Foto składanka Heliodor Ruciński |
Cokolwiek by powiedzieć, to Rynek
strzeleński - pod względem architektonicznym - jest jedną z najładniejszych
przestrzeni miejskich w regionie pogranicza kujawsko-wielkopolskiego. Gdyby
nadano mu szlifu podobnego sąsiednim kujawskim miastom byłby swoistym
arcydziełem. Pierwsza od wielkiego pożaru z 1761 r. wielka przebudowa Rynku
związana była z jego odbudową. Trwała ona kilkanaście lat, dopóki nie obudowano
ratusza oraz poszczególnych domostw. Już wówczas wiele z nich została
wystawiona z tzw. szachulca, czyli drewnianej konstrukcji wypełnionej cegłą
paloną lub glinianą, suszoną na słońcu, czyli tzw. pecą. Wspominałem w poprzedniej
części, że Rynek i przylegające ulice Prusacy wkraczając do miasta zastali utwardzone, zatem, już po
pożarze zdołano powierzchnię centralnego placu uprządkować, czy wręcz utwardzić
kamieniem (do ok. 1772 r.).
Po około 50 latach w związku z
wystawieniem w 1826 r. w centralnej części Rynku murowanej świątyni
ewangelickiej nastąpiła również przebudowa płyty placu miejskiego. Niestety nie
znamy szczegółów tej przebudowy, jak i kolejnych przebudów. Dzisiaj nie
znajdziemy w krajobrazie miejskim śladu po tej świątyni. Zginęła ona z
krajobrazu miejskiego bezpowrotnie. Na jej budowę król Fryderyk Wilhelm III
wyasygnował z własnej kasy 18 000 marek. W latach 1866-1867 r. kościół
rozbudowano. Od strony zachodniej dostawiono do niego wieżę flankowaną
wieżyczkami schodowymi prowadzącymi na boczne balkony wokółnawowe i do otwartej
do tejże nawy kaplicy-loży.
Wnętrze ewangelickiej świątyni w Strzelnie. |
Wspomnieć warto, że parafia
ewangelicka w Strzelnie powstała już w 1788 r. Swój pierwszy kościół ewangelicy
mieli przy obecnej ulicy Ścianki 1, w obrębie późniejszego ogrodu państwa
Lipińskich. Znajdował się on tuż obok współcześnie wybudowanego domu. Była to
niewielka świątynia wystawiona z tzw. 'szachulca' o drewnianym szkielecie
wypełnionym pecą, czyli nie wypaloną cegłą. O tymże kościele opowiem przy
okazji spaceru ulicą Ścianki. Pierwszym pastorem strzeleńskim był Johann David
Neander. Po nim nastał (1825-1869) Carl Gottlieb Findeisen, uczestnik
strzeleńskiej Wiosny Ludów (zmarł 18 stycznia 1873 roku). Kolejnymi pastorami
byli: Friedrich Heinrich August Kühne (1870-1884); (zmarł 26 lutego 1884 roku),
od 1885 r. Johann Friedrich Naatz; Max Meister 1899-1902; następnie
do 1911 r. Theodor Krieger 1902-1911; Emil Otto Reinhold Mix (1912-1939); D.
Karl Greulich 1939-1942 i ostatnim Theodor Mielke 1942-1945. Strzelno podlegało
pod diecezję inowrocławską (Diözese Inowrazlaw).
Już od 4. ćwierci XIX w. Rynek
zaczął się diametralnie zmieniać. Miało to niewątpliwie związek z podniesieniem
rangi miasta, które stało się siedzibą nowo powstałego w 1886 r. powiatu
strzeleńskiego. Mieszczanie zaczęli stawiać nowe piętrowe kamienice. Ten bum
budowlany trwał do początków XX w. Na pocztówkach i zdjęciach z końca XIX w.
widzimy bardzo uporządkowaną powierzchnię Rynku. Cała jego płaszczyzna za
rządów burmistrza Herrgotta został utwardzona brukiem kamiennym z wyraźnymi
rynsztokami i wywyższonymi trotuarami - chodnikami. Środek tychże chodników
wyłożony był gładkimi płytami granitowymi, zaś ich boki kamieniem brukowym,
takim samym jak jezdnie. Płyty te wykorzystywano przez ponad 100 lat, montując
je na powrót w trakcie każdej przebudowy. Ostatnio zostały one wykorzystane
przy obniżeniu i przebudowie Wzgórza Świętego Wojciecha i to z pięknym efektem.
Pomnik cesarza niemieckiego Wilhelma I. |
Na przełomie wieków na skraju
chodników pierzei północnej i wschodniej, a także wokół kościoła ewangelickiego
posadzono kilkadziesiąt drzew. Te wokół kościoła rosły sobie swobodnie, zaś te
wokół chodników były regularnie przycinane - korony tych drzew kształtowano w
formie niewielkich kuli. W latach międzywojennych w 1928 r. przybyła po stronie
wschodniej płyty Rynku stacja benzynowa, a ponowna gruntowna przebudowa Rynku
nastąpiła za rządów burmistrza Stanisław Radomskiego (1928-1939). Wówczas (1928-1929)
położono nową kostkę kamienną na całej powierzchni placu. Również w czasie okupacji Rynek
został poddany przebudowie poprzez dodanie po stronie południowej i północnej symetrycznego
skweru - zielonego trawnika. Dodatkowo po stronie północnej urządzony on został na wzór parku z fontanną, alejkami i ławkami.
Kolejne gruntowne przebudowanie
przeprowadzono w latach 50. XX w., kiedy to zlikwidowano założony przez
okupanta skwer - trawnik. Identyczny skwer po stronie północnej przybrał formę niewielkiego
parku. Na przełomie 1959 i 1960 r. wybudowano w Rynku stację benzynową, która
przetrwała do 1994 r. W latach 1966-1970 rynek diametralnie zmienił swój wygląd. Wybudowano szalety, rozebrano kościół ewangelicki, założono klomby kwiatowe po stronie zachodniej
płyty Rynku i wybudowano szpetną fontannę.
Zdjęcie opisane: 7 kwietnia 1969 r. (ze zbiorów Krzysztofa Rymaszewskiego) |
Rozbiórka... |
Przyszły lata siedemdziesiąte i
miasto wraz z Rynkiem otrzymało nowe oświetlenie. W następnej dekadzie znowu
wzięto się za centralny plac miasta i zmieniono w 1985 r. całą jego płytę. Przebudowę
dokonano na wniosek i według projektu samorządu mieszkańców. Ostatnia znacząca
przebudowa miała miejsce w 1995 r. i według pierwotnych założeń do dziś nie
została w całości zrealizowana. Wówczas, zaaranżowano część placu na skwer w
części obsadzony zielenią, w części utwardzony z jednoczesnym przeznaczeniem
tego miejsca na organizację imprez kulturalno-rekreacyjnych. Wybudowano
wewnętrzną zatoczkę parkingową. Kulturalny renesans miejsce to przeżywało w
latach dziewięćdziesiątych i na samym początku tego stulecia. Niemalże, co
tydzień od maja do września, w weekendy miejsce to tętniło muzyką.
Kontynuując opowieść, chciałbym też
nieco powiedzieć o pomniku, jaki onegdaj stał na Rynku oraz dopowiedzieć dalsze
dzieje zboru ewangelickiego. Przed frontonem kościoła ewangelickiego, Prusacy,
a to za przyczyną starań miejscowej Hakaty, na czele której stał nadleśniczy z
Miradza Otto Hejm, wznieśli w 1898 r. monumentalny pomnik cesarza niemieckiego
Wilhelma I. Uroczystość odsłonięcia monumentu miała miejsce 3 czerwca tegoż
roku. Miejscowi Polacy humorystycznie przezwali stojącego na piedestale
„Wilusiem". Przetrwał on do 3 stycznia 1919 r. Wówczas, zebrany tłum
strzelnian niesiony euforią zwycięstwa strącił odlanego w brązie cesarza. Odlew
załadowano na sanie (smyk) i zaciągnięto do ogrodu magistrackiego przy ul.
Lipowej. Tam też w pobliżu ceglanego ogrodzenia, od strony ul. Św. Andrzeja,
zakopano Wilusia. I nie jest to historia z kręgu fikcji, gdyż na tą okoliczność
są pisemne zeznania świadków tamtych dni. Po dziś, gdzieś tam w głębi ziemi
spoczywa imperator czekając na swoje odkrycie. Jeszcze przez pewien czas
ogołocony cokół stał w Rynku, poczym, został zdemontowany i zmagazynowany w
ogrodzie byłej szkoły przy ul. Ścianki. Podczas budowy Pomnika Pomordowanych
podczas II wojny światowej" czerwony piaskowcowy fragment cokołu z
„Wilusiowego" pomnika wykorzystano na tablicę inskrypcyjną.
Po wojnie w kościele urządzono
magazyn zbożowy, a następnie przekazano budynek miejscowej Gminnej Spółdzielni
„Samopomoc Chłopska", która z kolei zamieniła świątynię w skład towarów
masowych i na zaplecze Rolniczego Domu Towarowego, mieszczącego się przy Rynku
20. Pod koniec lat sześćdziesiątych (1968-1969), wpisaną w krajobraz miejski
budowlę, w bezgranicznej głupocie ówczesnych ideologów, rozebrano. Część
materiałów rozbiórkowych zwieziono do LO Strzelno, wykorzystując później przy
budowie tamtejszej sali gimnastycznej. Pozostałą ilość przekazano działkowcom,
nowo zorganizowanych ogródków działkowych z ul. Inowrocławskiej, z zamysłem
wykorzystania ich przy budowie świetlicy, której to inwestycji nigdy nie
zrealizowano. Przez kilkadziesiąt lat składowane materiały niszczały i
ostatecznie, gdzieś się „rozmyły".
Rozbiórka szaletu wrzesień 2013 r. Foto Heliodor Ruciński. |
Innymi, ale tym razem szpecącymi
przepiękny Rynek Strzeleński, obiektami stały się: wybudowana na przełomie
1959/1960 r. stacja benzynowa, którą zlikwidowano dopiero w 1994 r. i stojący
od 1966 do 2013 r. szalet miejski. Podczas jego budowy
natrafiono na drewniane zręby bliżej nierozpoznanych budowli. Ówczesne władze
ukryły ten fakt przed konserwatorem zabytków, podobnież przemilczeli to
zdarzenie mieszkańcy niechcący narażać się decydentom. Usytuowanie tego
znaleziska, które, jako chłopiec miałem okazję oglądać, podsunęło mi myśl, iż mogły
to być pozostałości pierwszego drewnianego ratusza lub kramów niegdyś go
otaczających.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz