wtorek, 8 marca 2022

Kapela podwórkowa „Strzelniaki Swojskie Chłopaki”

Od lewej: Piotr Lewandowski, Ewaryst Adamski, Marcin Kwiatkowski, Jan Nowak, Krzysztof Kotecki, Mariusz Mikołajczak, Bogdan Ornatek, Andrzej Beliński, Wiesław Nowak.

Jednym z najpopularniejszych strzeleńskich zespołów muzyczno-wokalnych lat dziewięćdziesiątych i początku nowego tysiąclecia była kapela podwórkowa „Strzelniaki Swojskie Chłopaki” - nazywana żartobliwie „Strzelnioki Swojskie Chłopoki”. Jego dziejowe początki sięgały końca lat osiemdziesiątych. Wówczas to, próbowano przy Domu Kultury wypracować trwałą formę kultywowania miejskiego folkloru ulicznego, czy wręcz podwórkowego. Strzelno w tym względzie posiadało tradycje sięgające okresu międzywojennego, a nawet wcześniejszego, kiedy to w latach 80-tych XIX w. modne stały się zabawy przy muzyce organizowane przez restauratorów i różne stowarzyszenia. Analizując tzw. zwyczaj weselny i przygrywające w jego trakcie do tańca kapele można również i tę formę przyrównać do folkloru miejskiego. Kapele Wiśniewskich ze Sławska Małego, Koteckich, Płocińskich i Ornatka ze Strzelna to te najgłośniejsze, o których mawiało się, że „bez nich to panie żadno zabawa ni wesele się nie odprawiło”.

Stoją od lewej: E. Adamski, W. Nowak, J. Nowak, B. Ornatek oraz w przysiadzie: M. Mikołajczak i A. Beliński.

Najstarszymi tradycjami cieszyli się Wiśniewscy. Senior tego rodu Jakub grał na kilku instrumentach: skrzypcach, harmonii, klarnecie i basach. Pod bacznym okiem ojca wyuczyli się muzykowania również synowie: Szczepan grający na skrzypcach i klarnecie; Bronisław będący skrzypkiem, trębaczem oraz człowiekiem orkiestrą grającym na wielu innych instrumentach, a także najmłodszy Walenty grający na skrzypcach i trąbce. W mej pamięci zachował się Bronisław, który mieszkał niemalże po sąsiedzku mego domu, wówczas przy ul. Cestryjewskiej (Ścianki), a to, dlatego, że z jego podwórza, podczas prób, dochodziło do moich uszów ciągłe muzykowanie. O dziwo, wówczas to nikogo nie denerwowało. „Wiśnioki”, jak ich nazywano grali już przed wojną. Tradycję rodzinną po śmierci Jakuba kontynuowali również po wojnie. Wówczas kapeli szefował Bronisław, a grali w niej również: Adam Chojnacki i Stefan Pieszak.

Od lewej: A. Beliński, M. Mikołajczak, K. Kotecki, B. Ornatek, W. Nowak.

Drugą silną kapelą rodzinną była kapela „Kotów”, Piotra Koteckiego, który grał już przed wojną, a do którego później dołączył familiant Bernard, znakomity klarnecista. Piotr grał na skrzypcach i wyuczył również syna Zenona. Z kolei syn Zenona Krzysztof, późniejszy dyrektor Domu Kultury był twórcą kapeli podwórkowej „Strzelniaki Swojskie Chłopaki”. W niej wytrwale grał z kuzynem Zdzisławem, o czym niżej. W kapeli „Kotów” grywali również: Stanisław Kociński oraz wspomniani przy „Wiśniokach” Chojnacki i Pieszak. Trzecią kapelą rodzinną była kapela „Płotów”, czyli Płocińskich: Kazimierza - ojca, Mariana - brata oraz Mieczysława - syna Kazimierza.

Od lewej M. Kwiatkowski, E. Adamski, K. Kotecki, P. Lewandowski, J. Nowak.

Ale tą, która zapisała się w naszej, współczesnych pamięci była kapela podwórkowa „Strzelnianki Swojskie Chłopaki”. Pierwsze próby formalnego zorganizowania kapeli miały miejsce w 1990 roku. Inicjatywa wyszła od instruktora Domu Kultury (MGOKiR), byłego dyrektora tej placówki Krzysztofa Koteckiego. Początkowo w swych porywach aktywna popadła wkrótce, bo już pod koniec 1991 roku w tarapaty. Nie wnikając w głąb tegoż nieszczęścia, dość powiedzieć, że już od stycznia 1992 roku została przeorganizowana, a jej opiekunem został Ireneusz Jackowski - instruktor Domu Kultury. W jej skład weszło gro młodych muzyków, tzw. kumpli z podwórza, w tym również z poprzedniego zespołu, a byli to: Karol Wiśniewski grający na trąbce i udzielający wokalu, Dariusz Wiśniewski - saksofon i śpiew, Wiesław Nowak próbujący swych sił na akordeonie, Janusz Nowak - podobnie na gitarze, Ewaryst Adamski z gitarą i swym charakterystycznym głosem nadającym niezapomnianą barwę całej kapeli, Jerzy Komasiński niemiłosiernie walący w bęben, Marek Wiśniewski z saksofonem tenorowym; znakomity, a do tego niezwykle spokojnego serca Piotr Barczak, ze swą trąbką oraz niedościgniony mistrz szybkiego działania, przesympatyczny Ireneusz-Irek Jackowski z akordeonem. Dopowiem, że pomimo wysiłków niezbyt to wszystko trzymało się kupy, no, ale jak to z folklorem podwórkowym bywało, grali ci, co chcieli, a nie ci, co umieli. Z całej tej grupy jedynie Piotr-Piotruś Barczak i Marek Wiśniewski, prezentowali dobry poziom, no i Ewaryst-Ewek-Ewuś Adamski nadający swym głosem to coś, co czyniło z kapeli wesołą grupę. 

Chłopacy, poza „scenami” Strzelna, rżnęli po okolicy, w tym w Pakości i Inowrocławiu. Swego czasu Andrzej Wszołek odnotował w periodyku „Strzeleńskie To i Owo”, iż kapela prezentuje piosenki swojskie… Można ją często spotkać na ulicach miasta, jarmarkach, imprezach okolicznościowych.

Złota trójka: P. Lewandowski, K. Kotecki, E. Adamski.

Jak każdy poryw muzyczny, tak i ten wkrótce przygasł, a wszystko za sprawą zamiany prób w spotkania towarzyskie. Ponowne ożywienie przyszło dopiero z końcem 1994 roku, a właściwie z chwilą ponownego zatrudnienia w Domu Kultury Krzysztofa Koteckiego. Ten wytrawny muzyk i nauczyciel dzieci gry na instrumentach klawiszowych, tchnął nowego ducha w zespół, który przybrał nazwę kapeli podwórkowej „Strzelniaki Swojskie Chłopaki”. Od tego też czasu popularność grupy poczęła rosnąć z roku na rok. Początkowo chłopacy ubierali się w to, co każdy miał w domu lub w jednolite koszulki z logo „Gazety Pomorskiej”, które udało mi się wycyganić z bydgoskiej redakcji. Tak też kapela wystąpiła podczas „Dni Strzelna” 28 maja 1995 roku. Jej skład przedstawiał się następująco: Wiesław Nowak – akordeon, Irek Jackowski – gitara basowa, Waldemar-Waldek Bednarek – tamburyno, Emil Chojnacki – bęben, Zdzisław Kotecki – klarnet, Andrzej Beliński i Jacek Jackowski – trąbki, Piotr Lewandowski – banjo, Piotr Barczak – tuba, Ewek Adamski – śpiew, gwizdanie i wszelakie inne wesołe dźwięki oraz gitara, Janusz Nowak – gitara oraz kierownik kapeli Krzysztof Kotecki – wokal i akordeon. Zespół liczył 12 osób, a z czasem jego skład ustabilizował się na poziomie 9-cio osobowym. Skład członkowski zespołu ulegał zmianie, ale ten trzon podstawowy trwał nieprzerwanie do 2007oku. W 1996 roku do grupy dołączył Zdzisław Kotecki, syn Bernarda, grający na klarnecie. Wówczas też znany przed laty muzyk Zenon Kotecki – mistrz krawiecki, uszył kapeli jednolite piękne stroje: czarne spodnie z lampasami oraz różnokolorowe kamizelki.

Od lewej K. Kotecki i W. Nowak

Kapela cieszyła się wielkim powodzeniem i zapraszano ją w różne zakątki kraju, że wspomnę: Toruń, Bydgoszcz - Różopole, TVP Regionalna, Radio „PiK”; Inowrocław, Śrem, Trzemeszno, Mogilno, Kruszwica, Pakość, Gniewkowo, Wilczyn, Gniezno - Dalki, Jeziora Wielkie, Dąbrowa i wiele, wiele innych i odleglejszych miejscowości. Z czasem w kapeli gościnnie występowali wytrawni muzycy w osobach braci Krystkowiaków: Waldka i Piotrka oraz Wiesława Mrzygłód, wszyscy z Mogilna. Przez skład tego popularnego zespołu przewinęli się: Bogdan Ornatek - gitara basowa, Mariusz Mikołajczak - trąbka oraz Leszek Iwiński - gitara basowa. W blisko dziesięcioletnim okresie mego dyrektorowania Domowi Kultury, kapela ta stanowiła oczko w mojej głowie, choć i wiele innych zespołów podobną estymą darzyłem. Powiem, co powiem, ale powiem, że najpiękniejsze koncerty kapela dawała, wówczas, gdy przed wejściem na scenę, co niektórzy wytrawni muzycy i wokaliści otrzymywali tzw. dyrektorskie doładowanie, czyli od „setki” do dwóch „setek” płynnego dopingu, oczywiście nie pomijając konferansjera, czyli mnie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz