Lord Kanclerz Farrer baron Herschell. Jego ojciec tutaj się urodził... |
Zbliżając się do rynku stajemy przy kolejnej kamieniczce, której przed laty właścicielem był krawiec, Żyd Herman Hirsch. Widać po froncie, że ostatnimi lat była tylko eksploatowana. Niegdyś jej piękna elewacja zewnętrzna mogła budzić zachwyt, a dzisiaj jeno woła o pomstę do nieba. Prawa strona domostwa z bliżej nieznanych przyczyn przysiadła, tynki odpadają, a przecież wystarczyłoby…
Od zakończenia wojny dom znajduje się w administracji ZGKiM, czynsze mizerne i z czego tu remontować. Ale koniec utyskiwania i przejdźmy do opowieści o tym miejscu, bo jest niezwykle ciekawa i swą doniosłością zasługuje na uwagę, a to z racji, że bardzo dawno temu w domu, który wcześniej w tym miejscu stał urodził się ojciec Lorda Kanclerza Wielkiej Brytanii. Może ten fakt sprawi, że… Dopowiem - warto wykorzystywać takie informacje, które poprzez dobre wykorzystanie mogą bardziej rozsławić nasz gród kujawski.
Ale zanim przejdziemy do wątku związanego z lordem kanclerzem opowiem o samej kamienicy. Wystawiona została ona na początku XX w. przez miejscowego krawca pochodzenia żydowskiego Hermana Hirscha. Budowla jest piętrowa, pięcioosiowa, z poddaszem nakrytym dachem papowym. Została wystawiona w stylu eklektycznym. Pater był użytkowy z dwoma lokalami handlowymi, z silnym boniowaniem pomiędzy otworami witryn wystawowych i centralnie umieszczonymi drzwiami. Kondygnacje rozdzielają gzymsy, a okna piętra pilastry z głowicami korynckimi., na których spoczywają gładkie fryzy z frontonami wieńczące otwory okienne, o cechach sans retoure nad skrajnymi parami okien i półokrągły nad oknem środkowym. Pod parapetami wnęki podokienne, dwie jednolite - bliźniacze pod parami okien bocznych oraz mniejsza pod oknem środkowym. Fasadę wieńczy drewniany gzyms spoczywający na stiukowych wspornikach. Pod gzymsem znajdują się trzy pary prostokątnych okienek strychowych. Od strony podwórza do kamienicy przyklejone są dwie boczne oficyny.
Przed Hermanem posesję wraz z zabudowaniami dzierżyli jego ojciec Moses i matka Zerel z domu Cohn. Po ożenieniu się w 1886 r. syna Cohnów z kuzynką Ernestiną Warschauer, córką Abrahama i Friederiki z domu Cohn, posesja przeszła w ręce młodych Hirschów. Z Księgi adresowej z 1903 r. i wykazu mieszkańców z 1910 r. dowiadujemy się, że mieszkał tutaj mistrz szewski Franciszek Wesołowski, członek stowarzyszenia „Straż“. Prowadził on tutaj warsztat szewski ze składem obuwia. Z tych samych źródeł czerpiemy informację, ze mieszkał tutaj Józef Grabias parający się produkcją i handlem piwem. W latach międzywojennych był kupcem zbożowym i mieszkał przy Rynku 9. W okresie PRL-u mieściło się tutaj biuro Cukrowni Kruszwica, w którym urzędowali przedstawiciele tegoż przedsiębiorstwa, kontraktujący buraki cukrowe na obszarze gminy Strzelno i Jeziora Wielkie. W roku 1981 miała tu swoją siedzibę strzeleńska Miejsko-Gminna Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność", która koordynowała poczynaniami poszczególnych Komisji Zakładowych i była organem przedstawicielskim w prowadzeniu negocjacji z miejscowymi władzami politycznymi i samorządowymi. Obecnie Dom znajduje się w administracji gminnej i w całości spełnia funkcje mieszkaniowe.
Z dużym prawdopodobieństwem na długo przed Hirschami właśnie ta parcela była własnością Rabbiego Hillela i jego zięcia Judah Herschella. Podobieństwo pisowni może sugerować, że nazwisko Hirsch (z niem. Jeleń) podobne jest nazwisku Herschell. Niestety, nie mają one ze sobą nic wspólnego. Sugestię tę możemy wywnioskować z wydarzenia jakie miało miejsce w Strzelnie w 1807 r. Związane ono było ze strzeleńskim rabinem Rabbi Hillelem, który w mieście naszym zamieszkał po 1775 r. Urodził się on ok. 1740 r. i miał córkę Ghetal ur. ok. 1780 r., a zmarłą w 1828 r. w Strzelnie. Ghetal poślubiła w 1801 r. Judah Herschella, miejscowego browarnika i destylatora. Jej mąż urodził się w 1777 r. w Toruniu i w Strzelnie zamieszkał przed 1800 r. Małżonkowie mieli dziewięcioro dzieci: Jesia (1802-), Miriam (1805-), Haim (1807-1864), Auguste (1813-), John Francis (1817-1866), Joseph (1817-1842), Louis (1823-1890), David Abraham (1824-1904), Victor (1825-1865).
To z tego rodu wywodził się Haim Herschell, który później, po przejściu na łono kościoła anglikańskiego przybrał imię Ridley.
Otóż Haim (Ridley) urodził się we wtorek 7 kwietnia 1807 r. w Strzelnie i był wnukiem miejscowego rabina Rabbi Hillela, a przede wszystkim synem jego córki Ghetal i jej męża Judah Herschella, miejscowego browarnika i destylatora. Ridley to angielskie imię, które nasz bohater nosił obok żydowskiego imienia Haim. Ów Żyd strzeleński po latach wyemigrował do Wielkiej Brytanii i przeszedł na chrześcijaństwo, na łono Kościoła Anglikańskiego, stając się z czasem jego czołową postacią. Jego synem był Farrer Herschell, brytyjski prawnik i polityk, członek Partii Liberalnej, minister w rządach Williama Ewarta Gladstonea i lorda Roseberyego. W 1886 r. otrzymał tytuł 1. barona Herschell i zasiadł w izbie lordów. Równocześnie z tytułem parowskim Herschell otrzymał stanowisko Lorda Wielkiego Kanclerza Wielkiej Brytanii, piastując w latach 1886 i 1892-1895 jeden z najstarszych i najbardziej prestiżowych urzędów w Wielkiej Brytanii.
Wizyta Hendersonów - w romańskiej kawiarence. Pierwszy od lewej Anglik Geoffrey Henderson, Marian i Marcin Przybylscy, Sławomir Tarczewski, Jerzy Białecki i w środku Carole Henderson |
Wizyta Hendersonów - zwiedzanie bazyliki |
Wizyta Hendersonów - w kaplicy NSPJ |
Wizyta Hendersonów - w bazylice |
Wizyta Hendersonów - w skarbcu |
Wizyta Hendersonów - w skarbcu nad kaplicą św. Barbart |
Okres jego pobytu w Strzelnie opisał Anglik Geoffrey Henderson. Otóż 11 listopada 2009 r. pisarz odwiedził po raz drugi Strzelno. Pierwszą podróż, Geoffrey wraz z małżonką Carole, odbyli w 200-lecie urodzin Ridleya, w 2007 r., pisząc o nim biografię. Wówczas sami błąkali się po mieście szukając śladów po naszym bohaterze i jego przodkach. Niestety nie miał, kto się nimi zająć. Tym razem trafili na przyjazny grunt. Syn mój Marcin Przybylski trafił na angielską publikację ALL LOVE - A Biograohy of Ridley Herschell i tą drogą zdobył wiedzę o rodzie Herschellów ze Strzelna, których przedstawiciel „zawojował“ Wyspami Brytyjskimi. Zaraz też nawiązał bliższe kontakty z samym autorem Geoffreyem Hendersonem.
Wizyta Hendersonów - zastanawianie się nad lokalizacją domostwa Rabbiego Hillela |
Wizyta Hendersonów - ul. Kościelna - w którym miejscu stał dom Rabbiego Hillela |
Wizyta Hendersonów - to chyba ten trzeci dom za nami |
Wizyta Hendersonów - na cmentarzu żydowskim |
Wizyta Hendersonów - w miejscu gdzie kiedyś stała synagoga |
Wizyta Hendersonów - przed szkołą żydowską |
Strzelno w 1807 r.
Według wspomnień matki Herschella
Polska - Kwiecień 1807 roku. Strzelno, znajdujące się pod zaborem pruskim, w tzw. kraju nadnoteckim, było miastem rodzinnym Rabbi Hillela, który miał córkę Ghetal. Ghetal była mężatką ożenioną przed 6 laty z Judah Herschellem. Młodzi małżonkowie mieli już córkę oraz dwóch synów i oczekiwali następnego, czwartego dziecka.
Wczesną, jeszcze śnieżną wiosną 1807 roku, Napoleon wykończony kampanią przeciwko Prusom z Grande Armee, odpoczywał przed dalszym marszem na wschód. Jego polem walki był obszar Polski, rozdartej przez rozbiory. Nowo zdobyte przez Cesarza terytoria Prus, stały się częścią francuskiego imperium, niestety w przeciwieństwie do obietnic, jakimi karmiono Polaków, nie uczynił Napoleon Polski wolnym krajem. Imperator skoszarował swoją Wielką Armię w tzw. zimowych kwaterach. Elitarna kawaleria stała na posterunkach wzdłuż doliny Wisły od Torunia po Morze Bałtyckie. Małe miasteczko Strzelno stało się wówczas miastem garnizonowym. Francuzi zamienili kościoły św. Prokopa, św. Krzyża i św. Ducha na stajnie dla koni, a sami rozlokowali się na kwaterach w mieście. Oficerowie zamieszkali w dworze prepozyta norbertańskiego.
Wtedy właśnie każdego dnia Rabbi Hillel przedzierał się przez ruchliwe ulice i przechodząc przez Rynek, starał się omijać konie i gapiących się francuskich żołnierzy. Rabbi był niepozornym człowiekiem z długą siwiejącą brodą, głowę miał nakrytą grubą futrzaną czapką i cały owinięty był płaszczem, który ochraniał go przed zimnem. Niezbyt interesowali go sami Prusacy, ani też Francuzi. Francuska inwazja i okupacja nie były niczym nadzwyczajnym zarówno dla niego, jak i jego ludzi w Strzelnie. Ale dla wielu były to dni grozy. Z tej to przyczyny wielu Żydów opuściło miasto. Chociaż działania wojenne toczyły się daleko, nie można było czuć się bezpiecznie. Wbrew restrykcjom grożącym tym, którzy opuszczą miasto, wielu uczyniło to, a w Strzelnie, pozostały jedynie cztery rodziny żydowskie.
Rabbi przeżywał ważne chwile i w głowie nie było mu uciekać przed Francuzami. Jego kolejny wnuk miał się lada chwila urodzić, kto wie, może to on będzie dalej kontynuował tradycje rodzinne w kapłaństwie, lub też przejmie rodzinny biznes od swego ojca. Pytanie gdzie podziewał się mąż Ghetal, ojciec przyszłego dziecka, skoro opiekę nad ciężarną sprawował jej ojciec? Judah of Strzelno - (po ang.) - Juda ze Strzelna znany był w małej strzeleńskiej społeczności. Podobnie jak pokolenia jego przodków, był on browarnikiem i destylatorem. Kiedy miało nastąpić rozwiązanie, bardzo pilne interesy wezwały go do Warszawy. Wiadomo w początkach XIX wieku komunikacja była nader powolna, a do tego wojna spowodowała ograniczenia w podróżowaniu. Wynaleziony telegraf jeszcze tu nie trafił, podobnie kolej nie była jeszcze rozwinięta. Podróż była wielce utrudniona i trwała kilka dni, a szczególnie w okresie zimowym, czy podczas wiosennych roztopów. Kiepskie drogi zapakowane były żołnierzami i taborami. Wiosna tego roku przyszła dość późno. W 1807 Napoleon pisząc do Józefiny, opisywał, że pogoda jest tutaj 'paskudna'.
W tamtych dniach, pod nieobecność
zięcia, Rabbi Hillel zmierzał do rodzinnego domu, gdzie córka jego, przykuta do
łóżka, oczekiwała momentu porodu. Strzelnianie znali córkę rabina, Ghetal. Była
ona filarem społeczności żydowskiej, kobietą do końca oddaną wierze swoich
ojców. Kiedy wielu opuściło miasto, ona wraz z rodziną pozostała w Strzelnie,
nie chcąc ryzykować utraty ciąży, która lada chwila miała się rozwiązać.
Pewnego dnia stacjonujący w mieście żołnierze francuscy rozpalili ognisko
blisko domu rabina. Było ono bardzo blisko, a nawet za blisko domu, ciepło
ognia dawało się odczuć w mieszkaniu, w tym czasie wystraszona poczynaniami
żołnierzy Ghetal modliła się, cytując Psalm 46. Była ona pełna obaw, ponieważ
stacjonujący żołnierze niczym się nie przejmowali, używając do woli. Wielką
niewiadomą były ich poczynania, nie było do przewidzenia, co miało się
wydarzyć, i to nie tylko Żydom, ale i pozostałym mieszkańcom Strzelna. Sporadyczne
strzały z broni, dochodzące z oddali, były codziennością. Kto wie może ciężarna
Ghetal żałowała, że nie znalazła się razem z mężem w Warszawie. Nikt nie był
bezpieczny w odległych miejscach europejskiego teatru wojny. Ale nasza
bohaterka, oddana modlitwie, poczuła ogromną ulgę. Miejscowa ludność nie
wiedziała, co chcieli ci francuscy okupanci, czy ich kraj jest za mały dla
nich? [Opis ten, podobnie jak poniższe fragmenty pochodzą ze wspomnień Ghetal,
matki Ridleya Haima Herschella]
Nagle, blisko domu Herschellów, rozległa się eksplozja, okno w pokoju, w którym leżała Ghetal zostało roztrzaskane, a szczątki jego spadły na ciężarną. Cały pokój, jak się wydawało, za chwile zawali się. Dym i kurz wypełniły wnętrze. Tynk poodpadał ze ścian, a cały dom, w chwili eksplozji, zadrżał u podstaw. Ghetal straciła przytomność. Rabin był przekonany, że przyszedł ich kres, że mogą zginąć lub zostać wygnani ze Strzelna. Wszystko jednak skończyło się na krzykach i przekleństwach żołnierzy znajdujących się na zewnątrz. Nie wiadomo czy wystrzelony pocisk był przypadkowym, czy też mogło być inaczej, przyczyn tego zdarzenia nie udało się ustalić. Ogień artyleryjski zawsze było słychać w oddali, nigdy jednak w mieście. Nikt nie śmiał pytać wówczas oficerów, ani żołnierzy o przyczyny tego zdarzenia. Matka Haima często wracała do tych wydarzeń, o czym wspominał jeden z jej synów.
Na przekór wszystkiemu, co działo się w Strzelnie, dziecko urodziło się bezpiecznie we wtorek 7 kwietnia 1807 roku. Był to chłopiec trzeci syn w rodzinie browarnika Judaha Herschella. Sam Judah nie zdążył jeszcze powrócić do domu i matka sama wybrała dziecku imię Haim, co w języku hebrajskim oznacza - życie. Ważnym dla całej rodziny, a szczególnie dla Rabbiego Hillela, było obrzezanie maleńkiego Haima. W Judaizmie obrzezanie jest nakazem religijnym i każdy wyznawca płci męskiej musi być poddany obrzezaniu, z reguły ósmego dnia po urodzeniu. Wielkim dylematem było to, iż zbliżał się wyznaczony dzień, a Judah nadal przebywał poza domem. W końcu, siódmego dnia od narodzin, powrócił i wszyscy dziękowali Bogu za bezpieczny powrót. Rabbi Hillel wezwał wszystkich Żydów, ale niestety w mieście pozostały jedynie cztery rodziny, i nie było wystarczającej liczby mężczyzn do przeprowadzenia rytuału obrzezania (brit mila). Judah starał się ściągnąć Żydów z pobliskich miejscowości. Wieść o trafieniu kulą armatnią domu Herschellów była głośną wśród okolicznych Żydów i budziła wśród nich strach i grozę. Ale tym, co wywoływało u nich szczególną bojaźń i odstraszało ich od przybycia do Strzelna, była obecność żołnierzy francuskich w mieście. Ich mnogość powodowała, iż spotykało się umundurowanych niemalże na każdym kroku. Wszyscy bali się o własne życie. Potrzebna liczba mężczyzn jednak się w końcu znalazła (wymagającym był minjam, czyli quorum dziesięciu Żydów płci męskiej), Haim został obrzezany ósmego dnia po rozwiązaniu, tak jak nakazywała Tora. Stał się Żydem, i takim mógł pozostać do końca swoich dni. A wszystko to działo się w przeddzień święta Pesah, 14 dnia miesiąca Nisan roku (żydowskiego) 5567, o czym po latach wspominała matka Haima.
Haim przeszedł długą drogę zanim Obrał angielskie imię Ridley. Ale o tym, znający język angielski mogą poczytać sięgając po wyżej cytowaną książkę. Ja natomiast przybliżę króciutko biografię syna Haima, Lorda Kanclerza Farrera Barona Herschella.
Farrer Herschell, 1. baron Herschell odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. Urodził się 2 listopada 1837 r., zm. 1 marca 1899 r. w Waszyngtonie. Brytyjski prawnik i polityk, członek Partii Liberalnej, minister w rządach Williama Ewarta Gladstonea i lorda Archibalda Roseberyego.
Był synem wielebnego Ridleya Haima Herschella, pochodzącego z żydowskiej rodziny zamieszkałej w Strzelnie na Kujawach, który przeszedł na chrześcijaństwo. Matką Farrera była Helen Mowbray, córka Williama Mowbraya, kupca z Lrith. Farrer kształcił się prywatnie, następnie uczęszczał do University College w Londynie. W 1857 r. ukończył Uniwersytet Londyński. W 1860 r. rozpoczął praktykę adwokacką. W 1872 r. został Radcą Królowej.
W czerwcu 1874 r. Herschell został wybrany do Izby Gmin. Po powrocie Partii Liberalnej do władzy w 1880 r. otrzymał stanowisko Radcy Generalnego Anglii i Walii. W 1886 r. otrzymał tytuł 1. barona Herschell i zasiadł w Izbie Lordów.
Równocześnie z tytułem parowskim Herschell otrzymał stanowisko Lorda Kanclerza. Utrzymał się na tym stanowisku przez 6 miesięcy, do upadku rządu Gladstonea. Kiedy liberałowie powrócili do władzy w 1892 r. Herschell ponownie został Lordem Kanclerzem i pozostał na tym stanowisku do wyborczej porażki liberałów w 1895 r.
Lord Herschell był ponadto przewodniczącym śledztwa parlamentarnego dotyczącego Metropolitan Board of Works. W 1893 r. został kanclerzem Uniwersytetu Londyńskiego. W 1899 r. reprezentował Wielką Brytanię w komisji wytyczającej granicę między Wenezuelą a Gujaną Brytyjską. Następnie został członkiem komisji wytyczającej granicę między Kanadą a Alaską.
Zmarł podczas negocjacji w Waszyngtonie w 1899 r. Tytuł parowski odziedziczył jego syn, Richard.
Foto z wizyty: Heliodor Ruciński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz