Nie tylko miasto i gmina zostały w
rozwoju pogrążone, również główny winowajca tego stanu rzeczy pogrążył się, tym
razem w otchłani głupoty i po prostu w niej utonął. Pociecha z tego może być
jedna, już nie wypłynie i nie będzie przeszkadzał w odbudowie rumowiska, jakie
po sobie pozostawił.
Osobiście uważam, że nie jest to
normalne, by w pędzie do koryta nie zważać na grunt, po którym się biegnie. Tak
czyni włodarz Strzelna, który w swej niemocy, w niewielkim powiecie mogileńskim,
nie dosyć, że nie ma siły przebicia, to jeszcze swą mizerną tężyznę traci na
zewnątrz, próbując wspomóc tych, którzy chcą likwidacji małych powiatów. Takie
zachowanie może świadczyć tylko o jednym, o jakiejś dziwnej chorobie zakaźnej,
którą rozsiał wśród jemu oddanych, a którą możemy nazwać, - a po nas choćby ruiny.
Nadzwyczajna sesja zwołana na
piątek 31 sierpnia 2018 r. oraz zachowanie większości radnych przyniosły
włodarzowi kolejną, tym razem polityczną klęskę - 6 radnych powiedziało basta,
stop, dosyć; 5 radnych go poparło, a 1 wstrzymał się od głosu. Nie będzie
wniosku o przejście Strzelna do powiatu inowrocławskiego i nie będzie
stanowiska strzeleńskiej rady w sprawie poparcia dla oszołomów próbujących likwidować
małe powiaty. Zapomniał rządca, że wszystko, co małe to piękne? Zapomniał
również o powiedzeniu, - kto z małym, wojuje od małego w mizerocie, miernocie i
małości ginie.
Jeszcze przed czteroma laty z
własnego doświadczenia poznałem kulisy gry szpitalem w tamtych wyborach. Leżą
przede mną dwa projekty porozumień jakie strzeleński PSL próbował zawrzeć z
powiatowymi strukturami tej partii i z Platformą Obywatelską po wygranych przez
siebie wyborach. Włodarz niczym Pinokio kłamał i mamił wszystkich i wszystko,
by tylko osiągnąć swój cel. On już był umocowany bo wygrał wybory i mógł dalej
rządzić gminą. Dla pozoru i gry dalej rozdawał karty. Tuż przed pierwszą sesją
nowej kadencji Rady Powiatu poproszony zostałem o zorganizowanie spotkania
decydentów z PO ze strzeleńskim peeselem i włodarzem. Jemu chodziło o jedno, o stworzenie
pozorów koalicji rządzącej powiatem składającej się z radnych PO i pozostałych
radnych strzeleńskich. Ta grupa mogła wszystko, a szczególnie utrącić władzę
PSL w Powiecie - mieli większość, mogli Powiat przewrócić do góry nogami.
Zdawało się, że strony doszły do
porozumienia i następnego dnia, tuż przed obradami sesyjnymi miano podpisać
porozumienie, którego punktami m.in. było :
a.
Zagwarantować status quo szpitala strzeleńskiego
przywracając jednocześnie opiekę nocną i świąteczną, powrót całodobowego
zespołu ratunkowego oraz utrzymanie Ośrodka Zdrowia w Markowicach.
b.
Wdrożyć opracowany Audyt, gwarantujący bezpieczeństwo
zdrowotne powiatu z jednoczesną realizacją zaniechanych programów
standaryzacyjnych obiektu szpitala w Strzelnie.
c.
Zarząd Powiatu Mogileńskiego ustalić w składzie
pięcioosobowym z gwarancją stanowiska wicestarosty i jednego członka Zarządu ze
Strzelna.
I co się stało? Lis podkulił kitę i
czmychnął w przepastne rewiry czteroletniej kadencji pozostając wiernym
miłośnikiem czterolistnej koniczynki (logo PSL). Nie wiem czy w nocy, czy
późnym wieczorem, a być może rano, dogadano się z powiatowym peeselem i mamy co
mamy... Rządni utrzymania się przy władzy robili i robią wszystko, by
pozostać... Chytry lis wyprężył kitę i zaczął swoje gierki: szpitalem,
szkołami, obiecankami, czyli kolejnymi latami gry w odstawanie od innych, po
prostu w rujnowanie miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz