Dawniej i dziś - przeprawa promowa na Potrzymiech Złotowo - Ostrówek |
I tak oto dobiega końca nasza wspólna wędrówka po Potrzymiechu i Ostrówku, ale zanim ją skończymy zobaczmy jeszcze, co tutaj działo się na przełomie XIX i XX w. oraz w latach 20. minionego stulecia. W panujący wówczas klimat wprowadzi nas sam mistrz Jan Kochanowski za sprawą pierwszej strofy pięknej pieśni o wsi spokojnej:
Wsi spokojna, wsi wesoła!
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć zaraz wszytki?
15 lipca 1894 roku do Ostrówka przybyli członkowie Kruszwickiego Towarzystwa Przemysłowego. Przypłynęli oni parowcem - ciągnącym dwie olbrzymie barki - pod przewodnictwem swojego patrona ks. prałata Goebla, proboszcza kruszwickiego. Po blisko trzygodzinnej żegludze zawinęli oni do przystani w Ostrówku. A oto, co odnotowano o tej wycieczce na łamach „Dziennika Kujawskiego” (1894, nr 160): - (…) Po wylądowaniu w porządku wzorowym i z powagą wśród muzyki dobranej orkiestry przybyli kruszwiczanie przed dwór państwa Mlickich. W imieniu p. Władysława Mlickiego dziedzica Ostrówka, który dla poratowania zdrowia do wód wyjechał, powitał gości p. Jarosław Żółtowski w krótkich, serdecznych i treściwych słowach, a dziękując za łaskawe uwzględnienie co do wyboru właśnie Ostrówka na cel przechadzki i zabawy, oddał ogród do zabaw i zastawę, na co dwór wiejski w letniej porze mógł się zdobyć. Ks. Prałat serdecznie podziękował gospodyni domu, zaznaczając żal, że nie może ustnie wyrazić wdzięczności dziedzicowi. Na powitanie gości kruszwickich zebrało się wiele pań i panów z okolicy. Z sąsiedztwa nie brakło nikogo. Byli państwo Trzcińscy z Ostrowa i z Popowa, panowie Mliccy z Leszcza, ks. proboszcz Pasztalski z bratem z Ostrowa, przy tym mnóstwo gospodarzy z żonami, synami i córkami. Przemysłowcy kruszwiccy znaleźli w Ostrówku uznanie dla ich pracy i dla szlachetnych zabiegów. Przyjęto ich otwartym sercem i tym czym chata bogata tym rada. (…)
Z opisu dowiadujemy się, że były tańce, zabawy, śpiewy chóru Towarzystwa, przemówienia okolicznościowe ks. Prałata, p. Józefa Trzcińskiego oraz wiwaty na cześć p. Mlickiej. Po czterogodzinnym pobycie i ciepłych pożegnaniach ze strony mieszkańców, kruszwiczanie wyruszyli w drogę powrotną. Podobnych wycieczek na Potrzymiech było więcej, ale były też chwile grozy związane z pożarami.
O jednym z nich donosił „Wielkopolanin” w numerze 145 z 28 czerwca 1900 roku, którego korespondent ze Strzelna pisał: - W środku jeziora Gopła leży wyspa nazwana Potrzymiech, należąca do kilku właścicieli. Ma ona pokłady torfu. W czasie wielkiej suszy ten torf zapalono i teraz pali się już dni kilka. Dotychczas nie zdołano pożaru ugasić. Z kolei korespondent poznańskiego „Postępu” 2 lipca 1915 roku (nr 147) donosił z Kruszwicy, że: - Na wyspie Potrzymiech, położonej na Gople, palą się torfowiska. Spaliło się dotąd około 200 klaftr torfu. Zapewne w obu wypadkach były to umyślne podpalenia, na szkodę właścicieli torfowisk.
Fragment mapu półwyspu Potrzymiech z naniesionymi w 1919 r. polskimi nazwami folwarków. |
Wyjaśnienia wymaga jeszcze owych kilku właścicieli Potrzymiecha. Otóż, od niepamiętnych czasów części półwyspu przypisane były podobnie jak przybrzeżne wody majątkom ziemskim leżącym po zachodniej stronie Gopła. Do Lachmirowic należały 73 ha wód oraz ok. 50 ha gruntów na półwyspie z folwarkiem Alsen. Do Siemionek należało 140 ha wód oraz 113 ha gruntów na półwyspie z folwarkiem Seehof. W 1913 roku po parcelacji majątku Dobska do Siemionek (Seehof) zostało przyłączonych jeszcze 21 ha gruntów na Potrzymiechu. Do Kościeszek należały 182 ha wód oraz 80 ha gruntu na półwyspie oraz do Rzeszynka należało 206 ha wód oraz 61 ha gruntów na Potrzymiechu i wyspa Potrzymionek. Podobnie było po stronie wschodniej półwyspu z wodami Gopła. Majątek Ostrówek miał 154 ha wód, Popowo - 185 ha wód i Ostrowo - 159 ha wód. Dodać należy, że w północnej części gruntów majętności Ostrówek - niedaleko folwarku Seehof - znajdował się folwark Kamionna (Kamiona), stanowiący integralną część majątku właściwego Ostrówek. W 1919 roku nazwę siemionkowskiego folwark Seehof zmieniono na Przedgople a lachmirowickiego folwarku Alsen na Potrzymiechy.
Fragment mapy Ostrówka z 1888 r. |
A teraz przejdźmy do ostatniego właściciela Ostrówka Józefa Jarmułt-Mlickiego, któremu przyszło gospodarzyć w dość trudnym okresie odzyskiwania niepodległości - I wojna światowa, Powstanie Wielkopolskie, wojna polsko-bolszewicka - i międzywojennego kryzysu ekonomicznego.
Józef Jarmułt-Mlicki
W 1916 roku - jeszcze za życia Władysława - majętność przeszła w ręce jego syna Józefa Mlickiego. Józef urodził się 1 maja 1887 roku w Ostrówku z matki Leokadii z Modlińskich i ojca Władysława. Po skończeniu nauk odbył praktyki rolnicze i przysposabiany był do przejęcia dóbr rodzinnych. W 1916 roku poślubił Janinę Chrzanowską (1893-1978) herbu Nowina, córkę Józefa i Heleny Ponikiewskiej herbu Trzaska dziedziców majętności Stanisławowo w powiecie wrzesińskim. Małżonkowie mieli dwójkę dzieci - Andrzeja (ok.1917-1941) i Jana Stanisława (1921-1997). Janina Mlicka była aktywistką na niwie włościańskiej, m.in. prezesując Kółku Włościańskiemu w Złotowie, natomiast Józef z pasją uprawiał łowiectwo, będąc wytrawnym myśliwym.
Ostrówek - stan w 1985 r. Wschodnia, frontowa elewacja dworu. |
Senior rodziny Mlickich, Władysław zmarł 30 sierpnia 1925 roku we dworze w Ostrówku i pochowany został 2 września w grobie rodzinnym w Ostrowie nad Gopłem. W siedem lat później 13 maja 1932 roku w wieku 75 lat odeszła jego żona Władysława, Leokadia i spoczęła u boku męża, w Ostrowie nad Gopłem. W 1931 roku trafiamy na bulwersującą informację o dziedzicu na Ostrówku, która ukazała się na łamach „Głosu Robotnika” w 1931 roku (nr 50). A oto jej treść:
Na
majątku Ostrówek w powiecie strzelińskim pracodawca Józef Mlicki dopuścił się
bestialskiego czynu, który wymaga publicznego potępienia. Pan ten wpadł do
mieszkania biednej wdowy, matki czworga małoletnich dzieci, i skatował ją do
utraty przytomności; zadał jej cztery ciężkie rany na głowie i rany tłuczone. O
sile razów świadczy fakt, że napastnik utrącił żelazne okucie laski. Na
szczęście zjawił się prezes obwodowy Związku Zjednoczenia Zawodowego Polskiego,
prezes fili N.P.R. Kościeszki i członek powiatowego zarządu N.P.R. p. Stanisław
Zwoliński i świadek p. Bolesław Jeske ze Strzelna, którzy udzielili natychmiast
owej pomocy i przedstawili całą tę ohydną historię p. staroście, p. lekarzowi
powiatowemu i prokuratorowi. Interwencja władz jest w toku. Wdowa została
umieszczona w szpitalu, a dzieci oddano w opiekę.
Nadmienia się, że czynniki związkowe wystarały się dla skatowanej wdowy o wsparcie z opieki społecznej na koszt wymienionego pracodawcy, co było powodem irytacji. Dodać należy, że ten sam pracodawca usiłował pozbyć się starego pracownika, który pracował na majątku 20 lat i został tam nawet inwalidą, lecz dzięki energicznym staraniom prezesa obwodowego Związku Z.Z.P. Zwolińskiego, pozostał i wydział powiatowy uchwalił mu utrzymanie na majątku.
Dwór w ruinie - hall dworu ze schodami na piętro. |
Niestety, w innej regionalnej prasie z tego okresu nie powtórzono tej informacji. Czy była ona prawdziwa? Jak zmierzyć owo zdarzenie z tym, co nastąpiło później. W 1933 roku Józef Mlicki z sąsiadem z komandorem dr. Tadeuszem Trzcińskim z Popowa ufundowali dwa dzwony do parafialnej świątyni w Ostrowie nad Gopłem. Ich konsekracja miała miejsce 2 lipca, a dokonał jej ks. bp Laubitz z udziałem tłumu wiernych, okolicznego duchowieństwa i gości. Uroczystość uświetnił szkolny chór dziecięcy z Ostrowa.
Widok z zachodniego brzegu Gopła na półwysep Potrzymiech - lata 30. XX w. |
W 1935 roku w „Orędowniku Powiatu Mogileńskiego” zamieścił: - Ostrzeżenie!
Drogi prowadzące z Ostrówka w kierunku Łuszczewa - Siemionek i Kościeszek są prywatne i używanie ich nieupoważnionym jest wzbronione (J. Mlicki.). W tym samym roku był członkiem Powiatowego Komitetu Uświadamiania Obywateli w Mogilnie w sprawie wrześniowych wyborów do Sejmu RP. Przewodniczył komisjom wyborczym w Złotowie w wyborach do Sejmu i Senatu RP oraz samorządowych. W tym czasie urzędnikiem gospodarczym w Ostrówku był Jan Chudziński. W czasie okupacji Mliccy - podobnie jak okoliczni ziemianie - opuścili te strony i zamieszkali w Generalnej Guberni. Majątek przejęli Niemcy i wchłonęli go w zasób Urzędu Powierniczego Wschód z siedzibą w Poznaniu. W 1946 roku obszar dworski przejął Skarb Państwa Polskiego i całość rozparcelowano wśród byłych pracowników majętności Ostrówek oraz osadników. Był to początek upadku dworu, w którym zamieszkali parcelanci i folwarku. Z upływem lat budynki folwarczne rozebrano, a z pozyskanej cegły pobudowano niektóre osady rolnicze. Ostatecznie i dwór po opuszczeniu go przez mieszkańców zamienił się w ruinę. Co dzisiaj z niego pozostało - możemy obejrzeć na załączonych zdjęciach.
Ostatni dziedzic Ostrówka zmarł 14 maja 1973 roku w Szczecinie i pochowany został tamże na Cmentarzu Centralnym. Tam też 9 listopada 1978 roku zmarła jego żona Janina, która spoczęła u boku małżonka.
Krzyż na Potrzymiechu, na granicy powiatów inowrocławskiego i mogileńskiego. |
Przedwojenna parcelacja części Potrzymiecha
Spore przemiany dokonane zostały w funkcjonowaniu siemionkowskiego folwarku Seehof, którego nazwę zmieniono w 1919 roku na Przedgople (folwark Alsen na Potrzymiechy). Otóż, majątek Siemionki wraz z folwarkiem Przedgople zostały przejęte przez Skarb Państwa Polskiego i stały się domeną państwową. W połowie lat 20. XX stulecia właściciel Wytwórni Win Owocowych w Kruszwicy Henryk Makowski kupił na Potrzymiechu od Skarbu Państwa Polskiego kilkanaście hektarów ziemi należących do majętności Siemionki i folwarku Przedgople i założył na nich plantacje winogron, drzew i krzewów owocowych.
W 1928 roku Okręgowy Urząd Ziemski w Poznaniu przystąpił do parcelacji folwarku Przedgople na Potrzymiechu. Podziałowi podlegało 113,17,40 ha plus parcela 21,17,10 ha przydzielona w 1913 r. z parcelacji majątku Dobska. Według wstępnej opinii Okręgowego Urzędu Ziemskiego grunty tutejsze składały się prawie wyłącznie z Łąk a właściwie pastwisk, podmokłych, zaniedbanych, pokrytych licznymi dołami, dziurami po wybranym torfie i stanowiły niską wartość. W obrębie zabudowań folwarcznych były tutaj : dom mieszkalny z cegły, kryty dachówką o trzech mieszkaniach - każde po 1 izbie i komorze - 18,8x9,4x2,4m; chlew z cegły, pod dachówką - 6,8x6,0x2,1m; stodoła murowana z cegły i surówki, kryta trzciną - 39,4x12,5x4,0m; studnia z desek z żurawiem; wolarnia murowana z cegły kryta papą - 8,3x10,0x2,1m; stajnia i obrocznik, murowana z cegły kryta dachówką 12,5x10,0x2,8m; dwie szopy drewniane do torfu, pod papą - 13,10x8,1x2,0m. Natomiast na parceli Dobska znajdowały się: budynek mieszkalny dla robotników, murowany z cegły kryty papą o 4 mieszkaniach, każde po jednej izbie i komorze -10,10x3,8; obora z muru pruskiego pod papą - 8,5x6,6x2,0m.
Rysiówka |
Grunty folwarku Przedgople stanowiły 64 ha roli uprawnej, 36,7 ha łąk i pastwisk, 10,0 ha dołów potorfowych, 1,17 ha zadrzewieniń, 1,3 ha drogi; na parceli Dobska rola 3,55 ha, pastwisk 17,41 ha i drogi - 0,21 ha. Według podziału parcelacyjnego i sprzedaży gruntów nabywcom indywidualnym, nowymi właścicielami utworzonych gospodarstw byli:
- Henryk Makowski z Kruszwicy na osadzie nr I - ok. 20 ha z przeznaczeniem dla syna Stanisława, który miał przejąć interes winiarski po ojcu. Na wcześniej nabytej (ok. 1925 r.) ok. 20 ha parceli założył plantacje porzeczek (świętojanek), jagód i winorośli oraz posadził plantację drzew owocowych - wszystko na potrzeby swojej winiarni.
- Kazimierz Dąbrowski z Płośnicy w powiecie działdowskim na osadzie nr II - 10,6 ha.
- Jan Zagórski z Siemionek na osadzie nr III - 8,07 ha.
- Paweł Ryczek z Kruszwicy, dzierżawca Gopła na osadzie nr IV - 21,01 ha z przeznaczeniem na pobudowanie osady rybackiej. Ryczek planował założyć sztuczny staw dla hodowli ryb.
- Dionizy Wojtaszek z Kruszwicy na osadzie nr V - 20 ha.
- Jan Jędrzejewski z miejscowości Wróble na osadzie nr VI - 20 ha. Był ogrodnikiem i deklarował we wniosku o nabycie parceli, że grunty przeznaczy na cele rolnicze i ogrodniczo-sadownicze. Owoce planował dostarczać do winiarni Makowskiego, który był jego krewnym.
- Wawrzyn Głuszek z Popowa na osadzie nr VII - 20,02 ha.
- Stanisław Wojtasik ordynariusz folwarku - włodarz z Potrzymiecha na osadzie nr VIII 18,50 ha - parcela Dobska.
- Franciszek Gościniak z Siemionek na parceli nr IX - 8,38 ha
Z wykazu z roku 1934 dowiadujemy się, że parcelanci pozyskiwali ze swoich gruntów torf, wydobywając go w tymże roku w ilościach: Ewa Ryczek, wdowa po Pawle - 250 kup,
Stanisław Makowski, syn Henryka - 700 kup, Jan Jędrzejewski - 230 kup, Wawrzyniec Głuszek - 100 kup oraz Stanisław Wojtasik - 237 kup. Do przedostawania się parcelantów na brzeg Gopła służył prom kursujący na trasie przystań Siemionki - przystań Przedgople (dawna przystań folwarczna). Transport odbywał się za pośrednictwem dużej płaskodennej łodzi i dwóch łodzi mniejszych holowanych na linie stalowej o długości ok. 860 m. Całość stanowiła własność państwową i obsługiwana była przez etatowego promowego.
Dawna brama wjazdowa do parku przydworskiego i dworu ze współczesną figurą Matki Bożej Niepokalanej - 2015 r. |
O awifaunie jeziora Gopło i pierwszych próbach utworzenia rezerwatu ptasiego
Jedną z ciekawszych informacji na jaką trafiłem - zbierając materiały do opowieści o Potrzymiechu - jest ta mówiąca o pokaźnym zbiorze ornitologicznym właściciela Lachmirowic majora Maxa Hinscha oraz o pierwszych próbach utworzenia ptasiego rezerwatu w części północnej półwyspu i otaczających go toni Gopła. W latach 1908-1914 Hinsch zgromadził zbiór kilkudziesięciu gatunków ptaków, ubitych na jeziorze lub w jego najbliższej okolicy. Kolekcjonerskie zapędy dziedzica przerwał wybuch I wojny światowej. W latach międzywojennych przybyły nowe okazy, tak, że łącznie do końca 1936 roku było w zbiorach Hinscha aż 96 gatunków ptaków. Ten piękny zbiór przetrwał do w lachmirowickim pałacu do 1945 roku.
W dniach 5-6 stycznia 1937 roku w Lachmirowicach przebywał poznański ornitolog Oscar Tumm wraz z zoologiem Januszem Urbańskim - oboje z Poznania. Panowie dokonali badania zbioru i kontroli oznaczenia poszczególnych gatunków. Panowie naukowcy odkryli 5 gatunków, które wcześniej nie występowali w Wielkopolsce, a mianowicie: wydrzyk długoogonowy, mewa mała, myszołów, kulig mniejszy i wydrzyk żółtoszyjny. Według Hinscha seniora mewa mała jest ptakiem gnieżdżącym się na Gople, którego kolonia znajduje się na cyplu półwyspu Potrzymiech i liczyła przed kilku laty do 100 gniazd, rozmieszczonych na zgniecionych sitach i sterczących z wody kępach roślin. W pobliżu stwierdził on również gnieżdżenie się gęsi gęgawy i to przed kilku laty jeszcze w ilości siedmiu par, zaś w roku 1936 stwierdzono tylko 1 parę. Drugie miejsce lęgowe gęsi gęgawy znajdowało się wówczas nad płytkim, zarośniętym trzciną ramieniem Gopła przy Gocanowie, gdzie w lecie 1931 roku zaobserwowano 7-8 młodych okazów czterotygodniowych gęsi. Później obserwowano je również na polach w tej okolicy.
Niestety gniazda te niszczyli okoliczni chłopcy, którzy wybierali z nich jaja, bądź dla siebie, bądź na sprzedaż. W ostatnim roku jeden z nich usiłował sprzedać nawet trzy
młode gęsi dzikie. Dlatego też właściciel Lachmirowic i części Potrzymiecha Hinsch junior zabiegał o utworzenie z cyplu półwyspu Potrzymiech i przyległych oczeretów rezerwatu ptasiego.
Wstęp na teren rezerwatu winien być całkowicie wzbroniony również dla rybaków wykonujących na jeziorze rybołówstwo. Z dalszych osobliwości ornitologicznych okolicy podał major Hinsch liczne miejsca gnieżdżenia się dropia (Otis tarda L.) jak: Polanowice koło Kruszwicy, Ludziska, Markowice, Krusza Zamkowa koło Mątw, i jeszcze przed kilku laty Jaksice koło Inowrocławia. Na ciągu zjawiają się nad Gopłem, jak to obserwowano i nad innymi leśno-jeziornymi okolicami Wielkopolski, wszystkie nasze środkowo-europejskie gatunki orłów. W zbiorze w Lachmirowicach znajdujemy bielika, orlika grubodziobego, natomiast orła skalnego i rybołowa częstokroć obserwowano także w 1936 roku. O gnieżdżeniu się orłów nic jednak niewiadomo.
Aby zachować tych najwspanialszych przedstawicieli naszej awifauny należy wystąpić z całą surowością przeciw odstrzałowi ze strony niepowołanych „strzelców”. Jeszcze ciągle w prasie codziennej spotykamy notatki o szczęśliwym „wydarzeniu myśliwskim” ubicia orła lub innych ginących zabytków naszego świata ptasiego. Należy wyjaśnić szerokiej opinii publicznej nieracjonalność i niekulturalność takich nadużyć prawdziwego myślistwa, a w myśl ustawy o ochronie przyrody nakładać ostre kary za zabicie orła, które by odstraszyły amatorów „rzadkich trofeów myśliwskich”.
Wiąz Popiel
Na półwyspie Potrzymiech, pomiędzy Ostrówkiem i częścią Potrzymiecha Siemiońskiego (na wschód od Potrzymiecha Rzeszynkowskiego), na środku pola, rośnie ponad 300-letni wiąz szypułkowy, który nosi imię Popiel i jest drugim co do wieku i wielkości - po 500-letnim Wiedźminie - pomnikowym wiązem w Polsce (ów potężny Wiedźmin w 2020 roku runął). Urok i majestat sędziwego potrzymiechowskiego Popiela jest odbiciem tajemniczych puszczańskich kolosów, niegdyś królujących w całej „Polszcze”. Jego magiczny majestat podkreśla wysokość około 15 metrów i średnicy pnia wynosząca około 6,5 metra. Ta piękna sylwetka potarganego wiatrami samotnego goplańskiego lirnika, szumem swych liści zdaje się przywoływać nas do wysłuchania opowieści o dziejach Potrzymiecha i Ostrówka.
Koniec opowieści...
Foto.: Archiwum Bloga, Ośrodek Dokumentacji Zabytków w Warszawie - Pracownia Konserwacji Zabytków w Toruniu; Narodowe Archiwum Cyfrowe, Internet - domena publiczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz