i na mapie z 1832 roku mamy naniesionych tylko po stronie zachodniej zaledwie 5 drewnianych budynków. W 1910 roku, w ewidencji miejskiej zlokalizowanych było przy Feldstrasse 5 numerów policyjnych, czyli domów mieszkalnych.






Blisko 50 lat temu, 12 listopada 1975 roku Rada Narodowa Miasta i Gminy w Strzelnie uchwałą nr IX/39/75 zmieniła nazwę ulicy Polnej na Tadeusza Kościuszki, wskazując jej wprowadzenie w życie od 1 stycznia 1976 roku. Wówczas uzasadniano tę zmianę tym, iż posiada ona obecnie twardą nawierzchnię jezdni z chodnikami i pobudowano przy niej nowe Przedszkole, a w niedługiej przyszłości salę widowiskową projektowanego Domu Kultury. Przy ulicy istnieje nowa Zasadnicza Szkoła Zawodowa oraz rozwija się wielokondygnacyjne budownictwo mieszkaniowe (początki Osiedla Piastowskiego). Nazwa ulicy nie była przypadkowa, lecz przemyślana i nawiązywała do tradycji Strzelna w nadawaniu imienia Naczelnika Kościuszki: 30 czerwca 1916 roku została założona przez wikariusza ks. Bolesława Jaśkowskiego Drużyna Skautowa im. Naczelnika Tadeusza Kościuszki; w 130. rocznicę Bitwy pod Racławicami, 4 kwietnia 1924 roku władze miejskie chcąc zatrzeć stare pruskie ślady panowania, zmieniły nazwę parku - placu Wilhelmsplatz - Wilusia, nadając mu nowe imię - Tadeusza Kościuszki; w 1945 roku Samorządowe Gimnazjum Koedukacyjne (przyszłe LO) przybrało imię Tadeusza Kościuszki; 21 września 1947 roku z okazji 800-lecia Strzelna boisko piłkarskie przy ówczesnej Szkole Powszechnej (Podstawowej) nr 1 otrzymało imię Tadeusza Kościuszki; w 1961 roku powołano do życia 12 Męską Drużynę Harcerską im. Tadeusza Kościuszki przy LO w Strzelnie; w kwietniu 1973 roku sztandar i imię Tadeusza Kościuszki otrzymał szczep działający przy Zespole Szkół Zawodowych; w 1975 roku rozpoczęła działalność przy Szkole Podstawowej Nr 2 - 26 Drużyna Harcerska im. Tadeusza Kościuszki

Ale cofnijmy się 200 lat wstecz i zacznijmy naszą opowieść od cmentarza ewangelickiego - jego części przyległej do ul. Tadeusza Kościuszki. Przypomnę, że opisywałem go przy okazji spacerku ul. Kolejową, podobnie, jak i dzieje parku przyległego stroną zachodnią do tejże ulicy. Zatem króciutko i sygnalnie - cmentarz założony został w 1828 roku na zachodnich rogatkach miasta staraniem pastora Carla Gottlieba Findeisena (1825-1869). Cmentarz ten nadal istnieje, choć od końca lat 40. minionego stulecia nie dokonuje się na nim pochówków. U jego początków w części narożnika przy ulicy Polnej (Kościuszki) i ku Kwieciszewu (Kolejowej) znajdował się dom widoczny na planie miasta z 1832 roku. Mieszkał w nim gospodarz cmentarza - grabarz. W 1899 roku parafia ewangelicka powiększyła cmentarz w kierunku północnym i w tej nowej części wybudowała kaplicę przedpogrzebową wraz z budynkiem mieszkalnym dla grabarza oraz budynkiem gospodarczym z garażem dla karawanu. W latach międzywojennych gospodarzem tego miejsca był grabarz Buschke, który cmentarz prowadził wręcz wzorowo.

Kres pochówków na tym cmentarzu przyniosło zakończenie II wojny światowej. Niemcy - ewangelicy uciekli stąd. Pod koniec stycznia 1945 roku pochowano tutaj w zbiorowej mogile, 5-6 poległych w walce o szpital Volkssturmowców, a pod koniec lat 40. Niemkę z Młynic, która po ucieczce powróciła i pozostała we wsi. Przez cały okres peerelowski cmentarz popadał w ruinę. Całość zarosła gęsto krzewami. Pastwą złodziei padły marmurowe płyty nagrobne i metalowe, zdobne płotki. W latach 80. minionego stulecia w ramach wieczystej dzierżawy cmentarz został przekazany miejscowej parafii katolickiej. Początkowo na apel proboszcza strzelnianie przystąpili do porządkowania, lecz zapał ich wkrótce wygasł. Wówczas wywleczono wiele zarośniętych stylowych nagrobków, bezpowrotnie je uszkadzając. Cmentarz na nowo zarósł. W 1995 roku władze gminne przystąpiły do oczyszczenia cmentarza z myślą wybudowania w jego części parkingu samochodowego. Bezmyślnie zebrano na dużej hałdzie ocalałe pozostałości sztuki sepulkralnej w postaci żeliwnych krzyży, tablic epitafijnych, elementów nagrobnych itp. W ostatniej chwili przed wywózką udało mi się wstrzymać ten proceder. Dzięki przychylności ówczesnego wiceburmistrza Mariana Kasprzyka - mojego byłego wychowawcy szkolnego - udało się wyremontować jedyną pozostałą kaplicę nagrobną i wewnątrz, jak i wokół niej urządzić lapidarium z uratowanych pozostałości sztuki sepulkralnej, w tym piaskowcową tablicę epitafijną żony i dzieci założyciela cmentarza pastora strzeleńskiego (1825-1869)  zasłużonego w czasie Wiosny Ludów Carla Gottlieba Findeisena (1793-1873).

W 2010 roku właściciele Zakładu Pogrzebowego Pawlińscy przejęli budynek po byłym administratorze i poddali go - pod nadzorem konserwatorskim - remontowi, który przywrócił mu dawną świetność, łącznie z kaplicą przedpogrzebową. Do dziś zachowało się nadto kompletne opłotowanie cmentarza z początku XX w., które wykonała firma kamieniarska mistrza Otto Loruscha. Kamieniarz ten był wykonawcą większości nagrobków ze sztucznego kamienia, na strzeleńskim i okolicznych cmentarzach ewangelickich. W 2015 roku sumptem parafii katolickiej przez cmentarz przeprowadzony został w ciągu starej alei chodnik komunikujący cmentarz katolicki z ul. Tadeusza Kościuszki oraz wyremontowano stare historyczne opłotowanie. Na wielu cmentarzach żołnierskich rozsianych po naszym kraju z czasów I wojny światowej znajdujemy wykute w kamieniu sentencje: Śmierć żołnierska jest święta i wszelki nakaz nienawiści marze... - czyż nie powinniśmy odnosić jej do wszystkich cmentarzy?

1 marca 1975 roku, przekazanie kluczy przez naczelnika Ewarysta Iwińskiego dyrektorce Genowefie Kosmeckiej

Idąc dalej zatrzymujemy się przed piętrowym budynkiem przedszkola. Wchodzi ono obok Szkoły Podstawowej im. Jana Dałkowskiego w skład Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 w Strzelnie i nosi nazwę Przedszkola nr 2 „Kolorowa Łąka”. W pierwotnych planach miał to być żłobek, jednakże ostatecznie podjęto decyzję o wybudowaniu przedszkola. Inwestycję rozpoczęto w 1974 roku, a do użytku obiekt oddano 1 marca 1975 roku. W jego murach swoją siedzibę znalazło wcześniej zorganizowane Przedszkole nr 2, które swą działalność rozpoczęło 1 września 1974 roku w budynku starego przedszkola. Jego pierwszą dyrektorką była Genowefa Kosmecka. W tym samym czasie, a konkretnie po ukończeniu w 1970 roku budowy nowej szkoły wraz z warsztatami szkoleniowo-produkcyjnymi dla Zespołu Szkół Zawodowych przy ul. Polnej 11. dotychczasowa ulica o nawierzchni nieutwardzonej, czyli stricte polna została przebudowana na długości od ul. Kolejowej do skrzyżowania z ul. Generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Położono kanalizację deszczową, ulicę wykorytowano krawężnikami, utwardzono nawierzchnię kostką betonową (tzw. trylinką) oraz po stronie zachodniej jezdni położono chodnik z płytek betonowych.

Foto.: Heliodor Ruciński, FB Strzelno w obiektywie, Archiwum bloga


sobota, 11 listopada 2023

Narodowe Święto Niepodległości


Na początek ciągle nurtujące nas pytanie - Jak powinniśmy ten dzień przeżywać? Odpowiedź: - Radośnie, świątecznie, uśmiechając się do siebie, pozdrawiając się, wyrażając indywidualnie nasz patriotyzm, a wspólnie śpiewając i oddając cześć wszystkim, którzy naszą niepodległość wywalczyli; uczestniczyć w mszach za Ojczyznę, koncertach, występach patriotycznych, słuchając mądrych słów, których treść przyda nam otuchy na nadchodzące dni, miesiące i lata.  

Wielka Wojna - nazwana przez współczesnych I wojną światową – przyśpieszyła proces odzyskiwania niepodległości przez Polskę. Wybór 11 listopada za dzień świąteczny uzasadnić można zbiegiem wydarzeń w Polsce z zakończeniem I wojny światowej dzięki zawarciu rozejmu w Compiègne 11 listopada 1918 roku, pieczętującego ostateczną klęskę Niemiec. Dzień wcześniej przybył do Warszawy Józef Piłsudski. W tych dwóch dniach, 10 i 11 listopada 1918 roku, wolna część narodu polskiego uświadomiła sobie w pełni odzyskanie niepodległości, a nastrój głębokiego wzruszenia i entuzjazmu ogarnął wyzwolone obszary kraju.

Proces stopniowego odzyskiwania niepodległości wyznaczało kilka dat. 5 listopada 1916 roku został wydany akt gwarantujący powstanie Królestwa Polskiego, w bliżej nieokreślonych jeszcze granicach. 14 stycznia 1917 roku rozpoczęła działalności Tymczasowa Rada Stanu. 12 listopada 1917 roku nastąpiło przejęcie obowiązków głowy państwa przez Radę Regencyjną. 7 października 1918 roku została ogłoszona przez Radę Regencyjną niepodległość Polski. 25 października 1918 roku został powołany rząd Józefa Świeżyńskiego. Z 6 na 7 listopada 1918 roku powstał w Lublinie Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej z Ignacym Daszyńskim na czele. 10 listopada 1918 roku przyjechał do Warszawy Józef Piłsudski. 11 listopada 1918 roku nastąpiło przekazanie przez Radę Regencyjną władzy nad podległym jej wojskiem Józefowi Piłsudskiemu. Tego dnia, po pertraktacjach Brygadiera z Centralną Radą Żołnierską wojska niemieckie zaczęły wycofywać się z Królestwa Polskiego. W nocy rozbrojono również niemiecki garnizon stacjonujący w Warszawie. 14 listopada 1918 roku rozwiązała się Rada Regencyjna i przekazała swoje uprawnienia na rzecz Józefa Piłsudskiego. 19 listopada 1918 roku wojska niemieckie zakończyły wycofywanie się z Królestwa Polskiego. 22 listopada 1918 roku podpisany został dekret o podstawach ustrojowych państwa polskiego. 27 grudnia 1918 roku wybuchło Powstanie Wielkopolskie w Poznaniu. 2 stycznia 1919 roku w wyniku krwawych walk powstańczych wyzwolone zostało Strzelno.

Dzień 11 listopada ustanowiono Świętem Niepodległości dopiero ustawą z 23 kwietnia 1937 roku, czyli prawie 20 lat po odzyskaniu niepodległości. Do czasu wybuchu II wojny światowej święto obchodzono tylko dwa razy, w roku 1937 i 1938. W latach okupacji, podobnie jak i każde inne przejawy polskości, świętowanie 11 listopada było niemożliwe. W roku 1945 władze komunistyczne świętem państwowym uczyniły dzień 22 lipca. W czasach komunizmu wielokrotnie organizowane w całym kraju przez opozycję manifestacje patriotyczne były tego dnia brutalnie tłumione. Święto zostało przywrócone przez Sejm ustawą z 15 lutego 1989 roku.

Stojąc przed Pomnikiem Bohaterów Narodowych - Powstańców Wielkopolskich, którzy swoje życie złożyli na Ołtarzu Ojczyzny oddajmy cześć naszym przodkom, dzięki którym możemy cieszyć się wolnością naszej Umiłowanej Ojczyzny, Rzeczypospolitej Polskiej.

Foto.: Heliodor Ruciński 


niedziela, 5 listopada 2023

Jak zbudowano kościół w Stodołach - cz. 2

Po rozbudowie

Starania o budowę nowego kościoła ks. Kittel rozpoczął długo wcześniej. W tym czasie patronat nad parafią sprawował rząd pruski, który zabierając dobra kanoników trzemeszeńskich przejął wraz z ich konfiskatą obowiązek współfinansowania potrzeb inwestycyjnych  poszczególnych parafii należących wcześniej do kanoników. Tak też było ze Stodołami, dlatego ks. Kittel wystąpił do regencji w Bydgoszczy o dofinansowanie budowy nowej świątyni. Starania o budowę trwały od lat z górą 25, a  kościół będący igraszką wichrów i słoty, ma być na początku wiosny zamknięty, a na miejscu jego ma pod tymże wezwaniem św. Wojciecha być wzniesiona nowa murowana świątynia. Przez dziesiątki lat władza nie wywiązywała się ze zobowiązań, a kościół podupadał. Chcąc przezwyciężyć impas, ks. Kittel zwrócił się o pomoc do posłów z Koła Polskiego w parlamencie niemieckim, a ci wystąpili bezpośrednio do rządu w Berlinie. W wyniku ich interwencji z początkiem 1891 roku proboszcz uzyskał przyrzeczenie od rządu, iż ten pokryje dwie trzecie kosztów budowy, pod warunkiem uzupełnienia brakującej kwoty przez parafię. Wiedząc, że maleńka, bo najmniejsza parafia w diecezji, nie podoła temu zadaniu, proboszcz zwrócił się z apelem do społeczeństwa Kujaw i Wielkopolski, a nawet poza ich granice, o wsparcie tego dzieła. Swoje gorące prośby skierował do „Kuriera Poznańskiego” oraz za jego pośrednictwem do innych redakcji pism polskich i katolickich. Pierwszy z apeli ukazał się 8 lutego 1981 roku w „Kuriera Poznańskiego” i trzy dni później, 11 lutego 1891 roku w poznańskim „Postępie”. Odzew był imponujący o czym dowiadujemy z kilkudziesięciu sprawozdań finansowych, które proboszcz Kittel cyklicznie publikował w „Nadgoplaninie”, „Kurierze Poznańskim”, „Dzienniku Kujawskim” i innych gazetach.

Ksiądz Leon Kittel, proboszcz stodolski

Pierwsze takie sprawozdanie zamieszczono już 3 marca 1891 roku w „Nadgoplaninie”: - Pragnąc publicznie pokwitować z ofiar na ręce moje nadesłanych i podziękować szlachetnym ofiarodawcom, proszę o łaskawe umieszczenie w piśmie następującego wykazu składek na budowę nowego kościoła pod wezwaniem św. Wojciecha w Stodołach do mnie przesłanych: p. hrabia Bniński - 20 m., ks. Chrustowicz z Miejskiej Górki - 8,75 m., p. Przybyszewska z Giżewa - 3 m., poczta Żelica - 3 m., ks. prob. Kampf z Góry - 25 m., ks. prob. Hemerling - 10 m., księżna Czartoryska z Rokosowa - 10 m., ks. Kosicki - 10 m., p. Pińkowski ze Strzelna - 40 m., p. dr Cieślewicz - 50 m., ks. Wilkoński ze Strzelna - 1 m. Wielu wpłaciło również drobniejsze kwoty, a pierwsza kwerenda przyniosła 548 marek. W kilka dni później wpłaty za pośrednictwem redakcji „Nadgoplanina” na ten szczytny cel w wysokości 10 marek dokonał strzeleński lekarz, dr Karol Ferdynand Gorczyca - co ciekawe, był on ewangelikiem, ściśle współpracującym ze stodolskim proboszczem na niwie bankowości. 15 kwietnia 1891 roku była to już kwota 1091,75 marek. Specjalna skarbona wystawiona była u Bolesława Pińkowskiego w Strzelnie - w największym polskim sklepie. Datki słano z licznych parafii Wielkiego Księstwa Poznańskiego, ze Śląska i Pomorza, z Królestwa i Galicji oraz z głębi Niemiec. 22 maja 1892 roku ks. Kittel za pośrednictwem „Kurier Poznański” poinformował, że wpłacono już 8 tys. marek, zgromadzono kilka wozów kamieni oraz około 2000 cegieł, ofiarowanych przez pewnego miłosiernego innowiercę. Prawdopodobnie chodziło o cegielnie położoną kilkaset metrów na zachód od kościoła, której właścicielem był Niemiec Friedrich Wilhelm Herter. Z podanych kwot wynika, że pozostało do zebrania 2 tys. marek, a koszt budowy kościoła wynosił 30 tys. marek - 10 tys. parafia, 20 tys. rząd pruski.

Z dala widnieje w okolicy Strzelna kościół w Stodołach. Mizernie on dziś przedstawia się oczom wędrowca: - pochylił na bok swą starą głowę... - kościół drewniany przed rozbiórką przed 1895 r.

W trzy lata później, w 1895 roku przystąpiono do budowy nowej świątyni w Stodołach. Parafia zebrała wówczas jedną trzecią wymaganych i uzupełniających kwoty państwowe, środków na pełne pokrycie kosztów tej inwestycji. W rubryce Wiadomości miejscowe, potoczne i sprawy bieżące „Dziennika Kujawskiego”, w dniu 2 lutego 1895 roku ukazał się anons Ks. Kittla informujący: - że stary nasz kościół drewniany będzie publicznie sprzedany d. 5 lutego o pół do 12-tej godz. przed południem. Dawna to pamiątka po naszych przodkach. Może kto z naszych wiarusów kup. W marcu inowrocławski radca budowlany poinformował, że - Kościół kat. w Stodołach pod Strzelnem zbudowany będzie drogą submisji. Oferty przyjmuje aż do 14 marca rb. p. Küntzel, radca budowlany w Inowrocławiu, w którego biurze można przejrzeć w godzinach służbowych kosztorys, rysunek i warunki. Za nadesłaniem 4 marek można także dostać odpis kosztorysu, lecz należy się o niego wcześnie zgłosić.

Nowy murowany kośció pw. św. Wojciecha w Stodołach - po 1897 r. 

Drewnianą świątynię rozebrano, zabezpieczając jej cenne wyposażenie: ołtarze boczne i dzwon. W tym czasie msze i nabożeństwa zaczęto odprawiać w największej izbie plebani stodolskiej. Prace budowlane przy wznoszeniu nowej świątyni trwały niespełna dwa lata. Była to budowla nieorienowana (skierowana z północy na południe), jednonawowa, murowana,  wystawiona w stylu neogotyckim, która wielkością nie odbiegała od swej drewnianej poprzedniczki. Jej charakterystycznym elementem była wieża z dzwonnicą nakrytą dwuspadowym dachem i wieńczącym ją wysokim, kilkumetrowym szpikulcem zakończonym krzyżem. Do wieży przystawiono od strony wschodniej ceglaną bryłę klatki schodowej, a od południowej niewielką, zbliżona do kwadratu nawę z pięciobocznym prezbiterium ołtarzowym i przystawioną doń od strony wschodniej maleńką zakrystią. Niewielkie rozmiary kościoła były proporcjonalne do wielkości parafii, która zaliczała się do najmniejszych w diecezji.

Przed rozbudową 1956 - ołtarz główny sprowadzony w 1955 r. z Wrocławia z kolegiaty św. Krzyża i św. Bartłomieja. Witraże w prezbiterium, wykonane w pracowni UMK w Toruniu pod kierownictwem doc. Kazimierza Kwiatkowskiego, absolwenta Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Poświęcenie i oddanie do kultu nowej świątyni poprzedził udział 4 maja 1897 roku parafian z proboszczem ks. Kittlem na czele - w ramach wielkiego jubileuszu 900. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Wojciecha - w pielgrzymce dekanalnej do Gniezna. W miesiąc później w korespondencji „Dziennika Kujawskiego” ze Stodół - prawdopodobnie skreślonej piórem nauczyciela miejscowej szkoły katolickiej Władysława Janowskiego - dowiadujemy się, że: - …kościół nasz parafialny w nowej godnej szacie już stanął i poświęcenia jego dopełni w pierwsze święto Zielonych Świątek [6 czerwca 1897 r.] przewielebny dziekan kruszwicki JW. ks. prałat [Władysław] Woliński ze Strzelna. Po tylu staraniach i trudach doczekaliśmy się wreszcie tej świętej chwili i tego niebieskiego wesela, że w pięknym kościółku, którego wieżyca wysoko strzela ku niebu, będziemy mogli modlić się i folgować uczuciu pobożnemu i że znów Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie będzie mógł zamieszkać na tym wzgórzu, przez które według podania miał św. Wojciech przechodzić, spiesząc na apostolską swą pracę w Prusach i na śmierć męczeńską. Wdzięczni jesteśmy naszemu ks. proboszczowi Kittlowi, który, gdy parafia stodolska licząca tylko 250 dusz i złożona głównie z roboczej ludności nie mogła swej cząstki złożyć, pukał do serc ofiarnych wszędzie, bo inaczej nie byłoby przyszło do nowego kościoła, a kto wie, co by się było stało ze samodzielnością naszej parafii starożytnej. Miał nasz Proboszcz dużo trudu, ale ma teraz i pociechę, widząc staranie swe uwieńczone skutkiem pomyślnym. Kościół nasz ma już i urządzenia wewnętrzne i organy, ołtarz wielki, ambonę, ławki. Kto może, niechaj na Świątki do Stodół na to poświęcenie przybędzie i niechaj weźmie udział w tej pierwszej mszy św. i w tym nabożeństwie po pierwszy raz w nowym kościele odprawionym! Samemu Bogu, królowi nieba cześć i chwała w tym nowym kościele!    

Po rozbudowie

 

Niestety, na sprawozdanie z samej uroczystości poświęcenia kościoła nie trafiłem. Z racji bogatego biogramu, opowieść o ks. Leonie Kittlu, zamieszczę w kolejnym artykule. Dopowiem, że świątynia została rozbudowana, po gwałtownym zwiększeniu się liczby wiernych za przyczyną osiedlenia się po 1945 roku w Stodołach i Stodólnie w gospodarstwach poniemieckich osadników z Kresów Wschodnich i innych obszarów Polski. Do tego w grudniu 1956 roku władza duchowna zezwoliła na przyłączenie do parafii Stodoły wsie Książ i Kraszyce, dotychczas będących w granicach i jurysdykcji parafii Polanowice. Wówczas, tj. po tzw. odwilży postalinowskiej, w lutym 1957 proboszcz ks. Leon Jasiek rozpoczął starania o rozbudowę kościoła. Początkowo trafił na wiele przeszkód - m.in. władze wojewódzkie nie chciały zatwierdzić projektu, wielu parafian wyrażało niechęć dla rozbudowy, a niektórzy byli wprost przeciwni powiększeniu świątyni.

1972 r.

Ostatecznie w październiku 1957 roku plany zostały zatwierdzone i na przełomie października i listopada wylano fundamenty pod nowe mury, które związane były z powiększeniem nawy głównej w kierunku południowym, dobudowaniem do niej nowego kwadratowego prezbiterium ołtarzowego oraz od strony wschodniej nowej i większej zakrystii. 8  kwietnia 1958 roku rozpoczęto rozbiórkę prezbiterium i południowego szczytu świątyni. Prace rozbiórkowe prowadził Józef Stogowski z Inowrocławia. Pod koniec kwietnia zaczęto stawiać nowe mury, przy których pracowali: Bolesław Strzyżewski ze Sławska Dolnego, Władysław Lewandowski i Franciszek Wojciechowski ze Stodólna. Po kilku dniach Stogowski zrezygnował z dalszej pracy. Roboty kontynuował Strzyżewski i Szymański ze Sławska Dolnego oraz Marian Lewandowski. Prace zakończono 15 czerwca, a już 20. położono więźbę dachową nad częścią dobudowanej nawy oraz prezbiterium i zakrystii. Po tych pracach nastąpiła zmiana proboszcza - od 1 lipca parafię objął ks. Henryk Huchro.  W sierpniu rozpoczęto kładzenie dachówek i z początkiem listopada dach był już gotowy. Wtedy to, 13 listopada 1958 roku odbył się „akt tradycyjny”, czyli uroczyste przekazanie obowiązków proboszcza oraz poświęcenie murów rozbudowanej świątyni.

Fugowanie murów zewnętrznych - 1975 r.

Prace związane z wykończeniem budowy, czyli wylaniem posadzek, położeniem płytek, podbiciem sufitu, fugowaniem zewnętrzne murów trwały jeszcze z przerwami kilkanaście lat. Ich główny zakres dotyczący robót wewnętrznych przeprowadzono od lipca do listopada 1959 roku oraz dalsze prace w 1960 roku. Zaś zakończenie, czyli fugowanie murów zewnętrznych nastąpiło dopiero w październiku 1975 roku.     

Konsekracja kościoła miała miejsce dopiero za czasów proboszcza ks. Stanisława Kotowskiego, 12 maja 1993 roku, podczas kulminacji obchodów 650. lecia parafii. Konsekracji świątyni dokonał metropolita gnieźnieński ks. abp. Henryk Muszyński. W uroczystości udział wzięli: ks. bp senior Jan Czerniak, dziekan strzeleński ks. kan. Alojzy Święciochowski, dziekan kruszwicki ks. prał. Stanisław Pohl, burmistrz Strzelna Ewaryst Iwiński, przewodniczący RM Marian Kasprzyk oraz liczni goście, w tym kapłani z sąsiednich parafii i radni miejscy. Więcej szczegółów o tej uroczystości poznacie z książki o Stodołach, Stodólnie i Książu…

Foto.: Archiwum Michała Matyjasika, Kronika Parafii pw. św. Wojciecha w Stodołach, archiwum boga