środa, 5 czerwca 2024

Z dziejów wsi Łąkie - opowieść trzecia [3]

Znad Gopła i z Rynku strzeleńskiego przenosimy się nad jezioro Głębokie znane współcześnie pod nazwą Jezioro Łąkie, czyli do mojej rodzinnej wsi Łąkie, w której urodziła się babcia Marianna z Jagodzińskich Przybylska. Dzisiaj na początek wiersz o dziejach wsi, a następnie o życiu tutejszych kmieci, o ciężkich latach związanych z potopem szwedzkim, o zarazie pustoszącej wieś, a także o latach pomyślnych…

Łąkie
Od puszczy prastarej i toni jeziora Głębokiego,
Od drzew wiatrami kołysanych i dębu wysokiego
Słychać ptaków świergot i pieśnią tkane bajanie -
Jak to dawno temu Łąkiego zaczęło się rozkwitanie.
 
Czasy to były odległe i spisać ich nikt nie potrafił,
Dlatego w legendach treści ich czas nam pozostawił.
Przy ogniu wieczornym i blasku księżyca opowiadano,
Przekazując z dziada, pradziada historię nam podano.
 
Pierwszy tu trafił myśliwy, idąc tropem młodego jelenia,
Za nim gromada, która wieś budować poczęła od korzenia.
Blisko jeziora chat wiele z bali dębowych zbudowano,
Wysokim ostrokołem otoczono, za którym się chowano.
 
Osiadłszy na stałe żywot rozpoczął lud uczciwie pędzić,
Z jeziora ryb mnóstwo łowiąc, uczył się je wędzić.
Las karczował, pola obsiewał i pszczołom z barci podbierał,
A z runa leśnego pękate kosze grzybów, jagód i jeżyn zbierał.
 
Tak lud tutejszy doczekał wieków na pergaminach spisanych
I u Norbertan w skryptoriach klasztornych przechowywanych.
Tym to sposobem tajemną i starą historię nam rozjaśniono,
A zapisując - najważniejsze - do współczesności przeniesiono.
 
Mówiono wówczas, że nazwa Łąkiego od łąki się wywodzi,
A stare jezioro dlatego Głębokie, bo nikt po nim nie brodzi;
Kurzebiela od kurzenia popiołu białego, Zofijówka od Zosi,
Tomaszewo od Tomasza, a Ziemowity od tego, co zboże kosi.
 
Po kolonistach: osady, karczma i cmentarz pozostał niewielki,
A zamieszkali oni, gdy lud tutejszy pogrążył pomór wielki.
Od tego czasu wszyscy, Polacy i Niemcy żyli obok siebie,
Modląc się po swojemu, do Boga Ojca i Jezusa w Niebie.
 
Czasy dalekie i nie tak odległe, są dobrze przez nas poznane,
Gdyż przez dziadków, rodziców i krewnych opowiedziane.
A głosy ich wiatrem i echem niesione są pełne przesłania
I nakłaniają mieszkańców do Małej Ojczyzny miłowania.

Już u schyłku średniowiecza wieś Łąkie była typową ulicówką, położoną u zachodniego, wysokiego brzegu jeziora Głębokiego. Wszystkie gospodarstwa chłopskie i rzemieślnicze położone były po obu stronach jednej ulicy - drogi i tworzyły zwartą zabudowę. W tym czasie uprawiano na tutejszych gruntach generalnie przede wszystkim różne rodzaje zboża: żyto, jęczmień, proso, pszenicę i owies. W tzw. ogrodach koło domu wysiewano: cebulę, bób, soczewicę, groch. Ze zboża robiono mąkę do wypieku chleba lub wykorzystywano je jako paszę dla zwierząt. Hodowano: świnie, owce, krowy, kozy, gęsi, kury. Mięso zwierząt było drogie i generalnie trafiało na stoły najzamożniejszych. Ze skór zwierzęcych wyrabiano buty i pasy. Z gęsi pozyskiwano pierze na poduszki i pierzyny, a z owiec wełnę do wyrobu tkanin. Hodowano też woły, rzadziej konie, potrzebne do prac polowych.

Życie rodziny kmiecej (chłopskiej) wypełniała ciężka praca. Mężczyźni pracowali na użytkowanej przez siebie oraz na pańskiej roli i w lesie przy wyrębie drzew oraz zajmowali się zwierzętami na pastwisku. Obowiązkiem kobiety była praca w zagrodzie, ale również przy żniwach w polu. Nieco mniej pracy było zimą, kiedy prawie wszystkie prace polowe zamierały. Wówczas zajmowano się domowym rzemiosłem, z podziałem, że kobiety: tkały płótno, wyrabiały z wełny owczej przędzę, darły pierze i szyły ubrania; mężczyźni: dokonywali napraw, wykonywali narzędzia i wiele innych prac około gospodarskich.   

 

O regresie gospodarczym dowiadujemy się z danych pochodzących z roku 1527. Wówczas to w Łąkiem kmiecie uprawiali 8 łanów gruntów, a klasztor strzeleński uzyskiwał ze wsi dochody w wysokości: 2 grzywien z czynszów, 3 grzywien z dziesięciny, tylko 60 groszy z folwarku i aż 4 grzywny z jeziora oraz 4 grosze z kolędy. Ciekawostkę w dziejach wsi stanowi fakt, że przed 1565 roku wieś dzierżawili od klasztoru mieszczanie strzeleńscy. Z danych pochodzących z 1561 roku było to 6 łanów osiadłych i 2 łany puste - niezagospodarowane. Poza nimi były jeszcze 3 łany sołeckie, z których pół łana uprawiał włodarz tytułem zastawu, zaś 2,5 łana stanowiło obszar folwarku (preadium - gospodarstwa) prepozyta strzeleńskiego. Niestety nic więcej nie wiadomo, chociażby o formie użytkowania tej ziemi przez mieszczan, za to wiadomo, że dzięki tym dzierżawom mieszczanie zapewniali sobie dodatkowe dochody, dzięki którym mogli inwestować w swoje przedsięwzięcia miejski.

Dochód z jeziora, jaki uzyskiwał klasztor, zapewne był łącznym dochodem z niego samego jak i pozostałych akwenów czyli z kilku jeziorek ciągnących się na przestrzeni trzech kilometrów, w kierunku północnym, aż po współczesną naszym czasom wieś Jeziorki. Dziś po tych akwenach pozostało kilka małych, zresztą podobnie jak jezioro Łąkie, bezodpływowych stawów. Ich wielkość zmniejszała się na przestrzeni stuleci, wraz z obniżaniem się lustra wodnego jeziora Głębokiego.

Głęboką bliznę na stanie ekonomicznym Łąkiego pozostawił wiek XVII, a to za sprawą potopu szwedzkiego. Spustoszenie tutejszego rolnictwa przyniosły przemarsze wojsk, indywidualne grabieże, podpalenia, panoszące się choroby i wysoka śmiertelność wśród rdzennej ludności. Z relacji grodzkich z tego okresu dowiadujemy się, że spośród wsi ziemi strzeleńskiej w największym stopniu ucierpiało m.in. Łąkie. Stało się to najprawdopodobniej podczas wyzwalania w sierpniu 1656 roku ziemi wielkopolskiej przez hetmana Stefana Czarnieckiego. Wówczas to, Szwedzi spustoszyli wieś do tego stopnia, że miała ona kolosalne problemy z odbudową. Zmniejszyła się wówczas znacznie liczba mieszkańców, zniszczeniu uległa również duży odsetek zagród kmiecych, a pola leżały odłogiem i porosły krzewami. Wiele gospodarstw było opuszczonych. Jeszcze w 1682 r. kmiecie tutejsi mieli ogromne problemy w podjęciu hodowli owiec.

Prawdopodobnie klasztor na tych opuszczonych siedliskach - dzisiaj bliżej nieznanych gruntach Łąkiego - osiedlił osadników olenderskich. Czy była to południowo-wschodnia część wsi, późniejsze Huby pod borem? Tego niestety niewiadomo. Pozostała po tym bliżej nieznanym miejscu nazwana Koronowo Małe pod Strzelnem, które zaginęło na przełomie XVIII i XIX w. i o którym nie przetrwał do dzisiaj żaden ślad. Również lata następne nie były zbyt sprzyjające dla tutejszych mieszkańców. W latach 1708-1710 grasowało w Strzelnie i okolicy morowe powietrze, które najpewniej dotknęło, podobnie jak całą okolicę, również i Łąkie. Po tym okresie, już to za prepozytury Pawła Wolskiego, nastały lata stosunkowo stabilne w życiu miejscowego społeczeństwa. Prepozyt, który objął w zarząd dobra norbertańskie, zastał je zrujnowane i w krótkim czasie zaopatrzył w nowe budynki gospodarcze, odbudował inwentarz i obsiał wszystkie pola. Jego następcy musieli czerpali znaczne zyski z dóbr klasztornych m.in. z Łąkiego, pobliskich lasów i jezior. Efektem tego były znaczne inwestycje poczynione wówczas w samym Strzelnie, jak i w przebudowie oraz barokizacji świątyń strzeleńskich i kościoła w pobliskich Gębicach. 

W okresie osiemnastowiecznego pomyślnego rozwoju, Łąkie dzierżawiła szlachecka rodzina Chrząnowskich. Wiadomo jest, że 20 lutego 1757 roku zmarła tutaj nobilitowana Marianna Chrząnowska. W chwili śmierci miała 40 lat i zapewne żywota dokonała w tutejszym dworze. Przedstawicieli tej rodziny znajdujemy w zapiskach grodzkich i ziemskich konińskich, gnieźnieńskich oraz w metrykaliach katolickich strzeleńskich. Przedstawiciele tejże rodziny z Łąkiego nabyli prawo do dzierżawy wsi za sprawą koneksji rodzinnych z profeską (zakonnicą) strzeleńskiego zakonu norbertańskiego Agnieszką Chrząnowską. Zmarła ona rok później 7 czerwca 1758 - w 60. roku życia i 40. w zakonie. Ta praktyka koneksji rodzinnych w nabywaniu prawa do dzierżawy dóbr klasztornych była powszechnie stosowana. W przypadku Łąkiego poznaliśmy tylko tę jedną szlachecką rodzinę. 

CDN

 
Foto.: Paweł Kaczorowski i Archiwum bloga


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz