wtorek, 9 maja 2023

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 195 Cestryjewo - cz. 7

Kończąc o ulicy św. Anny, wspomnę, że już wcześniej przy okazji innych tematów opisałem mieszkające przy niej rodziny. O Albercie Siupce spod numeru 2 pisałem przy okazji ul. Michelsona i ostatnio przy okazji rodziny Gądeckich; o Kasprzykach - Muchach spod numeru 3 opisując ks. Jana Kasprzyka oraz o Pałaszyńskich spod numeru 4, pisząc o braciach Pałaszyńskich i wspominając pośmiertnie Mariana syna Jana. Dodam, że w 1932 roku Jan Pałaszyński kupił od Józefa Kulińskiego parcelę znajdującą się u zbiegu ulic św. Anny i Stodolnej (Michelsona) i na niej wystawił dom, w którym obecnie mieszka małżonka śp. Mariana, Felicja Pałaszyńska, wieloletnia nauczycielka Liceum Ogólnokształcącego w Strzelnie.

Linki do tych artykułów umieszczam niżej:

Pałaszyńscy:

https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2019/11/bracia-paaszynscy-opowiesc-o.html

https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2022/10/zmar-marian-jan-paaszynski-1940-2022.html

Ks. Jan Kasprzyk OMI:

https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2020/12/strzelnianin-ks-jan-kasprzyk-omi.html

Również opisałem samą ulicę przy okazji jej wieloletniego remontu:

https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2018/07/nareszcie-ruszyy-roboty-na-swietej-anny.html 

Również dzisiaj ostatni krótki wątek kończący opowieść o Ściankach. Swego czasu, bo do 1998 roku pod numerem 17 (Ścianki) mieścił się Zakład Stolarski Tadeusza Barteckiego. Wcześniej działalność prowadził tutaj jego ojciec Jan - mistrz kołodziejski. Sam Tadeusz dużo prac wykonywał na zlecenie ks. kan. Alojzego Święciochowskiego, m.in. podesty, schody i boazerie w budynku poklasztornym i w samym kościele. W 1982 roku, dla uczczenia (spóźnionej o rok; 1231-1981) 750. rocznicy nadania Strzelnu praw miejskich, przed zakładem stolarskim Barteckiego, Jan Harasimowicz rzeźbił w dębowych pniach trzech wojów, którzy swym wyglądem mieli przywoływać pierwszych strażników naszego miasta. W tymże roku figury ustawione zostali na Placu Daszyńskiego przed ówczesnym hotelem, a później wylądowały na Wzgórzu Świętego Wojciecha.

Strzelno, Plas Daszyńskiego z wojami


Wyczerpując temat, opuszczamy ul. Ścianki i wchodząc w dłuższą, północną odnogę ul. Cestryjewskiej, zatrzymujemy się pod numerem 3. Mieścił się tutaj Zakład Ślusarsko-Kowalski Ewarysta Błażejczaka. Właściciel od dwóch lat przebywa na emeryturze i działalności gospodarczej już nie prowadzi. Pomimo to miejsce, o którym dzisiaj opowiem jest szczególne, gdyż niesie ono ponad stuletnie tradycje kowalskie, sięgające początków XX w. Pierwszym z kowali, który zapoczątkował w tym miejscu działalność rzemieślniczą był Franciszek Schilling. To u niego nauki kowalskie pobierał dziadek obecnego właściciela, Stanisław Błażejczak. Młody czeladnik zakochał się w córce majstra, Marii Schyling, a że zacnego był pochodzenia i starego tutejszego rodu, do tego pracowity, otrzymał rękę panny i ją poślubił. W wianie otrzymał warsztat wraz z domem i po zdaniu w 1923 roku egzaminów mistrzowskich rozpoczął działalność na własny rachunek.

Stanisław szybko dał się poznać jako dobry fachowiec i aktywny członek Cechu Kowalskiego w Strzelnie, w którego zarządzie piastował funkcję sekretarza. Niestety, małżonka Maria szybko zeszła z tego świata, osierocając syna Zygmunta. Wkrótce Stanisław ożenił się po raz drugi, biorąc sobie za żonę z sąsiedztwa, młodą Eufemię Irenę Żurawską. Już po wojnie, po ojcu kuźnię przejął syn Zygmunt Błażejczak, ostatni w regionie kowal podkuwający konie. Pamiętam jak tę pracę wykonywał, wkładając w nią wiele serca i wysiłku, a czynił to z wielką wprawą i pasją. Uprawnienia w podkuwaniu koni zdobył w 1947 roku, w trakcie odbywania służby wojskowej. Wówczas to, złożył przed specjalną komisją kwalifikacyjną egzamin z wyróżnieniem i otrzymał specjalistyczne uprawnienia do kucia koni.

Od lewej rolnik Bargieł z Młynic. Klęczy mistrz kowalstwa Zygmunt Błażejczak

Dodam przy tej okazji, że już w starożytności posiadacze koni zdawali sobie sprawę o ważności końskich kopyt i potrzebie utrzymania ich w dobrym stanie. Wynalezienie stali sprawiło, iż zaczęto konie podkuwać, czyli zakładać na kopyta ochronne podkowy. Ich pierwsze relikty pochodzą z I w. p.n.e. i były to tak zwany hipposandals. Najstarsze podkowy w kształcie zbliżonym do współczesnych znaleziono w kurhanach celtyckich. W Polsce najstarsze znaleziska pochodzą z X w. Kucie koni rozwinęło się szczególnie od momentu, kiedy zaczęto je na szeroką skalę wykorzystywać w pracach polowych oraz w transporcie. W tym ostatnim stosowano kucie letnie i zimowe. By koń nie ślizgał się, co mogło spowodować obalenie się i poważną kontuzję, do podków przykręcano tzw. hacele, czyli śruby o łbie zazwyczaj w formie stożka, ostrosłupa, graniastosłupa. Te stalowe elementy zwykle wkręcana w zakończenia ramion podków, aby zapobiec ślizganiu się konia na rozmiękłej ziemi czy lodzie. Dawniej, hacele były integralnymi elementami podków koni roboczych. 

W tamtych czasach w Strzelnie i okolicy było mnóstwo koni. Każde gospodarstwo rolne posiadało po dwa i więcej koni, do pracy w polu i do transportu płodów rolnych, a także środków do produkcji. Wszystkie wymagały pielęgnacji kopyt, którą z wielką wprawą, w specjalnym boksie-poskramiaczu wykonywał pan Zygmunt. W mieście były również dwa konie pod siodło, które należały do dr. Alfreda Fiebiga i lek. wet. Antoniego Kacperskiego. Wielu gospodarzy miało również konie paradne, do bryczek i dokartów, którymi jeżdżono na niedzielne msze św., w gościnę do rodziny i sąsiadów oraz do miasta na zakupy.

Zygmunt Błażejczak w kuźni

Ale, poza podkuwaniem, w kuźni wykonywano wiele innych prac, związanych z naprawami narzędzi i maszyn rolniczych, środków transportowych - przyczep i wozów, wykonywaniem konstrukcji stalowych, zbiorników, furtek i płotów, wszelakich okuć, zawiasów i innych. Błażejczak do wielu zleceń dołączał również, jako podwykonawców, swoich sąsiadów, Barteckiego i Oborskiego. Ta trójka ściśle ze sobą współpracowała. Np., Kiedy mistrz Błażejczak otrzymywał zlecenie wykonania bryczki, to całą metalową konstrukcję wykonywał on, zaś koła i elementy drewniane Bartecki, a tapicerkę i elementy skórzane rymarz Oborski. Jedną z historycznych już prac, jakie wykonał p. Zygmunt z sąsiadem stelmachem - kołodziejem Janem Barteckim było oporządzenie starej armaty. Pochodziła ona ze zbiorów dr. Fiebiga i tenże chciał podarować ją Stanisławowi Pijanowskiemu, do jego zbiorów w Głuchej Puszczy pod Orchowem. A że ową armatą była sama lufa bez lawety/łoża i kół, robotami około niej zajęli się fachowcy panowie Zygmunt i Jan. Pierwszy wykonał wszystkie okucia, obręcze do kół, zaczepy i wzmocnienia, drugi lawetę/łoże i koła. Po zakończeniu prac „harmatę“ tzw. sygnałówkę Doktor przetestował podczas manewrów Strzeleńskiej Grupy Rekonstrukcyjnej na Laskowie. Po dobrych wynikach prób - jak swego czasu opowiedział mi Rajmund Ruszkiewicz - owe cacko przetransportowano do Głuchej Puszczy, do Stanisława Pijanowskiego. Transport odbył się w dość spektakularny sposób, gdyż „harmatę“ ciągnęła karetka Pogotowia Ratunkowego, a asystowali jej jeźdźcy konni.

Stoją od lewej: senior kowalstwa mistrz Stanisław Błażejczak, obok jego syn Zygmunt - mistrz kowalstwa, trzeci mistrz stelmach (kołodziej) Jan Bartecki - sąsiad Błażejczaków, klęczy przy armacie Tadeusz Bartecki, syn Jana. 

I tak, armata z kuźni Błażejczaka w wielkim stylu i z fantazją dotarła do Głuchej Puszczy

Panowie - Stanisław i Zygmunt - przyjaźnił się z dr. Alfredem Fiebigiem, wielkim miłośnikiem koni i rekonstrukcji historycznych. Wspólnie z nim uprawiali niedzielne manewry na Laskowie. Pod koniec lat 80. kuźnię nieco unowocześniono, montując w miejsce miecha kowalskiego wentylator oraz młot mechaniczny do kucia lemieszy i innych elementów. Po Zygmuncie w 1991 r. zakład przejął syn Ewaryst, który działalność wzbogacił o dział ślusarski. Jego dziełami są liczne konstrukcje stalowe, wiaty, zadaszenia rozsiane po wsiach naszego regionu. Przez pewien okres czasu mój młodszy brat Grzegorz - będąc nauczycielem zawodu w ZSZ - uprawiał w tej kuźni kowalstwo artystyczne. Był mistrzem w tej dziedzinie, potrafił wykuwać piękne metalowe kwiaty, liście itd., itp. Od 2021 roku właściciel przebywa na emeryturze. 

W tej znanej strzeleńskiej rodzinie rzemieślniczej na świat przyszedł również naukowiec, wykładowca akademicki, uznany prawnik: 

Prof. dr hab. Bogdan Błażejczak

Prof. dr hab. Bogdan Bronisław Błażejczak był profesorem w Katedrze Prawa Cywilnego, Handlowego i Ubezpieczeniowego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, prodziekanem Wydziału Prawa i Administracji UAM i kierownikiem Katedry Prawa Cywilnego. Jak napisano we wspomnieniu, ten znakomity cywilista o ogromnym wyczuciu i znajomości praktyki stosowania prawa, był uznanym autorytetem w dziedzinie prawa rzeczowego i prawa spółdzielczego, wychowawcą wielu pokoleń cywilistów, wspaniałym wykładowcą i opiekunem młodych pracowników naukowych i studentów, powszechnie cenionym i lubianym kolegą oddanym swojej Uczelni, Wydziałowi i Katedrze.

Nadto Profesor Bogdan Bronisław Błażejczak był pracownikiem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego oraz długoletnim pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Hotelarskiej i Gastronomi w Poznaniu, członkiem Senatu tejże uczelni. 

Prof. dr hab. Bogdan Błażejczak

Urodził się 10 maja 1932 roku w Strzelnie w rodzinie mistrza kowalskiego Stanisława i Eufemii Ireny z Żurawskich Błażejczaków. Profesor był częstym gościem w domu brata Zygmunta, jak i po jego śmierci w domu bratanka Ewarysta przy ul. Cestryjewskiej 3. Szczególnie miło i z wielką nostalgią wspomina strzelnianina z Poznania mój młodszy brat Grzegorz. Po wielokroć w rozmowach zawsze przywoływał autorytet Profesora, co czyni i dzisiaj. Zawsze podkreślał, że Profesor był wielkim optymistą z ogromnym poczuciem humoru, lubiącym odwiedzać rodzinne Strzelno, co i czynił powielekroć. 


Pracę na Wydziale Prawa i Administracji UAM podjął tuż po skończonych studiach prawniczych w 1958 roku na stanowisku asystenta w Katedrze Prawa Cywilnego UAM. Lata pracy skutkowały kolejnymi awansami na stanowiska: starszego asystenta w 1961 roku, adiunkta w 1968 roku, docenta w 1980 roku i profesora nadzwyczajnego w1989 roku. W międzyczasie w 1961 roku zakończył egzaminem sędziowskim  aplikację sądową. Badania naukowe prowadził także zagranicą podczas staży naukowych na uniwersytetach niemieckich - w Kolonii w 1981 roku oraz w Getyndze w 1988 roku. 


Na Wydziale Prawa i Administracji UAM pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji, m.in. był prodziekanem ds. studiów stacjonarnych i kierownikiem Katedry Prawa Cywilnego.

Profesor Bogdan Błażejczak jest autor kilkudziesięciu publikacji naukowych, w tym dwóch książek: Powstanie hipoteki i jej przedmiot (1968 r.) oraz Lokatorskie prawo do spółdzielczego lokalu mieszkalnego (1979 r.). 


Profesor został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi i innymi  odznaczeniami państwowymi i akademickimi.

Poznańskie środowisko naukowe poniosło bardzo dotkliwą stratę, zaś my strzelnianie Wielkiego Obywatela.

Zmarł 24 lutego 2013 roku i spoczął na starej strzeleńskiej nekropolii przy ul. Kolejowej, gdzie została złożona urna z jego prochami. Ceremonię pogrzebową poprzedziła msza św. żałobna w bazylice św. Trójcy w Strzelnie, która zgromadziła rodzinę śp. Profesora, poznański i szczeciński świat nauki oraz mieszkańców prastarego romańskiego grodu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz