Przechodzimy pod kolejną sąsiednią
posesję oznaczoną numerem 14, dawniej numerem policyjnym nr 62. Na niej
usytuowany jest również parterowy dom z mieszkalnym poddaszem. W części
podwórzowej poddasze zostało przebudowane w formie piętra, którym także została
w części nadbudowana, usytuowana od strony północnej, mieszkalna oficyna, do
której przylegają parterowe zabudowania gospodarcze. Dom nakryty jest dachem w
części frontowej jednospadowym pokrytym dachoblachówką z dwoma oknami dachowymi,
w części podwórzowej dachem papowym. Znajdują się w jego części parterowej dwa
pomieszczenia handlowe. Cała elewacja frontowa w całości jest boniowana w
formie płytowej.
Mnie osobiście ta posesja kojarzy
się ze znanym niegdyś znakomitym strzeleńskim rzemieślnikiem Janem Głowackim,
kontynuatorem przedwojennej działalności Jana Szczepańskiego. Pan Jan był
postacią znaną i zaliczaną do zacniejszych obywateli naszego miasta. Parał się
on blacharstwem i dekarstwem. W swoim warsztacie zlokalizowanym w podwórzu, w
oficynie gospodarczej, wykonywał wszelakiego rodzaju wyroby z blachy cynkowej,
ocynkowanej i zwykłej. Specjalizował się w produkcji rynien, parapetów i
wszelkiego rodzaju oblachowań budowlanych. Wykonywał i naprawiał wiadra, konewki,
kanki do mleka i wszelakie blaszane sita, kominki wentylacyjne i różne
opierzenia.
Księga wyzwolenia zawiera wpis
przyjęcia na naukę zawodu i po jej ukończeniu wpis wyzwolenia, czyli zdania
egzaminu czeladniczego. A oto jeden z zapisów przyjęcia na naukę:
Działo
się w Strzelnie, dnia 2 stycznia 1849 r. w uprawnionym cechu naszym szewskim
przy otwartym skarbie stanął przed stół tutejszy majster Józef Jarłowski z
Panem Wojciechem Kosińskim i jego synem.
Ja
Wojciech Kosiński daję syna mego w naukę Józefowi Jarłowskiemu na lat pół piąte
i zastrzegam syna mojego Ignacego, który ma lat 15, że będzie wiernym i
posłusznym przez przeciąg swej nauki.
Ja
Józef Jarłowski obowiązuję się tegoż ucznia wyuczyć dobrze i trzeźwo.
Przyodziewek przez przeciąg nauki i do wyzwolenia surdut za talarów pięć,
spodnie, westkę, caikowe buty, koszulę i pogłówne. Przytomni majstrowie
naprzeciw temu nic nie mieli, zaś koszta zapisu i wyzwolenia obowiązuje się
także majster uiścić. Dziś zapis płaci, z których przyjdzie talar jeden do lady.
Świadkami zapisu ucznia byli:
Daniel Świtalski - cechmistrz, Stanisław Zawacki - jego zastępca oraz pisarz
bracki Piotr Mikołajewski.
W 1889 r. właścicielem posesji był
Józef Bartoszewski, oberżysta, który w latach 1889-1891 pełnił funkcję radnego
miejskiego. Niewątpliwą ciekawostką jest przekaz, jaki został odnotowany na
łamach miejscowego „Nadgoplanina" w 1888 r., a który dotyczy katastrofy
ulicznej spowodowanej przez jednego z okolicznych włościan. Otóż, wydarzenie
miało miejsce na początku stycznia. Przed jedną z oberż [być może, że był to
lokal Bartoszewskiego] znajdujących się przy ulicy Świętego Ducha, gościnnie
przebywający w Strzelnie mieszkaniec jednej z podmiejskich wsi, pozostawił wóz
z końmi, zaś sam raczył się wewnątrz gościńca jadłem i zapewne jakimś
rozgrzewającym trunkiem. W tym samym czasie ulicą mknął zaprzęgiem inny woźnica
i nie zachowując bezpiecznej odległości walnął całym impetem w parkujący
zaprzęg karczemnego biesiadnika. Jak czytamy w gazecie: ...w szalonym pędzie powlókł go spory kawałek za sobą dopóki się w
kawałki nie rozleciał, konie spłoszone w różne strony się rozbiegły. Trochę
więcej ostrożności ze strony jadących ulicami miasta byłoby koniecznie
potrzebne, a zapobiegłoby się wielu nieszczęściom, skargom a nareszcie i procesom.
A zatem baczność i ostrożność.
W latach zaborów i w okresie
międzywojennym działalność gospodarczą prowadził w tym domu Jan Szczepański,
którego reklamę zamieszczam i która wyczerpuje w swej ofercie zakres
świadczonych tu usług. Dodam jedynie, że poza firmą świadczącą usługi, pan Jan
prowadził również sklep detaliczny. Był on zięciem Bartoszewskiego. W 1896 r.
zawarł związek małżeński z jego córką Leokadią. Obok znajdowała się „Drogeria
Victoria" należąca do drugiego zięcia Albina Radomskiego, który w 1904 r. ożenił
się z córką Bartoszewskich, Heleną. Więcej o tej rodzinie znajdziecie w cz. 43
Spacerku po Strzelnie, przy okazji Rynku cz. 40 - https://strzelnomojemiasto.blogspot.com/2019/06/spacerkiem-po-strzelnie-cz-43-rynek-cz.html
Pamiętam, że w budynku tym
znajdował się drugi w Strzelnie - po „Samosi" z Rynku - spożywczy sklep
samoobsługowy prowadzony przez PSS „Społem". Już po przemianach
ustrojowych 1989 r. miejsce spożywczaka zajął sklep tej samej branży, który
prowadził właściciela posesji Stanisław Skorupka. W kilka lat później jego
miejsce zajął sklep elektryczny Irena Zienowicz. Obecnie powierzchnia jego
została przyłączona do sklepu budowlanego prowadzonego w sąsiednim domu przez firmę
GATO ST Sp. z o.o. Drugą część - po wojnie zamienioną na mieszkalną - zajmuje
obecnie placówka handlowa sieci „Żabka". Wcześniej w miejscu tym
funkcjonował bar prowadzony przez szwagrów, Marka Skorupkę i Tomasza
Gajewskiego. W podwórzu do niedawna działał jeszcze kolejny sklep z używanymi
meblami holenderskimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz