Dzisiaj minie siedemnasty dzień
postu blogowego, czyli nie publikowania artykułów. Wytłumaczenie może być tylko
jedno - brak czasu. Właśnie skończyłem pisanie tekstu do albumu Strzelno to jest wielka rzecz. Na tydzień
czasu odkładam go, by przeszedł kwarantannę i wrócę znowu do niego, by go
dopieścić i wygłaskać.
W międzyczasie pisania, w dni
pogodne we wczesnych godzinach rannych i późnymi popołudniami było wiele
wyjazdów w teren, spacerów po mieście - w towarzystwie Heliodora i Jana i
robienie zdjęć. W tej pracy wspomaga nas Paweł dokumentujący przyrodę naszych
lasów i ich otoczenie. To on robi zdjęcia z drona, posiadając stosowne
uprawnienia i licencje. Obrazy mają wypełnić większość z 80 % pojemności albumu
i stanowić niejako tło do tych starych widoków miasta i poszczególnych wsi. Pogoda
niesprzyjająca utrwalaniu obrazów, deszcz, nieodpowiednie nasłonecznienie, dni
pochmurne sprawiły, że mamy opóźnienie. Na dobitkę, ograniczenia wprowadzone pandemicznymi
przepisami ostro wyhamowały nasz pęd ku finałowi. Ale jak to już przed nami
mądrzejsi powiedzieli, czas nie tylko goni, czas pozwala nadrabiać zaległości.
Warunek jest jeden, trzeba go mieć, by w odpowiednim momencie zawiesić wiechę.
Przemierzając zaułki naszego miasta,
docierając do licznych miejscowości, wsi, przysiółków i miejsc szczególnych, o
większej i nieco skromniejszej urodzie potwierdzam moje dawne spostrzeżenia - Strzelno
zasługuje na więcej niż możemy dać. Przy tej okazji spostrzeżenie to mogę
odnieść do wielu ludzi napotkanych podczas tej naszej peregrynacji - oni też
zasługują na więcej niż dostają… Co nas cieszy, to, to, że są jeszcze pasjonaci,
którzy robią wiele dla otoczenia, podają pomocną dłoń, podpowiadają, mobilizują
i świecąc przykładem, zaprzęgając się do ciężkiej, niekiedy niedocenianej pracy
na rzecz swoich maleńkich ojczyzn.
Nie ma na świecie rzeczy brzydkich.
Określenie to powstało z nygustwa, czyli z niechęci do wysiłku. To człowiek
swoją pracą może wpłynąć na każdy przedmiot, skrawek ziemi, otoczenie, dom, zagrodę,
ulicę, wieś, miasto, by uczynić je przyjaznymi oku. Wystarczy wyjść poza
zaścianek, podejrzeć u innych i podobający się obraz przenieść do swojego
otoczenia. Po prostu zaprowadzić ład u siebie. Przykładów takiego pozytywnego
działanie w naszych środowiskach jest wiele. To cieszy, to nastraja pozytywnie,
bo to w końcu służy nam wszystkim. Tak więc, dostrzegając cokolwiek, co zakłóca
nasze względne pojęcie piękna sprawmy swoim postępowaniem i zachowaniem, by to
odmienić, by swoim czarodziejskim zachowaniem - pracą wyczarować obraz
przyjazny naszemu oku.
Foto.: Heliodor Ruciński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz