piątek, 13 grudnia 2019

Spacerkiem po Strzelnie - cz. 63 Ulica Świętego Ducha - cz. 18



Przechodząc ulicę Styczniową stajemy przed dużą posesją, którą zajmuje kamienica mieszkalna z lat 20. XX w. Wybudowana ona został w epoce, którą w architekturze nazywamy modernizmem. Ówcześni projektanci zakładali, że o pięknie budynku stanowi głównie jego funkcjonalność. Jednym z haseł modernizmu była maksyma mówiąca, iż forma wynika z funkcji, a cechą dążenie do minimalizmu: „mniej znaczy więcej“ oraz „ornament to zbrodnia“. Budynek stanowić miał dzieło abstrakcyjne. Wszelki ornament był odrzucany. W Strzelnie mamy kilkanaście budynków, które powstały w tym stylu, m.in.: była przychodnia (Kasa Chorych), szpital, dom Baschwitza (Powstania Wielkopolskiego 12), domy Lippmannów (Rynek 20, Szkolna 2), dom przy Sportowej 10. Również do tej epoki zaliczamy wszystkie budynki powstałe po 1945 r., w przedziale czasowym do 1975 r. (Osiedle 1000-Lecia). 

„Dziennik Bydgoski“ z 5 sierpnia 1928 r. donosił, że Plagens ze Strzelna przystępuje do budowy domu piętrowego, który stawia przy ulicy Świętego Ducha narożnik z ulicą Styczniową. Budowa szła w iście błyskawicznym tempie, gdyż już wiosną roku następnego Plagensowie zasiedlili nowy dom. Jego cechą charakterystyczną jest wykusz przyklejony centralnie na osi frontowej, zwieńczony balkonem, na który wychodziło się z mansardy. Całość nakryta jest ceramicznym, dwuspadowym dachem, przykrywającym użytkowe poddasze. Z boku wejście główne poprzedza kryta, murowana weranda. W części podwórzowej, od strony północnej przybudowana jest do budynku piętrowa oficyna z płaskim papowym dachem.

Strzelno ok. 1914 r. Po lewej stronie widoczny solidny murowany parkan oraz szczyt parterowego domu Plagensa z napisem w językach polskim i niemieckim "Wolny wjazd".


Ta dość obszerna parcela oznaczonej współcześnie numerem 24, a dawniej numerem policyjnym 55 poza kamienicą mieści dzisiaj sklep wielkopowierzchniowy sieci „Biedronka“ i kwiaciarnię „Róża“. Przylega do niej usytuowany na sąsiedniej parceli pawilon handlowy sieci „Pepko“. Pierwszym znanym właścicielem parceli zabudowanej szynkiem, czyli karczmą był zapisany w 1800 r. Polak-katolik, szynkarz Markowski. Jak długo tu gospodarzył? Prawdopodobnie do połowy XIX w. Po nim rozpoczął tu działalność ślusarz Weigelta, którego znajdujemy tutaj w 1889 r. Zapewne zamieszkał w tym miejscu wcześniej. Był z pochodzenia Niemcem wyznania ewangelickiego. Urodził się w 1830 r. i nosił trzy imiona Johan Friedrich Wilhelm Weigelt. W 1853 r. poślubiła w Strzelnie młodszą od siebie o 7 lat Johanne Charlotte Daust. Zapewne wówczas nabył od szynkarz Markowskiego posesję przy ul. św. Ducha i założył w tym miejscu firmę ślusarską. Zakład jego specjalizował się w obsłudze okolicznego rolnictwa, w zakresie budowy prostych narzędzi, maszyn i urządzeń, wykorzystywanych w pracach polowych oraz napraw.

Rozwój z początku stosunkowo małego zakładu nastąpił za rządów nowego właściciela Johana Heinricha Plagensa. W 1895 r. w księdze adresowej spotykamy piszącego się jednym imieniem Heinricha Plagensa, właściciela Maschinenbauanstalt. Prawdopodobnie działalność w tym miejscu rozpoczął nieco wcześniej, gdzieś pomiędzy 1889, a 1895 r. Johan Heinrich Plagens urodził się w 1857 r. i był Niemcem wyznania ewangelickiego. Jego rodzicami byli Christop i Anna Rosine Bleich. W 1882 r. poślubił w Strzelnie Amalie Julianne Mutschler, córkę zamożnych bauerów ze Sławska Dolnego Christopha i Charlotty z domu Würtz.

Strzelno ok. 1929 r. Zabudowania fabryczne firmy Plagens i nowo postawiony, jeszcze nie otynkowany dom. 
Plagens po wybudowaniu hali produkcyjnej i warsztatów naprawczych, uruchomił w nich produkcję maszyn rolniczych. Firma specjalizowała się w produkcji wialni i młynków do zboża, a także narzędzi uprawowych. Pamiętam, że jeszcze na początku lat siedemdziesiątych XX w. natknąłem się na wialnię firmy Plagens w Pomocniczym Gospodarstwie Rolnym w Bielicach, a później również w PGR w Markowicach. Wiele starych - ale na chodzie - wialni mieli okoliczni rolnicy. Wszystkie one posiadały wewnątrz etykiety znamionowe z nazwą niemiecką, Strelnoer Maschinenfabrik Heinrich Plagens w Strzelnie i numerem kolejnym urządzenia.

Firma Plagensa posiadała również zestawy omłotowe: młocarnia, elewator i lokomobila, czyli maszyna parowa służąca do napędu zestawu omłotowego, którymi świadczył usługi omłotowe po okolicznych majątkach i chłopskich gospodarstwach rolnych. Plagens zaliczał się do grupy najbogatszych strzelnian. Był aktywnym działaczem miejskim, radnym miejskim, współzałożycielem Ochotniczej Straży Pożarnej w 1900 r. w Strzelnie. Miał liczną bo 14 osobową rodzinę. Dawał zatrudnienie wielu Polakom, ale i również Niemcom.

W tym miejscu warto zatrzymać się na chwilę i przywołać dziewiętnastowieczną wielokulturowość ówczesnego Strzelna, a nawet tę z lat międzywojnia. Jej trzon zasadniczy stanowili Polacy oraz dwie mniejszości, Niemcy i Żydzi. Sami Niemcy przewijali się przez miasto już od czasów średniowiecza, a byli nimi wrocławscy norbertanie i to zarówno prepozyci, jak i ojcowie zakonni zarządzający dobrami klasztornymi i samym miastem. Wraz z pierwszym rozbiorem, to jest po 1772 r. do miasta zaczęli napływać urzędnicy pruscy wraz z rodzinami, a także kupcy. Obok nich osiedlali się również Żydzi. Te trzy nacje stopniowo zaczęły się do siebie przyzwyczajać, by ostatecznie wspólnie zarządzać miastem, zasiadając w radzie miejskiej oraz będąc członkami magistratu. Przykładem wspólnych idei może być rok 1848 i Wiosna Ludów, choć i wówczas zdarzały się, delikatnie mówiąc, niesnaski. Podczas wielu uroczystości stawali w jednym szeregu: proboszcz, pastor i rabin, okazując wzajemną sympatię i życzliwość. Mieszkali tutaj również pojedynczy przedstawiciele innych narodowości, jak chociażby mleczarz Szwajcar Ruoss, czy pół Francuz Jacob. W okresie międzywojennym w Strzelnie zamieszkali również przedstawiciele innych narodowości. Byli nimi Ukraińcy, a także Francuz, fotograf Sivan. Jest to temat rzeka i wymagałby oddzielnego opracowania. Przed laty napisałem kilka artykułów o strzeleńskich Żydach, o Jacobie, Ruossach, a także o Sivanie i ukraińskiej rodzinie Kropenków, również i o Niemcach. Niemniej jednak temat wymaga oddzielnego potraktowania i kompleksowego opracowania. Może jeszcze kiedyś przysiądę i zdążę go opracować, gdyż warty on jest zachodu. W tym naszym niewielkim miasteczku, w niewielkiej jego przestrzeni stały obok siebie kościoły katolickie, zbór protestancki, synagoga, a także szkoły: katolicka, ewangelicka i żydowska…      

W podpisie obwieszczenia błędnie wstawiona literka "S" zamiast "P" - Powiatowy.
Wracając zaś do niemieckiej rodziny Plagensów, 30 marca 1928 r. rodzinny interes fabryczny przejął po ojcu Heinrichu, syn Richard. Nastąpiło to oficjalnie z prawnymi zobowiązaniami i zmianą wpisu w tutejszym rejestrze handlowym. Dotychczasowa Strelnoer Maschinenfabrik Heinrich Plagens otrzymała nowe brzmienie: H. Plagens Fabryka Maszyn w Strzelnie, a jej właścicielem został technik maszyn Richard Plagens. Wówczas też, wcześniej ustanowiona i sprawowana przez niego nad fabryką prokura została zniesiona. Młody prężny właściciel wkrótce przystąpił do budowy nowego domu, o czym było wyżej.

Strzelno, początek lat 60. XX w. Zabudowania Państwowego Ośrodka Maszynowego na bazie posesji Plagensa.
Firma Plagensa prosperowała do 1945 r., a po wojnie na jej bazie zostały utworzone, następujące po sobie dwie kultowe firmy. Zostały one niemal wszyte w ówczesne sytuacje gospodarcze, to jest kolektywizację wsi oraz w dekadzie Gierka. Pierwszą firmą był GOM - Gminny Ośrodek Maszynowy, który następnie przekształcony został w POM - Państwowy Ośrodek Maszynowy. Stał się on największy w powiecie mogileńskim i służył do obsługi rolnictwa państwowego i spółdzielczego. Swym zasięgiem obejmował gminy Strzelno-Północ i Strzelno-Południe. Posiadał także drugą bazę przy ulicy Powstania Wielkopolskiego, utworzoną po niemieckiej firmie budowlanej Juliusa Küchla. Pod koniec lat sześćdziesiątych wybudowano przy Szosie Konińskiej nowe hale i zaplecze socjalno-biurowe, natomiast w miejscu po POM-ie przy ulicy Świętego Ducha od 1968 r. zaczęto szukać inwestora.

Synteza


W końcu, jak to bywało w tamtym systemie polityczno-gospodarczym, wojewódzka władza partyjna w porozumieniu z Centralnym Związkiem Spółdzielczości Pracy poleciła Spółdzielni Pracy Tworzyw Sztucznych Synteza w Bydgoszczy, by ta podjęła się uruchomienia zakładu produkcyjnego w Strzelnie. I stało się, że po blisko dwuletnich pracach inwestycyjnych w 1974 r. uruchomiono wyczekiwany zakład. Przez blisko trzy dekady w latach od 70. do końca 90. minionego stulecia działał on, a jego załogę w 95 % stanowiły kobiety. Mężczyźni to kierownik Bolesław Dopierała, jego zastępca Jan Leszczyński i kilku z obsługi technicznej (mechanicy, elektrycy, kierowca). Pełna nazwa tej firmy brzmiała: Spółdzielnia Pracy Tworzyw Sztucznych Synteza w Bydgoszczy, Zakład Produkcyjny Nr 2 w Strzelnie. My strzelnianie nazywaliśmy ją po prostu Synteza.






Dzięki przetrwaniu do dzisiejszych czasów kilkunastu zdjęć z uroczystości otwarcia nowego zakładu, możemy odbyć sentymentalną podróż do tamtych czasów, czyli roku 1974. Wiele postaci utrwalonych na zdjęciach możemy rozpoznać. W tej uroczystości udział brały władze powiatowe i miejskie, radni, przedstawiciele Zarządu Syntezy z Bydgoszczy, kierownictwo zakładu, pracownicy oraz zaproszeni dyrektorzy innych firm strzeleńskich.


Kierownik Zakładu Bolesław Dopierała tłumaczy zasady funkcjonowania wtryskarki komendantowi MO Henrykowi Michalskiemu. Z tyłu za Dopierałą, Tadeusz Lewandowski, a w prawo od niego Kazimierz Namieśnik - urzędnicy miejscy.

Radna miejska Irena Nadolska, a po prawej Józef Białęcki, wiceprezes GS.





Strzeleńska Synteza specjalizowała się w produkcji plastikowych zabawek. Były to miniatury samochodów różnych typów marki Star, czyli ciężarowych: skrzyniowe, pod plandeką, chłodnie, drabiny strażackie, do przewozu cementu, paliwa, wywrotki itd., itp. Wytwarzano również inne modele oraz wyroby z plastiku, ale najbardziej kultowymi zabawkami z PRL produkowanymi w Strzelnie były owe Stary.

Technologia produkcji była stosunkowo prosta. Głównym urządzeniem były wtryskarki do plastiku, które pod wysokim ciśnieniem podawały uplastyczniony i płynny plastik poprzez dysze do specjalnych form metalowych, wyfrezowanych na kształt kabiny, podwozia, skrzyni, kół i tym podobnych elementów przyszłej zabawki. Cała obróbka elementów plastikowych i ich składanie w zabawkę to manufaktura, czyli ręczna praca kobiet, którą możemy podejrzeć dzięki zachowanym zdjęciom. Strzeleńska Synteza była czwartym prawie od podstaw zbudowanym zakładem produkcyjnym w Strzelnie, w dobie PRL-u (po Elewatorze PZZ, POM-ie i Inofamie). Później powstały filie zakładów Prebud i Spomasz. Ale to już inna historia…


Po przemianach ustrojowych spadł popyt na tego typu produkty, zabrakło odbiorców zagranicznych i zakład pod koniec lat dziewięćdziesiątych padł. Wówczas teren ten został zakupiony przez spółkę akcyjną Jeronimo Martins Dystrybucja i powstał w tym miejscu sklep dyskontowy - Biedronka. Obecnie na parceli oznaczonej numerem 26 obok dyskontu Biedronka i parkingu dla klientów funkcjonuje Kwiaciarnia „Róża“ będąca własnością prywatną. Po Plagensie pozostał dom stanowiący zasoby Gminy Strzelno. Zarządzany on jest przez ZGKiM.

1 komentarz:

  1. Ta wielokulturowość mnie zachwyca!Szkoda, że żyjemy w aż tak innych czasachbz aż tak odmiennym podejściem.

    OdpowiedzUsuń