czwartek, 1 lutego 2024

O Żabnie, Żabienku, dziedzicach i mauzoleum - cz. 1

Kiedy przed 50 laty za sprawą kolegi Zbigniewa Grzegorzewskiego (pracowaliśmy w OSM Mogilno) po raz pierwszy trafiłem do Żabna, a następnie Żabienka - jego rodzinnej miejscowości, dowiedziałem się wielu ciekawych historii. Jego dziadek Jan był ogrodnikiem w majętności Żabienko, stąd rodzina znała wiele ciekawych historii. Wówczas dowiedziałem się o grobowcu-mauzoleum i niewielkim cmentarzu rodzinnym właścicieli Żabna. Ta maleńka nekropolia na początku lat 70. XX w. była jeszcze w jako takim stanie. Z upływem kolejnych lat popadała w coraz większą ruinę. Jak wówczas mawiano, w murowanym mauzoleum pochowany został jeden z dziedziców, którego miejscowi nazywali masonem, czyli członkiem loży masońskiej. Czy tak było? 

Mojej dzisiejszej opowieści o Żabnie i Żabienku towarzyszyć będą dzieje rodziny Matthesów, właścicieli obu majętności, którzy zamieszkali w Żabnie pod koniec lat 30. XIX w. Byli oni Niemcami, poddanymi królów pruskich, a później cesarzy niemieckich, ewangelikami pochodzącymi z Wriezen - miasta leżącego we wschodnich Niemczech, w Brandenburgii, ok. 10 km od współczesnej granicy na Odrze. Antenat tego rodu Carl Emil Matthes (czytaj Matys) pochodził z rodziny urzędniczej, o profesji prawniczej. A więc, zaczynamy… 

Żabno

Wieś Żabno od XI wieku stanowiła część dóbr klasztornych opactwa benedyktyńskiego w Mogilnie. Od XV w. wieś dzieliła się na część folwarczną i część kmiecą. Folwark klasztorny dzierżawiony był okolicznej szlachcie, a dochody z tego tytułu płynęły do kasy klasztornej. Ten stan utrzymał się do czasu zagarnięcia tych ziem przez króla pruskiego Fryderyka Wielkiego. Po 1775 roku dobra żabieńskie zostały włączone do Rent-Amtu Mogilno, zwanego Urzędem Rentowym Domen w Mogilnie. Podobnie jak za czasów benedyktyńskich Prusacy folwark puszczali w dzierżawę. Jednym z pierwszych dzierżawców Żabna z poręki pruskiej był Jan Busse, urzędnik pruski, katolik, syn Andrzeja naddzierżawcy Domeny Strzelce. Urodził się on w 1742 roku i z rąk ojca przejął dzierżawę Żabna z przyległościami. Żonaty był z Krystyną Karoliną Babińską, z którą miał siódemkę dzieci: Krzysztofa, Andrzeja ur. w 1779 roku w Żegotkach, Józefa ur. 1782 roku w Czarnotulu, Franciszka ur. w 1783 roku w Żabnie; Antoniego dziedzica Żegotek, męża Urszuli Walickiej; Rozalię zmarłą przed 1820 rokiem, żonę Józefa Zbyszewskiego i z drugiego małżeństwa Stanisława Biesiekierskiego; Annę zmarłą po 1820 roku oraz Justynę. Zaś pozostałym rodzeństwem Jana byli: Konstancja, żona Arndta i Bogusław zmarły przed 1820 rokiem, dziedzic Wójcina.

Fragment mapy z 1832 r.

Przed 1821 rokiem Żabno trzymał w dzierżawie Marcin Cegielski. Po 1822 roku miejscowi kmiecie, którzy posiadali własny sprzężaj i trzymali w wieczystej dzierżawie łan ziemi zostali objęci procesem uwłaszczeniowym, który trwał 20 lat. Po tym okresie i spłaceniu wszystkich należności stali się właścicielami swoich gospodarstw, zwanych gburstwami. 10 listopada 1835 roku Sąd Ziemsko-Miejski w Trzemesznie w ramach sprzedaży koniecznej wyznaczył na 7 lipca 1836 roku sprzedaż folwarku wieczysto-dzierżawnego Żabno. Majętność oszacowana została na 9735 talarów 29 srebrnych groszy i 2 fenigi. 

Matthesowie

W 1836 roku folwark Żabno nabył pochodzący z Wriezen, miasta w Brandenburgii Carl Emil Matthes. W tym czasie w części dominialnej i chłopskiej było 17 domostw i 119 mieszkańców. Wszystkie budynki, zarówno mieszkalne, jak i gospodarcze były drewniane. 15 maja 1837 roku Carl Emil zawarł w Łabiszynie związek małżeński z Adeliną Wilhelminą Mathildą Amalią Krüger. Panna młoda urodziła się w 1819 roku we dworze w Mamliczu koło Łabiszyna; ochrzczoną została 1 grudnia 1819 roku w Lisewie Kościelnym. Małżonkowie Matthes mieli czwórkę - urodzonych we dworze w Żabnie - dzieci. Najstarszym dzieckiem była córka Minna Adelina Louisa ur. 20 maja 1840 roku, która poślubiła 12 października 1862 roku Emila Augusta Rolina. Emil August był kapitalistą i w 1861 roku wymieniony został jako mieszkaniec Żabna w powiecie mogileńskim. Tutaj zajmował się hodowlą koni-kuców. Małżonkowie Rolin wkrótce rozpoczęli gospodarowanie w majętności Gowarzewo koło Kleszczewa. Mieli siedmioro dzieci - sześciu synów i córkę. Drugim dzieckiem Matthesów był syn Gustav ur. w 1842 roku. Żonaty był z Barbarą Sutter (ślub w Mogilnie w 1884 r.). Gustaw zaczął od kariery woskowej i dosłużył się stopnia porucznika - otrzymał Żabienko (Streben). Trzecim dzieckiem był syn Emil Joseph - noszący pierwsze imię po ojcu - który urodził się 14 kwietnia 1845 roku i był po ojcu dziedzicem Żabna. Zmarł 5 września 1907 r. w Gdańsku. Najmłodszym dzieckiem była córka Adelina Elisabeth ur. w 1850 roku, zamężną za Otto Ludwiga Erdmanna Klahra (ślub Mogilno 1879 r.).

Gustaw Matthes w mundurze oficerskim - pan na Żabienku

W 1838 roku w Żabnie uregulowane zostały stosunki pomiędzy dominium a tutejszymi włościanami. Nowy właściciel wystawił pierwszy murowany dwór oraz stajnie, obory i inne budynki gospodarcze. Materiałem budowlanym była powszechnie stosowana wówczas cegła suszona na słońcu - tzw. peca. Majętność początkowo specjalizowała się w hodowli owiec o czym świadczy ogłoszenie z 1843 roku o sprzedaży 200 owiec mięsnych oraz 50 hodowlanych. W 1846 roku likwidacji uległ rewir leśny Żabno, z którego utworzone zostały dwa gospodarstwa o areale 88 i 99 mórg. Wystawione one zostały przez Rent-Amt Mogilno na sprzedaż. Całość tego obszaru nabył Carl Emil Matthes i przyłączył do swojej majętności. Nadto sukcesywnie skupował ziemię od włościan tzw. gburstwa, pomniejszając własność chłopską we wsi.

Przed dworem w Żabnie - pożegnanie gości

W połowie XIX w. majątek Żabno liczył 1998 mórg i był współwłasnością małżeńską. Już wówczas cieszył się dobrą oceną o czym świadczą wyniki jakie osiągnął 6 maja 1854 roku podczas wystawy rolniczej połączonej z wyścigami konnymi, zorganizowanej przez Towarzystwo Agronomiczne w Mogilnie. Dobre oceny otrzymały owce wystawione przez Matthesa z Żabna oraz jego bydło: - Krowy p. Matthesa, podobno czystej krwi szwajcarskiej, były bardzo piękne; zaprawdę mogłyby i na większej wystawie ubiegać się o pierwszeństwo. P. Matthesowi przyznano też nagrodę. Wzorowe gospodarowanie i osiągane dochody sprawiły, że od 11 listopada 1854 roku dobra Matthesów, za stosownym patentem, zaczęły nosiły miano dóbr rycerskich - Rittergut. Od tego czasu dziedzic posiadał stały mandat do sejmiku powiatowego i tytułowany był radcą.

Żabno 1911

W 1882 roku Carl Emil Matthes został wybrany deputowanym do Poznańskiego Ziemstwa Kredytowego na Okręg Bydgoski. Za jego życia w 1883 roku majątek liczył 500,28 ha, w tym gruntów ornych 319,90 ha, 86,18 ha łąk i pastwisk, 85,18 ha wód (część jeziora). Specjalizował się w chowie młodego bydła rasy holenderskiej oraz hodowli koni ze stacją krycia ogierami ze stad królewskich. Majątek płacił 5883 marki rocznego podatku dochodowego. Dla porównania w 1913 roku, kiedy to właścicielem Żabna był Leo Heickerodt, było tutaj 450 ha, w tym 290 ha gruntów ornych, 68 ha łąk i pastwisk, 4 ha zadrzewień, 80 ha wód i 8 ha innych gruntów. W stajniach, oborach i chlewniach było: 55 koni, 245 szt. bydła i 200 świń. Majątek płacił 4719 marek rocznego podatku dochodowego.

Carl Emil miał brata Fernando Matthesa, Który wraz z małżonką dzierżył majątek Wszedzień k. Mogilna, o areale 3196 mórg. Były to dobra rycerskie (Rittergut), którym 16 czerwca 1856 roku przyznano stosowny patent (dóbr rycerskich). Fernando Matthes w 1876 i 1881 roku odkrył na swych gruntach cmentarzysko z późnego okresu lateńskiego ok. 100/150 p.n.e. do początki I w. n.e. z zabytkami z okresu wpływów rzymskich. Po Fernando gospodarzył syn Paul wymieniany tutaj w 1883 roku.

Rodzinny cmentarz ewangelicki Matthesów w Żabnie - 1989 r.

Po wybudowaniu na surowym korzeniu nowego folwarku Streben, Matthesowie przystąpili do całkowitej przebudowy majętności głównej, tj. Żabna. Było to ok. 1870 roku i obok nowych obór i stajni stanął również nowy dwór o cechach pałacu, dzisiaj swymi elewacjami nieprzypominający budowli pierwotnej. Była to budowla dwukondygnacyjna, podpiwniczona o cechach eklektycznych z elementami neorenesansowymi. Na skutek przebudowy w latach 70. XX w. budynek został pozbawiony wszelkich elementów ozdobnych i utracił swoje cechy stylowe. Korpus główny prostokątny, po bokach posiada dwa skrzydła znacznie zryzalitowane w obu elewacjach. Fasada frontowa siedmioosiowa, w części parteru z czterema blendami imitującymi otwory okienne, a w części piętra z dwoma blendami w ryzalitach. W części parteru otwory okienne zwieńczone półkoliście, posiadały po bokach pilastry. Na osi centralnej wejście główne poprzedzone wysokim, sześciostopniowym gankiem. Wszystkie elewacje pałacu były silnie boniowane. Budynek niegdyś zwieńczony był w elewacji głównej i dwóch bocznych oraz ogrodowej attykami, a w narożnikach ryzalitów ozdobnymi sterczynami w formie baszt. Elewacja ogrodowa - południowa ośmioosiowa z dwoma blendami centralnie rozmieszczonymi w częściach parterowych ryzalitów. Na trzeciej osi od wschodu wyjście z pałacu - dworu do ogrodów z czterostopniowym gankiem.

W tym samym czasie powstało po stronie południowej dworu założenie parkowo-ogrodowe w stylu angielskim z nowymi i licznymi nasadzeniami drzew i krzewów ozdobnych. Całość od zabudowań folwarcznych oddzielał wielki eliptyczny klomb z podjazdem pod ganek i wejście główne. Około 80 m w linii prostej, na wschód od bramy dworskiej i przebiegającej tędy drogi Mogilno - Wylatowo, senior rodu Carl Emil z małżonką Adeliną Wilhelminą założył w 1859 roku niewielki cmentarz rodowy z murowanym mauzoleum. Całość wygrodzono murowanym murem o wymiarach 10x10x10x10 i obsadzono drzewami, a drogę dojazdową szpalerami drzew lipowych. Teren wokół cmentarza urządzono w stylu parku angielskiego. Nad wejściem prowadzącym do wnętrza mauzoleum grobowego umieszczono cytat GOTTHOLD - co w wolnym tłumaczeniu z języka niemieckiego na język polski znaczy - Niech Bóg błogosławi. Przed wejściem do grobowca znajdowała się wygrodzona metalowym płotkiem zewnętrzna kwatera rodzinna. Carl Emil Matthes zmarł 29 grudnia 1888 roku w Żabnie i został jako pierwszy pochowany w mauzoleum. Obok niego spoczęła żona Adelina Wilhelmina, która zmarła 12 listopada 1891 roku w Żabnie. Już współcześnie bo w 1989 roku konserwator zabytków opisujący pozostałości po nekropolii Matthesów błędnie uznał napis - cytat GOTTHOLD jako nazwisko spoczywających tutaj właścicieli Żabna.    

Żabno dwór, elewacja widok od północnego wschodu - wygląd współczesny

Po śmierci seniora rodu schedę po nim przejął syn Emil Joseph junior. Tenże wcześniej bo 2 sierpnia 1870 roku poślubił w Mogilnie Catharinę Düwel urodzoną 10 kwietnia 1843 roku w Kobylnikach pod Kruszwicą - córkę dzierżawców dóbr. Niestety, 11 lutego 1882 roku, żona zmarła i została pochowana na cmentarzu rodzinnym w Żabnie. Emil Joseph w 1883 roku po raz drugi zawarł związek małżeński, a jego wybranką została Wally Martha Josephina z domu Lange, urodzona 9 czerwca 1865 roku w Skrzeszewie koło Mogilna (Goryszewa). Była ona córką Eduarda i Leopoldyny Kunkel. Młodzi Matthesowie mieszkali w dworze w Żabnie i mieli syna Arno ur. 14 sierpnia 1886 roku w Żabnie - oficera, porucznik oraz dwie córki bliźniaczki: Erne i Elle urodzone 22 (21) lipca 1888 roku w Żabnie.

Żabno dwór, elewacja ogrodowa  widok od południowego wschodu - wygląd współczesny

Elle Matthes 1 kwietnia 1909 roku poślubiła w Poznaniu kuzyna Richarda Rolin'a. Ten wcześniej - od 1894 roku - był żonaty z Herthą Weißer (1874-1918), z którą rozwiódł się w 1900 roku. Erne Matthes 7 stycznia 1914 roku poślubiła porucznika Waltera Hoinze. Wcześniej, Emil Joseph junior Matthes zmarł 5 września 1907 roku, podczas pobytu w Gdańsku. Jak odnotowano w annałach rodzinnych, został pochowany na cmentarzu rodzinnym w Żabnie.

Żabno dwór, elewacja ogrodowa widok od południowego zachodu - widok współczesny

Spadkobiercy majętność sprzedali Leo Heickerodt'owi, którego wymienia się w Żabnie w księdze adresowej z 1913 roku. Z analizy źródeł wynika, że urodził się on 5 maja 1876 roku w Żabikowie, przemianowanym na Haickerode - nazwa zapożyczona od nazwiska właścicieli majętności. Był synem Carla Leopolda Gotthilfa i Leopoldiny Bossmann - nosił drugie imię Georg. Uczestniczył w I wojnie światowej i figurował na liście strat z 1919 roku, w stopniu sierżanta - jako zaginiony.

O ostatnim niemieckim dziedzicu nic więcej nie udało się ustalić. Po wyzwoleniu tych ziem z jarzma niewoli pruskiej i uregulowaniach właścicielskich dóbr Żabno, majątek ten nabył Mieczysław hr. Dąmbski, starosta mogileński. Pisałem o nim w 2006 roku i niebawem po raz kolejny napiszę na blogu. W kolejnej części będzie o Żabienku...

CDN  

Foto.: Dawne Biuro Badań Zabytków w Bydgoszcz - Zabytek.pl - Archiwum bloga, Internet domena publiczna. 


13 komentarzy:

  1. Boguszyn (często pisane Boguszyno) to, nieistniejąca już teraz, osada położona na północ od Mogilna, w okolicy dzisiejszej Szerzawy i Baby. Zaraz po pierwszym Rozbiorze Polski władze Prus odebrały Klasztorowi mogileńskiemu wszystkie dobra ziemskie. Te ziemie oddawano w dzierżawę. W Boguszynie na Hubie, jak Szymon i Kunegunda Dobrzyńscy nazywali swój dom, mieszkali do roku 1815 kiedy to Mogilno ponownie przeszło w ręce Prus.


    Badania Nazw Topograficznych na obszarze dawnej Zachodniej i środkowej Wielkopolski, Ks. Stanisław Kozierowski, Roczniki Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk 1920


    W Boguszynie miał miejsce ślub urodzonego w Mielnie Wawrzyna, syna Mateusza, z Katarzyną Lewandowską. A z zapisu ksiąg metrykalnych parafii mogileńskiej wiadomo, że Wawrzyn pracował u Szymona. Tak więc jest to dowód bliskiego pokrewieństwa Dobrzyńskich z Mielna. W 1817 w Boguszynie urodziła się Marianna córka Wawrzyna í Katarzyny. Musieli się przeprowadzić do Chałupsk gdyż w roku 1819 tam właśnie zmarła Marianna a w 1820 roku urodziła się ich druga córka Katarzyna.

    W Boguszynie urodziło się też troje dzieci Szymona í Kunegundy; Franciszek 1811, Wiktoria 1812 (zmarła po urodzeniu) oraz Antonina 1814 rok.
    Oskar Kolberg, znakomity polski etnograf, określa Hube jako gospodarstwo wybudowane w polu często nazywane też olędrami. Huba to też miara powierzchni równa 24 morgów lub 34 morgi trzystu prętowe.

    Od 1815, Szymon z rodziną dzierżawili ziemię w Żabnie koło Mogilna. Myślę, że powodem przeniesienia się do Żabna było większe gospodarstwo í lepsze perspektywy dla rodziny.

    Żabno było już wspomniane w 1065 roku w dokumencie uposażenia opactwa w Mogilnie.

    Filip Sulimierski w swojej pracy "Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów Słowianskich" W-wa 1886 tak opisuje Żabno z lat 1880: Żabno wieś i dwór ma obszaru 510 ha, 11 domów 261 dusz (35 ewangelickich). Wieś ta jest wymieniana w nadaniu dóbr kościołowi. W roku 1565 ma Żabno 41/2 łana osady 2 zagrody i półłana pustego.

    W "Meyers Orts & Verkehrs Lexikon des Deutschen Reichs - 1912" możemy przeczytać o Żabnie: Wioska z 59 mieszkańcami i majątek z 138 mieszkańcami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lata 1815-1818 to lata zapowiedzi wielkiej reformy agrarnej w Prusach. W 1818 Szymon, wraz z 10 innymi gospodarzami, otrzymał lepsze prawa do ziemi, gwarantujące im nieusuwalność z gospodarstw oraz prawa dziedziczności. W 1823 roku nastąpiło uwłaszczenie 11 gospodarstw.

    Ze spisu gospodarstw w Żabnie z 8 kwietnia 1823 gospodarstwa rolne należały do następujących osób: Walenty Wasilewski, Józef Głowacki, Walenty Szymański, Łukasz Węglewski, Józef Posłuszny, Franciszek Wesołowski, Marcin Grzeszak, Kajetan Nowakowski, Szymon Dobrzyński, Andrzej Hanczewski i Tomasz Chmilewski. Gospodarstwa te były już w spisie podczas ogłoszenia gabinetowego 6 maja 1819 roku.

    Szymon Dobrzyński zapisał na wypadek śmierci swoje gospodarstwo swojemu synowi Mikołajowi i jego żonie Brygidzie Ciesielskiej a Andrzej Hanczewski swojej córce Katarzynie i jej mężowi Mikołajowi Dobrzyńskiemu.

    A więc przez wiele lat było w Żabnie dwóch Mikołaji Dobrzyńskich. Musieli być kuzynami. Niestety o tym drugim nie było żadnych wiadomości poza tym, że w zapisie metrykalnym z jego ślubu, mieszkał w Boguszynie. A więc może był bratem Wawrzyna, synem Mateusza i razem pracowali u Szymona.

    Wszyscy gospodarze zobowiazani byli do płacenia pańszczyzny, która w 1823 zamieniona została na opłatę pieniężną. Każdy miał płacić kwartalnie po 5 talarów gotówki do królewskiej kasy a dla duchowieństwa 1 szefel (55 litrów) żyta rocznie.
    Szymon Dobrzyński posiadał 89 morgów magdeburskich i 116 prętów kwadratowych pruskich z tego przypadało na:


    Zabudowania: 58 prętów kwadratowych pruskich

    Ogrody: 2 morgi i 56 prętów kwadratowych

    Łąki: 10 morgów i 49 prętów kwadratowych

    Pola: rolne 75 morgów i 141 prętów kwadratowych

    Pastwiska: 22 prętów kwadratowych

    Nieużytki: 150 prętów kwadratowych

    Andrzej Hanczewski miał razem 156 morgów i 46 prętów kwadratowych pruskich. Mikołaj i Katarzyna Dobrzyńscy następnie 8 stycznia 1853 roku zapisali je córce Annie Dobrzyńskiej, która wyszła za Mikołaja Mierzejewskiego. Dom Mikołaja í Katarzyny z Hanczewskich istnieje do dzisiaj i jest najstarszym domem w Żabnie. 30 września 1878 roku owdowiała Anna Mierzejewska została właścicielką gospodarstwa, które 21 maja 1889 zostało przepisane na jej syna Jakuba í jego żonę Stanisławę Mądrą. Teraz ich córka, Helena Mierzejewska, gospodarzy na obszarze ok. 17 ha.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie wiadomo gdzie stał dom Jakuba í Walerii Dobrzyńskich. Z map geodezyjnych Żabna można określić, że ich gospodarstwo znajdowało się w południowo wschodniej części Żabna. Dzięki Panu Zbigniewowi Dobrzyńskiemu udało się zaznaczyć miejsce tego gospodarstwa.

    Były to czasy gdy w Mogilnie już od 1816 roku działała Agenda Towarzystwa Ogniowego pierwszego ubezpieczenia od ognia.

    29 XI 1830 wybuchło Powstanie Listopadowe. Dużo ludzi z okolic Mogilna przeszło do Kongresówki by tam walczyć z Rosją. Powstanie upadło w październiku 1831 co zakończyło się wielką emigracją tysięcy Polaków do zachodniej Europy. 1830 to był też rok kiedy Rada Miejska Mogilna przeznaczyła zachodni brzeg jeziora mogileńskiego na cmentarz. Jest tam pochowanych wielu członków rodziny Dobrzyńskich.
    W lutym 1832 Mikołaj ożenił się z Brigidą z Ciesielskich. Rodzina Ciesielskich mieszkała w Boguszynie í Szerzawie. A w marcu drugi Mikołaj ożenił się z Katarzyną Hanczewską z Żabna. W tych czasach panowała w tamtej okolicy cholera, która dziesiątkowała ludność. W Mogilnie od 1835 działała już pełna apteka.
    W 1834 urodził się Wawrzyn pierwsze dziecko Mikołaja í Brygidy. Niestety zmarł po 6 miesiącach. 1836 roku urodził się następny syn Józef a w roku 1838 urodziło się trzecie dziecko Mikołaja i Brygidy a mój pradziadek Jakub Dobrzyński.

    Franciszek, młodszy brat Mikołaja, w 1840 ożenił się z Eleonorą Nowak. Przykro było czytać księgi urodzeń gdyż każde z ich 9 dzieci zmarło wkrótce po urodzeniu.

    Szymon, zmarły w 1827 roku, przepisał gospodarstwo na syna Mikołaja í jego żonę Brigidę. Mikołaj 14 czerwca 1840 roku musiał spłacić siedmioro swojego rodzeństwa Marcina, Walentego, Franciszka, Antoniny, Marianny, Magdaleny í Julianny w wysokości 20 talarów í 59 srebnych groszy każdy.

    Marcin przeprowadził się do Kwieciszewa í w ten sposób założył linię kwieciszewską. Starszy syn Marcina Walenty kontynuował linie kwieciszewską nie pozostawiając męskiego potomka a młodszy syn Antoni zapoczątkował linię ze Sławska Dolnego.
    Osiem lat później w marcu 1848 przez Europe przeszła następna fala powstań zwana Wiosną Ludu. Po niej w roku 1849 nastapił upadek feudalizmu w większości państw Europy. W latach 1853-1857 zbudowano w Mogilnie pierwszą drogę bitą, zwaną "szosą", prowadzącą do Barcina. W 1859 z inicjatywy władz pruskich powstała w Mogilnie Powiatowa Kasa Oszczędności a w 1864 roku w Urzędzie Pocztowym działał już pierwszy telefon. To wszystko miało miejsce w czasach wybuchu i klęski następnego zrywu Polaków - Powstania Styczniowego (22 stycznia 1863 - wiosna 1864). 30 tysięcy ludzi poległo a 38 tysięcy zostało wywiezionych na Sybir. Jako następstwo upadku powstania, znikła nazwa Królestwo Polskie i pomiędzy zaborcami nastąpiła większa integracja w uciskaniu narodu polskiego.

    W połowie lat 1860' nie żylo się łatwo w okolicach Mogilna. Samotny parobek zarabiał rocznie 20-26 talarów a dziewczyna służebna 12-18 talarów. Żonaty parobek dostawał 20-25 talarów w gotówce i 12 szefli żyta, 6 szefli jęczmienia, 3 szefle grochu, 12 garncy soli i 1 sąg drewna opałowego co wystarczało na potrzeby roczne czteroosobowej rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzemeślnicy dworscy zarabiali 30-36 talarów rocznie i dostawali nieco wyższe deputaty niż żonaci parokowie.

    Mikołaj Dobrzyński í Brygida z Ciesielskich mieli razem 9 dzieci z czego troje zmarło krótko po urodzeniu. Tylko Jakub í najmłodszy Wojciech byli kontynuatorami tej linii Dobrzyńskich.

    Mikołaj Dobrzyński í Katarzyna z Hanczewskich mieli 11 dzieci; 4 córki í 7 synów. Pięcioro dzieci wcześnie zmarło. Piotr ożeniony z Wiktorią Kurek, Michał ożeniony z Konstancją z Czyżewskich oraz Józef ożeniony z Franciszką Kubską kontynuowali tę linie Dobrzyńskich.

    Trzeba tutaj wspomnieć o innej rodzinie Dobrzyńskich. Rodzina ta pochodziła z Gembic teraz Gębice. Przeprowadzili się do Kwieciszewa a później do Goryszewa. Niestety z braku danych nie wiadomo czy są męscy potomkowie tej rodziny.

    Trzeba wiele badań by potwierdzić pokrewieństwo pomiędzy tą rodziną z resztą Dobrzyńskich. Niestety księgi parafii gębickiej sięgają tylko do 1808 roku a kwieciszewskiej pomimo, że sięgają do 1724 nie zawierały żadnych informacji o Dobrzyńkich aż do roku 1838. Może gdzieś są jakieś inne dokumenty do których trzeba jeszcze dotrzeć.

    ak

    OdpowiedzUsuń
  5. Eksplorując ziemię kujawską zrobiłyśmy krótki postój w Żabnie. Powodem przerwy w podróży była chęć zobaczenia dawnego pałacyku hrabiego Mieczysława Dąmbskiego. Ten, dziś prawie zupełnie zapomniany, arystokrata miał dla międzywojennej polityki i gospodarki niebagatelne zasługi…

    Może przypomnę tu tylko, iż jego to staraniem, energią i przedsiębiorczością niemal natychmiast po opuszczeniu jej przez Sinnerów (niemieckich właścicieli) lubońska fabryka drożdży podjęła produkcję. Było to możliwe, dzięki powołanemu przez hrabiego Towarzystwu Akcyjnemu, które gwarantowało zaplecze finansowe do prawidłowego działania i rozbudowy zakładów. W latach międzywojennych jego imię nosił szpital powiatowy w Strzelnie. W okresie powojennym zasługi Mieczysława Dąmbskiego poszły w niepamięć. Nie pasował do wpajanego w masową świadomość obrazu sanacyjnego ziemianina wyzyskiwacza. Ale wróćmy do Żabna…

    Wieś Żabno od XI wieku stanowiła część dóbr klasztornych opactwa benedyktyńskiego w Mogilnie. Folwarkiem klasztornym pozostawała do XIX wieku, kiedy to pruski zaborca przeprowadził kasatę dóbr kościelnych. W Żabnie rozgospodarował się wtedy Franciszek Busse, a po nim, w 2 połowie XIX wieku, od rządu pruskiego majątek nabył Emil Matthes. Majątek odziedziczył syn, także noszący imię Emil. Emil junior, w 1870 roku, kazał tam sobie wybudować okazały dwór. Podobno zadbał nie tylko o rezydencję doczesną, ale i o wieczystą, stawiając dla siebie w pobliżu dworu mauzoleum grobowe.

    W końcu XIX wieku majątek kupił hrabia Mieczysław Dąmbski herbu Godziemba. Hrabia Dąmbski, był potomkiem znamienitego i możnego rodu wywodzącego się z Lubrańca. Wśród jego przodków bez trudu można znaleźć takich, którzy piastowali wysokie urzędy oraz takich, którzy przelewali krew za ojczyznę. Sam Mieczysław był synem Zofii z Czarneckich i Stefana Dąmbskiego, hrabiego na Żakowie. Po matce odziedziczył wspaniałe parantele rodzinne m.in. z Czarneckimi herbu Prus i Ponińskimi. Po ojcu był wnukiem Gustawa, powstańca listopadowego, kawalera Virtuti Militari oraz Anny Jasieńskiej rodzonej siostry generała Jakuba Jasińskiego herbu Rawicz.

    Hrabia Mieczysław Dąmbski urodził się w 1870 roku w rodowym majątku w Kołaczkowie (pisałam o tamtejszym dworze) i odebrał bardzo staranne wychowanie. Ambicją ojca było aby syn miał uniwersyteckie wykształcenie, dlatego Mieczysław studiował prawo w Heidelbergu, Berlinie i Monachium. Po ukończeniu edukacji pracował jako syndyk w poznańskim Banku Ziemian. Podczas wizyty w Ludziskach, majątku stryja Antoniego Dąmbskiego, poznał pannę Anielę, córkę Stanisławy z Mittelsteadtów i Leona Mieczkowskich herbu Bończa, właścicieli Kołudy Wielkiej. Młodzi przypadli sobie do gustu i w 1908 roku w Poznaniu ślubowali sobie dozgonną miłość, wierność i uczciwość. Panna młoda wniosła w wianie Dobieszyce, w których osiedli. Mieczysław porzucił pracę w bankowości i zajął się gospodarowaniem. Specjalizował się w hodowli koni i dobieszyckie stado liczyło ponad sto sztuk. Jednak jego czynna natura nie zadowoliła się jedynie administrowaniem dóbr ziemskich. Aktywnie działał społecznie biorąc udział w przedsięwzięciach na rzecz utrzymania polskiego ducha i języka. W Dobieszycach urodziły się dzieci Anieli i Mieczysława: Stefan Gustaw, Helena Julia, Anna Małgorzata.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po wybuchu I wojny światowej hrabia Dąmbski został zmobilizowany do armii pruskiej. Został zwolniony ze służby wojskowej z powodu choroby, ale gdy wybuchło Powstanie Wielkopolskie, oddał się do dyspozycji Powiatowej Rady Ludowej. Ta zaś powierzyła mu stanowisko starosty powiatu mogileńskiego. Nominacja wymagała od hrabiego Dąmbskiego pełnego zaangażowania. Po dwóch wiekach niewoli trzeba było na nowo stworzyć polską administrację, zorganizować roboty publiczne dla powracających z frontu żołnierzy, wprowadzić polskie nazwy w miejsce dotychczasowych niemieckich. Mnogość obowiązków, które trzymały hrabiego z dala od domu, sprawiła, iż Dąmbscy zdecydowali się sprzedać Dobieszyce i nabyć, leżące nieopodal Mogilna, Żabno z którego hrabia mógł bez trudu codziennie dojeżdżać do pracy. Zasługi Mieczysława Dąbskiego w dwudziestoleciu międzywojennym uhonorowano m.in Krzyżem Naczelnej Rady Narodowej, Krzyżem Powstańców Wielkopolskich a generał Haller osobiście udekorował go Mieczami Hallerowskimi.

    W pięknym podówczas, neorenesansowym dworze kwitło życie towarzyskie. Dąmbskich chętnie odwiedzała rodzina zarówno ze strony Mieczkowskich jak i Czarneckich. Częstym gościem w Żabnie był kuzyn Anieli, adwokat Władysław Mieczkowski, żonaty z Heleną Janta Połczyńską. Bywał tu Stefan Cybichowski, znakomity architekt, a prywatnie mąż Barbary Anieli (z domu Mieczkowskiej), kuzynki pani domu. Architekt gościł u Dąmbskich nader często, jako że w pobliskim Mogilnie realizował trzy swoje projekty (pisałam o nich w ubiegłym roku): przebudowę kościoła poklasztornego wraz z wystrojem kaplicy Matki Boskiej Bolesnej, wystawienie pomnika księdza Piotra Wawrzyniaka oraz mauzoleum Powstańców Wielkopolskich. Żabno odwiedzał też, Stanisław Wyskota Zakrzewski, dyrektor poznańskiego banku, którego żona Maria była córką Augusta Mieczkowskiego, kuzynką Anieli. Przyjeżdżała także Anna z Mieczkowskich Modzelewska wraz ze swym drugim małżonkiem Romanem Ziołeckim herbu Pobóg. Szerzej pisałam o nim we wpisie o pałacu Ziołeckich w Węgierskich. Przyjaciele też nie omijali domostwa mogileńskiego starosty. Przyjmowano również okoliczne ziemiaństwo. Na pozór wszystko świetnie się układało. Jednak praca starosty przy równoczesnym doglądaniu majątku osobistego nadszarpnęła zdrowiem pana hrabiego. Ustąpił z urzędu w 1926 roku ale nie dane mu było długo cieszyć się wolniejszym tempem życia. 8 października 1927 roku zmarł na zawał serca, niemalże równo w rok po rezygnacji ze stanowiska. Pozostawił po sobie powszechny żal, jako że Mieczysław Dąmbski wykazywał się rzetelnością, uczciwością, patriotyzmem, osobistym zaangażowaniem we wszelkie sprawy a nadto jeszcze wyjątkowo miłym i delikatnym sposobem bycia. Po śmierci hrabiego majątkiem zarządzała żona Aniela. Jedna z jej córek, Anna Małgorzata, wyszła za mąż za Węgra, Pala Domszkyego. Po ślubie zamieszkała w Warszawie, urodziła dwóch synów (Krzysztofa i Michała) a pod koniec wojny wyjechała do ojczyzny męża. Zmarła w Budapeszcie w 1958 roku. O jej losach opowiada książka „Hrabianka Anna z Żabna” napisana na podstawie korespondencji rodzinnej przez Joannę Prosińską Giersz. W latach 1939 – 1945 majątek znalazł się pod zarządem niemieckich, a po wojnie został upaństwowiony.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawny, wspaniały, neorenesansowy dwór został po wojnie tak „okaleczony”, iż z trudem można rozpoznać w nim hrabiowską siedzibę. Niegdyś zdobiły go boniowania, pilastry dźwigały arkady opasek wokół okien a krenelażowe attyki ze sterczynami na narożnikach ryzalitów, przysłaniały płaski dach. Attyka zmieniała też proporcje dworu, przez co wydawał on się bardzo harmonijny. Teraz budynek upodobnił się do peerelowskich bloków pegeerowskich i tylko nietypowa bryła oraz arkadowe otwory drzwiowe i okienne pierwszej kondygnacji zdradzają jego szlachetne pochodzenie.

    Dwór jest budynkiem wzniesionym na planie litery „H”, podpiwniczonym. Bryła składa się z parterowego z mezzaninem korpusu oraz dwóch, silnie zryzalitowanych, dwukondygnacyjnych skrzydeł.

    W fasadzie umieszczono wejście główne poprzedzone kilkoma stopniami ujętymi w niską, schodkową, pełną balustradę. Otwór drzwiowy ujęty jest w arkadę. Podobnie pierwotny kształt zachowały okna parteru.Elewacje boczne są trzyosiowe i tak jak pozostałe części budynku zostały całkowicie pozbawione detalu architektonicznego.W elewacji ogrodowej na osi, mieści się, także zamknięte arkadą drugie wejście.Na teren założenia dworskiego prowadza resztki dawnej bramy.Także niewiele zachowało się z dawnego parku krajobrazowego. Kilka starych kasztanów to za mało aby odczytać dawny układ alejek. Jedynie widok na jezioro pozostał chyba nie zmieniony.

    Źródło: https://naprzekordniom.wordpress.com/2020/06/24/dwor-matthesow-i-dambskich-w-zabnie/

    OdpowiedzUsuń
  8. "Hrabianka Anna z Żabna" autorstwa Joanny Prosińskiej-Giersz. Jest to powieść historyczna 2007r

    Hrabia Mieczysław Dąmbski urodził się w 1870 roku w rodowym majątku w Kołaczkowie i odebrał bardzo staranne wychowanie. Ambicją ojca było aby syn miał uniwersyteckie wykształcenie, dlatego Mieczysław studiował prawo w Heidelbergu, Berlinie i Monachium. Po ukończeniu edukacji pracował jako syndyk w poznańskim Banku Ziemian. Podczas wizyty w Ludziskach, majątku stryja Antoniego Dąmbskiego, poznał pannę Anielę, córkę Stanisławy z Mittelsteadtów i Leona Mieczkowskich herbu Bończa. Młodzi przypadli sobie do gustu i w 1908 roku w Poznaniu ślubowali sobie dozgonną miłość, wierność i uczciwość. Panna młoda wniosła w wianie Dobieszyce, w których osiedli. Po wybuchu I wojny światowej hrabia Dąmbski został zmobilizowany do armii pruskiej. Został zwolniony ze służby wojskowej z powodu choroby, ale gdy wybuchło Powstanie Wielkopolskie, oddał się do dyspozycji Powiatowej Rady Ludowej. Ta zaś powierzyła mu stanowisko starosty powiatu mogileńskiego. Nominacja wymagała od hrabiego Dąmbskiego pełnego zaangażowania. Mnogość obowiązków, które trzymały hrabiego z dala od domu, sprawiła, iż Dąmbscy zdecydowali się sprzedać Dobieszyce i nabyć, leżące nieopodal Mogilna, Żabno z którego hrabia mógł bez trudu codziennie dojeżdżać do pracy. Na pozór wszystko świetnie się układało. Jednak praca starosty przy równoczesnym doglądaniu majątku osobistego nadszarpnęła zdrowiem pana hrabiego. Ustąpił z urzędu w 1926 roku ale nie dane mu było długo cieszyć się wolniejszym tempem życia. 8 października 1927 roku zmarł na zawał serca, niemalże równo w rok po rezygnacji ze stanowiska. Po śmierci hrabiego majątkiem zarządzała żona Aniela. Jedna z jej córek, Anna Małgorzata, wyszła za mąż za Węgra, Pala Domszkyego. Po ślubie zamieszkała w Warszawie, urodziła dwóch synów (Krzysztofa i Michała) a pod koniec wojny wyjechała do ojczyzny męża. Zmarła w Budapeszcie w 1958 roku. O jej losach opowiada książka „Hrabianka Anna z Żabna” napisana na podstawie korespondencji rodzinnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Hrabianka Anna z Żabna" zawiera wiele niedopowiedzeń i nieścisłości...
      Mieczysław hr. Dąmbski na świat przyszedł 22 maja 1873 r. w pałacu rodowym w Kołaczkowie. W dwa lata później ojciec sprzedał dobra kołaczkowskie za 380 tys. talarów i w 1876 roku przeniósł się wraz z rodziną do nabytego majątku Żakowo pod Lesznem. Tam też dorastał młody Mieczysław, a trzeba powiedzieć, iż pod bardzo czułą opieką matki, która w jedynaku widziała cały świat. Pochodziła ona ze znamienitego rodu Czarneckich...
      ...W 1897 r. zdał egzamin referendarski. W tym też roku, w czerwcu, jak donosił „Dziennik Poznański”, rodzice obchodzili srebrne wesele. Po złożeniu, ostatniego, egzaminu asesorskiego młody hrabia podjął pracę, jako syndyk w Banku Ziemian w Poznaniu....
      ...Kazimierz Jaczyński wspominając ojca hrabiego napisał: - W okresie gdy w tej właśnie sferze mało troszczono się o wykształcenie fachowe synów, z góry przeznaczonych do pracy na zagonie ojczystym, Mieczysław na życzenie ojca musiał odbyć gruntowne studia prawnicze dzięki czemu mógł stanąć, kiedy Rzeczypospolita zażądała fachowców, jeden z pierwszych do apelu...
      Więcej będzie w opowieści o samym Mieczysławie.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Żabno położone jest w południowo-zachodniej części województwa kujawsko pomorskiego. W powiecie mogileńskim i gminie Mogilno.

    Współrzędne geograficzne Żabna

    N = 52°37'46,6'' = 52,62962° = 529835 m
    E = 17°57'09,4'' = 17,95261° = 429132 m

    Jezioro Mogileńskie

    Wchodzi w skład Pojezierza Wielkopolskiego. Należy do dorzecza rzeki Panny, przepływającej przez jego północną część. Od południa łączy się z jeziorem Żabno. Powierzchnia zwierciadła wody wynosi 43,8 ha, głębokość maksymalna 6,8 m, średnia 3,6 m. Objętość misy jeziornej równa się 1561,9 tys. m3. Zlewni całkowita zajmuje powierzchnię 338,76 km2, a zlewnia bezpośrednia 2,26 km2.

    Rzeka Panna

    Przyjmuje się, że rzeka wypływa z Jeziora Wiecanowskiego. Powierzchnia jej zlewni wynosi 383,0 km2. W dolnym biegu przepływa przez północną część Jeziora Mogileńskiego. Od południa jezioro to zasilane jest dopływem z Jeziora Szydłowskiego, noszącego nazwę Panny Południowej. Ciek ten odwadnia jeziora: Ostrowskie, Popielewskie i Szydłowskie. Panna wprowadza swoje wody do Noteci Zachodniej w Kwieciszewie. W strukturze zagospodarowania jej zlewni dominują grunty orne, zajmujące 75,2 % powierzchni. Z tego względu istotnym źródłem materii allochtonicznej są zanieczyszczenia obszarowe. Do wód zlewni Panny wprowadzane są ponadto ścieki z licznych drobnych źródeł punktowych oraz z oczyszczalni w Mogilnie. Efektem tego procesu jest systematyczna degradacja wód Panny. Badania przeprowadzone bowiem w 1977 roku wykazały, że do Jeziora Mogileńskiego rzeka prowadziła wody odpowiadające II klasie czystości. Rzeka Panna stanowi granice między Żabnem a Mogilnem.

    GLEBY

    Przeważają gleby bardzo dobre i dobre. Występują tu gleby brunatne i płowe oraz miejscami czarne ziemie, bardzo zasobne w składniki pokarmowe i przydatne dla rolnictwa. Przeważają urodzajne gleby wysokich klas bonitacyjnych, tj. III klasy – łącznie 41,2% powierzchni gruntów ornych i IV klasy – 44,6% tych gruntów. Największą powierzchnię zajmują gleby kompleksu żytniego bardzo dobrego (46,4%) oraz żytniego dobrego (24,6%). Ogólny wskaźnik jakości rolniczej przestrzeni produkcyjnej obliczony łącznie dla obszaru miasta i gminy ma wielkość 74,2 pkt., jest znacznie wyższy od średniej dla województwa kujawsko-pomorskiego. Gleby niższych klas bonitacyjnych (V i VI) sporadycznie tu występujących należy wyłączyć z produkcji i przeznaczyć pod zalesienia lub inne cele gospodarcze.

    OdpowiedzUsuń
  10. UFO W ŻABNIE

    Piktogram powstał prawdopodobnie 15 maja 2004, gdyż właśnie tego dnia został zauważony przez właścicielkę pola, panią Irenę Lewandowską. O powstaniu piktogramu wiedzieliśmy tego samego dnia wieczorem, natomiast pomiarów dokonaliśmy wcześnie rano następnego dnia. Nasze pierwsze wrażenie po zobaczeniu piktogramu było takie, że nie jest on idealny, a zboże zaczęło się już podnosić. Jest to jednak typowe dla formacji, które powstają tak wcześnie (przyjęło się uważać, że "sezon na piktogramy" zaczyna się w połowie czerwca). Bardzo podobne wrażenie mieli badacze piktogramów w 2001 roku, kiedy w młodym zbożu powstał piktogram na polu Tadeusza Filipczaka. Czas jednak na najważniejsze informacje o pierwszym piktogramie w 2004 roku w Polsce.

    Fragment "ściany" piktogramu

    Lokalizacja: miejscowość Żabno sąsiadująca z Wylatowem, województwo kujawsko-pomorskie.
    Położenie: pole uprawne zasiane zbożem ozimym (pszenżyto, żyto).
    Prawdopodobna data powstania: 15 maja 2004 r.
    Data przeprowadzenia badania: 16 maja 2004 r., godz. 7.10 - 12.00.

    Wyniki przedstawiają się następująco:
    - odległość piktogramu od drogi polnej: 4,4 m.,
    - szerokość całego piktogramu: 29,5 m.,
    - długość całego piktogramu: 37,5 m.,
    - największe koło: średnica 21,5 m.,
    - średnie koło: średnica 7,40 m.,
    - małe koło: średnica 2,6 m.,
    - pas zboża oddzielający duże koło od pierścienia wokół niego: szerokość 2,1 m.,
    - pierścień wokół dużego koła: szerokość 1,4 m.,
    - łuk, opaska wokół dwóch mniejszych kół: szerokość 1,4 m.,
    - odległość od środka dużego koła do środka średniego koła: 18,6 m.,
    - odległość od środka dużego koła do środka małego koła: 18,10 m.


    Zboże jest ze sobą splecione

    16 maja 2004 r. o godz. 7.10 przybyliśmy na miejsce jadąc kilka godzin z Wrocławia. Z drogi wiodącej z Wylatowa w kierunku na Toruń nie można było dostrzec żadnych zmian na polach. Dopiero idąc w prawo drogą polną, w odległości około 150-200 m od drogi głównej, po lewej stronie, w zbożu o wysokości około 1,2 m dostrzegliśmy położone łany. Po wejściu na pole zobaczyliśmy piktogram. Składał się z trzech kół o różnej wielkości. Największe z nich było otoczone pierścieniem. Dwa mniejsze koła były także otoczone jakby łukiem. Pierścień z łukiem tworzyły coś w rodzaju ósemki. Frapujący był fakt, iż poza wygniecioną wąską dróżką, wiodącą do kręgu, na polu nie zauważono żadnych innych naruszeń płaszczyzny łanów: nie było śladów ciągników ani innych pojazdów mechanicznych. Równomierną płaszczyznę zboża zakłócały jedynie linie piktogramu.

    Po dokładnym przyjrzeniu się ułożeniu źdźbeł stwierdziliśmy, że tworzyły one misterną plecionkę. Ponadto poszczególne źdźbła były wygięte (nie połamane!), a tzw. kolanka źdźbeł - nieco wydłużone (według Nancy Talbott to jeden z objawów, że piktogram może być prawdziwy). Kłosy zboża we wszystkich elementach piktogramu były położone w kierunku przeciwnym do kierunku ruchu wskazówek zegara.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widoczne stojące źdźbła zboża

    Około godz. 8.00 nadeszła właścicielka pola, na którym znajdował się krąg. Pani Irena Lewandowska odziedziczyła pole po rodzicach. Mieszka w domu za polami, nieco za wzgórzem, z którego rozpościera się widok właśnie na to pole, w którym powstał krąg. Z polnej drogi widać dach domostwa. Dom zamieszkuje wraz dziećmi i wnukami. Wyglądała na trochę zdezorientowaną wydarzeniami.
    Oto wybrane fragmenty jej relacji:
    "Wczoraj padało, popołudniu troszkę przestało. Wyszłam trochę pochodzić i zobaczyłam w dole, na polu położone zboże. Ale dziwne to było. Wróciłam do domu i z dziećmi poszliśmy zobaczyć, co tam jest. Nie wiedziałam co, skąd te znaki pochodzą. Myślałam, że deszcz wygniótł, wiatr - ale tak dużo? Z drogi tego nie było widać, jak się jedzie samochodem też niewidoczne. Dopiero jak stałam na pagórku to zobaczyłam. Myśleliśmy gdzie, kogo powiadomić. Widziałam takie znaki wcześniej u Filipczaka w Wylatowie, to jemu też pojechaliśmy obwieścić, a on dalej powiedzieć miał. Jestem zaskoczona, nie wyobrażałam sobie tego, że to będzie u mnie." (...) "Jak pierwszy raz widziałam takie znaki to byłam u Filipczaka, nie mam tak zdania - w prasie jeszcze widziałam, w telewizji." (...) "Tu zawsze sialiśmy pszen-żyto, żyto. To teraz to ozime. Wyjątkowo w tym roku tu szybko rosło, najpierw było bardzo ciepło, teraz deszcze. Bardzo szybko w tym roku urosło." (...) "Nie może być, żeby to zrobił człowiek.tu nie było wczoraj nic, żadnych znaków po traktorze. Ja wczoraj pierwsza wchodziłam w zboże, żeby do tego położonego dojść, mokro było po deszczu bardzo! Całe nogi mokre!.....Pole zabezpieczyć? Bo tu będą chodzić na pewno! Jeszcze zielone zboże - tak wcześnie, by nikt nie pomyślał. Dzisiaj w nocy nie mogłam spać do drugiej, myślałam o tym."

    Po kilkudziesięciu minutach dołączyła pani Grażyna - córka pani Ireny, wraz z dziećmi.
    Pani Grażyna mówiła:
    "Kiedyś śmiałam się, że to UFO może i u nas kiedy wyląduje, usiądzie i położy zboże? Też nie mogłam dzisiaj spać, tak jakoś dziwnie było. Synek mój też się bał, musiałam mu zapalić lampkę - a on przecież zawsze tak szybko chodzi spać! Nie wiem, co to może być."

    OdpowiedzUsuń
  12. Po wykonaniu pomiarów pojawił się właściciel domu, znajdującego się naprzeciwko pola z piktogramem, po drugiej stronie drogi wiodącej z Wylatowa w kierunku na Toruń. Opowiedział o dziwnym zachowaniu swoich psów, które zwykle szczekają tylko wtedy, gdy ktoś zbliża się do posesji. Dnia 15 maja 2004 r. zaciekle ujadały przez cały dzień. Właściciel był zdziwiony niecodziennym zachowaniem zwierzaków tym bardziej, gdy stwierdzał kilkakrotnie, że nikt nie zbliża się, nie podchodzi do jego domu.
    Około godz. 11.00 nadjechał wóz z podnośnikiem i wykonaliśmy zdjęcia oraz nagraliśmy film z miejsca zdarzenia. Na filmie zostało zarejestrowane także pole, sąsiadujące z polem z piktogramem, na którym były widoczne wygniecenia. Wygniecenia te zostały zbadane - znajdowały się za drogą polną oddzielającą pole z piktogramem i były widoczne z tej drogi. Był to nieregularny, nieco owalny kształt. Zboże było jakby niedbale położone, widoczne były trzy sterczące kępy przypominające swą formą piramidy. W tym "legu" najbardziej zadziwiające były źdźbła, które miały po trzy, cztery a nawet pięć wydłużonych kolanek. W trakcie przeprowadzanych przez nas pomiarów, gdzie odnaleziono wygniecenie, przyszła jego właścicielka, pani Marianna Gładych, dalsza krewna pani Ireny Lewandowskiej. Była roztrzęsiona widokiem zniszczonego - jak nazwała - zboża. Załamała ręce i kilkakrotnie wykonała na piersiach znak krzyża, szepcząc modlitwy. Mówiła, ze nie wie co to jest i że jeszcze przedwczoraj tego nie było (!).

    Najważniejsze, że jest to jeden z nielicznych piktogramów, który powstał na polu bez "ścieżek technicznych" wykonanych przez traktor. To może być argumentem, że piktogram może być prawdziwy. Interesujące jest także to całodziennie szczekanie psa, choć tutaj trudno mówić o precyzyjnej godzinie wykonania piktogramu. Właścicielka pola - wzorem lat ubiegłych - zaczęła pobierać pieniądze (3 złote) od wszystkich, którzy chcą zobaczyć piktogram i wejść na pole. Widać wyraźnie, że w tym roku zainteresowanie mediów jest małe, zaś informacja o piktogramie z trudem przebiła się do prasy centralnej. Trudno się temu dziwić, skoro jest to piąty rok z rzędu, kiedy w okolicach Wylatowa pojawiło się to zjawisko.

    Marlena Matusiak i Paweł Kopeć, Fundacja NAUTILUS

    OdpowiedzUsuń