11 marca 2015 r. w godzinach popołudniowych wielka tragedia dotknęła mieszkańców kamienicy przy ul. Inowrocławskiej 21 i przyległego do niej domu przy ul Lipowej 1. Budynki trawił ogień. Pożar wybuchł około godz. 15:00. W tym czasie byłem z Heliodorem Rucińskim w Mogilnie na posiedzeniu Komitetu Obchodów 100. Rocznicy Wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Około godz. 15:30 Heliodor odebrał telefon od małżonki, że płonie „Stary Magistrat”. Po chwili odezwał się mój telefon. Dzwoniła moja małżonka podniesionym głosem informując, że płonie „Stary Magistrat”. Pożar obserwuje z balkonu naszego mieszkania przy Osiedlu Piastowskim. Po chwili przesłała mi zdjęcie. Cały dach w ogniu. Straszny widok. Co z mieszkańcami?
Dnia pierwszego - wielki pożar!!!
Po upływie kilkunastu minut odbieramy kolejny telefon. Domy nadal płoną, przy pożarze 16 jednostek straży pożarnej. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach informacja, że nadal domy płoną. Do Strzelna wróciliśmy o 18:45. Miasto zakorkowane, policjanci sterują ruchem drogowym. Nie ma dojazdu do miejsca tragedii. Heliodor podwozi mnie do domu. Przed blokiem spotykam znajomego, który na żywo relacjonuje mi ogrom nieszczęścia, jakie dotknęło biednych strzelnian. Mówi mi, że nie zna szczegółów, ale z tego co słyszał to 16 rodzin straciło dach nad głową, dorobek całego życia. Szybko liczę i zdaje mi się, że tak, chyba 16… Tam przecież mieszkało kilka rodzin emeryckich, co z nimi? Niektórzy wracali z pracy, innych wyrwała informacja telefoniczna, że ich dom stoi w ogniu. Wypadli z „roboty” i biegiem do domu, by ratować…
Dnia drugiego - liczenie strat...
Wchodzę do mieszkania, a w środku poruszenie. Małżonka pokazuje mi zdjęcia w telefonie, nerwową relację składa Waldek, który dopiero, co wrócił stamtąd. Mówi o tragedii ludzi, o chłopaku co z mieszkania wyleciał w sweterku i laczkach. Nie szło nic uratować. Jakaś starsza pani wróciła i poparzyła sobie ręce, chciała ratować dobytek, niestety… Ludzie płakali… Chłopaka koledzy ubrali przynosząc swoje ciuch z domów.
Po blisko trzech latach - rozbiórka...
Wozy strażackie stały wzdłuż jednej i drugiej ulicy. Strażacy walczyli, początkowo byli bezsilni w walce z żywiołem. Ciasna zabudowa i tak szczęście w nieszczęściu, że pożar nie rozprzestrzenił się wzdłuż ul. Inowrocławskiej. Tłumy ludzi przyglądały się, mogli jedynie obserwować, skoro fachowcy byli bezsilni. Ostatecznie pożar ugaszono… Walka z ogniem trwała ponad trzy godziny. Teraz dogaszanie, sprawdzanie, zabezpieczanie…
Po blisko trzech latach tuż przed Świętami Bożego Narodzenia wyburzono ruiny spalonych dwóch domów. Roboty rozbiórkowe wykonano na podstawie decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Mogilnie i przeprowadzonej ekspertyzy. Do 20 grudnia 2017 r. z powierzchni zniknęły nadziemia dwóch budynków mieszkalnych. Całkowity koszt, tych robót wyniósł ponad 120 tys. zł.
Do chwili rozebrania po wielkim pożarze budynków, starsi mieszkańcy miasta miejsce to nazywali „Starym Magistratem“.
Foto: Heliodor Ruciński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz