![]() |
Wrzesień 1945 r. nad mogiłą o. Mariana Wyduby OMI w lesie Kurzebiela. Stoją od lewej: 1. Ignacy Przybylski, 3. dr Alfred Fiebig, 8. Karol Teresiński, 9. Ignacy Tylkowski. |
Minęło 80 lat od zakończenia ponad
pięcioletniej niemieckiej okupacji Strzelna. Wiele o tym okrutnym czasie, o mieszkańcach
i ich losach napisano, szczególnie na łamach „Wieści ze Strzelna”. Niestety, nie wszystko, co w mieście i
gminie w tamtych latach się wydarzyło zostało odpowiednio udokumentowane i
wyjaśnione. Do dziś na światło dzienne wydobywane są z archiwów rodzinnych,
kościelnych i państwowych dokumenty i zdjęcia rozjaśniające obraz okupacyjnych
dni w Strzelnie i okolicy.
![]() |
Urnę z prochami Szymona Linettej niosą byli więźniowie KL Mauthausen-Gusen: 1. od prawej Ignacy Przybylski... |
8 listopada 1945 roku w Strzelnie miała miejsce wielka uroczystość żałobna. Jak donosił 13 listopada w numerze 258 „Głos Wielkopolski” w mieście uczczono pomordowanych:
Przy
udziale przedstawicieli władz, organizacji PWiWF, partii politycznych oraz
delegacji z wieńcami z miasta i okolicy, pochód żałobny ruszył ze szczątkami
pomordowanych Polaków, zmarłych w obozach, do kościoła parafialnego św. Trójcy,
gdzie odprawione zostały egzekwie żałobne i wygłoszone okolicznościowe kazanie przez
tutejszego proboszcza ks. Józefa Jabłońskiego.
Po
nabożeństwie udano się na Rynek, gdzie nastąpiło pożegnanie prochów męczenników
Polaków. W imieniu powiatu przemówienie wygłosił starosta powiatowy Edward
Gabiś z Mogilna, w imieniu miasta burmistrz Leon Ornatek oraz delegat okręgowy
Polskiego Związku Zachodniego P. Duda z Poznania, zaś pieśń „Zmarli
współbracia” wykonało koło śpiewu „Harmonia” z dyrygentem Alfonsem Rucińskim.
W
dalszym pochodzie posuwały się tłumy uczestników wraz z niesionymi urnami z
prochami pomordowanych w obozach Polaków i trumnami ze szczątkami zamordowanych
braci w tutejszych okolicznych lasach, niesionych przez byłych uczestników
obozów, powstańców i przedstawicieli wszystkich warstw społeczeństwa.
Nad
mogiłą bohaterów w mowie końcowej pożegnał prochy męczenników ks. proboszcz
Kinecki z Gębie; odczytaniem nazwisk pomordowanych, poległych i zmarłych w
obozach, przez delegata PZZ mec. Paulusa ze Strzelna, odśpiewaniem „W mogile
ciemnej” przez chór, złożeniem wieńców i oddaniem salw przez pluton honorowy
tutejszej i okolicznej MO oraz wspólnym odśpiewaniem „Witaj Królowo” zakończyła
się uroczystość pogrzebowa.
Wieczorem
w sali domu towarzystw staraniem tutejszego Koła PZZ odbyła się żałobna
akademia z udziałem zaproszonych rodzin pomordowanych ofiar, mająca przebieg
uroczysty. Wspólnym odśpiewaniem „Roty” zakończono akademię.
Uroczystości poprzedziły wielotygodniowe przygotowania około wywiadów z osobami posiadającymi wiedzę o zbrodniach, z rodzinami pomordowanych, zebrania informacji, sporządzenia list, dotarcia do miejsc egzekucji w Lasach Miradzkich i przeprowadzenia ekshumacji. Jedną z osób zaangażowanych w te prace był mój ojciec Ignacy Przybylski, a przykładem tej pracy było przeprowadzenie badań i ekshumacji szczątków doczesnych zastrzelonego w lesie Kurzebiela proboszcza Markowickiego o. Mariana Wyduby OMI. Z tych prac zachowały się dwa zdjęcia wykonane we wrześniu-październiku 1945 roku w miejscu stracenia kapłana. Po latach, zbierając informacje o tej zbrodni, jeden z oblatów w nie sygnowanej podpisem notatce zapisał:
![]() |
Miejsce stracenia o. Mariana Wyduby OMI w lesie Kurzebiela. 3. od lewej Ignacy Przybylski, 6. Anastazja Jagodzińska. |
Na
podstawie wypowiedzi obywateli Strzelna i okolicy, którzy znali i wiedzieli coś
o tragicznej śmierci o. Wyduby w 1939 r. (są nimi: Lasocki Władysław
zegarmistrz w Strzelnie, Górecki Władysław - były strażnik więzienia w
Strzelnie, w którym o. Wyduba spędził kilka tygodni po aresztowaniu, żona
Góreckiego, Jarocki - znajomy Lasockiego, Kaszuba - leśniczy na Kurzebieli,
gdzie prawdopodobnie o. Wyduba został rozstrzelany, żona Kaszuby; kierownik
szkoły w Ciencisku Boesche Bogdan; Jagodzińska [Anastazja] mieszkająca obok lasu, niedaleko
domniemanego miejsca śmierci o. Wyduby, której córka [Helena] utrzymywała grób na Kurzebieli), zebrałem
następujące dane:
Został
aresztowany [o. Wyduba] w Markowicach
na początku listopada 1939 r. (…) Po aresztowaniu był prawdopodobnie jakiś czas
w strzelnicy w Strzelnie, tzw. „Berezie” razem z innymi księżmi i obywatelami
Strzelna i okolicy. Tam zatrzymanych bito i znęcano się w okropny sposób. Potem
kilka tygodni spędził we więzieniu przy ulicy Lipowej (Strzelno)…
Niedaleko leśniczówki Kurzebiela - 2 do 3 km za Strzelnem w kierunku Cienciska odbyła się egzekucja… Widziała, że tam kogoś wieźli i słyszała strzał Kaszubowi (żona leśniczego). Przyszedł zaraz po tym do niej Niemiec po łopatę. Po egzekucji robotnicy leśni oznaczyli to miejsce wycięcie 4-ch krzyży na pobliskich sosnach - mogiłę bowiem zrównano z ziemią… Po ustąpieniu Niemców groby Polaków w tym lesie (i innych) rozkopywano i kości ekshumowano, złożono do trumien i po pewnym czasie uroczyście pochowano dnia 8 listopada 1945 na cmentarzu katolickim w Strzelnie (stary cmentarz) po prawej stronie kaplicy cmentarnej… Na miejscu ekshumacji kości usypano dla pamięci mogiłę i postawiono drewniany krzyż.
A teraz przybliżę życie ojca Mariana Wyduby - Oblata Maryi Niepokalanej, proboszcza markowickiego, który parafię objął zaledwie dwa tygodnie przed wybuchem II wojny światowej. Więziony był przez Niemców w obozie przejściowym - w tzw. „Berezie” - w Strzelnie, a następnie w więzieniu przy ul. Lipowej został poddany ciężkim torturom. Pobitego, oprawcy przy udziale miejscowego policjanta Otto Dobersteina wywieźli 18 grudnia 1939 roku do lasu w pobliżu leśniczówki Kurzebiela w Nadleśnictwie Miradz i tam, przy wykopanym przez niego samego grobie, rozstrzelali. Już po wojnie, w 1946 roku komisyjnie odszukano grób kapłana, dokonano ekshumacji i jego doczesne szczątki pochowano na starym cmentarzu strzeleńskim.
![]() |
O. Marian Wyduba OMI |
O. Marian Wyduba OMI urodził się 19 października 1909 roku w miejscowości Potarzyca w powiecie jarocińskim w diecezji poznańskiej. Rodzicami jego byli włościanie Józef Wyduba (1878-1951) i Katarzyna z domu Czaja (1879-1933). Miał pięcioro rodzeństwa: brata Jana (1905), siostrę Marię (1907), brata Józefa 91912), brata Stefana Franciszka (1914) i siostrę Różę ((1917). Ojciec pochodził ze wsi Kaniewo (obecnie Kaniew) koło Koźmina Wielkopolskiego, gdzie z kolei jego rodzicami, a dziadkami Mariana byli włościanie Wojciech Wyduba i Maria z domu Kryś. Rodzicami matki - dziadkami po kądzieli Mariana - byli włościanie z Potarzycy Andrzej Czaja i Magdalena z domu Parysek. Pierwsze nauki pobierał w Szkole Powszechnej Trzyklasowej w Potarzycy. W latach 1921-1922 uczęszczał do Gimnazjum Państwowego w Gostyniu, następnie wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego Ojców Oblatów w Lublińcu, gdzie nauki pobierał w latach 1922-1924. Po dwóch latach został przeniesiony do Krobi i tam w 1926 roku ukończył pierwszy etap kształcenia.
14 sierpnia 1926 roku przybył do Markowic, gdzie rozpoczął nowicjat. 15 sierpnia 1927 roku złożył pierwsze śluby zakonne. Studia filozoficzno-teologiczne kontynuował w Obrze w latach 1927-1931, które ukończył w Lublińcu w latach 1931-1933 r. W międzyczasie 1 listopada 1930 roku w Obrze złożył śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie otrzymał w katedrze poznańskiej 29 stycznia 1933 roku z rąk kard. Augusta Hlonda. Po święceniach pozostaje w Obrze jako nauczyciel w Junioracie. 21 czerwca 1933 roku otrzymuje od o. Generała Théodore Labouré obediencję do Polskiej Prowincji Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.
![]() |
O. Marian Wyduba OMI |
Swoją pierwszą obediencję sprawował od 21 czerwca 1933 roku w Lublińcu jako wykładowca seminaryjny. 30 sierpnia 1937 r. został przeniesiony do Katowic i ustanowiony kapelanem Sióstr Maryi Niepokalanej w Brzeziu - dziś Racibórz- Brzezie. Decyzję tę podjęto ze względu na zły stan zdrowia o. Wyduby, zalecając mu leczenie i wypoczynek. 1 sierpnia 1938 roku powrócił do Lublińca, by kontynuować funkcję wykładowcy seminaryjnego. Ostatnią obediencję otrzymał 1 sierpnia 1939 roku do Markowic, gdzie powierzono mu funkcję proboszcza parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
Parafię objął w połowie sierpnia 1939 roku, na dwa tygodnie przed wybuchem II wojny światowej. Z wybuchem wojny nie ewakuował się z miejscowymi oblatami i nowicjuszami na wschód, pozostał w Markowicach.
8 września we wsi rozegrała się tragedia. Zginęli żołnierze Wehrmachtu i cywile. Po wkroczeniu 13 września do Markowic Niemców zaczęły się straszne dni terroru i prześladowań. 30 września wezwano wszystkich ojców Oblatów na przesłuchania do Strzelna. Po złożeniu zeznań z wydarzeń, jakie miały miejsce 8 września wypuszczono wszystkich do domu. Przez cały październik dom markowicki nieustannie nękano. 9 listopada do Strzelna zabrano jako zakładników ojców: Cebulę, Nawrata, Wróbla i Wydubę. Mieli być oni zgładzeni, gdyby okazało się, że z okazji 11 listopada miałyby miejsce rozruchy patriotyczne w mieście lub na obszarze gmin strzeleńskich.
Rozruchów nie było i pierwsi trzej ojcowie powrócili w mury klasztorne 17 listopada. Ojciec proboszcz Marian Wyduba pozostał w więzieniu policyjnym przy ul. Lipowej. Postawiono mu zarzut, iż to on 8 września z wieży kościoła markowickiego obserwował oddział Niemców i doniósł o tym stacjonującym w Strzelnie oddziałom wojska polskiego. Niewątpliwie informację tę Niemcy uzyskali od jakiegoś nieznanego denuncjatora.
W więzieniu został poddany ciężkim torturom. Pobitego, oprawcy przy udziale miejscowego policjanta Otto Dobersteina wywieźli 18 grudnia 1939 roku do lasu leśnictwa Kurzebiela w pobliskim Nadleśnictwie Miradz i tam, przy wykopanym przez niego samego grobie, rozstrzelali.
Po wojnie ekshumowano doczesne szczątki księdza o. Mariana Wyduby OMI i w uroczystym pogrzebie pochowano na starej strzeleńskiej nekropoli - o czym pisałem wyżej.