Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Cieślewicz, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania Cieślewicz, posortowane według daty. Sortuj według trafności Pokaż wszystkie posty

sobota, 22 czerwca 2024

Podstrzeleńskie Laskowo

Omłoty w stodole na Laskowie w latach 20. XX w. - stodoła proboszczowska na gruntach folwarku kościelnego na Laskowie.

Współcześnie Laskowo jest miejscem w gminie Strzelno, które funkcjonuje dla określenia części gruntów wsi Strzelno Klasztorne. Niewielki ok. 180 ha obszar Laskowa leży na południe od Strzelna - od nieczynnej linii kolejowej w pasie o szerokości ok. 900 m i długości ok. 2000 m - ku północnej ścianie Lasów Miradzkich. Obecnie jest to pustkowie i nie ma tam żadnych budynków oraz nikt tam już nie mieszka. Niegdyś w miejscu tym żyły dwie rodziny właścicieli gospodarstw: Szwarców i Ruszkiewiczów oraz 3 rodziny pracownicze. Starzy strzelnianie mawiali na folwark Szwarcówka, a na gospodarstwo - u Rusiów. Potomkowie Szwarców i Ruszkiewiczów mieszkają do dzisiaj w Strzelnie…

Powstanie folwarku Laskowo

Obszar historycznego już dzisiaj Laskowa został w II połowie XIX w. wydzielony z folwarku Naskrętne - tzw. gruntów Strzelnoer Stadt Feld, wchodzących w skład rządowego pruskiego majątku ziemskiego Waldau (Strzelno Klasztorne). Areał Naskrętnego w 1865 roku - przed powstaniem Laskowa - liczył 785 mórg i tworzyły go grunty tzw.: Hospitalland i Bürgergrund. Wcześniej, bo w latach 1834-1837 wyłączono z tego folwarku grunty przekazane proboszczom strzeleńskim tj. 88,60 ha, co nastąpiło po kasacie klasztoru norbertańskiego. Wydzielenie kolejnego gospodarstwa z Naskrętnego miało miejsce po 1865 roku i były to grunty o areale 87,58 ha, które dały początek dobrom rustykalnym (chłopskim) Laskowo. Grunty proboszczowskie sąsiadowały od wschodu z nowopowstałym folwarkiem. Cały ten obszar nadal wchodził w skład okręgu miejskiego i według danych statystycznych z 1890 roku były tutaj 3 domy z 31 mieszkańcami.

Fragment mapy z 1889 roku. Po lewej Zofijówka po prawej Laskowo

Ten nowy, niewielki majątek ziemski należał do Niemca Johanna Petera Herbsta i jego żony Elizabeth z domu Schütze. Johan po nabyciu ziemi od Skarbu Państwa Pruskiego pobudował własną cegielnię i z wyprodukowanej cegły na tzw. surowym korzeniu wystawił wszystkie zabudowania folwarczne i domy mieszkalne. Były to budynki murowane, w części wykonane z cegły surowej tzw. pecy. Sięgając pamięcią do początku lat. 60. XX w., kiedy to dość często przebywałem z kolegą szkolnym Edkiem Szwarcem ze Strzelna w obrębie tych zabudowań, znajdowały się one już w opłakanym stanie. Przyjeżdżaliśmy tutaj z jego ojcem Hieronimem Szwarcem, który uprawiał część tutejszej ziemi. Dom mieszkalny kryty był dachówką ceramiczną i prezentował się jeszcze w jako takim stanie. Zamieszkiwała tutaj rodzina Wacława Szwarca. Pozostałe budynki - stodoła, stajnia, obora z chlewnią i inne były w częściowej ruinie. Za folwarkiem, przy drodze w kierunku lasu, znajdowały się ruiny byłego pracowniczego domu mieszkalnego. Dawniej mieszkały w nim rodziny robotników folwarcznych, chyba był to tzw. dwojak (dla dwóch rodzin), w całości wykonany z pecy.

Fragment mapy z 1893 roku z zabudowaniami folwarku Wilhelomowo - Ziemowity, gospodarstwa Tomaszewo oraz nieopisanych - Zofijówki i Laskowa.

Po wystawieniu przez Herbsta nowych zabudowań folwarcznych majątek prezentował się dość okazale, co możemy zobaczyć na starych mapach z końca XIX i początków XX w. Od początku do tego miejsca przylgnęła zdrobniała nazwa Laskowo i tak urzędowo ją zapisywano od ok. 1895 roku. Zapewne zaczerpnięta została ona od przylegającego od południa do gruntów folwarcznych młodego, nasadzonego po wycince, lasu z kompleksu Lasów Miradzkich. Nazwa ta przez cały okres zaborów nie uległa germanizacji. Nadal obowiązywała w II RP - Laskowo folwark; oraz po 1945 roku.

Szwarcowie

Prawdopodobnie po Johanie Peterze folwark przejął syn Johan Friedrich Herbst, żonaty od 1894 roku z Augustą z domu Awizus  alias Awiezus (ślub w Strzelnie). Jeśli tak było, to długo nie pogospodarzył, gdyż czerwcu 1903 roku sprzedał folwark Kazimierzowi Szwarcowi z Kruszwicy za kwotę 111000 marek. Fakt ten został odnotowany w „Dzienniku Poznańskim”: Znowu kawał ziemi ojczystej wrócił w ręce polskie. Jak donoszą „Dziennikowi Kujawskiemu”, p. Szwarc z Kruszwicy kupił za pośrednictwem p. Maksymiliana Fiebiga w Strzelnie folwark Laskowo od p. Herbsta za 111,000 marek (1903 nr 151). W 1910 roku Laskowo folwark zamieszkiwała 10. osobowa rodzina Szwarców oraz trzy rodziny pracowników: A. Kryszaka - 7 osób, K. Lewandowskiej - 3 osoby i J. Kryczuka - 3 osoby. W tym czasie sąsiedzi, czyli rodzina Antoniego Ruszkiewicza liczyła 10 osób. Tak więc łącznie mieszkały tutaj 33 osoby.

Fragment mapy z 1911 roku - Laskowo z widocznymi zabudowaniami: "Szwarcówki" i "na Rusia",

Kazimierz Szwarc urodził się w 1857 roku w Kruszwicy jako syn Ludwika i Julianny z domu Rossa. W 1888 roku w kościele w Piaskach poślubił urodzoną w 1869 roku Agnieszkę Głowacką, córkę Wincentego i Katarzyny z domu Snopkowskiej. Ich synem był m.in. Wacław Szwarc, który urodził się 26 września 1900 roku w Kruszwicy. Był on powstańcem wielkopolskim 1918-1919, biorącym udział w krwawych walkach o Inowrocław i na odcinku kujawskim frontu północnego. W 1920 roku jako ochotnik wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. 5 listopada 1929 roku otrzymał Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918-1921. Był członkiem OSP w Strzelnie w randze adiutant w zarządzie jednostki oraz sekretarzem w zarządzie Towarzystwa Podoficerów Rezerwy w Strzelnie. Piastował stanowisko urzędnika w Magistracie w Strzelnie. 11 listopada 1971 roku został odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym 1918-1919 za czynny udział z bronią w ręku w Powstaniu Wielkopolskim.

W 1913 roku folwark Kazimierza Szwarca liczył 88 ha. W obsadzie inwentarza żywego znajdowało się 8 szt. koni, 19 szt. bydła (w tym 10 szt. krów mlecznych) i 11 szt. trzody chlewnej. Na tak duży areał gruntów ornych zastanawiająco niska była obsada inwentarza żywego. Dla porównania, w tym samym czasie sąsiadujące gruntami od zachodu gospodarstwo proboszczowskie dzierżawione przez Franciszka Waligórę, liczące 90 ha, w obsadzie inwentarza posiadało 12 szt. koni, 35 szt. bydła (w tym 22 szt. bydła mlecznego) i 22 szt. trzody chlewnej. Podobną obsadę miał folwark Wilhelmowo (Ziemowity) - 76 ha Stanisława Solińskiego. Leżący na lepszych gruntach folwark Niemca Friedricha Pechtolda w Stodołach - 87 ha posiadał w obsadzie: 15 koni, 60 szt. bydła (w tym 40 krów mlecznych) i 35 szt. trzody chlewnej. 

W latach międzywojennych syn Kazimierza, Hieronim Szwarc uczęszczał do dwuzimowej Szkoły Rolniczej Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Inowrocławiu. Po jej ukończeniu objął gospodarowanie na folwarku. W tym czasie przyjęła się potoczna nazwa folwarku - Szwarcówka. Niestety, niezbyt sobie radził młody rolnik i gospodarstwo szybko popadło w kłopoty. Po wojnie zamieszkał w Strzelnie u teściów Zielińskich i gospodarzył „na odległość”, nie poprawiając stanu ekonomicznego gospodarstwa, które popadło w kompletną ruinę. Duże zaległości podatkowe i nie wywiązywanie się z dostaw obowiązkowych sprawiły, że ziemię przejął Skarb Państwa i przyłączył do PGR Strzelno. Postępująca ruina doprowadziła do całkowitego rozpadu zabudowań gospodarczych i w latach 80 ślad po nich uległ całkowitemu zatarciu.


Laskowo - Bracia Ruszkiewiczowie, synowie Aleksandra i Kunegundy.

Ruszkiewiczowie

W latach 1903-1906 podjęto decyzję o parcelacji folwarków Bławaty i Młyny (Mühlgrund - Młynice) z dóbr rządowych Waldau (Strzelno Klasztorne). Wówczas z tej parcelacji wydzielono ok. 20 ha, przylegające od wschodu do Laskowa, które nabył mieszkaniec Strzelna rolnik Antoni Ruszkiewicz. Po zakupie gruntów Antoni pobudował kilkadziesiąt metrów na wschód od folwarku Szwarców nowe siedlisko z domem mieszkalnym i budynkami inwentarskimi.

Fragment mapy z 1934 roku - Laskowo

Antoni Ruszkiewicz (ur. 1864 r.) był synem Wojciecha i Katarzyny z domu Konopackiej. W 1890 roku poślubił w Wójcinie Katarzynę Żuchowską (ur. 1873 r.), córkę Józefa i Julianny z domu Łepkowskiej. Antoni po śmierci żony Katarzyny poślubił Annę Filipiak i łącznie z obiema małżonkami miał dziewięcioro dzieci. Między innymi Józefa, który był w latach 1917-1918 członek Towarzystwa Muzealnego w Poznaniu. Członkami TM byli również: dr Jakub Cieślewicz, dr Maksymilian Nickelmann, Michał Stęczniewski - wszyscy ze Strzelna. Józef - jak mawiano - z nadmiaru nauki zachorował. Wielu starszych strzelnian (w tym i ja) pamięta go jak przyjeżdżał rowerem do Strzelna w dziwny przebraniu, wyglądając niczym legendarny Wernyhora z Wesela Wyspiańskiego, czy obrazu Jana Matejki. Na głowie nosił kapelusz przystrojony gałązkami świerku, a w ręce trzymał duży krzyż z zamocowanym w miejscu pasyjki lusterkiem. Długi sięgający ziemi płaszcz przewiązywał rzemieniem. Był to duży i silny mężczyzna. Pamiętam, go z kościoła i że dużo się modlił, a także z prac polowych - z czasów kiedy chodziliśmy do lasu na Rusia. Do pługa, którym orał ziemię miał przymocowany statyw niczym ten na nuty, a w nim zawsze była książka , którą czytał podczas orki, lub z niej się modlił. Mawiano, że posiadał ogromną wiedzę i wielu strzelnian miało do niego szacunek… 

Laskowo - Od lewej Aleksander Ruszkiewicz i dr Alfred Fiebig - stroje z epoki Księstwa Warszawskiego

Laskowo - Ułan i dziewczyna, lek. wet. Antoni Kacperski i Kunegunda Ruszkiewicz

Laskowo - Rajmund Ruszkiewicz w stroju Gida ks. Józefa Poniatowskiego z epoki Księstwa Warszawskiego z 1809 roku. 

Kolejnym synem był Alojzy urodzony 9 maja 1894 roku z Katarzyny z domu Żuchowskiej. Był on powstańcem wielkopolskim 1918-1919 i uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej. 27 lutego 1980 roku został odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym 1918-1919 za czynny udział z bronią w ręku w Powstaniu Wielkopolskim. Najmłodszy syn Antoniego, Stanisław Ruszkiewicz - st. marynarz, urodził się w 1917 roku z matki Anny z domu Filipiak, jako 9. jego dziecko. Był absolwentem Szkoły Wydziałowej w Strzelnie, gdzie wstąpił w szeregi harcerskie. Pracował jako pomocnik leśny w Leśnictwie Młyny. W 1937 roku wstąpił w szeregi Marynarki Wojennej RP. Początkowo pływał na ORP Błyskawica, a następnie na ORP Grom, na którym zastał go wybuch II wojny światowej. 4 maja 1940 roku ORP Grom został zatopiony pod Narwikiem w fiordzie Rombakken przez pojedynczy samolot niemiecki typu Heinkel He 111. 2 bomby lotnicze trafiły w załadowaną wyrzutnię torpedową oraz w okolice komina. Na skutek eksplozji okręt przełamał się i zatonął w ciągu zaledwie 2-3 minut. Wraz z okrętem na dno poszedł st. marynarz Stanisław Ruszkiewicz i 58 członków załogi.

Laskowo - Kirasjer francuski 1870 r. - w przebraniu Rajmund Ruszkiewicz

Po wojnie dobrze gospodarzyli tutaj Aleksander i Kunegunda Ruszkiewiczowie, których wspierali synowie. Pani Kunegunda często przyjeżdżała bryczką do miasta. Miała ona swój dom rodzinny na ul. Lipowej, narożnik z Kasztanową. Niestety, po śmierci rodziców następca nie poradził sobie z dalszym funkcjonowaniem gospodarstwa rolnego, które podzieliło los Szwarcówki.

