Kolejny dom w Rynku to Nr 18 - strzeleńska perełka architektury eklektycznej z
elementami gotyku. Eklektyzm jest stylem, który łączy w sobie w sposób swobodny
różne cechy innych historycznych stylów architektonicznych. Często jest tak, że
połączone ze sobą różne style historyczne w budowli eklektycznej w ogóle do
siebie nie pasują, wręcz nie współgrają. Głównie rozwinął się ten styl w XIX i
na początku XX stulecia, zbiegł się w czasie z nurtem secesyjnym, jakże uroczym
i niestety w naszym mieście - poza elementami dekoracyjnymi kamienicy przy ul.
Kościelnej 10 - nie występuje.
Solidna kamienica o fasadzie z
czerwonej cegły, piętrowa z wysokim częściowo mieszkalnym poddaszem wystawiona
została na początku XX w. - około 1900 r. Posiada nieregularną bryłę o
zróżnicowanych elewacjach zwieńczoną od frontu wysokim ceramicznym dachem, zaś
od podwórza dachem papowym. W 2008 r. dach kamienicy został poddany
kompleksowemu remontowi. Prace polegały na przywróceniu dawnej świetności
połaci dachowej. Na nowo zaczęła lśnić dachówka okrywająca baśniowe kształty
przed opadami atmosferycznymi.
Wschodnia część elewacji frontowej
posiada wysunięty, szpiczasto zwieńczony, trójkondygnacyjny ryzalit, na piętrze
z dużym zdobnie wymurowanym z czerwonej cegły balkonem, spoczywającym na
czterech granitowych wspornikach. Na zachodnim brzegu kamienicy znajduje się
przypięty od pierwszego piętra, dwukondygnacyjny, trójkątny wykusz w kształcie wieżyczki,
podtrzymywany przez solidny granitowy wspornik i zwieńczony szpiczastym
nakryciem, pokrytym blachodachówką o kształcie rybiej łuski. Na wysokości
drugiego piętra, w ceramicznym dachu znajduje się siedem lukarn: jedna murowana
zwieńczona trójkątnie; dwie drewniane, obite blachą i nakryte trójkątnymi
daszkami, pokrytymi blachodachówką w kształcie rybiej łuski oraz wyżej
umieszczone Cztery małe w kształcie trójkąta. W bramie wjazdowej, w przyziemiu
odbojnice w kształcie starych luf armatnich.
Cechą charakterystyczną tej pięknej
budowli jest naturalnej wielkości metalowy posąg Herkulesa, umieszczony na
wysokości drugiego piętra, między dwoma oknami wschodniego ryzalitu, na
imitującym balkon wysunięciu (pseudobalkonie) wymurowanym również z czerwonej
cegły. Na tę figurę została "przeniesiona" - przypomniana w epoce
romantyzmu - stara strzeleńska legenda O
rozbójniku Dąbku. Co więcej, miejsce to nasycone jest magią tkwiącą w
trwającej po dziś mocy trzech kultur: polskiej, żydowskiej i niemieckiej. To
one w tym miejscu nawzajem się przenikały, uzupełniały, współżyły, by ponownie
eksplodować tą naszą, kulturą polską.
W dawnych wiekach w miejscu
kamienicy pod rozbójnikiem Dąbkiem, lub jak kto woli pod Herkulesem znajdowały
się dwie, w części zabudowane, parcele i należały do Polaków. W XIX wieku jedną
z nich nabył Niemiec Ritter, zaś drugą Żyd Małachowski (piszący się również
Malachowski). Później Żyda wykupił Ritter i stał się właścicielem obu
zabudowanych parceli. Ritterowie mieli jeszcze (o czym pisałem wcześniej) dużą,
nieruchomość po przeciwległej stronie Rynku pod dawnym numerem policyjnym 94, a
obecnie oznaczoną numerem 1 (własność Rucińskich). Zachowało się zdjęcie z 1898
r., oraz pocztówka, które pokazują nam stan zabudowy działek Rittera, które
wówczas oznaczone były numerami policyjnymi 23/24. Na pierwszej z działek stał
piętrowy dom, niemal scalony z kamienicą Baumgardta, jednakże różniący się
rozstawem okien i o połowę krótszy. Między parterem a piętrem znajdował się
szyld z nazwiskiem "Karl Ritter". Z kolei na działce nr 24 stał dom szczytem
zwrócony do Rynku, z trzyokiennym lokalem na parterze i mocno przeszklonym
czterema dużymi oknami na I piętrze i dużym oknem na szczycie poddasza (na
wysokości II piętra.
Karl (Carl) Ritter senior nosił
jeszcze dwa imiona Friedrich Wilhelm i urodził się w 1850 r. Był synem Johana
Friedricha i Sophii Marii Henrietty Ulrich. Niestety, nieudało mi się ustalić
kiedy i z kim zawarł pierwszy związek małżeński, z którego miał urodzonego w
1877 r. syna Karla juniora (Carla) i syna Fritza. Senior Karl w wieku 48 lat
ożenił się po raz drugi. W 1898 r. poślubił stateczną 47-letnią Martę Olgę Emmę
Gottschling, córkę Richarda i Anny Karass. Syn Karl junior po zawarciu związku
małżeńskiego miał córkę Charlottę (ur. 20 kwietnia 1902 r.) oraz syna Herberta
(ur. 14 listopada 1905 r.).
Kupiec i przemysłowiec Karl Ritter
senior był jeden z najbogatszych Niemców w Strzelnie. Od 1886 r., tj. od początku
powstania powiatu był radnym Sejmiku Powiatowego w Strzelnie. Pracował w komisji
wyboru ławników i sędziów przysięgłych. W 1900 r. był współzałożycielem
Ochotniczej Straży Ogniowej w Strzelnie, którą przy zakładaniu wspomógł kwotą
500 marek z przeznaczeniem na zakup pierwszego wyposażenia. Był on również pierwszym
mistrzem pożarnictwa, czyli naczelnikiem straży. W 1901 r. został mianowany
radcą komisyjnym (Kommissionsrat). W
1928 r. bezowocnie startował z lista Nr 18, z ramienia Bloku Mniejszości
Narodowych w Polsce do Senatu.
W Księdze adresowej z 1895 r.
odnotowany został trzykrotnie, a mianowicie jako właściciel: destylarni, sklepu
z towarami kolonialnymi i specjalistycznymi oraz fabryki likierów (Destillationen,
Kolonial und Spezereiwaren, Liqueurfabrik). Ritterowie byli jedną z
najstarszych rodzin niemieckich, które osiedliły się w Strzelnie już przed 1827
r. Wówczas to ewangelik 30-letni, nijaki Christoph Ritter, poślubił w Strzelnie
Suzanne Wruck lat 25. Podobnie Wruckowie byli najstarszą osiadłą tutaj przed
1825 r. rodziną niemiecką. Christoph był synem tu osiadłego Jacoba Rittera i
Christine Barbary Friedrich. Ostatnim pokoleniem Ritterów w Strzelnie był Karl
junior, który w latach 30-tych XX w. sprzedał kamienicę małżonkom Kaczmarkom i z
rodziną wyjechał do Niemiec.
Na początku lat 30. XX w. Ritterowie
opuścili Strzelno i udali się do Niemiec. Zamieszkali w Prenzlau na Pojezierzu
Meklemburskim. Kamienica wraz z fabryką wódek w 1933 r. drogą zakupu konkursowego przeszła w ręce polskie. Jej nowym właściciel został Stanisław Kaczmarek, miejscowy kupiec zbożowy. Prowadził on tutaj również handel ziemiopłodami, paszą i węglem. Urodził się on 18 marca 1901 r.
w Rzeszynie i był powstańcem wielkopolskim. Dosłużył się stopnia starszego
szeregowego. Od 14 lutego 1936 r. był członkiem Koła Związku Weteranów powstań
Narodowych RP w Strzelnie.
Od wielu lat kamienica znajduje się
w rękach drugiego pokolenia Kaczmarków. Jej właścicielką jest małżonka po
zmarłym Antonim Kaczmarku, synu Stanisława. To jej zawdzięczamy obecny stan
pięknie odtworzonych dachów.
Ciąg dalszy opowieści o tej
kamienicy w następnej części.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz