
Ostatnio opowiedziałem dzieje
budynku, który od 1935 roku stał się siedzibą Policji Państwowej i do dziś tę
funkcję pełni. Jest to już ostatni budynek przy ul. Dr. Jakuba Cieślewicza,
gdyż stojący naprzeciwko niego wielorodzinny piętrowy, dawniej kolejowy dom
przypisany jest do ul. Raj. Idąc dalej na południe przekraczamy niewidoczny,
gdyż zalany asfaltem w 2009 roku tor kolejowy przecinający ulicę i wchodzimy w Miradzką.
Po prawej stronie ulicy stał do czasu likwidacji linii kolejowej niewielki
budynek - stróżówka dróżników kolejowych, którzy obsługiwali rogatki kolejowe,
czyli zapory (szlabany) zamykające ulicę na czas przejazdu pociągu. Rogatki
poprzedzał cały system znaków drogowych, które informowały użytkowników drogi o
tym, że zbliżają się do miejsca niebezpiecznego. Tutejsi dróżnicy pracowali na
dwie zmiany, czyli w godzinach przejazdów pociągów i byli to w nomenklaturze
kolejowej funkcjonariusze ochrony kolei, którzy na mocy kodeksu ruchu drogowego
kierowali ruchem wszystkich uczestników tegoż odcinka drogowego. Owa stróżówka,
popularnie zwana budką kolejową, był również miejscem, gdzie przyjeżdżający do
miasta rowerami, motorkami mieszkańcy okolicznych wsi zostawiali swoje pojazdy
pod bacznym okiem dróżnika.
.jpg)
Pamiętam, że jednym z ostatnich
tutejszych dróżników był Henryk Pawlak. O wcześniejszych dozorcach rogatek
opowiedział mi mieszkający w sąsiedztwie Jan Szarek, który doskonale pamięta
tam zatrudnionych, m.in.: Jóźwiaka, Czesława Woźniaka, Tarneckiego, Wacława
Wawrzyniaka, Schiffera.
 |
Ul. Miradzka - miejsce po tzw. budce dróżników kolejowych |
Otoczenie budki utrzymane było
zawsze w należytym porządku, obsadzone kwiatami i niskimi krzewami oraz
wysypanymi żwirem i zagrabianymi ganeczkami robiło na przyjezdnych estetyczne
wrażenie. Z tyłu za budynkiem dobudowana była sławojka - czyli ubikacja do
załatwiania potrzeb fizjologicznych. W latach międzywojennych rogatki były
świadkiem wydarzenia z kategorii nieszczęśliwych wypadków, które tak zostało
opisane w październiku 1932 roku w prasie regionalnej:
W
Strzelnie zdarzył się wypadek przez wadliwie umieszczoną tablicę ostrzegawczą. Prawdziwe
fatum chciało, że tablica na szosie Miradzkiej przy torze kolejowym obaliła się
właśnie na przechodzące tam osoby. Ofiarą nieszczęścia padli p. Gręzicka, żona
byłego egzekutora miejskiego i 3-letnie dziecko sekretarza miejskiego Skowrona.
Obie osoby zaopatrzył lekarz. U dziecka stwierdził lekki wstrząs mózgu.
Przechodzimy na lewą stronę ulicy i
zatrzymujemy się na chwile przy dwurodzinnym budynku stanowiącym do niedawna
własność kolejową (PKP). Oznaczony jest on numerem ewidencyjnym - Miradzka 1. W
ostatnich latach dom ten wraz z parcelami nabyli ostatni jego mieszkańcy.
Budynek został wybudowany w 1912 roku dla rodzin kolejarskich, którym
przysługiwało prawo do mieszkania służbowego. Drugi podobny, dwurodzinny dom
kolejowy znajduje się przy tej ulicy pod numerem 6 i również stanowi obecnie
własność prywatną dwóch rodzin. Wracając pod nr 1 należy wspomnieć mieszkającego
tutaj od 1938 roku Stanisława Korkowskiego, powstańca wielkopolskiego
odznaczonego w 1958 roku Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym za czynny udział z
bronią w ręku w Powstaniu Wielkopolskim. Był on dziadkiem mieszkającej tutaj
Danuty Szarek, wieloletniej skarbnik w Urzędzie Miejskim oraz Jana i Pawła
Szarków.

Urodził się on 22 grudnia 1890 roku w Józefowie, w powiecie
mogileńskim, jako syn Józefa i Jadwigi Korkowskich. Mieszkał w Twierdziniu,
Mogilnie, a następnie w Strzelnie. Jako żołnierz armii niemieckiej brał udział
w I wojnie światowej. Służył w Infanterie-Regiment 16 (16. Pułku Piechoty).
Walczył na froncie francuskim, gdzie w kwietniu 1916 roku został ranny. Po
rekonwalescencji ,wraz z pułkiem w sierpniu 1916 roku został przeniesiony na front
karpacki. W czerwcu 1917 roku powrócił na front zachodni, na którym pozostał do
zakończenia wojny. W szeregi powstańcze wstąpił 1 stycznia 1919 roku włączając
się w rozbrajanie oddziału Grenzschutzu w Mogilnie. Następnie w mogileńskim
oddziale powstańczym sierż. Roloffa, włączonego w skład oddziału
gnieźnieńskiego dowodzonego przez por. Pawła Cymsa, przez Strzelno i Kruszwicę
dotarł do Inowrocławia, gdzie wziął czynny udział z bronią w ręku przy
oswobodzeniu miasta Inowrocławia i okolic. Walczył na froncie północnym aż do
zawieszenia broni z Niemcami, po czym wrócił do Inowrocławia i pozostał w
szeregach 5. Pułku Strzelców Wielkopolskich. 17 kwietnia 1920 r. zwolniony
został do cywila.
W okresie międzywojennym zatrudniony
został jako kolejarz na Stacji PKP w Mogilnie. Był członkiem Towarzystwa
Powstańców i Wojaków im. Jana Kausa w Mogilnie. Od 1938 roku pracował w tym
samym zawodzie kolejarskim w Strzelnie i tutaj mieszkał. W czasie okupacji
zatrudniony był na stacji kolejowej w Kruszwicy, a po wojnie nadal na Stacji
PKP w Strzelnie, aż do czasu przejścia na emeryturę. Zmarł 27 lipca 1961 roku w
Strzelnie i został pochowany na starej strzeleńskiej nekropolii.

Przechodząc dalej zatrzymajmy się
pod numerami 1A i 1B. Są to dwa domy jednorodzinne przylegające ścianami
szczytowymi do siebie. Wybudowane zostały one pod koniec lat 80. minionego
stulecia. W pierwszym domu mieszka emerytowany, wieloletni dyrektor Zakładu
Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Strzelnie Zbigniew Leszczyński, osoba
bardzo znana starszemu pokoleniu strzelnian i zasłużona na niwie
społeczno-gospodarczej miasta i gminy Strzelno.
Domy te zostały wybudowane na
większej parceli, która wcześniej wraz z kamienicą pod numerem 3 stanowiła
jedną całość. Należała ona w latach międzywojennych do Gustawa Adolfa Pechtolda
ur. w 1871 roku. Pochodził on ze Stodólna, gdzie jego ojciec Gottlieb posiadał
gospodarstwo rolne i zakład stolarski. Pechtoldowie to stary ród niemiecki,
którego antenaci za sprawą Christopha Pechtolda trafili do Stodólna wraz z
pierwszą falą osadnictwa fryderycjańskiego już w 1781 roku. W 1898 roku Gustaw
poślubił Emmę Wilhelminę Meyer i krótko przed wojną światową przeniósł się do
Strzelna, gdzie na nabytej przy ul. Miradzkiej parceli założył tartak i
wystawił modernistyczną kamienicę. Jest to budynek piętrowy pozbawiony ozdób,
sześcioosiowy z wejściem głównym na 5. osi i wejściem użytkowym od strony
podwórza. W części centralnej piętra - na 3 i 4 znajduje się balkon. Całość
nakrywa dach - od frontu mansardowy pokryty dachówką ceramiczną, od podwórza
papowy z lekkim spadem. Taka konstrukcja stworzyła możliwość użytkowego
zagospodarowania dachu. W mansardzie umieszczone są dwie duże ostro zwieńczone
lukarny, pomiędzy którymi znajduje się niższa, płasko zakończona lukarna. W
podwórzu znajduje się mieszkalna oficyna.
W przedwojennej prasie trafiłem na
dwie informacje, które nieco przybliżają nam dzieje tej posesji i jej
właścicieli. Pierwsza pochodzi z lipca 1936 roku i zatytułowana została dość
jednoznacznie - Bezczelność hitlerowca.
Z niej dowiadujemy się, że: Ostatnio przejeżdżał
po mieście naszym na motocyklu niejaki Pechtold, obywatel niemiecki, mając u
boku umieszczoną chorągiewkę ze swastyką hitlerowska. Oburzenie wśród
przechodniów było wielkie, to też z zadowoleniem śledzili, jak policja zdjęła z
motocykla hitlerowską chorągiewkę. Wydarzenie to pokazywało jak
Pechtoldowie, którzy posiadali obywatelstwo polskie, wielką sympatią musieli
obdarzać III Rzeszę i jej przywódcę Adolfa Hitlera. Warto napomknąć, że przodek
motocyklisty, Pechtold ze Stodólna był członkiem tutejszego oddziału Hakaty - Związku Popierania Niemczyzny w
Marchiach Wschodnich, działającego w czasie zaborów. Była to najbardziej
wpływowa w tym czasie organizacja prowadzącą antypolską działalność.

24 grudniu 1938 roku „Lech“ Gazeta
Gnieźnieńska donosił, że: Emerytowany
urzędnik leśny K. Adamski z Mogilna nabył nieruchomość w Strzelnie przy ul.
Miradzkiej od Niemca Gustawa Pechtolda, który wraz z rodziną wyprowadza się do
Niemiec. W czasie wojny, od 1940 roku posesję wraz z tartakiem w zarząd
otrzymał Baltendeutsch - Niemiec
Bałtycki, Hermann. Po wojnie tartak nadal był czynny i prowadził go Powiatowy
Związek Kółek Rolniczych. Szefował mu Foremski ze Sławska Dolnego. Po
likwidacji tartaku przez wiele lat leżały tutaj potężne odziomki - grube pnie
drewna, które nie mieściło się w prześwicie traku. Tutaj znajdowała się również
- do czasu wybudowania nowej przy ul. Kolejowej - baza drogowa Zarządu Dróg
Powiatowych. Tutaj pracował m.in.: Stanisław Budziszak - powstaniec
wielkopolski w 1958 roku odznaczony Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym,
uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. W czasie okupacji niemieckiej, pracując
na drodze ze Strzelne do Cienciska, na wysokości Łąkiego, był świadkiem wywózki
strzelnian do Lasów Miradzkich, gdzie następnie zostali oni rozstrzelani. Wśród
więźniów konwojowanych przez Gestapo rozpoznał m.in.: Jana Dałkowskiego,
kierownika szkoły w Strzelnie i Wincentego Płócienniczaka. Pracując dalej na
szosie, po godzinie zauważył, że samochody te, wracały puste do Strzelna.

W kamienicy tej mieszkali z
rodzinami m.in.: Bogdan Stanisław Ruciński (1912-2003), wieloletni księgowy i
główny księgowy Tartaku w Miradzu oraz prezes PSS „Społem“ Stefan
Płócienniczak.
Stefan Florian Płócienniczak był
uczestnikiem bitwy nad Bzurą, nauczycielem, działaczem na niwach:
spółdzielczej, sportowej, kulturalnej i szeroko pojętej działalności
społecznej. Urodził się 13 lipca 1914 roku w Strzelnie jako syn Stefana i Anny
z domu Skowrońskiej. Tutaj uczęszczał do szkoły powszechnej, a następnie do
szkoły wydziałowej. Następnie ukończył gimnazjum pedagogiczne.
Po skończonej edukacji przeszedł
szkolenia wojskowe, w których wyniku otrzymał stopnie wojskowe - chorążego, a
następnie podporucznika. W sierpniu 1939 roku został zmobilizowany i wziął
udział w kampanii wrześniowej, walcząc w szeregach Armii Poznań. Uczestniczył
m.in. w bitwie nad Bzurą, po której, pod Modlinem dostał się do niewoli
niemieckiej. Wkrótce został zwolniony i powrócił do Strzelna, skąd 8 grudnia
1939 roku został wraz z rodziną wysiedlony do Generalnej Guberni, do powiatu
garwolińskiego. W Żelechowie został zatrudniony w młynie jako pomocnik
księgowego. Podjął się wówczas również tajnego nauczania. W 1940 roku zawarł
związek małżeński z przebywającą na wygnaniu Janiną Różnowicz, córką dowódcy
kompanii strzeleńskiej w Powstaniu Wielkopolskim. Od sierpnia 1944 roku
rozpoczął służbę oficera dyżurnego w Komendzie Wojskowej LWP w Lublinie.
Do Strzelna wrócił 25 września 1945
roku. Początkowo był nauczycielem języka angielskiego w nowo utworzonym
Gimnazjum, przekształconym później w Liceum Ogólnokształcące. W trakcie tej
pracy podjął studia na UMK w Toruniu. Wkrótce też związał się z ruchem
spółdzielczym jako prezes PSS „Społem“ - pozostając nadal w części etatu nauczycielem
w LO.
 |
5.07-9.08 1957r. Obóz harcerski w Przyjezierzu - zajęcia terenowe pod okiem dha Stefana Płócienniczaka. |



Stefan Płócienniczak udzielał się
na wielu niwach działalności społecznej. Już przed 1939 rokiem należał do
Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół“. Po wojnie na wiele lat związał się z
miejscowym sportem, prezesując m.in. piłkarzom Kujawianki. Uczestniczył czynnie
w życiu Związku Harcerstwa Polskiego, jako instruktor i organizator obozów
letnich. W 1957 roku współorganizował strzeleński Oddział PTTK, będąc przez
wiele lat członkiem zarządu. Od 26 października 1989 roku stanął na czele Klubu
Inteligencji Katolickiej w Strzelnie. Współorganizował na początku 1990 roku i
był pierwszym przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego w Strzelnie - organizacji
przygotowującej pierwsze wolne wybory na terenie miasta i gminy.
Za służbę dla kraju i tutejszego
społeczeństwa Stefan Płócienniczak był wielokrotnie odznaczany i wyróżniany.
Został uhonorowany m.in. złotymi odznakami: Zasłużonego
Działacza Kultury Fizycznej i Turystyki, Grunwaldzką za Wali Zbrojne w latach 1939-1945, Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego,
Działacza Handlowego, Związku Harcerstwa Polskiego. Nadto
otrzymał medale: Za Udział w Walkach o
Berlin, Ligi Obrony Kraju, 40-lecia Polski Ludowej, Ministerstwa Obrony Narodowej, 750-lecia Miasta Strzelna.
Zmarł 2 maja 2000 roku i został
pochowany na starej strzeleńskiej nekropolii.
Foto.: Heliodor Ruciński