Laskowo - lek. wet. Antoni Kacperski jako oficer dragonów i NN Turczyn spahis.

Laskowo i grupa rekonstrukcyjna i dr. Fiebiga

 Dr Alfred Fiebig stworzył ją jako student w latach 30. XX w. Już od młodzieńczych lat był on gorącego zwolennikiem sportu konnego i kawalerii. 3 maja 1937 roku w ramach Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” utworzył oddział konny. Ta końska pasja i kultywowanie przedwojennych manewrów kawaleryjskich towarzyszyło doktorowi niemalże do jego ostatnich dni. Po wojnie kontynuował pasję do koni, która zaowocowała w latach pięćdziesiątych zorganizowaniem przez niego nieformalnej grupy rekonstrukcyjnej, którą tworzyli okoliczni rolnicy. Od wiosny do jesieni, z wyłączeniem żniw oraz prac wykopkowych, spotykali się miłośnicy jeździectwa w obrębie Laskowa i tam przebrani w mundury z epoki księstwa warszawskiego, zaboru pruskiego, legii cudzoziemskiej czy halerczyków, potykali się w ramach tzw. manewrów sobotnio-niedzielnych. Każda taka rejterada kończyła się biesiadą ułańską, podczas której śpiewano pieśni patriotyczne, racząc się przy tym napojem żołnierskim i kiełbasą z pęta.

Laskowo - fotograf grupy Florian Kupka, lato 1964 rok.

Laskowo - dr Alfred Fiegig.

Laskowo - ułan Ks. W. dr Alfred Fiebig, dragon lek. wet. Antoni Kacperski i NN.

Nieodłącznym towarzyszem jego ułańskiej pasji był miejscowy lekarz weterynarii Antoni Kacperski, posiadający podobnie jak Doktor konia pod wierzch. Statystami ich byli członkowie rodziny Ruszkiewiczów z Laskowa, a także rolnicy z Młynów, Strzelna Klasztornego oraz Władysław Staśkowiak ze Strzelna. Kiedy panowie w plenerze odgrywali sceny historyczne w strojach żołnierskich z epoki napoleońskiej i z innych okresów obaj - Ludwik Louis przed wojną, a Florian Kupka po wojnie - dokumentowali te wydarzenia.

Laskowo lata 20. XX w. - grunty folwarku proboszczowskiego - omłoty.

Folwark proboszczowski

Folwark proboszczowski, nazywany również folwarkiem plebańskim w części gruntów rolnych zajmował ok. 88 ha i znajdował się po południowej stronie miasta, ciągnąc się w pasie od granicy zabudowy miasta aż do granicy lasu. Był to pas ziemi pomiędzy gruntami tzw. Szwarcówki-Laskowa, a Zofijówką. Zorganizowanie folwarku nastąpiło tuż po kasacie klasztoru sióstr norbertanek w Strzelnie, która miała miejsce w latach 1834-1837 r. Wówczas z zabranych przez zaborcę gruntów ostatniego norbertańskiego folwarku Naskrętne wydzielono wspomniany grunt i uposażono nim pierwszego strzeleńskiego proboszcza diecezjalnego, którym został dotychczasowy prepozyt klasztoru, ks. Franciszek Ksawery Salmoński. Zabudowania gospodarcze folwarku, pierwotnie zlokalizowane były w części północnej wzgórza poklasztornego i przy północnej stronie Placu Świętego Wojciecha. Na początku lat 20. XX w., przed renowacją i remontem rotundy św. Prokopa i jej otoczenia, wybudowano nowe zabudowania folwarczne po stronie południowej wzgórza, przy narożniku ulicy Parkowej z Topolową.

Laskowo - grunty folwarku proboszczowskiego. W bryczce 1. od prawej dzierżawca Walenty Gąsiorowski (w kapeluszu).

Zwyczajem proboszczów było wydzierżawianie folwarku osobom, które dawały gwarancję dobrego gospodarowania na roli i w folwarku. Jak dotychczas, udało mi się ustalić trzech dzierżawców, a byli nimi: Franciszek Waligura, Walenty Gąsiorowski i Jan Czub (Hallerczyk). Dzierżawca przyjmował według umowy role należące do probostwa strzelińskiego liczące 88 ha i 60 arów obszaru w obrębie Laskowo - Probostwo oraz położone w Strzelnie trzy domy komornicze, kuźnię i budynkami gospodarczymi na lat 12. Po tym okresie mógł z dzierżawy zrezygnować lub ją przedłużyć na kolejne lata. Domami komorniczymi należącymi do folwarku były obecne budynki wielorodzinne przy ulicy Magazynowej 4 i 6 oraz budynek przy ul. Klasztornej 1. 

Ks. Ignacy Czechowski w swojej książeczce Historia kościołów Strzelińskich nie wspomina o wybudowaniu nowego folwarku i rozbiórce wielkiego budynku gospodarczego z oborami i stajniami. Zatem, nowy folwark wybudował przy obecnej ulicy Parkowej róg z Topolową w latach 1922-1923 ks. Stanisław Kopernik. Współcześnie budynki nowego folwarku tzw. probostwa oznaczone są numerami Parkowa 2 - dom dzierżawców (w głębi posesji) i Parkowa 4 - niegdyś obora i stajnia (w ostatnich latach zamienione na mieszkania).

Laskowo - folwark proboszczowski - stawianie stogu ze ściętego zboża.

Dzierżawa probostwa obciążona była licznymi zobowiązaniami i należnościami względem właściciela majątku, czyli proboszcza. Dzierżawca zobowiązany był stawić do dyspozycji stajnię w czasie odpustów i innych wydarzeń na pomieszczenie koni przybyłych księży i szczególnych gości. Czynsz dzierżawny ustanowiony był na poziomie 320 cetnarów (1 cetnar = 51 kg czyli ok. 16 ton) żyta rocznie, względnie tyle pieniędzy, ile owo żyto w dniu płatności rat kwartalnych według ceny maksymalnej lub, gdyby jej nie było, ceny targowej w Strzelnie. Nadto dzierżawca był zobowiązany dostarczać właścicielowi (beneficjentowi): 4 litry świeżego, nieodtłuszczonego słodkiego mleka dziennie i 2 funty świeżego masła tygodniowo do kuchni beneficjenta. Ponadto rocznie 16 cetnarów pszenicy i 8 cetnarów jęczmienia 150 cetnarów ziemniaków. Rocznie na żądanie do 30 furmanek, każda kryta i zaprzężonym w parę dobrych koni, na odległość do trzech mil (1 mila = 1,6 km), furmanki po materiały opałowe (drewno i węgiel) i do młyna ora słomę wedle potrzeby do użytku domowego i na ściółkę.

Laskowo - grunty folwarku proboszczowskiego.

I to nie wszystko, gdyż corocznie dzierżawca musiał nawozić obornikiem ogród proboszczowski za kościołem i do 1 listopada, zaorać, a wiosną ziemniaki zasadzić, powłóczyć i obradlić. Aby uniknąć sporów, dzierżawca dostarczał koni i woźnicę, a beneficjent pozostałych ludzi. A nadto organiście i kościelnemu po dwie morgi na ziemniaki z uprawą jak wyżej i zwózkę ziemniaków do domu. W razie sporów co do kwot dzierżawy sprawy rozstrzygała władza duchowna po ewentualnym zasięgnięciu opinii rzeczoznawcy z wykluczeniem drogi sądowej. 

Po wojnie w 1950 roku ziemia należąca do folwarku - beneficjum proboszczowskiego została zabrana przez Skarb Państwa i przyłączone do PGR Strzelno. W 1995 roku w Warszawie Komisja Majątkowa orzekła zwrot ziemi parafialnej, która była od 1950 roku we władaniu PGR, a następnie Agencji Rynku Rolnego. Dzisiaj grunty te są dzierżawione rolnikowi indywidualnemu.

Foto.: Archiwum bloga - zbiory własne autora


niedziela, 5 listopada 2023

Jak zbudowano kościół w Stodołach - cz. 2

Po rozbudowie

Starania o budowę nowego kościoła ks. Kittel rozpoczął długo wcześniej. W tym czasie patronat nad parafią sprawował rząd pruski, który zabierając dobra kanoników trzemeszeńskich przejął wraz z ich konfiskatą obowiązek współfinansowania potrzeb inwestycyjnych  poszczególnych parafii należących wcześniej do kanoników. Tak też było ze Stodołami, dlatego ks. Kittel wystąpił do regencji w Bydgoszczy o dofinansowanie budowy nowej świątyni. Starania o budowę trwały od lat z górą 25, a  kościół będący igraszką wichrów i słoty, ma być na początku wiosny zamknięty, a na miejscu jego ma pod tymże wezwaniem św. Wojciecha być wzniesiona nowa murowana świątynia. Przez dziesiątki lat władza nie wywiązywała się ze zobowiązań, a kościół podupadał. Chcąc przezwyciężyć impas, ks. Kittel zwrócił się o pomoc do posłów z Koła Polskiego w parlamencie niemieckim, a ci wystąpili bezpośrednio do rządu w Berlinie. W wyniku ich interwencji z początkiem 1891 roku proboszcz uzyskał przyrzeczenie od rządu, iż ten pokryje dwie trzecie kosztów budowy, pod warunkiem uzupełnienia brakującej kwoty przez parafię. Wiedząc, że maleńka, bo najmniejsza parafia w diecezji, nie podoła temu zadaniu, proboszcz zwrócił się z apelem do społeczeństwa Kujaw i Wielkopolski, a nawet poza ich granice, o wsparcie tego dzieła. Swoje gorące prośby skierował do „Kuriera Poznańskiego” oraz za jego pośrednictwem do innych redakcji pism polskich i katolickich. Pierwszy z apeli ukazał się 8 lutego 1981 roku w „Kuriera Poznańskiego” i trzy dni później, 11 lutego 1891 roku w poznańskim „Postępie”. Odzew był imponujący o czym dowiadujemy z kilkudziesięciu sprawozdań finansowych, które proboszcz Kittel cyklicznie publikował w „Nadgoplaninie”, „Kurierze Poznańskim”, „Dzienniku Kujawskim” i innych gazetach.

Ksiądz Leon Kittel, proboszcz stodolski

Pierwsze takie sprawozdanie zamieszczono już 3 marca 1891 roku w „Nadgoplaninie”: - Pragnąc publicznie pokwitować z ofiar na ręce moje nadesłanych i podziękować szlachetnym ofiarodawcom, proszę o łaskawe umieszczenie w piśmie następującego wykazu składek na budowę nowego kościoła pod wezwaniem św. Wojciecha w Stodołach do mnie przesłanych: p. hrabia Bniński - 20 m., ks. Chrustowicz z Miejskiej Górki - 8,75 m., p. Przybyszewska z Giżewa - 3 m., poczta Żelica - 3 m., ks. prob. Kampf z Góry - 25 m., ks. prob. Hemerling - 10 m., księżna Czartoryska z Rokosowa - 10 m., ks. Kosicki - 10 m., p. Pińkowski ze Strzelna - 40 m., p. dr Cieślewicz - 50 m., ks. Wilkoński ze Strzelna - 1 m. Wielu wpłaciło również drobniejsze kwoty, a pierwsza kwerenda przyniosła 548 marek. W kilka dni później wpłaty za pośrednictwem redakcji „Nadgoplanina” na ten szczytny cel w wysokości 10 marek dokonał strzeleński lekarz, dr Karol Ferdynand Gorczyca - co ciekawe, był on ewangelikiem, ściśle współpracującym ze stodolskim proboszczem na niwie bankowości. 15 kwietnia 1891 roku była to już kwota 1091,75 marek. Specjalna skarbona wystawiona była u Bolesława Pińkowskiego w Strzelnie - w największym polskim sklepie. Datki słano z licznych parafii Wielkiego Księstwa Poznańskiego, ze Śląska i Pomorza, z Królestwa i Galicji oraz z głębi Niemiec. 22 maja 1892 roku ks. Kittel za pośrednictwem „Kurier Poznański” poinformował, że wpłacono już 8 tys. marek, zgromadzono kilka wozów kamieni oraz około 2000 cegieł, ofiarowanych przez pewnego miłosiernego innowiercę. Prawdopodobnie chodziło o cegielnie położoną kilkaset metrów na zachód od kościoła, której właścicielem był Niemiec Friedrich Wilhelm Herter. Z podanych kwot wynika, że pozostało do zebrania 2 tys. marek, a koszt budowy kościoła wynosił 30 tys. marek - 10 tys. parafia, 20 tys. rząd pruski.

Z dala widnieje w okolicy Strzelna kościół w Stodołach. Mizernie on dziś przedstawia się oczom wędrowca: - pochylił na bok swą starą głowę... - kościół drewniany przed rozbiórką przed 1895 r.

W trzy lata później, w 1895 roku przystąpiono do budowy nowej świątyni w Stodołach. Parafia zebrała wówczas jedną trzecią wymaganych i uzupełniających kwoty państwowe, środków na pełne pokrycie kosztów tej inwestycji. W rubryce Wiadomości miejscowe, potoczne i sprawy bieżące „Dziennika Kujawskiego”, w dniu 2 lutego 1895 roku ukazał się anons Ks. Kittla informujący: - że stary nasz kościół drewniany będzie publicznie sprzedany d. 5 lutego o pół do 12-tej godz. przed południem. Dawna to pamiątka po naszych przodkach. Może kto z naszych wiarusów kup. W marcu inowrocławski radca budowlany poinformował, że - Kościół kat. w Stodołach pod Strzelnem zbudowany będzie drogą submisji. Oferty przyjmuje aż do 14 marca rb. p. Küntzel, radca budowlany w Inowrocławiu, w którego biurze można przejrzeć w godzinach służbowych kosztorys, rysunek i warunki. Za nadesłaniem 4 marek można także dostać odpis kosztorysu, lecz należy się o niego wcześnie zgłosić.

Nowy murowany kośció pw. św. Wojciecha w Stodołach - po 1897 r. 

Drewnianą świątynię rozebrano, zabezpieczając jej cenne wyposażenie: ołtarze boczne i dzwon. W tym czasie msze i nabożeństwa zaczęto odprawiać w największej izbie plebani stodolskiej. Prace budowlane przy wznoszeniu nowej świątyni trwały niespełna dwa lata. Była to budowla nieorienowana (skierowana z północy na południe), jednonawowa, murowana,  wystawiona w stylu neogotyckim, która wielkością nie odbiegała od swej drewnianej poprzedniczki. Jej charakterystycznym elementem była wieża z dzwonnicą nakrytą dwuspadowym dachem i wieńczącym ją wysokim, kilkumetrowym szpikulcem zakończonym krzyżem. Do wieży przystawiono od strony wschodniej ceglaną bryłę klatki schodowej, a od południowej niewielką, zbliżona do kwadratu nawę z pięciobocznym prezbiterium ołtarzowym i przystawioną doń od strony wschodniej maleńką zakrystią. Niewielkie rozmiary kościoła były proporcjonalne do wielkości parafii, która zaliczała się do najmniejszych w diecezji.

Przed rozbudową 1956 - ołtarz główny sprowadzony w 1955 r. z Wrocławia z kolegiaty św. Krzyża i św. Bartłomieja. Witraże w prezbiterium, wykonane w pracowni UMK w Toruniu pod kierownictwem doc. Kazimierza Kwiatkowskiego, absolwenta Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Poświęcenie i oddanie do kultu nowej świątyni poprzedził udział 4 maja 1897 roku parafian z proboszczem ks. Kittlem na czele - w ramach wielkiego jubileuszu 900. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Wojciecha - w pielgrzymce dekanalnej do Gniezna. W miesiąc później w korespondencji „Dziennika Kujawskiego” ze Stodół - prawdopodobnie skreślonej piórem nauczyciela miejscowej szkoły katolickiej Władysława Janowskiego - dowiadujemy się, że: - …kościół nasz parafialny w nowej godnej szacie już stanął i poświęcenia jego dopełni w pierwsze święto Zielonych Świątek [6 czerwca 1897 r.] przewielebny dziekan kruszwicki JW. ks. prałat [Władysław] Woliński ze Strzelna. Po tylu staraniach i trudach doczekaliśmy się wreszcie tej świętej chwili i tego niebieskiego wesela, że w pięknym kościółku, którego wieżyca wysoko strzela ku niebu, będziemy mogli modlić się i folgować uczuciu pobożnemu i że znów Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie będzie mógł zamieszkać na tym wzgórzu, przez które według podania miał św. Wojciech przechodzić, spiesząc na apostolską swą pracę w Prusach i na śmierć męczeńską. Wdzięczni jesteśmy naszemu ks. proboszczowi Kittlowi, który, gdy parafia stodolska licząca tylko 250 dusz i złożona głównie z roboczej ludności nie mogła swej cząstki złożyć, pukał do serc ofiarnych wszędzie, bo inaczej nie byłoby przyszło do nowego kościoła, a kto wie, co by się było stało ze samodzielnością naszej parafii starożytnej. Miał nasz Proboszcz dużo trudu, ale ma teraz i pociechę, widząc staranie swe uwieńczone skutkiem pomyślnym. Kościół nasz ma już i urządzenia wewnętrzne i organy, ołtarz wielki, ambonę, ławki. Kto może, niechaj na Świątki do Stodół na to poświęcenie przybędzie i niechaj weźmie udział w tej pierwszej mszy św. i w tym nabożeństwie po pierwszy raz w nowym kościele odprawionym! Samemu Bogu, królowi nieba cześć i chwała w tym nowym kościele!    

Po rozbudowie

 

Niestety, na sprawozdanie z samej uroczystości poświęcenia kościoła nie trafiłem. Z racji bogatego biogramu, opowieść o ks. Leonie Kittlu, zamieszczę w kolejnym artykule. Dopowiem, że świątynia została rozbudowana, po gwałtownym zwiększeniu się liczby wiernych za przyczyną osiedlenia się po 1945 roku w Stodołach i Stodólnie w gospodarstwach poniemieckich osadników z Kresów Wschodnich i innych obszarów Polski. Do tego w grudniu 1956 roku władza duchowna zezwoliła na przyłączenie do parafii Stodoły wsie Książ i Kraszyce, dotychczas będących w granicach i jurysdykcji parafii Polanowice. Wówczas, tj. po tzw. odwilży postalinowskiej, w lutym 1957 proboszcz ks. Leon Jasiek rozpoczął starania o rozbudowę kościoła. Początkowo trafił na wiele przeszkód - m.in. władze wojewódzkie nie chciały zatwierdzić projektu, wielu parafian wyrażało niechęć dla rozbudowy, a niektórzy byli wprost przeciwni powiększeniu świątyni.

1972 r.

Ostatecznie w październiku 1957 roku plany zostały zatwierdzone i na przełomie października i listopada wylano fundamenty pod nowe mury, które związane były z powiększeniem nawy głównej w kierunku południowym, dobudowaniem do niej nowego kwadratowego prezbiterium ołtarzowego oraz od strony wschodniej nowej i większej zakrystii. 8  kwietnia 1958 roku rozpoczęto rozbiórkę prezbiterium i południowego szczytu świątyni. Prace rozbiórkowe prowadził Józef Stogowski z Inowrocławia. Pod koniec kwietnia zaczęto stawiać nowe mury, przy których pracowali: Bolesław Strzyżewski ze Sławska Dolnego, Władysław Lewandowski i Franciszek Wojciechowski ze Stodólna. Po kilku dniach Stogowski zrezygnował z dalszej pracy. Roboty kontynuował Strzyżewski i Szymański ze Sławska Dolnego oraz Marian Lewandowski. Prace zakończono 15 czerwca, a już 20. położono więźbę dachową nad częścią dobudowanej nawy oraz prezbiterium i zakrystii. Po tych pracach nastąpiła zmiana proboszcza - od 1 lipca parafię objął ks. Henryk Huchro.  W sierpniu rozpoczęto kładzenie dachówek i z początkiem listopada dach był już gotowy. Wtedy to, 13 listopada 1958 roku odbył się „akt tradycyjny”, czyli uroczyste przekazanie obowiązków proboszcza oraz poświęcenie murów rozbudowanej świątyni.

Fugowanie murów zewnętrznych - 1975 r.

Prace związane z wykończeniem budowy, czyli wylaniem posadzek, położeniem płytek, podbiciem sufitu, fugowaniem zewnętrzne murów trwały jeszcze z przerwami kilkanaście lat. Ich główny zakres dotyczący robót wewnętrznych przeprowadzono od lipca do listopada 1959 roku oraz dalsze prace w 1960 roku. Zaś zakończenie, czyli fugowanie murów zewnętrznych nastąpiło dopiero w październiku 1975 roku.     

Konsekracja kościoła miała miejsce dopiero za czasów proboszcza ks. Stanisława Kotowskiego, 12 maja 1993 roku, podczas kulminacji obchodów 650. lecia parafii. Konsekracji świątyni dokonał metropolita gnieźnieński ks. abp. Henryk Muszyński. W uroczystości udział wzięli: ks. bp senior Jan Czerniak, dziekan strzeleński ks. kan. Alojzy Święciochowski, dziekan kruszwicki ks. prał. Stanisław Pohl, burmistrz Strzelna Ewaryst Iwiński, przewodniczący RM Marian Kasprzyk oraz liczni goście, w tym kapłani z sąsiednich parafii i radni miejscy. Więcej szczegółów o tej uroczystości poznacie z książki o Stodołach, Stodólnie i Książu…

Foto.: Archiwum Michała Matyjasika, Kronika Parafii pw. św. Wojciecha w Stodołach, archiwum boga

 

niedziela, 30 lipca 2023

Zapomniane dzieje strzeleńskiego towarzystwa - TMK

13 czerwca 1912 roku w ogrodzie hotelu Park Miejski - Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie.

Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie

Wspominałem, że ostatnio miałem - mało czasu, kruca bomba i zapuściłem nieco bloga. Otóż, sąsiadom z Mogilna przez minione dwa tygodnie pisałem dzieje ich X muzy. Nie znaczy to, iż pracę wykonywałem na łeb na szyję. Od 2015 roku zacząłem zbierać materiały, czyniąc to przy okazji innych kwerend i z upływem lat zebrało się tyle tego, że można było pomyśleć o większym opracowaniu. W międzyczasie, w wolnych chwilach uporządkowałem cały materiał tak, że kiedy otrzymałem propozycję opisania tych dziejów, mogłem siąść i pracując po kilkanaście godzin dziennie stworzyć coś, czego wielu może mogilnianom pozazdrościć.

W trakcie mych pisarskich potyczek napisała do mnie strzelnianka Sylwia Fik Oleszkiewicz, iż ma piękne stare zdjęcie, które może mi przekazać. Załączyła do wiadomości kilka jego ujęć, na widok których dreszczyk emocji przeszył mnie. Super pomyślałem, odpisałem i na drugi dzień Pani Sylwia osobiście zdjęcie dostarczyła - jeszcze raz dziękuję. Przedstawia ono młodych, eleganckich mężczyzn, których z nazwiska poznajemy dzięki opisowi tychże osób, a są oni członkami Towarzystwa Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie. Zdjęcie zostało zrobione 13 czerwca 1912 roku w pięknym strzeleńskim ogrodzie - znanym strzelnianom jako przyhotelowy Park Miejski Józefa Piątkowskiego (później jego syna Wiktora) przy współczesnym Placu Daszyńskiego. 

Od trzech dni i to we wczesnych godzin rannych szukałem w dostępnych publikacjach jakichś informacji o TMK. Niestety - za wyjątkiem mało czytelnego skanu zdjęcia - nic nie znalazłem w mojej bibliotece, za to w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej sporo materiału o naszym strzeleńskim towarzystwie. I tak, dzięki jednemu podarowanemu przez Panią Sylwię zdjęciu, dzisiaj udało się wypełnić kolejną białą plamę w dziejach naszego miasta.

Zarząd TMK w Strzelnie - od lewej: skarbnik Wiktor Skowroński, przewodniczący Mieczysław Lipiński, zastępca przewodniczącego Jan Nepomucen Poturalski

Poza pięknie zrobionym przed 111-latami zdjęciem w oczy rzucają się podpisu odnoszące się do uwiecznionych na nim osób. Otóż, każdą z nich poznajemy z nazwiska i pierwszej litery imienia ( które w wielu wypadkach mogę rozwinąć). Wiele nazwisk jest mi obcych i przypuszczam, że utrwaleni i wymienieni byli uczniami kupców strzeleńskich i pochodzili z okolicznych i dalszych miejscowości. Strzeleńskie Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej (TMK) było członkiem Związku TMK z siedzibą w Poznaniu, które skupiało kilkadziesiąt towarzystw z całej Prowincji Poznańskiej. Jednym z jego celów było kierowanie kandydatów na uczniów w zawodzie kupieckim do właścicieli - pryncypałów sklepów rozsianych po miastach całej Prowincji.

Celami statutowymi TMK było: prowadzenie szkoleń branżowych, organizowanie odczytów i życia kulturalnego członków, obrona prawna interesów młodych praktykantów kupieckich przed zakusami pryncypałów, zakładanie kas oszczędnościowych, prowadzenie bibliotek, pośredniczenie w zatrudnianiu uczniów, a po odbytym szkoleniu wskazywanie wolnych posad pomocników kupieckich. Do TMK należeli pryncypałowie i młodzież odbywająca naukę w zawodzie kupca. Zarządy tych towarzystw składały się właśnie z osób starszych posiadających już własne interesu kupieckie.  

TMK w Strzelnie. Siedzą od lewej: M. Bartkiewicz. W. Skowroński, M Lipiński; stoją od lewej: W. Piątkowski, T. Piotrosiński, L. Nowaczyk, H. Holeć, K. Jankowski.

Towarzystwo Młodzieży Kupieckiej w Strzelnie założone zostało 14 lutego 1909 roku i w pierwszym roku działalności liczyło 16 członków zwyczajnych. Od samego początki swej działalności TMK było członkiem Związku Towarzystw Kupieckich w Poznaniu. Pierwszy zarząd, czyli tzw. wydział stanowili: Antoni Goderski - przewodniczący, Kaźmierz Ekwiński - zastępca przewodniczącego, Czesław Markowski - pisarz (sekretarz), Stanisław Muszyński - skarbnik. Członkami komisji rewizyjnej, tzw. rewizorami kasy byli: Rakowski, Szymczak. Towarzystwo na zewnątrz reprezentowali: Goderski i Muszyński. Zebrań odbyto 9 przy średnim udziale 12 członków; wygłoszono 2 dwa wykłady, których prelegentami byli: Goderski - ,,O monetach” i Łukomski ,,Krótki opis Polski”. Zebrania odbywano w czwartki po 1-szym, a pogadanki w czwartki po 15-tym w lokalu p. Tylli przy ul. Świętego Ducha. Do przesłanego zjednoczeniu sprawozdania, taką oto opinię towarzystwu wystawiła władza zwierzchnia: Jedno z najmłodszych Towarzystw naszych rozwija się dość pomyślnie, a co ważniejsze, pracuje o własnych, młodych siłach. Jakkolwiek pod względem oświatowym niewiele zdziałano, tworzą koledzy w Strzelnie przez Towarzystwo ścisłe grono koleżeńskie, które podnosi wiarę w siły własne i da Bóg, wykaże się w przyszłości dobrym plonem pracy.

W 1911 roku dokonano zmian wynikających z kadencyjności w składzie zarządu TMK. Kierownictwo w towarzystwie powierzono Mieczysławowi Lipińskiemu obdarzając go funkcją przewodniczącego, Jan Nepomucen Poturalski został zastępcą przewodniczącego, M. Bartkiewicza wybrano pisarzem (sekretarzem), Wiktora Skowrońskiego - skarbnikiem, M. Zapałowskiego bibliotekarzem oraz Rudolfa Guze radnym - członkiem zarządu, któremu powierzono również funkcję rewizora kasy. W tymże roku TMK w Strzelnie liczyło 11 członków zwyczajnych i 2 nadzwyczajnych. Zebrań odbyto w lokalu Skowrońskiego 8, przy średnim udziale 9 członków. Biblioteka towarzystwa liczyła zaledwie 10 tomów.

TMK w Strzelnie. Siedzą od lewej: J. N. Poturalski, R. Gyze; stojąod lewej: L. Świerkowski, T. Szczerkowski, St. Dąbrowski, E. Chrząstowski.

Kolejny 1912 rok przyniósł niewielkie zmiany w funkcjonowaniu TMK, które liczyło 12 zwyczajnych i 2 nadzwyczajnych członków. Zarząd działał bez zmian osobowych, jedynie dokooptowano drugiego rewizora kasy, którym został prezes Mieczysław Lipiński. Odbyto więcej zebrań, bo aż 17 przy przeciętnym udziale 11 członków zwyczajnych i nadzwyczajnych. Wygłoszono 2 wykłady: Bartkiewicz: ,,O reklamie", Guze: ,,O giełdzie". Towarzystwo urządziło uroczysty obchód rocznicowy ks. Piotra Skargi. Fundusz towarzystwa wynoszący 68,96 marek ulokowany był u skarbnika. Urządzono 4 wieczorki oświatowe i wycieczkę do Kruszwicy. Zebrania odbywają się w piątek po pierwszym, a pogadanki w piątek po 16 tym w lokalu Józefa Piątkowskiego. 

1 lipca 1913 roku zwiększyła się liczba członków do 15, w tym 2 nadzwyczajnych. W zarządzie dokonano kilku zmian: przewodniczącym pozostawał do 30 września Mieczysław Lipiński, jego zastępcą wybrano J. Nowaka, pisarzem (sekretarzem) L. Świerkowskiego, radnym - członkiem zarządu T. Piotrosińskiego, rewizorami kasy - J. Lorenza i L. Dolatę, delegatem do ZTMK J. Nowaka, skarbnikiem pozostał Rudolf Guze. Pieczę patronacką, tzw. starszego towarzystwa objął znany patriota i społecznik dr Jakub Cieślewicz, którego zaangażowanie bardzo ożywiło działalność TMK. Za cały rok odbyto 14 zebrań z przeciętnym udziałem 13 członków. Wygłoszonych zostało 13 wykładów i to: J. Nowak (2) „O powstaniu styczniowym” i „Jak prowadzić zebrania i jak w nich przewodniczyć”, L. Świerkowski (2) „Książę Józef Poniatowski” (na dwóch zebraniach), R. Guze (2) „O wekslu”, „O truście tabacznym”, L. Dolata (2) „O tytoniu”, „O kawie”, J. Lorenz (1) „Zarys historii handlu w Polsce”, S. Lewandowski (1) „Ściąganie pretensji od dłużnika”, St. Królikowski (1) „Ocelach i  ich zaniku”, Młokosiewicz (1) „Z życia Kasprowicza”, kol. Fr. Krajna z Poznania (1) „Stosunek Towarzystwa Młodzieży Kupieckiej do Zjednoczenia”. Wygłoszono 3 deklamacje i to: Królikowski, Schwarz i Janiszewski. Urządzono kursy książkowości (księgowości) i korespondencji pod kierownictwem J. Nowaka, przy udziale początkowo 8 w końcu zaś tylko 4 członków. Fundusz Towarzystwa wynosił 110 marek i złożony był w miejscowym Banku Ludowym. Biblioteka własna liczyła 12 tomów, poza tym korzystało towarzystwo z biblioteki miejscowej Czytelni ludowej. Delegat Zjednoczenia TMK Fr. Krajna odwiedził towarzystwo 5 stycznia 1913 roku. Zabawę latową urządzono w lipcu, obchód powstania styczniowego w lutym i obchód jubileuszowy księcia Józefa Poniatowskiego w listopadzie.

Czas wojny zawiesił działalność towarzystwa, które po wojnie nie odrodziło się. Młodzież zgromadziła się wokół sztandaru Stowarzyszenia Młodzieży Polsko-Katolickiej. Natomiast cały okres międzywojenny działało Towarzystwo Kupców założone w 1904 roku. Podjęło ono szereg działań na rzecz środowiska kupieckiego. Integrowały kupców w sensie zawodowym i towarzyskim. Łagodziło konflikty między członkami. Reprezentowało ich interesy przed władzami państwowymi i samorządowymi. Dbało o etykę zawodu kupieckiego. Udzielało fachowych porad i informacji. Utrzymywało łączność z pokrewnymi organizacjami kupieckimi. Popierało rozwój wiedzy zawodowej poprzez organizowanie wykładów, konkursów, otaczało opieką uczniów kupieckich, prowadziło własną bibliotekę. W 1933 roku nosiło ono nazwę Towarzystwo Samodzielnych Polsko-Chrześcijańskich Kupców, a na jego czele stał prezes Albin Radomski.

I oto tyle o dotychczas nieznanym strzelnianom rodzimym Towarzystwie Młodzieży Kupieckiej. Popatrzcie, jedno stare, piękne zdjęcie, ile nam o sobie opowiedziało. Dodam, że przewodniczący Mieczysław Lipiński, to dziadek mojego szwagra Andrzeja Lipińskiego.


sobota, 24 czerwca 2023

100-lecie Pogoni Mogilno

Działacze, zawodnicy i kibice Pogoni Mogilno po meczu rewanżowym rozegranym z drużyną I b Warty Poznań 10 października 1926 roku (wynik 3:4) na boisku w Mogilnie - za gazownią.

Klub Sportowy Pogoń Mogilno obchodzi uroczyście swoje 100. urodziny. Dzisiaj odbywa się kulminacja tych obchodów, którym towarzyszy bogaty programem - msza św. z poświęceniem sztandaru, akademia, piknik i koncert. Przed laty prowadząc kwerendę do dziejów trzech klubów sportowych z terenu współczesnego powiatu mogileńskiego: KS Noteć Gębice, KS Kujawianka Strzelno i KS Pogoń Mogilno zebrałem pokaźną ilość informacji o tych klubach. Przy okazji dotarłem do wielu nieznanych przekazów o innych nieistniejących już klubach i o działających tutaj towarzystwach gimnastycznych Sokół, które były pionierskimi organizacjami na niwie polskiego sportu, uprawianego pod zaborem pruskim. Z całej tej pracy udało mi się skompletować i doprowadzić do wydania monograficznych dziejów KS Noteć Gębice. Początkowo dobrze zapowiadało się podobne opisanie Pogoni Mogilno, niestety bez finału… Dałem fory mogilnianom, by oni sami opracowali swoje dzieje… Również wydanie monografii Kujawianki nie znalazło się w kalendarzu wydawniczym.

By godnie uczcić jubileusz, a szczególnie moich bliskich, którzy związani byli z dziejami Pogoni, wybrałem ze zbioru źródeł do dziejów klubu artykuł z „Głosu Wielkopolskiego“, w którym opisane zostały w 1948 roku ważne wątki z dziejów klubu oraz informacje o przygotowaniach do obchodów jego 25-lecia. Pozwólcie, że artykuł ten zacytuję w całości, oddając głos ówczesnemu dziennikarzowi (Kas.), który zabrał - wówczas jeszcze ciepłe informacje - o ludziach i klubie:       

25-lecie mogileńskiej Pogoni

Mogilno.

Jedyny tutaj Klub Sportowy „Pogoń“ obchodzi w roku bieżącym jubileusz 25-lecia swego, istnienia. Na przestrzeni minionych 25 lat KS „Pogoń“ krzewił i popularyzował sport i kulturę fizyczną i w czasie swej chlubnej działalności poszczycić się może niejednym sukcesem. W zaczątkach swych i w następnych latach kontynuowano w klubie głównie sport piłkarski, a dopiero w późniejszym czasie zorganizowano dalsze sekcje jak: pięściarska, lekkoatletyczna, hokeja na trawie, siatkówki i szachistów. Obecnie w trakcie organizacji znajduje się sekcja tenisowa.

Klub Sportowy „Pogoń“ powstał w roku 1923 z połączenia się dwóch istniejących już poprzednio w Mogilnie klubów sportowych: KS „Polonia“ i KS „Wanda“. Inicjatorami szczęśliwego połączenia jednocześnie współzałożycielami dzisiejszej „Pogoni“ byli duszą i sercem oddani sportowcy: pierwszy prezes śp. Stanisław Hęćka, następny długoletni prezes Stanisław Kaus, dalej śp. Henryk Tyczewski, śp. Franciszek Przybylski, śp. Franciszek Bauza, śp. Stefan Kaszuba, Bolesław Brauer, Zbigniew Jarecki, Alfons Filisiewicz, Wojciech Radomski, Arkadiusz Stranz, Stanisław Grządziela, Edmund Nowicki, Wacław Gniewkowski, Leon Leśny, Sylwester Wojdyła, Kazimierz Wojtczak, Teodor Dalewski, Stanisław Bukowski, Marian Michalski i inni.

Nieubłagana śmierć a zwłaszcza lata minionej okupacji hitlerowskiej poważnie uszczupliły szeregi zasłużonych działaczy sportowych. Wielu też poległo w czasie ostatniej wojny; wielu pomordowano w obozach koncentracyjnych. Byli to członkowie klubu „Pogoni“: śp. śp. Franciszek Bauza, Brunon Bruszyński, Czesław Cieślewicz, Alojzy Chudziński, Stanisław Hęćka, Stefan Kaszuba, Sylwester Kraśny, Feliks Napieralski, Felicjan Nowicki, Pławiński, Franciszek Przybylski, Brunon Romianowski, Bernard Stranz, Stanisław Szczygulski, Henryk Tyczewski, Jan Węgierski, Jan Wachowiak i Władysław Zwolanowski.

 

Przechodząc do krótkiego zanalizowania działalności klubu za okres jej istnienia, z dumą powiedzieć możemy - nie umniejszając zasług w krzewieniu sportu i tężyzny fizycznej innym organizacjom i związkom sportowym na terenie miasta - że właśnie Klub Sportowy „Pogoń” był i jest pionierem sportu mogileńskiego. Z jego szeregów wyszli liczni utalentowani sportowcy, którzy później - po opuszczeniu naszego miasta zasilali nawet ligowe drużyny piłkarskie.

Okresy te przypadały na lata 1926-1929 i 1933-1938. Nie znaczy to, że w pozostałych latach klub nie przejawiał żadnej działalności, jednak w wymienionych właśnie latach „Pogoń“, a przede wszystkim jej drużyna piłkarska znajdowała się w swej szczytowej formie i mogła się poszczycić wcale pięknymi wynikami w spotkaniach z innymi renomowanymi zespołami piłkarskimi. 

Należy również wspomnieć, że niemałe zasługi wnieśli do klubu późniejsi działacze i organizatorzy sportowi m. in. długoletni prezes Edmund Mierzwiński i pierwszy po ostatniej wojnie a zarazem obecny prezes Alojzy Brauer. Na wyróżnienie zasługują także dalsi aktywiści i zapaleni sportowcy jak Czesław Kraśny - I wiceprezes klubu, Antoni Brzeżańczyk, Michał Olszewski i Marian Wicherski - ostoja drużyny piłkarskiej, Mieczysław Sródecki, kierownik wydziału gier i dyscypliny, Marian Krause, kierownik sekcji piłki nożnej, Franciszek Wabersich, kierownik sekcji pięściarskiej i inni.

W Pogoni grał wówczas Czesław Jankowski ze Strzelna. W ciemnych koszulkach zawodnicy Pogoni. W górnym rzędzie od lewej: pierwszy - Sławomir Śródecki, czwarty - Lewandowski, piąty sędzia - M. Krauze, dziewiąty - M. Wicherski, jedenasty - M. Sikorski, dwunasty trener - Kamieniarz, trzynasty - Czesław Jankowski (ze Strzelna), czternasty prezes Pogoni - Alojzy Brauer, szesnasty - Lukstaedt, siedemnasty - Czesław Piechocki, dziewiętnasty - T. Gajewski, dwudziesty - Edward Nowicki. Klęczą od lewej: pierwszy gospodarz - Stanisław Grządziela, trzeci - W. Owczarzak, piąty - B. Górski, szósty - A. Brzeżańczyk, jedenasty - Mieczysław Czarnecki.
Oryginał zdjęcia
Zdjęcie po rekonstrukcji wykonanej przez Heliodora Rucińskiego

Uroczystości jubileuszowe połączone z różnymi imprezami sportowymi przewidziano na cały tydzień i to w czasie od 27 czerwca do 4 lipca 1948 r. 

Żywimy nadzieję, że życzliwie ustosunkowane do „Pogoni“ społeczeństwo miasta Mogilna i okolicy poprze czynnie i materialnie wszystkie imprezy, jakie odbywać się będą w ramach jubileuszowego tygodnia sportowego. (Kas.) 

Dzięki dziesiątkom podobnych informacji, jakie ukazały się w przedwojennej prasie regionalnej, a do których dotarłem, wyrobiłem sobie pogląd na funkcjonowanie Pogoni, szczególnie w latach międzywojennych. To ciekawe doświadczenie będzie tematami artykułów, które zaprezentuję - jak zdrowie pozwoli - w kilku artykułach pojubileuszowych…