Dawny dworzec Gębice oraz naczelnik Andrzej Kowalski. Z albumu fotograficznego "Ku pamięci"... Źródło: NAC. |
Po ukazaniu się 1 części tegoż
artykułu w 2020 roku otrzymałem z Mogileńskiego Stowarzyszenia Sympatyków Kolei kilka
zdjęć, w tym 3 ze stacji Gębice oraz kilka danych. Poinformowano mnie, że
wszystkich budowli inżynieryjnych na linii Mogilno-Orchowo jest 25, w tym trzy
mosty trójpoziomowe (Żabno, Żabienko, Różanna). Oprócz 5 stacji były też dwie
ładownie z rampami, kamienną w Żabnie i ceglaną w Żabienku. Obie zlikwidowane
zostały przed 1960 rokiem. Warto też dodać - jak piszą Sympatycy - że linia do
Orchowa była dość pechowa od samego początku. Oprócz ofiar przy jej budowie,
wielu ludzi odebrało sobie życie na moście żelaznym - „Żelaźniaku“; jeden
pracownik zginął w 1983 roku w czasie prac przy przebudowie szlaku na stacji Orchowo.
Dochodziło także do wykolejeń. W czasie odśnieżania, przed Kwieciszewem wypadł
z toru pług, który leżał na polu aż do wiosny. Na przejeździe przed Procyniem wykoleił
się parowóz. Innym zdarzeniem było wykolejenie się parowozu z pługiem śnieżnym
w Orchowie, który pełną prędkością wykoleił się na samym końcu linii. Kiedyś krążyła
anegdota - dodają Sympatycy - o „Świętej krowie“ która po części okazała się
prawdą, a w latach 90. zorganizowany został specjalny przejazd dla gości z
Niemiec.
Nie wspomniałem w pierwszej części,
że bodźcem do opisania dziejów linii kolejowej Mogilno-Orchowo stał się
oglądany przeze mnie serial Wspaniałe
szlaki kolejowe Europy emitowany na Polsat Viasat History. W filmie
tym Michael Portillo, Brytyjczyk, polityk, były minister obrony i dziennikarz
wyrusza w kolejową podróż po Europie, szlakami opisanymi w przewodniku George’a
Bradshawa z 1913 roku, czyli z okresie budowy naszej linii kolejowej. Ta
wyprawa zabrała go do przedwojennej Europy królów i cesarzy, pełnej przepychu i
elegancji. Mój wymiar podróży z Mogilna do Orchowa nie jest tak wspaniały i
pyszny, niemniej przenosi mnie i Was czytających ten tekst również w minione i
zapomniane czasy.
W serialu, śladami turystów z
przeszłości, Michael Portillo odwiedza wsie, miasteczka, miasta i kraje
wymienione w przewodniku z 1913 roku. My zaś udajemy się śladami budowniczych
linii i pasażerów tej naszej prowincjonalnej kolei. Nie pokonujemy setek, czy
tysięcy, lecz zaledwie 20,42 kilometry. Zatem ruszamy, wirtualnie wyjeżdżamy z
Mogilna i po drodze nie odwiedzamy, a przejeżdżamy przez podmogileńskie Wyrobki,
przedwojenną własność wójta gminy Mogiln-Zachód Antoniego Saskowskiego. Dalej w
Stawiskach trafiamy na pierwszą budowlę inżynieryjną, wiadukt (1). Górą
przebiega droga powiatowa z Mogilna w kierunku Chabska - Wylatowa. Po jego
przekroczeniu zbliżamy się do Jeziora Mogileńskiego. To o tej przeprawie
pisałem w części pierwszej, której budowa zabrała dwa życia ludzkie i
pochłonęła w odmętach jeziora tysiące ton piasku. Nawieziony w miejsce
planowanej przeprawy, wypchnął na powierzchnię ogromne ilości mułu, z którego
utworzyła się forma wyspy o bokach ok. 133x100 metrów. Tor przebiegający po
grzbiecie nasypu, środkiem tej sztucznej wyspy, łączy się z drugim brzegiem
jeziora za pośrednictwem 44 metrowego żelaznego mostu. „Żelaźniak“, bo tak
mogilnianie nazywają ten most, to miejsce kultowe dla wielu mieszkańców miasta
i okolicy.
Za mostem, w niewielkiej odległości
wieś Żabno, z majątkiem ziemskim i pięknym niegdyś dworem pierwszego etatowego
starosty mogileńskiego po odzyskaniu niepodległości w 1919 r. Mieczysława hr.
Dąmbskiego. Tutaj przejeżdżamy pod kolejnym wiaduktem (2), którego górą
przebiega droga wojewódzka nr 254. Dalej linia przecina grunty majętności Żabienko - należącej wówczas do niemieckiej rodziny Marty i Ernsta Kabischów, a następnie ich syna Henryka - z
dwoma wiaduktami. Pierwszy (3) to betonowy tunel w nasypie, którym przebiega
droga śródpolna. Drugi (4) nad torami, którego górą przebiega droga gruntowa –
śródpolna. Kolejny wiadukt (5) znajduje się nad drogą powiatową łączącą
Mogilno z Gębicami i przebiega niedaleko tzw. Krzyżówki.
W niewielkiej odległości od
wiaduktu przejeżdżamy przez pierwszą stację kolejową Kwieciszewo, która
właściwie leży na gruntach wsi Goryszewo. Stąd Kwieciszewo dostrzegamy zaledwie
w zarysie horyzontalnym, gdyż wieś oddalona jest od stacji kolejowej o około 1,5 kilometra . Za to
lepszy widok rozciąga się na samo Goryszewo z kominem młyna na Kawce, którego
kierownikiem był mój dziadek Władysław Woźny.
Dworzec Kwieciszewo oraz naczelnik St.
Suchomski. Z albumu fotograficznego "Ku pamięci"... Źródło: NAC.
|
W dziejach budowy linii kolejowej
wybuch I wojny światowej zahamował tempo jej budowy. Większość młodych
robotników została wcielona do armii niemieckiej, brakowało siły roboczej.
Problem ten częściowo przezwyciężono zatrudniając przy budowie linii jeńców serbskich.
Przybyli oni do Mogilna najprawdopodobniej na początku 1916 roku i znaleźli
zatrudnienie w wielu okolicznych gospodarstwach i majątkach rolnych. Grupa
około 20-30 jeńców serbskich zatrudniona została przy budowie linii kolejowej
Mogilno-Orchowo. Niestety, niewiele zachowało się o ich bytności na Ziemi
Mogileńskiej. Takie ślady znajdujemy jedynie w aktach zgonu Urzędu Stanu
Cywilnego w Mogilnie oraz w postaci zbiorowej mogiły na cmentarzu mogileńskim,
skrywającej szczątki doczesne ośmiu Serbów.
Zastanawiająca jest przyczyna
śmierci jeńców serbskich. Z dokumentów w mogileńskim Urzędzie Stanu Cywilnego
wynika, że wszyscy zmarli między 12, a 22 października 1918 roku w
niewyjaśnionych okolicznościach. Z pozycji tak odległego czasu możemy jedynie
spekulować o okolicznościach ich śmierci. Przecież w przeciągu 11 dni zmarło aż
ośmiu jeńców, cos przyczyną tego masowego zejścia musiało być?
Uprawdopodobniając różne wersje, mogło to być zatrucie lub jakaś choroba
zakaźna, która z racji izolacji jeńców mogła się nie rozprzestrzeniać. Na
pewien ślad trafiamy w prasie poznańskiej. „Dziennik Poznański” donosił o
panującej w Wielkim Księstwie Poznańskim grypie „hiszpance”, która zbierała
setki ofiar śmiertelnych. Władze Regencji Bydgoskiej zarządziły w związku z
panującą grypą wakacje szkolne do 3 listopada 1918 roku. Być może, to
„hiszpanka” była przyczyną śmierci serbskich jeńców.
Wiadukt (5) nad drogą powiatową łączącą Mogilno z Gębicami i przebiega niedaleko tzw. Krzyżówki. |
Wiadukt (6), pod którym przebiega droga krajowa nr 25 łącząca Poznań z Toruniem. |
W 1928 roku na przełomie stycznia i
Lutego w Warszawie gościła delegacja armii jugosłowiańskiej, która miała
zadecydować, czy jeńcy serbscy zmarli na ziemiach polskich mają zostać w Polsce
pochowani w jednym grobie, czy zostać przewiezieni do jednej wspólnej mogiły na
wielkim wojennym cmentarzu w Czechosłowacji. Zmarli jeńcy serbscy
pozostali na mogileńskim cmentarzu. We wrześniu 1995 roku grób odnowiono i
ustawiono jeden wspólny dla wszystkich krzyż i nową tablicę granitową z napisem
„ŚP ŻOŁNIERZE SERBSCY” wymieniając: Irozeani Wojadin 12 X 1918, Radisaw
Stefanowic 15 X 1918, Marcin Ibulowic 15 X 1918, Milsje Trostec 15 X I 1918,
Milijko Rodzic 15 X 1918, Mate Miles 16 X 1918, Iwan Janowic 20 X 1918, Iwan
Sronsowic 22 X 1918. Pod listą nazwisk u dołu dodano napis „SPOCZYWAJCIE W
POKOJU”.
Zaś wracając do kalendarium
budowlanego linii Mogilno-Orchowo, 1 października 1916 roku poinformowała
„Gazeta Toruńska”, że budowa nowej kolei - nowego toru kolejowego z Mogilna do
Orchowa jest częściowo już ukończona, a mianowicie odcinka toru od Mogilna do
Kwieciszewa. Jej otwarcie z przestronnym dworcem w Kwieciszewie nastąpiło
nazajutrz 2 października 1916 roku. Długość oddanej do użytku linii wynosiła 7,51 km . Sam dworzec,
stojący do dzisiaj to solidna budowla piętrowa nakryta dachem mansardowym z
pomieszczeniami służbowymi i poczekalnia oraz mieszkaniami dla zawiadowcy
stacji i dyżurnego ruchu.
Początkowo odbywał się po nim ruch
towarowy i wyspecjalizowany transport bydła. Po trzech tygodniach, 23
października, oddano do użytku kolejny odcinek linii kolejowej o długości 2,37 km do Gębic. W czasach
historycznych poruszający się tą linią pociąg mógł pędzić maksymalnie 45
kilometrów na godzinę. Co ciekawe, największe pochylenie tej liny to 1:400, zaś
najmniejszy promień łuku na tej linii wynosi 900 metrów i znajduje
się nieopodal stacji Kwieciszewo.
Za Stacją Kwieciszewo trafiamy na
kolejny, tym razem największy wiadukt (6), pod którym przebiega droga krajowa
nr 25 łącząca Poznań z Toruniem. Jest to jedna z bardziej skomplikowanych
przepraw pod względem budowlanym, a także bezpieczeństwa przejazdów transportem
kołowym. Droga została wkopana około 5 metrów w głąb powierzchni ziemi w obrębie
wiaduktu. Wykop ten dokonany jest na długości ok. 600 metrów , którego
głębokość jest malejąca na skrajnych wylotach drogi. Nadto w ten układ
przebiegu wprowadzona jest droga dojazdowa do stacji kolejowej Kwieciszewo, a
także do pól w kierunku południowym. Kilkaset metrów dalej kolejny wiadukt (7),
pod którym przebiega lokalna droga polna łącząca Bielice z Kwieciszewem. Przed Marcinkowem
linia przechodzi pod wiaduktem (mostem drogowym) (8) przez który przebiega
droga powiatowa z Mogilna do Gębic i dalej. Za wiaduktem, na gruntach wsi
Marcinkowo znajduje się stacja kolejowa Gębice z dużym ceglanym, piętrowym
budynkiem dworca. Wewnątrz znajdowały się pomieszczenia służbowe z poczekalnią
oraz mieszkaniami służbowymi dla funkcyjnych kolejarzy. Pomiędzy dworcem a
wiaduktem (7) znajdował się duży plac składowy, który w jesieni wypełniały
hałdy buraków cukrowych, składowanych przed wysyłką do cukrowni.
Foto: Zbiory M. Przybylskiego, NAC, Google, Mogileńskie Stowarzyszenie Sympatyków Kolei, Heliodor Ruciński, Dawid Kuciński.
Foto: Zbiory M. Przybylskiego, NAC, Google, Mogileńskie Stowarzyszenie Sympatyków Kolei, Heliodor Ruciński, Dawid Kuciński.
CDN
Piekna historia. Dziekuje .
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem wielkim, dziękuję po trzykroć i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNasza mala wielka historia. Dziękuję pozdrawiam
OdpowiedzUsuń