 |
Listopad 1945 r. kondukt z prochami pomordowanych strzelnian. W pierwszym szeregu od prawej niosący urnę Ignacy Przybylski, za nim Marian Lipiński.
|
Po opisaniu kamienic Nr 1 i 3
przyszedł czas na przybliżenie sylwetek mieszkających tutaj trzech osób, a
mianowicie Pelagii Piweckiej zwanej przez nas ciocią Pelą, mojego ojca Ignacego
Przybylskiego i sąsiada ks. Stanisława Wiśniewskiego.
Pelagia Piwecka była dla nas dość
zagadkową postacią. O ile chętnie opowiadała nam o swojej rodzinie, ciotkach,
wujkach i wszelakiej maści krewnych, o tyle nic nie wspominała o swoich
rodzicach. Więcej szczegółów dowiedzieliśmy się dopiero po jej śmierci.
Urodziła się 6 stycznia 1896 r. w Strzelnie i była nieślubnym dzieckiem Zofii
Piweckiej. Zapewne to ten fakt skrywała przed nami. Po przedwczesnej śmierci
matki, została przygarnięta przez siostrę rodzicielki Praksedę z Piweckich
Barczykowską. Uczęszczała do miejscowej szkoły katolickiej. W swoich
wspomnieniach wracała do tych czasów, przywołując strajk szkolny i walkę w
obronie nauki religii w języku polskim. Po ukończonej nauce pozostawała w
cieniu rodziny, a mając do dyspozycji bogatą biblioteczkę domową dużo czytała,
tym samym pogłębiała swą wiedzę w ramach samokształcenia. Dopiero po śmierci
Michała Barczykowskiego stała się oficjalną towarzyszką ciotki Praksedy,
występując oficjalnie przy jej boku i wszędzie jej towarzysząc.
Po zakończeniu działań wojennych
podjęła się działalności handlowej. Przy ul. Inowrocławskiej Nr 3 uruchomiła
niewielki sklepik z dewocjonaliami, czyli artykułami religijnymi: figurkami
świętych, książeczkami do nabożeństwa, różańcami, obrazami i obrazkami
świętych, krzyżami i lichtarzami, gromnicami oraz przeróżnymi świecami i
świeczkami, kartami świątecznymi, religijnymi ozdobami choinkowymi, żłóbkami do
wycięcia oraz sklejenia itd., itp. Oddzielny dział stanowiły drewniane zabawki
dla dzieci, lalki i wózeczki, pistolety na kapiszony, domki dla lalek oraz
wszelaka galanteria w postaci toreb i torebek, rękawiczek, pasków, paseczków i
ozdób w postaci: korali, broszek, bransolet, pierścionków. W jej sklepie można
było nabyć również przybory szkolne, papier ozdobny, a także drobne artykuły
gospodarstwa domowego.
 |
Druga od lewej w pierwszym szeregu Pelagia Piwecka na wycieczce członków PTTK w Oświęcimiu. Lata 50. XX w. Jedyne zachowane zdjęcie z Jej podobizną. |
W krótkim czasie sklep stał się
niezwykle popularnym w całym regionie. W dni targowe (wtorek, piątek) oraz w
okresach komunijnych i przedświątecznych był po prostu oblegany. Trudne czasy
walki z prywatną działalnością, czyli kapitalizmem sklepik przetrzymywał. Wiązało
się to z jego podstawową branżą, czyli rozbudowanym działem dewocjonaliów,
których uspołecznione sklepy nie prowadziły. Mimo tzw. domiarów podatkowych
nakładanych na właścicielkę, ta nie poddawała się komunie i trwała.
Pelagia Piwecka była osobą bardzo
religijną i oddaną wierze Chrystusowej. Podczas kolęd w jej mieszkaniu odbywały
się tzw. kawki z udziałem proboszcza. Przy tej okazji zawsze podawany był
przepyszny tort orzechowy. Włączała się w sponsorowanie różnych przedsięwzięć
na rzecz Kościoła i parafii. Pamiętam, że współfinansowała zakup obrazu św.
Tadeusza Judy, który do dziś wisi w naszym kościele. Wsparciem finansowym
włączyła się w powstanie w 1966 r. muzeum parafialnego. Nie szczędziła grosza
na opracowanie Kroniki 1000-letnich
dziejów Parafii Strzelno upamiętniającej wielki jubileusz - Milenium
Chrztu Polski. W latach 1967-1969 napisał to wielotomowe dzieło (8 tomów)
Telesfor Januszak i w maszynopisie znajduje się w bibliotece parafialnej. Była członkinią PTTK Oddział w Strzelnie.
Pelagia Piwecka zachorowała pod
koniec 1969 r. Zmarła 1 stycznia 1970 r. i została pochowana na starym
cmentarzy przy ul. Kolejowej w Strzelnie, obok rodziny Barczykowskich i swojej
matki.

Opowieść o naszym ojcu Ignacym
Przybylskim wypełniłaby niejedną książkę. Jednakże ograniczę się do
przedstawienia biogramu, który z racji swego bogactwa także muszę nieco okroić.
Urodził się 8 lipca 1906 r. w Strzelnie jako syn Marcina mistrza szewskiego i
Marianny z Jagodzińskich. Korzenie ojca po mieczu sięgają wielkopolskiego
Głuchowa w parafii Komorniki oraz Trzebawa i Pożegowa w parafiach Łódz k.
Stęszewa i Mosina; natomiast po kądzieli podstrzeleńskich miejscowości: Łąkiego,
Ciechrza i Rzadkwina. Ojciec miał jeszcze rodzeństwo, starszego brata Leonarda,
młodszego Kazimierza i siostrę Stefanię. Po ukończeniu szkoły powszechnej, w
wieku 15 lat rozpoczął pracę jako praktykant - goniec, a następnie w
charakterze młodszego urzędnika skarbowego w Wielkopolskiej Izbie Skarbowej
Oddział Strzelno (Urząd Skarbowy). W tym czasie kontynuował naukę w szkole
dokształcającej.

W latach 1922-1927 był zatrudniony
jako praktykant, asystent, a następnie kupiec zbożowy w Domach Zbożowych Hanasz
i Wysocki i Domu Zbożowym Stanisława Smoniewskiego w Strzelnie. W tym czasie
zdobył kwalifikacje kupieckie i księgowe. W latach 1928-1930 był księgowym w
Młynie Parowym Juliana Suska w Nowem nad Wisłą. Po powrocie do Strzelna podjął
pracę w charakterze pracownika biurowego w Hurtowni Tytoniu w Strzelnie
(1930-1937). Następnie do wybuchu II wojny światowej w Zarządzie Miejskim w
Strzelnie pełnił funkcję kierownika przedsiębiorstw komunalnych (gazowni,
wodociągów i cegielni). W początkowym okresie okupacji z nakazu pracy prowadził
księgowość majątków ziemskich klucza Piątnice, administrowanych przez Niemców
(Budy, Proszyska, Radunek, Wycinki, Żółwiny).

Aresztowany 4 maja 1940 r. przeżył
gehennę obozów koncentracyjnych: Szczeglin, Dachau, Mauthausen-Gusen, jako
więzień polityczny o numerze obozowym 45570. W tym czasie kilkakrotnie
uratowany został od niechybnej śmierci przez dra Antoniego Gościńskiego. Po
wyzwoleniu 5 maja 1945 r. obozu Gusen przez Amerykanów pozostał do lipca na
rekonwalescencji w Miejscowości Linz (Austria).
 |
Ignacy Przybylski - zdjęcie zrobione po wyzwoleniu obozu Mauthausen-Gusen, w czerwcu 1945 r. |
Do kraju powrócił w dzień swoich
urodzin, 8 lipca 1945 r. Po kolejnym okresie rekonwalescencji od 1 września
1945 r. do 1954 r. pracował w PSS „Społem“ w Strzelnie jako członek zarządu i
główny księgowy. W 1947 r. zawarł związek małżeński z Ireną Woźną córką
Władysława i Marii z domu Martins. Małżonkowie mieli siedmioro dzieci - sześciu
synów i najmłodszą córkę. W 1954 r. podjął pracę w Szpitalu Rejonowym w
Strzelnie, który był wówczas wiodącą jednostką w powiecie mogileńskim, na
stanowisku kierownika rachuby, a po reorganizacji głównego księgowego. Ze
szpitalem strzeleńskim związał się aż do śmierci.
Przez całe swoje życie był aktywnym
na niwie społecznej. Już w 1922 r. jako młodzieniec współorganizował przyszły
Klub Sportowy „Kujawianka“. Początkowo była to drużyna piłkarska występująca
pod nazwą SKS - Strzeleński Klub Sportowy. Zawodnikiem w I drużynie był młodszy
brat Kazimierz. Wraz z siostrą Stefanią aktywnie uczestniczył w działalności PWiWF
(Przysposobienie Wojskowe i Wychowanie Fizyczne). Był członkiem Chóru
„Harmonia“ i działalność w nim kontynuował aż do śmierci. Do 1948 r. był
członkiem chrześcijańsko-demokratycznego Stronnictwa Pracy. Po II wojnie
światowej był członkiem Polskiego Związku Zachodniego, z którego ramienia
nadzorował ekshumacje pomordowanych w czasie wojny strzelnian oraz prezesem
Związku Byłych Więźniów Politycznych Niemieckich Obozów Koncentracyjnych i
Więzień w Poznaniu, Koło w Strzelnie, a następnie członkiem ZBoWiD (Związku
Bojowników o Wolność i Demokrację). Na niwie społeczno- gospodarczej po
ukończeniu szkolenia został biegłym księgowym i wykonywał roczne bilanse w
licznych instytucjach i zakładach strzeleńskich. Był członkiem Ochotniczej
Straży Pożarnej oraz członkiem ZSL.
Zmarł 5 października 1966 r. w
Strzelnie i został pochowany na starym cmentarzu przy ul. Kolejowej.
Pośmiertnie, 23 lipca 1986 r., odznaczony został Krzyżem Oświęcimskim.
Ks. Stanisław Wiśniewski urodził
się 15 kwietnia 1944 r. w Strzelnie w rodzinie mistrza krawieckiego Józefa i
Anieli z Leszczyńskich. Byliśmy sąsiadami. Moja rodzina zajmowała cały parter
kamienicy, a Wiśniewscy mieszkali nad nami, zajmując część mieszkania po
Barczykowskich, od strony podwórza. Matka Stanisława pracowała, jako
ekspedientka w geesowskim sklepie branży tekstylnej w Markowicach, później w
Strzelnie. Wiśniewscy poza synem, mieli jeszcze dwie córki Czesławę zamężną
Kabza i Annę zamężną Kluczykowska. Stanisław po ukończeniu szkoły podstawowej
pobierał naukę w miejscowym liceum.
Był starszy, ode mnie o 8 lat i
podobnie jak ja i moje rodzeństwo był ministrantem. Stanisław uczył nas wszystkich
ministrantury i to tej łacińskiej, którą ja w części znam po dzień dzisiejszy.
Pomagał mu w tym, drugi nasz sąsiad z przyległej ulicy, jego imiennik,
Stanisław Gądecki - dzisiejszy arcybiskup i metropolita poznański, którzy razem
z bratem naszym Antonim, prowadzili z nami, jako uczniami, łacińską szkółkę
ministrantury. Z jednej Strony sąsiad Józef studził nasze zapędy huncwockie, z
drugiej strony Stanisław naprowadzał nas na ścieżkę Bożą. Niewątpliwie, to
Wiśniewskim w znaczącej części zawdzięczamy, że rodzice nie mieli z nami kłopotu.
 |
Ks. Stanisław Wiśniewski z rodzicami w dniu prymicji
|
Stanisław już od najmłodszych lat
szykowany był przez rodziców do sprawowania przyszłej posługi kapłańskiej. Był
zawsze blisko ks. Józefa Jabłońskiego, proboszcza strzeleńskiego i bardziej od
nas udzielał się około kościoła. Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego w
Strzelnie wstąpił do Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Stamtąd został przeniesiony
do Pelplina, gdzie po ukończeniu studiów 7 czerwca 1970 r. został wyświęcony
przez biskupa diecezji chełmińskiej ks. Kazimierza Józefa Kowalskiego. Była to
wielka nobilitacja dla naszej kamienicy, co ja mówię - całej ulicy, miasta, a
nawet parafii. Wówczas też, w seminarium znajdował się Stanisław Gądecki, drugi
sąsiad. Pamiętam, że przyjęcie prymicyjne odbywało się z racji dużej liczby
gości również w naszym mieszkaniu.
 |
Ks. Stanisław Wiśniewski z bliskim w dniu prymicji. Strzelno, podwórze przy ul. Inowrocławskiej 1. Siedzą od lewej: klerycy SD w Gnieźnie A. Lipieński i Stanisław Gądecki, ks. proboszcz Józef Jabłoński, Aniela Wiśniewska - matka, ks. Stanisław, Józef Wiśniewski - ojciec... |
Ks. Stanisław Wiśniewski pełnił swą
posługę kapłańską w diecezji pelplińskiej. Pierwszą parafią, w której sprawował
od czerwca 1970 r. do lipca 1974 r. wikariat była parafia pw. św. Rocha w
Osieku. Następnie w latach 1974-1986 był wikariuszem w parafii pw. św.
Antoniego w Toruniu. W 1986 r. został proboszczem w parafii pod wezwaniem
Apostołów św. Piotra i Pawła w Konarzynach w obecnym powiecie chojnickim,
województwie pomorskim. Krótko proboszczował w tej kaszubskiej krainie, zmarł
nagle 21 czerwca 1988 r. i tam został pochowany. Po kilku latach sprowadzono
jego szczątki doczesne do Strzelna i złożono je w rodzinnej ziemi, na nowym
cmentarzu „za torami“, obok prałata ks. Ignacego Czechowskiego i radcy
duchownego ad honores ks. Józefa Jabłońskiego - proboszczów strzeleńskich.
W 2008 r. brat Michał ze swą
małżonką Anną byli w Konarzynach. U parafian pamięć o przedwcześnie zmarłym ks.
Stanisławie kultywowana jest do dziś i choć nie spoczywa on w tamtejszej ziemi,
to o jego konarzyńskim proboszczowaniu przypomina symboliczny grób przy
kościele z płonącymi zniczami oraz tablica epitafijna.