22 stycznia obchodzić będziemy 160 rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. Do dzisiaj na starej strzeleńskiej nekropoli znajduje się sześć miejsc spoczynku Powstańców z lat 1863-1864, w których zostało pochowanych siedmioro strzelnian. W tym zrywie niepodległościowym udział wzięło kilkudziesięciu mieszkańców naszego miasta i okolicy, których znamy z nazwiska, ale niestety ślady po nich na naszym cmentarzu uległy całkowitemu zatarciu.
Południowa (na dole) i wschodnia (po prawej) granica z zaborem rosyjskim, którą przekraczali strzelnianie niosąc pomoc braciom... |
Poniżej zamieszczam część 1. artykułu mojego autorstwa, który wygłosiłem w ubiegłym roku w Muzeum Niepodległości w Warszawie, a który ukazał się w książce Powstanie styczniowe. Kraj Litwa pogrążyły się w żałobie narodowej (Warszawa 2022).
Pomoc braciom za kordonem
Do ożywienia działalności narodowej w Wielkim Księstwie Poznańskim przyczyniły się wiadomości docierające z Królestwa Polskiego. Tak było w 1861 roku, kiedy w odpowiedzi na napływające stamtąd wieści o kończących się często krwawo demonstracjach i aresztowaniach mieszkańcy Strzelna i okolic masowo uczestniczyli w odprawianych mszach żałobnych za ofiary carskie przemocy. Podczas tych mszy śpiewano Boże coś Polskę i inne pieśni religijno-patriotyczne. Ludność zaczęła ubierać się w czarne żałobne stroje, do których dołączano żałobną biżuterię z elementami narodowymi. Wielu odmawiało przyjmowania pism urzędowych napisanych wyłącznie w języku niemieckim.
Po wybuchu w Królestwie Polskim Powstania Styczniowego 1863 roku władze pruskie zaostrzyły kontrolę na pobliskiej granicy z Królestwem, gromadząc znaczne siły wojskowe. Ich zadaniem było uszczelnienie linii granicznej i nie dopuszczenie do przerzutów pomocy materialnej, broni i ludzi. Zwerbowane w regionie oddziały ochotników starały się niepostrzeżenie przedostać na drugą stronę, a rozbite wracały i organizowały się na nowo. Wykorzystując gęste przygraniczne las, jezioro Gopło i bezdroża pod osłoną nocy regularnie przerzucano broń, amunicję, leki, bieliznę i wszelkie inne zaopatrzenie dla braci powstańczej. Swoistymi magazynami zaopatrzeniowymi były rozsiane wzdłuż granicy zabudowania folwarczne tutejszego patriotycznego ziemiaństwa.
W tym samym czasie znana wielkopolska samarytanka Emilia Sczaniecka przystąpiła do tworzenia struktur organizacyjnych komitetu opieki nad rannymi. Był on wzorowany na komitecie sprzed 15 lat, czyli z czasów Wiosny Ludów. Sama Emilia swoje doświadczenia na niwie niesienia pomocy rannym zdobyła już w 1831 roku w Królestwie Polskim, a następnie w 1848 roku w Wielkim Księstwie Poznańskim organizując i prowadząc lazarety[1]. By uniknąć szykan i kar ze strony władzy Sczaniecka napisała wniosek do naczelnego prezesa prowincji Karla Wilhelma von Horna o wyrażenie zgody na utworzenie w Księstwie lazaretów dla rannych powstańców. W końcu kwietnia taką zgodę uzyskała m.in. na utworzenie lazaretu w Strzelnie na Kujawach w powiecie inowrocławskim, w pobliżu granicy dla tych rannych powstańców, którzy przejdą kordon. Tym samym nastąpiła również legalizacja działalności dotychczas tajnego komitetu, a mianowicie Wielkopolskiego Komitetu Niewiast oraz funkcjonującego już wówczas lazaretu. Horn zapewniał ją, że lazaret nie będzie narażony ze strony władz na żadne szykany, nadto rozesłał do landratów nadgranicznych okólnik z obwieszczeniem o zamiarze Emilii Sczanieckiej. Pewna więc poparcia naczelnego prezesa, rozpoczęła Sczaniecka wraz z doktorem Teofilem Mateckim i kilku paniami oficjalne starania związane z założeniem lazaretu w Strzelnie, a następnie zaopatrzeniem go w łóżka oraz zgromadzeniem środków potrzebnych do jego funkcjonowania: materiałów opatrunkowych, medykamentów, żywności, bielizny osobistej, szpitalnej itd.[2]
Lazaret zorganizowany został w pustych pomieszczeniach po poddanym kasacji w 1837 roku klasztorze norbertanek. Zabudowania klasztorne tworzyły nieregularny czworobok z dziedzińcem pośrodku, przylegający od strony północnej do bazyliki św. Trójcy. Całość była dwupiętrowa, nakryta dwuspadowymi dachami ceramicznymi. Wewnątrz znajdowały się 44 cele mieszkalne na I piętrze, zaś na parterze duże pomieszczenia typu refektarz, kapitularz, a także kilkanaście innych pomieszczeń: kuchennych, magazynowych i mieszkalnych[3]. Zapewne wcześniej Emilia Sczaniecka, w porozumieniu z proboszczem strzeleńskim ks. Ignacym Martenem, otrzymała na zajęcie pomieszczeń klasztornych zgodę od metropolity gnieźnieńskiego i poznańskiego, prymasa Polski abp. Leona Przyłuskiego.
Blisko dwa miesiące wcześniej doszło do pierwszych walk w pobliżu granicy Królestwa z Księstwem. Miały one miejsce 17 lutego 1863 roku pod Krzywosądzem i 21 lutego pod Nową Wsią, czyli na długo przed oficjalną zgodą na uruchomienie strzeleńskiego lazaretu. Tuż po walkach udały się w te miejsca Magdalena Rekowska z Wójcina i Paulina Biesiekierska z Płowiec. Obie panie miały swoje dwory w pobliżu granicy w Królestwie Polskim (współczesnym powiecie radziejowskim) i w nich urządzono tymczasowe lazarety dla lżej rannych. Przybyła do Królestwa Emilia Sczaniecka zabrała z pola walk ciężej rannych do głównego szpitala Komitetu Niewiast Wielkopolskich, urządzonego w Strzelnie. Tam zajęli się poszkodowanymi miejscowi lekarze dr Karol Ferdynand Gorczyca, dr Rudolf Jordan oraz przybyły z Trzemeszna praktyczny lekarz dr Wincenty Cunow, który dał się poznać już w 1848 roku, lecząc rannych powstańców[4]. Do lazaretu dojechał z Poznania również znany powszechnie dr Teofil Matecki, który współorganizował tę placówkę ze Sczaniecką. Oficjalnie lazaret strzeleński jeszcze nie istniał, gdyż władze pruskie zgodę na jego działalność wydały dopiero w kwietniu 1863 roku. Nie przeszkadzało to w zwożeniu do Strzelna rannych powstańców. Policja nie interweniowała, gdyż upatrywała w takim skupieniu rannych korzystniejszą dla siebie sytuację - miała na oku w jednym miejscu dużą ilość powstańców i nie musiała szukać ich po dworach rozsianych wzdłuż granicy[5].
Początkowo przewidywano w Strzelnie miejsce dla 20-30 rannych. Wkrótce zgromadzono tutaj przeszło 120 poszkodowanych z pól bitewnych pod: Bieniszewem, Mieczownicą, Ślesinem, Olszową i Dobrosłowem. Kilkudziesięciu rannych z braku miejsca znalazło schronienie w mieście, w prywatnych domach. Sczaniecka mimo swoich 59 lat i nie najlepszego stanu zdrowia, jeździła na pobojowiska, opatrywała, transportowała rannych i kierowała całym systemem udzielania pomocy. Pracowała znacznie ciężej niż wtedy, gdy dopiero rozpoczynała swą działalność samarytańską w 1831 roku. Z upływem czasu praca w lazarecie nabrała cech bardziej zorganizowanych, a do udzielania pomocy zaangażowano wiele wcześniej przeszkolonych miejscowych kobiet. Znamienne było, że żołnierze pruscy i rosyjscy nie przeszkadzali lekarzom i samarytankom, zwłaszcza, że jedni widzieli zaangażowaną w niesienie pomocy powszechnie przez nich szanowaną Emilię Sczaniecką, a drudzy przekonali się, że samarytanki udzielają pomocy zarówno powstańcom jak i poszkodowanym żołnierzom rosyjskim, czyli wszystkim, niezależnie od narodowości i strony walczącej. Wkrótce też okazało się, że lokalizacja lazaretu na Kujawach, w Strzelnie była słuszna i trafiona. Poza pomocą medyczną i opieką nad rekonwalescentami, utworzono tutaj bazę materiałów sanitarnych, które stąd trafiały do lazaretów przejściowych, rozmieszczonych wzdłuż granicy[6].
W strzeleńskim lazarecie ranni mieli zapewnioną najbardziej fachową opiekę, ale za to policja bez trudu mogła sprawować nad nimi kontrolę. Jawność funkcjonowania była przecież jednym z głównych warunków istnienia powstańczych szpitali. Po zdekonspirowaniu Komitetu Działyńskiego i aresztowaniach władze pruskie zażądały wykazów rannych powstańców przebywających w lazarecie strzeleńskim. Trzeba więc było jak najszybciej zarejestrować wielu z rannych pod fałszywymi danymi. Głównie chodziło o uchronienie - już po wyzdrowieniu - przed aresztowaniami powstańców pochodzących z Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Zaczęto więc zza kordonu przywozić dokumenty osobiste, szczególnie osób tam poległych. Jednak nie udało się w ten sposób ochronić wszystkich przed aresztowaniami. W rezultacie niektórzy z już podleczonych powstańców znaleźli się w więzieniu w Inowrocławiu i tam czekali na rozprawę sądową za udział w powstaniu. O ile było to możliwe Sczaniecka starała się informować najbliższych rannego o miejscu jego pobytu. Rodziny przybywały wówczas do Strzelna w odwiedziny i jeżeli tylko stan zdrowia rannych pozwalał na to, spotykali się oni z matkami i ojcami, a niekiedy nawet byli zabierani do rodzinnych domów na dalszą kurację. Znany jest tragiczny los jednego z podopiecznych Sczanieckiej, ks. Witolda Miaskowskiego, syna weterana powstań z lat 1831 i 1848, który był kapelanem w oddziale Kazimierza Mielęckiego. Ranny w boju kurował się w lazarecie w Strzelnie. Po zawiadomieniu rodziców o miejscu pobytu ks. Miaskowski zdążył jeszcze zobaczyć się z matką. Po wyleczeniu kapłan powrócił do swojej parafii za kordonem, do Złotkowa pod Kleczewem, ale wkrótce został aresztowany i zesłany na Syberię, gdzie zmarł[7].
Strzelno - Wzgórze Świętego Wojciecha. Lekarze i pacjenci lazaretu powstańczego z 1863-1864. |
Niewiele zachowało się nazwisk w aktach pruskich nazwisk leczonych w Strzelnie powstańców. Wiemy, że przebywali tutaj: Walery Paulus z pobliskich Markowic, Marcin Konwiński - który dochodził tutaj dozdrowia w 1863 roku, Walenty Jabłoński z Kórnika - terminator szewski, Stanisław Jasiński z Witkowa - pisarz majątkowy, Herman Scheide aż z Tylży, Szczepan Pruszak - fornal z Piask po drugiej stronie Gopła, Franciszek Chłapowski - terminator szewski. Wszyscy przebywali w tym miejscu w dniu 1 stycznia 1864 roku[8].
Z kolei na liście z 21 lutego 1864 roku w „prywatnym lazarecie“ w Strzelnie znajdujemy 10 powstańców z których sześciu zmarło i prawdopodobnie zostali pochowani w Strzelnie, a byli to: Józef Gałęzowski alias Schmidt - ekonomista z Paryża, emigrant galicyjski z 1848 roku; Jan Leszczyński - nauczyciel muzyki z Nidzicy; Michał Wroński - agronom z Turwi; Mikołaj Dobrzyński - szewc z Trzemeszna; Aleksander Gawroński - ogrodnik z pobliskiego Nożyczyna oraz Stefan Ziemiński - malarz z Brodnicy w powiecie śremskim. Pozostała czwórka to nadal leczący się z ran: Konstanty Mokrodolski, alias Stanisław Wiśniewski - gimnazjalista z Gorzewa w powiecie wągrowieckim; Edmund Dąbrowski - elew gospodarczy z Sielec w powiecie średzkim; Walenty Kosiński - syn chałupnika z Parchania w powiecie inowrocławskim; Leon Stachowski - gimnazjalista z Poznania[9].
Niezadowolone z działalności lazaretu strzeleńskiego władze pruskie przeprowadzały w nim rewizje, aby w ten sposób zdobyć informacje, na które daremnie czekały od administracji szpitala. W związku z jedną z takich rewizji abp Przyłuski wystosował pismo do nadprezydenta Horna, w którym skarżył się, iż 9 marca 1864 roku o godz. 6,30, żandarm Schachwitz w asyście wojska dokonał rewizji budynków kościelnych, kościoła, klasztoru i plebani w Strzelnie u św. Trójcy. Rewizja ta, jak twierdził arcybiskup, była przeprowadzona bez pisemnego nakazu. Trwała do godz. 13,00, co uniemożliwiało odprawienie nabożeństwa. Arcybiskup przypomniał nadprezydentowi, iż powszechnie jest przyjęte, że o podobnych przedsięwzięciach powiadamia się władze kościelne. Lazaret strzeleński funkcjonował do 22 czerwca 1864 roku. Właśnie tego dnia radca dominium w Strzelnie przesłał nadprezydentowi prowincji poznańskiej zawiadomienie, że szpital uległ likwidacji[10].
Strzelno - Wzgórze Świętego Wojciecha. Widok na zespół poklasztorny - dawny lazaret powstańczy. |
Po upadku Powstania Styczniowego wielu strzelnian - powstańców, którzy zostali pochwyceni przez Rosjan - trafiło na zesłanie, na Syberię. Kilkudziesięciu trafiło do więzienia w Inowrocławiu, a nawet do berlińskiej twierdzy-więzienia w dzielnicy Moabit, gdzie oczekiwali na słynny proces berliński. Bohaterami tamtych dni było dwoje młodych powstańców, późniejszych mieszkańców Strzelna - Michalina Rygiewicz i Mikołaj Siemianowski, pomiędzy którymi wybuchła wielka miłość. Oboje czynnie zaangażowali się w Powstanie Styczniowe. Ona była łączniczką między lazaretem powstańczym w Strzelnie a dworem szarlejskim oraz sztabem pułkownika Wincentego Raczkowskiego, stacjonującym w majątku Karczyn. Tam właśnie został aresztowany za udział w powstaniu Mikołaj, który potem był sądzony w więzieniach w Inowrocławiu, a następnie w Mobicie. W procesie berlińskim został skazany na dwa lata twierdzy, a po roku ułaskawiony. Po powrocie na Kujawy Mikołaj w 1865 roku poślubił Michalinę. Z tej miłości, która zakiełkowała w czasie powstania, zrodziło się małżonkom dziewięcioro dzieci. Dwoje z nich szczególną odegrało rolę w dziejach: prowincjonalnego Strzelna - Wanda; Górnego Śląska i Poznania - Józef.
Siemianowscy byli bardzo zacną i patriotyczną rodziną, o której sam Stanisław Przybyszewski w Moich współczesnych tak oto napisał:
Zarządcą Szarleja był przez długi szereg lat niezmiernie zacny człowiek, powstaniec z 63 roku, Mikołaj Siemianowski, a mógł się szczycić nie byle jaką towarzyszką swego życia. P. Michalina nie posiadała wprawdzie głębszego wykształcenia, ale w zamian za to prawdziwą kulturę serca i współczującą, we wszystko wnikającą intuicję. Z głębokim wzruszeniem wspominam tę piękną postać, a nie wiem dlaczego, ile razy ją wspomnę, przypomina mi się matka Szopena, Justyna Krzyżanowska. Dziwne, jak się czasem najodleglejsze asocjacje kojarzą. Między rodzicami moimi a rodziną Siemianowskich istniała głęboka i serdeczna przyjaźń, przez długi szereg lat niczym nie zakłócona; pamiętam, że matka moja z nikim tak chętnie i serdecznie nie przestawała, jak z p. Michaliną[11].
Warto jeszcze wspomnieć, że do dzisiaj na starej strzeleńskiej nekropoli znajduje się kilkadziesiąt zadbanych starych pomników nagrobnych, a pośród nim również sześć pomników powstańców styczniowych[12]:
1. Lekarza z lazaretu dr. Karola Ferdynanda Gorczycy, patrioty, który do Strzelna przybył z Ełku, a o którym we wspomnieniu pośmiertnym napisano: Chociaż urodzony w zniemczonych i sprotestantyzowanych Mazurach, zapamiętał wyniosłe słowa wuja swego Mrongowiusza: <<chcę myśleć, żyć i umrzeć po mazursku>> i przyszedłszy na Kujawy, zrozumiał, że to nic innego nie znaczy, jak myśleć i żyć po polsku[13].
2. Gimnazjalisty trzemeszeńskiego i powstańca styczniowego dr. Jakuba Cieślewicza - bojownika o wolność z naporem germanizacyjnym, którego zaborca pruski nazywał „Królem miejscowych Polaków“, pierwszego honorowego obywatela naszego miasta.
3. Opisanych wyżej Michaliny z Rygiewiczów i Mikołaja Siemianowskich.
4. Aleksandra Jacoba - sędziego sądu w Tykocinie, pracownika Wydziału Spraw Wewnętrznych Rządu Narodowego - wychodźcy, który zamieszkał w Wielkim Księstwie Poznańskim w Bożejewicach i Strzelnie.
5. Ludwika Jasińskiego, powstańca, organizatora transportów broni dla walczących braci, właściciela podstrzeleńskich Bławat.
6. Nikodema Modrzejewskiego - powstańca styczniowego, w wolnej Polsce awansowanego do stopnia podporucznika.
W 150. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego w 2013 roku Towarzystwo Miłośników Miasta Strzelna ufundowało tablicę pamiątkową na budynku byłego lazaretu powstańczego. Do tego też roku wszystkie pomniki nagrobne powstańców na starej strzeleńskiej nekropoli zostały przez członków TMMS poddane renowacji oraz odbudowie. Także z okazji tej rocznicy przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie miała miejsce plenerowa wystawa, na której zaprezentowane zostały również strzeleńskie wątki powstania styczniowego - lazaret.
CDN
[1] Helena Łuczakówna, Emilia Sczaniecka. Zarys Biografii na tle walk narodu polskiego o niepodległość, [w:] „Roczniki Historyczne“, Rocznik VI zeszyt 2, Poznań 1930, s. 129-196.
[2] Marek Rezler, Emilia Sczaniecka 1804-1896, Poznań 1996, s. 152, 153.
[3] Jolanta Dubikajtis, Zabudowa klasztoru norbertanek w Strzelnie w świetle inwentaryzacji Augusta W. Dorsteina z lat 1803-1804, [w:] „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej“ 1990, tom 38, nr 3-4, s. 273-289.
[4] „Dziennik Poznański“, 1868.04.07 nr 81 - wspomnienie pośmiertne; Piotr Szarejko, Słownik lekarzy polskich XIX wieku, T. III, Warszawa 1995, s. 91-92 (Cunow).
[5] Marek Rezler, op. cit., s. 156.
[6] Ibidem, s. 157.
[7] Ibidem, s. 159-160.
[8] Stanisław Myśliborski-Wołowski, Rejencja bydgoska a powstanie styczniowe, Warszawa 1975, s. 156.
[9] Wacław Truszkowski-Fidler, Wykaz Wielkopolan uczestników powstania 1863 roku, [w:] Przegląd Historyczny 1937-1938, nr 34/2 s. 727-728.
[10] Stanisław Myśliborski-Wołowski, op. cit., s. 156.
[11] Stanisław Przybyszewski, Moi współcześni. Wśród swoich, Cz. 2, Warszawa 1930, s. 16.
[12] Kazimierz Chudziński, Marian Przybylski, Strzeleńska nekropolia, Strzelno 2002, s. 60-62, 81-82, 85, 108-109, 132-136.
[13] Wspomnienie pośmiertne o śp. dr. Karolu Ferdynandzie Gorczycy, „Dziennik Poznański“, 1892.04.26 nr 95 - s. 4.
Jak zwykle mistrzowski poziom opracowania - przydała by się jeszcze tylko mapka z przebiegiem granic na naszym terenie. Pozdrawiam i dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ocenę - mapkę wstawiłem. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za mapkę - mam odnośnie jej pytanie: Chodzi o zaznaczoną zachodnią granicę - od jeziora Kownackiego przez Ostrowskie i dalej Pakoskie - nic mi ona nie mówi...
OdpowiedzUsuńJest to granica wewnętrzna między powiatami strzeleńskim (strzelińskim) a mogileńskim.
Usuń