Dziś od rana słoneczko próbuje przebić się przez chmury, ale jak na razie nie udaje się jemu poświecić w nasze okna. Pamiętajcie, że mamy październik, zatem niech ewentualne promienie Was nie zwiodą - ubieramy się w miarę ciepło i hajda wyruszamy na spacerek. Kto z różnych przyczyn pozostaje w domu, lub jest w pracy - to po jej skończeniu - proponuję wirtualnie udać się w miasto ze mną, za pośrednictwem bloga. Przypominam, że ostatnio poznaliśmy historię młyna, zatem dzisiaj kierując się na wschód przechodzimy obok domu rodziny Kosińskich i na krótko zatrzymajmy się pod numer 30. Widoczny, nieco wsunięty za linię zabudowy dom został wystawiony w latach 20. minionego stulecia przez przemysłowca - kamieniarza Wilhelma Kampę. Urodził się on 23 lipca 1897 roku w Małachowie koło Witkowa, jako syn robotnika Filipa i Krystyny. Po osiedleniu się w Strzelnie rozpoczął działalność gospodarczą. W ewidencji gospodarczej odnotowany został jako przemysłowiec prowadzący zakład kamieniarski pod nazwą „Zakład Elementów Ceramicznych” i specjalizował się w produkcji rur cementowych, kręgów studziennych, przepustów oraz pomników nagrobnych. W 1929 roku startował z listy Chrześcijańskiej Demokracji w wyborach do Rady Miejskiej. Po wojnie nadal prowadził zakład. Zmarł 24 sierpnia 1972 roku w Strzelnie.
Pod numerem 34 (dawny 31) - gdzie obecnie mieści się stolarnia Jackowskich „Meble na wymiar“ - mieszkał Karol Teresiński, niezwykle popularny i znany działacz społeczny, zarówno w latach międzywojennych, jak i po wojnie. Do Strzelna trafił w 1922 roku z Pleszewa, gdzie urodził się 9 kwietnia 1900 roku. Początkowo pracował jako rendant Kasy Leśnej w Strzelnie, później był bliskim współpracownikiem burmistrza Stanisława Radomskiego. Działał na niwie społecznej, szczególnie kulturalnej przedwojennego, jak i powojennego Strzelna. Był członkiem zarządu OSP w Strzelnie i z ramienia starostwa nadzorował straże pożarne w Gminie Strzelno Południe, od 16 grudnia 1934 roku został naczelnikiem OSP w Strzelnie i funkcję tę piastował również po wojnie, po Tadeuszu Pętkowskim, w czasach prezesowania Franciszka Lasockiego. Był członkiem Chóru „Harmonia”, a w latach 1957-1963 pełnił funkcję prezesa. W 1958 roku zorganizował przy Chórze Kółko Taneczne, zaś w 1960 roku doprowadził do reaktywowania Kółka Muzycznego. Za całokształt kilkudziesięcioletniej pracy w Chórze został w 1963 roku uhonorowany tytułem prezesa honorowego Chóru „Harmonia”. Był również wiceprezesem strzeleńskiego koła ZBoWiD. Aktywnie zaangażowany w budowę pomnika pomordowanych mieszkańców Strzelna i okolicy w czasie II wojny światowej, Który stanął przy ulicy kolejowej przed blisko 50-laty. Nazywano go omnibusem kulturalnym miasta Strzelna. Z małżonką Stefanią mieli jednego syna Andrzeja, który piastował funkcję dyrektora Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Inowrocławiu.
Dalej, pod numerem 40, w domu
Springerów pochodzącym z początków XX w. mieszkał Wacław Witkowski (1919-2011).
Był nauczycielem, harcmistrzem, komendantem Hufca ZHP w Strzelnie, wychowawcą
wielu pokoleń Kujawiaków.
Urodził się 18 stycznia 1919 r. w Strzelnie. Jako uczeń w 1930 r. wstąpił w szeregi I Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki. Przyrzeczenie harcerskie złożył 9 czerwca 1930 r. W tymże roku otrzymał Krzyż Harcerski i odbył podczas 21-dniowego obozu w Przyjezierzu kurs zastępowych. Uczestniczył w obozach: w 1932 r. w Suszewie i w 1936 r. jako zastępowy w Przyjezierzu.
Okupację przeżył w Strzelnie. Z chwilą zawiązania tajnych struktur Szarych Szeregów włączył się w działalność konspiracyjną. W 1945 r. został skierowany do pracy w szkolnictwie. Przeszedł egzaminy sprawdzające i z rokiem szkolnym 1945/46 rozpoczął pracę jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Tucznie. Od początku pracy pedagogicznej kontynuował swoją harcerską przygodę, organizując drużynę ZHP.
W szeregach harcerskich przeszedł szczeble funkcyjne od zastępowego poprzez drużynowego, szczepowego po komendanta hufca. Od 1970 r. był drużynowym 83 Drużyny Nieprzetartego Szlaku w Kruszwicy, od 1974 r. drużynowym 131 Drużyny Harcerskiej. Był pierwszym Komendantem nowopowstałego 27 listopada 1975 r. Hufca ZHP Strzelno. Był współtwórcą Międzyszkolnej Harcerskiej Orkiestry Dętej. Posiadał uprawnienia instruktora i mianowany był w 1970 r. na stopień podharcmistrza i w 1971 r. harcmistrza. Odznaczony w 1976 r. „Krzyżem za Zasługi dla ZHP”.
Po przejściu na emeryturę nadal uczestniczył w życiu społecznym. Jako członek Zarządu Gminnego Związku OSP RP w 1992 r. zorganizował przy OSP w Ciencisku Młodzieżową Drużynę Harcerską o profilu strażackim. Wówczas też współpracował z 13 Drużyną Harcerską Nieprzetartego Szlaku ze Strzelna.
Był członkiem ZKRR i BWP. W 1995 r. Kierownik Urzędu Do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przyznał mu Odznakę Weterana Walk Niepodległościowych, a w 1997 r. został odznaczony Krzyżem Armii Krajowej. Rozkazem Ministra Obrony Narodowej został mianowany na pierwszy stopień oficerski. Za całokształt pracy społecznej w 1974 r. odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi, a w 1981 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Zmarł 20 sierpnia 2011 r. w Strzelnie i spoczął na strzeleńskim cmentarzu.
Pod numerem 42 znajduje się przysłonięta świerkami piękna, choć nieco zaniedbana willa. To ją wymieniał dr Jakub Cieślewicz relacjonując przebieg walk powstańczych w Strzelnie 2 stycznia 1919 roku, kiedy to willę zajął Grenzschutz i umieścił w niej karabin maszynowy, ostrzeliwując stąd powstańców próbujących okrążyć Vereinhaus od wschodu. Ten piękny budynek wystawiony został ok. 1910 roku przez budowniczego strzeleńskiego Edmunda Grzeszkowiaka (nie Grześkowiaka) i wart jest choćby krótkiego opisu. Zbudowany został na planie litery L i jest budowlą parterowym z nieco wysuniętym od strony zachodniej piętrowym ryzalitem, nieco wystającym z lica frontu. Całość nakryta jest mansardowymi dachami ceramicznymi. Willa posiada 9 pokoi i inne pomieszczenia użytkowo-sanitarne z przestronną klatką schodową, znajdującą się w wsuniętym poza lico ryzalitu północno-zachodnim narożniku z wejściem frontowym do budynku.
Właściciel tej willi Edmund Grzeszkowiak pochodził z Poznania, gdzie na świat przyszedł w 1882 roku. Po ukończeniu nauki i zdobyciu zawodu zamieszkał w Kwieciszewie, a stamtąd wraz z żoną i dziećmi przeniósł się do Strzelna, do nowo wybudowanej willi. Z tyłu parceli uruchomił wielki skład z materiałami budowlanym, drewnem i opałem. Jako budowlaniec świadczył wszelkie prace wchodzące w zakres budownictwa. Niestety, nie udało mi się ustalić wykonawstwa poważniejszych budów wykonanych przez Grzeszkowiaka i jego firmę na terenie Strzelna i w okolicy. Jedynie domniemywać możemy, że mógł on zrealizować poza swoją willą kamienicę Lippmanna przy Rynku. Czy coś jeszcze? Zapewne tak, a szczególnie w obszarze wiejskim, jak chociażby dwory w Żegotkach i Wójcinie, oba wg projektu Stefana Cybichowskiego.
Z tego co udało mi się ustalić to Edmund Grzeszkowiak żonaty był z Julianną z domu Cegieł. Małżonkowie mieli czwórkę dzieci - dwóch synów Tadeusza i Włodzimierza Dominika oraz dwie córki Janinę i Zofię uczennicę Szkoły Wydziałowej. O Tadeuszu wiadomo, że zmarł w lipcu 1927 roku w Grudziądzu, podczas odbywania służby jako ułan 18 Pułku Ułanów Pomorskich w Grudziądzu.
O synu Włodzimierzu Dominiku Grzeszkowiaku, wiemy najwięcej. Urodził się 4 sierpnia 1909 roku w Kwieciszewie. Był absolwentem Gimnazjum w Trzemesznie, gdzie zdał maturę w 1929 roku. Po odbyciu służby wojskowej pracował w Wielkopolskim Związku Straży Pożarnych w Poznaniu na stanowisku referenta ds. wyszkolenia i techniki oraz wojewódzkiego instruktora pożarnictwa. 18 grudnia 1934 roku objął stanowisko powiatowego instruktora pożarnictwa w Środzie, a następnie od 22 grudnia tegoż roku jednocześnie we Wrześni. Następnie pracował w Wojewódzkim Inspektoracie Pożarnictwa w Poznaniu - był podwładnym inspektora pożarnictwa Tadeusza Buszy, byłego burmistrza Strzelna.
Ukończył Dywizyjny kurs podchorążych piechoty. Dosłużył się podporucznika piechoty rezerwy. Odbył ćwiczenia rezerwy w 56. Pułku Piechoty (1933, 1934, 1937, 1938/1939). We wrześniu 1939 roku dostał się do niewoli sowieckiej i został osadzony w obozie jenieckim w Starobielsku. Został zamordowany w 1940 r. w Charkowie. Jego szczątki doczesne spoczywają na cmentarzu wojennym Ofiar Totalitaryzmu na Piatichatkach, osadzie w pobliżu Charkowa.
Po 1929 roku wszelkie informacje o działalności rodziny Grzeszkowiaków na terenie Strzelna urywają się. Jeszcze w 1929 roku Edmund był wymieniany wśród członków kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Strzelnie. Wcześniej, bo w 1928 roku ukazały się w prasie miejscowej ogłoszenia Edmunda Grzeszkowiaka o sprzedaży lub wydzierżawieniu 4 mórg placów budowlanych położonych przy ul. Młyńskiej oraz o sprzedaży willi przy tejże ulicy. Ostatnią informacją było ogłoszenie o wpisaniu do Rejestru Handlowego prowadzonego przez Sąd Grodzki w Strzelnie firmy „Grzeszkowiak i Ska., przedsiębiorstwo budowlane“ z siedzibą w Strzelnie. Wspólnikami firmy byli Julianna Grzeszkowiak z domu Cegieł i Janina Grzeszkowiakówna. Była to jawna spółka handlowa, która swoją działalność rozpoczęła 15 czerwca 1929 roku. Do zastępstwa spółki był wyłącznie upoważniony Edmund Grzeszkowiak, budowniczy w Strzelnie.
Prawdopodobnie z początkiem lat 30. XX w. willę nabył Wydział Powiatowy w Strzelnie z przeznaczeniem na mieszkania dla personelu szpitalnego. Przed wojną mieszkał w willi dr Antoni Gościński. Natomiast po wojnie na parterze zamieszkali pracownicy szpitala, a od początku lat 50. XX w. na piętrze willi dyrektor Szpitala Rejonowego w Strzelnie lek. med. Konrad Kubis. Konrad Kubis urodził się 24 września 1918 roku w Berlinie jako syn Marcelego i Teodory Schulz. W Strzelnie zamieszkał w 1953 roku i był lekarzem o specjalizacji ginekolog. Początkowo kierował Rejonową Przychodnią Lekarską i był lekarzem opiekującym się kolejarzami, a następnie dyrektorował szpitalowi. Od 1963 roku piastował dodatkowo funkcję lekarza sądowego. Dyrektor Kubis pałając miłością do sportu pobudował w ogrodach szpitalnych pierwsze w Strzelnie z prawdziwego zdarzenia boisko do piłki siatkowej. Później praktykę lekarską kontynuował w Ciechocinku. Jego małżonką była lekarz stomatolog Danuta Żebrowska-Kubis, która doczekawszy się sędziwego wieku mieszkała tutaj wraz z synem do chwili swojej śmierci.
Foto.: Heliodor Ruciński i archiwum bloga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz